środa, 21 lipca 2010

5. Słodka rywalizacja

V - Ostatnie dni lata

Powoli zapadał zmierzch, a słońce chyliło się ku zachodowi. Na pewnej plaży rozbrzmiewały dźwięki muzyki i rozmów. Ognisko trzaskało radośnie, a wokół niego siedziała grupka nastolatków śmiejących się i popijających piwo z puszek.
- Połowy nie ma – zauważył odkrywczo Kiba, głaszcząc swojego psa, który położył się tuż obok niego. Akamaru był przyjaznym zwierzakiem, choć gdy trzeba było, pokazywał na co go stać i wiernie bronił swojego właściciela.
- No – potaknął Naruto, po chwili wahania kładąc się na piasku i starając się zignorować zwierzaka, który zaczął trącać go pyskiem. W końcu jednak skapitulował i uniósł dłoń drapiąc psa za uchem, a ten zadowolony, ułożył się z powrotem tuż obok blondyna.
- Powiedz mi, dlaczego zaprosiłeś Uchihę? – warknął poirytowany Inuzuka. Uzumaki aż podniósł się do siadu.
- No jak to dlaczego? – burknął, uciekając spojrzeniem w bok.
- Po co nam na imprezie taki gbur? Gdybym chciał, poszedłbym do kostnicy, a nie – przewrócił oczami.
- Oj, bo podpowiedział mi na teście. Musiałem się jakoś odwdzięczyć – wzruszył ramionami, tak jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie, po czym sięgnął po kolejne piwo i otworzył puszkę. – A zresztą jeszcze nie przyjechał…
- Co!? – Kiba aż otworzył szerzej oczy – Wesoły żniwiarz podpowiadał ci na teście!?
- No – mruknął, wzruszając ramionami.
- Sai! Słyszałeś!? – wydarł się szatyn, zwracając na siebie uwagę wszystkich siedzących przy ognisku. – Uchiha mu podpowiadał! Rozumiesz to?! Uchiha ukazał swoją dobrą stronę, której oczywiście nie ma, Uzumakiemu! – krzyczał podekscytowany.
- Kiba – jęknął blondyn. – Znamy go niecałe dwa dni, nie wiemy, jaki jest. Może jest fajny i da się go… - urwał, gdy zobaczył czarny, zniszczony samochód zatrzymujący się na parkingu tuż obok plaży. Uśmiechnął się w momencie, w którym z pojazdu wysiadł wysoki rudzielec. – Gaara! – krzyknął w stronę zielonookiego, a wszystkie głosy automatycznie ucichły. Uczniowie liceum Konoha odwrócili się w stronę przybysza, przyglądając mu się uważnie. Po chwili z samochodu wysiadły jeszcze dwie osoby. Jakaś blondynka i szatyn. – Słuchajcie, to jest Gaara, Temari i Kankuro – przedstawił ich znajomym. Grupka licealistów z Suny podeszła do ogniska, witając się. Jedyny Gaara stał niewzruszony, omiatając wszystko znudzonym spojrzeniem. Uzumaki najwidoczniej nie miał mu tego za złe, gdyż usiadł koło niego i zaczął paplać radośnie, dziwnie podekscytowany.
- Nie poznaję Naruto – burknął Shikamaru do ucha Saia. Brunet jedynie przytaknął, po czym uśmiechnął się do Temari.
- To skąd jesteś? – spytał, mrużąc zabawnie, ale w jego mniemaniu zalotnie, oczy.
- Z Suny? – odpowiedziała, jakby rozmawiała z idiotą.
- Lubię takie niedostępne! – stwierdził z entuzjazmem, na co Inuzuka parsknął śmiechem.
- A już myślałem, że jesteś gejem, Sai! – zażartował szatyn.
Shikamaru przewrócił oczami, wzdychając ciężko. Z kim on się zadawał?! Otaczają go sami debile.
- Słyszałeś, że za dwa tygodnie nasze szkoły grają mecz? – Shikamaru usłyszał czyjś głos nad uchem. Spojrzał na bruneta, który został mu przedstawiony jako Kankuro, po czym potaknął.
- Mecz towarzyski – dopowiedział, obserwując uważnie dwa podjeżdżające na parking samochody, a gdy ze srebrnego Audi wysiadł białowłosy chłopak ze swoją bandą, prawie opluł się piwem.
- Tego pierwszego zrozumiem, ale ten drugi, co tu robi?! – wydarł się Kiba, aż zrywając ze swojego miejsca. Akamaru także się podniósł, rozglądając w poszukiwaniu niebezpieczeństwa.
Uzumaki obejrzał się do tyłu, otwierając szerzej oczy.
- Suigetsu!? – krzyknął, podrywając się.
- Impreza otwarta nie? Można przecież wpaść – białowłosy wzruszył ramionami, przyglądając się brunetowi, który opuszczał swoje czarne BMW. Uśmiechnął się złośliwie, gdy napotkał wzrokiem jego zdziwione spojrzenie.
- No, niby tak – wymruczał blondyn, co chwilę spoglądając na Sasuke. – Cześć! – krzyknął do niego.
Uchiha powstrzymał się przed przewróceniem oczami. Uzumaki czasami naprawdę go denerwował, ale i tak dotąd nigdy nie udało mu się przebić Suigetsu. Ten to był prawdziwym w tym mistrzem.
- Cześć – westchnął, załączając alarm i schodząc z parkingu na plażę, po czym podszedł do ogniska. Zlustrował spojrzeniem rudzielca siedzącego obok blondyna, który także mu się przyglądał, jednak jego spojrzenie nie było obojętne jak u Uchihy. Ono paliło czystą nienawiścią. – Sasuke Uchiha – burknął, przedstawiając się wszystkim tym, których nie znał. Tamci zaczęli odpowiadać, szkoda tylko, że brunet całkowicie ich zignorował.

- Oni nas tu nie chcą – szepnął Juugo do Suigetsu. Białowłosy zmarszczył brwi, zagryzając wargę. Musi coś zrobić! Koniecznie musi zmienić nastawienie Naruto, co do jego osoby, bo inaczej nici z wygranej!
- Mówiłam, żeby nie przyjeżdżać, ale nie – warczała Karin, poprawiając sobie włosy.
- Zamknij się – wycedził Hozuki przez zaciśnięte zęby.
- Nie widzisz, kogo oni tu przyprowadzili!? To goście z Suny, nie mam zamiaru z nimi gadać. W dodatku cała ta impreza jest jakaś niedorobiona – jęczała dalej.
- Trudno – warknął, podchodząc do ogniska i starając się zignorować zdziwiony wzrok Shikamaru i Uzumakiego. – Suigetsu – wyciągnął rękę do rudowłosego, który po chwili wahania uścisnął ją.
- Gaara – powiedział niskim i ochrypłym głosem, że po plecach białowłosego przebiegł dziwnie przyjemny dreszcz.
- Temari, a to mój brat Kankuro – odezwała się blondynka, wskazując na szatyna. Białowłosy jedynie skinął głową, siadając naprzeciwko Uzumakiego.
- Myślałem, że nie przyjdziesz – odezwał się Naruto do Sasuke. Brunet uśmiechnął się kącikiem ust, zadowolony z siebie i z coraz większych postępów.
- Skoro ty mnie zapraszałeś, to nie mogłem odmówić – powiedział niby obojętnie, sięgając po piwo. – A ty, Gaara, jesteś z Suny, tak? Jestem nowy w szkole i nie za bardzo się orientuję – zwrócił się do rudowłosego, który od samego początku nie bardzo mu się podobał. Uzumaki, jak na jego gust, za bardzo się do niego lepił.
Zielonooki tylko przytaknął, nie odpowiadając absolutnie nic.
- Gaara należy do drużyny futbolowej Suny. Gra na pozycji obrońcy – mówił blondyn za niego, cały rozpromieniony. Sasuke zmarszczył brwi w zastanowieniu, nie komentując tego jednak. Nie podobało mu się to…
- Yhym – burknął, nawet nie starając się, żeby udać zainteresowanie. – Co ty na to, Naruto, żeby się umówić na piwo? – spytał, schodząc z tematu rudzielca.
- Piwo? – blondyn zamrugał zaskoczony.
- Ja też chętnie się wybiorę – usłyszeli z boku. Suigetsu usiadł koło Uchihy, przewieszając mu przyjaźnie ramię przez szyję i uśmiechając się szeroko. – Rozumiem, że Sasuke stawia? – zapytał z błyskiem w oku.
- Jakie piwo? – do ich rozmowy wciął się Kiba, który od dłuższego czasu podsłuchiwał. – Ja też idę!
- No to ja też – do rozmowy włączył się Sai. – I Shikamaru też idzie! – zadecydował za szatyna.
- Ym – burknął blondyn, trochę zmieszany. – No, skoro wszyscy, to wszyscy – spojrzał sugestywnie na rudzielca. – Moglibyśmy spotkać się całą grupą – uśmiechnął się szeroko, a Sasuke miał ochotę wziąć jakiegoś kija i pozabijać tych debili, którzy go otaczali. Pierwszy do odstrzału byłby Suigetsu, który umierałby śmiercią iście męczeńską.
Co za idiota! Musiał się wcinać?
- Tak, jasne – odparł tylko, mimo całej swojej niechęci. Suigetsu uśmiechnął się, zadowolony z siebie. Właśnie o to mu chodziło!
- Ej! A może wykąpiemy się w morzu!? W końcu ostatnie dni lata! – krzyknął Kiba podrywając się na równe nogi, po czym zachwiał się lekko. Za dużo wypił, a dopiero początek imprezy!
- Nie mam kąpielówek – westchnął Shikamaru, któremu ten pomysł w ogóle się nie podobał.
- Oj daj spokój! – zaśmiał się Uzumaki, wstając. Zaczął pośpiesznie ściągać koszulkę, a Sasuke uważnie obserwował go podczas tej czynności i musiał powiedzieć, z ręką na sercu, że blondyn miał całkiem niezłe ciało, zapewne wyrobione ćwiczeniami.
Aż się oblizał, gdy Naruto ściągnął spodnie i został w samych bokserkach, których przód był mocno wypchany.
Szybko jednak wyrzucił te myśli z głowy, spoglądając na Gaarę. Rudzielec również przyglądał się Uzumakiemu, ale wyraz jego twarzy się nie zmienił.
A co jak Suigetsu miał rację? Co jeżeli blondyna i tego rudzielca łączy coś jeszcze, prócz przyjaźni?
Wtedy może się okazać, że do gry wkroczył jeszcze jeden zawodnik, którego trzeba szybko wyeliminować.

Już dawno otoczyła ich ciemność, a jedynym światłem było ognisko. Dookoła walało się pełno zgniecionych puszek po piwie, różnych marek, a całe towarzystwo było już lekko podpite. W tle leciała jakaś muzyka, niektórzy kiwali się w jej rytmie, inni po prostu rozmawiali i śmiali się, ciesząc swobodą. Jeszcze inni biegali, choć do nich zaliczali się tylko Kiba i Lee, goniący się po plaży.
- Ładna jesteś, wiesz? – powiedział Sai, uśmiechając się szeroko do Temari. Blondynka przewróciła oczami i odsunęła się od chłopaka. Brunet stanowczo za dużo wypił. Dziwne, że jeszcze jest w stanie siedzieć i kontaktować!
- Wiem – burknęła dziewczyna, której wzrok powędrował na Sasuke, próbującego odgonić od siebie pijaną Karin. Dziewczyna miała strasznie słabą głowę. Blondynka prawie, że parsknęła śmiechem, jak zobaczyła markotną minę bruneta.
Chłopak nie był przyjaźnie nastawiony do ludzi, jedynie akceptował Naruto, co było trochę dziwne. Tą rzecz również zauważył Shikamaru, lecz on potrafił połączyć fakty i znał już potencjalną odpowiedź. Potencjalną, gdyż nie był do końca pewny, czy jest prawdziwa.
- Nie dziwię się, że wszystkie dziewczyny na ciebie lecą – mruczała Karin, przylegając do ramienia Uchihy. Chłopak warknął coś niemiłego pod nosem, starając się ją strzepnąć, jak natrętną muchę. Gdy już myślał, że nie ma dla niego ratunku, pojawił się Juugo. Rudzielec wziął ledwo co kontaktującą dziewczynę pod pachy, odciągając ją od bruneta.
- Suigetsu, my chyba będziemy się zbierać – powiedział do Hoozukiego, który starał się odepchnąć od siebie nie kobietę a psa, gdyż Akamaru wykazywał duże zainteresowanie jego osobą. Łasił się do niego i domagał pieszczot, wpatrując w niego jak w obrazek.
Hozuki stanowczo wolałby już tą dziewczynę, bo fakt, że podobał się zwierzęciu nie był zadowalający.
- Już? – jęknął zrozpaczony. – Ja zostaję, zostaw Karin i poczekaj jeszcze trochę – poprosił.
- Wolałbym ją stąd zabrać, daj kluczyki, ciebie najwyżej ktoś odwiezie.
Suigetsu zmarszczył brwi. Kto niby miałby go odwieźć? Mało było tu osób, które go lubiły. Nie licząc psa oczywiście.
- Zostaw Karin – westchnął białowłosy, na co Uchiha wtedy coś ukuło. Nie chciał tej baby! Przez nią nie mógł w ogóle dalej wprowadzać swojego planu co do Naruto w życie.
- Ja cię odwiozę – burknął zły na samego siebie. Lepszy Hoozuki w samochodzie, niż Karin u boku.
Białowłosy aż otworzył szerzej oczy. Przyglądał się brunetowi w autentycznym zaskoczeniu, nie wiedząc, co ma odpowiedzieć. Czy to nie jest jakiś spisek…?
- No widzisz? – mruknął Juugo, odbierając kluczyki od Suigetsu. – Tylko nie pogryźcie się, jak będziecie wracać – burknął, odchodząc z dziewczyną na rękach, a już po chwili srebrne Audi opuściło parking.
Hozuki jeszcze przez chwilę przyglądał się Sasuke, jakby szukał w jego zachowaniu jakiegoś haczyka. Gdy stwierdził, że raczej go nie ma, zaczął kątem oka przyglądać się Uzumakiemu i No Sabaku, którzy gadali ze sobą, nawet na chwilę nie odrywając od siebie spojrzeń. Chociaż może lepiej powiedzieć, że to Naruto mówił, a Gaara patrzył. Tyle, że blondyn nie unikał kontaktu wzrokowego ze swoim rozmówcą, tak jak to zwykle robił. Suigetsu zmarszczył zaciekawiony brwi. Dlaczego Uzumaki zawsze unika patrzenia w oczy, a z tym rudzielcem tego nie robi? Czyżby chłopak był nieśmiały? Nie, na pewno nie. To, co wyprawia w szkole, całkowicie temu zaprzecza. W takim razie, co z nim jest? W każdej rozmowie, którą prowadził, swoje spojrzenie kierował wszędzie - na nos, policzki, włosy, czy czoło rozmówcy, ale nigdy na oczy. Tak jakby się bał.
I to również wydawało się białowłosemu absurdalne. Czego niby ma się bać? Że go pobiją?
Podczas, gdy Suigetsu rozmyślał nad tą kwestią, Naruto i Gaara podnieśli się i po prostu gdzieś poszli. Hoozuki zmarszczył brwi. Nie mógł pozwolić im na zostanie sam na sam!
Poczuł, jak coś zimnego dotyka jego dłoni. Spojrzał na czworonoga, marszcząc groźnie brwi. Zwierzak jednak ani trochę się nie przestraszył, tylko dalej zaczepiał chłopaka, merdając radośnie ogonem.
- Spadaj – wysyczał chłopak, próbując odsunąć od siebie głowę Akamaru. Pies chyba pomyślał, że to jakaś nowa zabawa, gdyż skoczył przednimi łapami na tors Hozukiego i prawie go przewrócił. Zaczął z pasją lizać policzek białowłosego. – Śmierdzisz! – skrzywił się chłopak, zrzucając z siebie zwierzę. Podniósł się szybko z piasku i ruszył za Uzumakim i No Sabaku. Natręt jednak i teraz nie chciał dać mu spokoju. Popędził za nim, łapiąc po drodze jakiś badyl i zaczynając mruczeć pod nosem, machając przy tym szybko ogonem.
- Ciszej – syknął na niego, kierując się do lasu. Nie chciał, aby blondyn go zobaczył tak od razu. Wtedy to zupełnie wyglądałoby jakby ich śledził. Czworonóg jednak się tym nie przejął, puścił patyk i szczeknął głośno, dopraszając się. – Co ja powiedziałem!? – warknął cicho w jego stronę, łapiąc za pysk Akamaru i zamykają go. Zerknął zza drzew na parę siedzącą na piasku. Tu już nie było słychać muzyki i odgłosów rozmowy. Było po prostu cicho i… romantycznie. Suigetsu zaczął szybko myśleć, jak przerwać tą atmosferę. To wszystko przez tego gościa z Suny! Po co on w ogóle się tu pojawił?!
Nagle zobaczył, jak Uzumaki pochyla się w stronę rudowłosego. „Myśl, Suigetsu! Myśl” – zaczął powtarzać sobie, rozglądając się dookoła. Nie mógł pozwolić na to, żeby się pocałowali! Złapał za badyl, jaki przytaszczył tu pies i rzucił w ich stronę. Akamaru wystrzelił za nim, wpadając na Gaarę, ale dorywając aport.
Zadowolony Hoozuki wyszedł z krzaków na plażę. Zwierzak podbiegł do niego z patykiem, machając szaleńczo ogonem.
Uzumaki spojrzał na niego przerażony, tak jakby bał się, że białowłosy coś widział.
- Dlaczego tu siedzicie? Chodźcie do wszystkich – powiedział, uśmiechając się szeroko, a blondyn odetchnął z ulgą. Gaara podnosząc się z piasku spiorunował Suigetsu wzrokiem, masując sobie obolały bark. W końcu Akamaru swoje ważył, a gdy wleciał na niego z rozbiegu, uderzając przy okazji łapami, był pewny, że zostaną siniaki.
Hoozuki jedynie uśmiechnął się słodko do rudzielca, w gratulując sobie w myślach za tamten ruch.

Shikamaru, gdy tylko zobaczył, że białowłosy odchodzi, usiadł koło Uchihy. Sasuke spojrzał na niego zaskoczony, marszcząc w zastanowieniu brwi. Przez chwilę siedzieli tak w ciszy, wpatrując się w ognisko.
- Zostaw Uzumakiego – odezwał się w końcu Naara. Brunet zerknął na niego autentycznie zdziwiony.
- A czy ja mu coś robię? – zapytał, biorąc łyk piwa z puszki. I znów zapadło milczenie. Szatyn przeciągnął się, ziewając, po czym położył się na piasku.
- Takie imprezy są męczące – burknął, jakby nigdy nic. Sasuke już całkowicie nie wiedział, o czym myśleć. Naara także czuje miętę do Naruto? W takim razie, blondynek jest rozchwytywany, a Konoha to pedalskie liceum. Chodzi do szkoły dla mniejszości seksualnych, może być jeszcze gorzej?
- To po co tu jeszcze siedzisz? – warknął Uchiha, zgniatając pustą puszkę i rzucając ją gdzieś na bok.
- Czekam na okazję, taką jak ta – szepnął, zamykając oczy. – Daj Uzumakiemu spokój, dobrze ci radzę.
- A co mi zrobisz, jeśli odpowiem „nie”?
Shikamaru uśmiechnął się leniwie, wzdychając. Piasek, na którym leżał, był przyjemnie zimny. Dodatkowo szum morza zaczął go usypiać.
- Ja? Nic – wzruszył ramionami. – Ale jeżeli chcesz go skrzywdzić, to Kiba już tak łatwo ci nie popuści. Tym bardziej Gaara.
Jedna z brwi bruneta powędrowała do góry. A co miał do tego wszystkiego rudzielec? Może naprawdę on i Naruto byli parą?
- A co, blondynek taki delikatny jest, hm? Nie widać tego po nim – zakpił. Starał się pociągnąć szatyna za język, gdyż Uzumaki coraz bardziej zaczynał go intrygować, a nie wiedział o nim praktycznie nic.
- Gdybyś przeszedł to co on, też byłbyś delikatny – szepnął sennie. Sasuke zmrużył oczy, oblizując wargi.
Postać Naruto była pełna znaków zapytania. To jego unikanie kontaktu wzrokowego było dziwne, ale słowa Shikamaru jeszcze bardziej. A on lubił takie zagadki.
- Co miałbym niby przejść? – spytał, ale odpowiedziało mu tylko pochrapywanie szatyna.

Suigetsu wypił już siódmą puszkę piwa z kolei. Zaczęło mu się kręcić w głowie, przez co wygadywał takie bzdury, że nikomu nie chciało się go słuchać. Gdyby jeszcze w tym całym towarzystwie był ktoś, kto byłby w stanie ustać przez chwilę na nogach, a tym bardziej zrozumieć bełkot białowłosego. Jedynie Sasuke, Gaara i śpiący Shikamaru posiadali jeszcze trzeźwy umysł, ale to tylko dlatego, że prowadzili samochód. Nie mogli pozwolić sobie na upicie się, żeby później skończyć w jakimś rowie.
- Hoozuki, zbieraj się – warknął brunet, wstając. Otrzepał się z piasku i poszukał komórki w kieszeni. Zerknął na wyświetlacz, zbliżała się godzina czwarta, a na dworze robiło się coraz jaśniej.
- Co? – mruknął pijacko chłopak, rozkładając się koło gasnącego ogniska. – Ja tu zostaję! – machnął ręką, po czym czknął. Tak przyjemnie kręciło mu się w głowie.
- Z chęcią bym cię zostawił, ale jeżeli później Juugo ma mnie napaść, to wolę cię odwieźć – westchnął. Rudzielec był chyba jednym z najpotężniejszych chłopaków w liceum. Nie uśmiechała mu się sprzeczka z nim.
- Spierdalaj – warknął białowłosy, przekręcając się na bok, plecami do Uchihy. Sasuke przewrócił oczami, podchodząc do chłopaka. Pomógł mu usiąść, całkowicie nie zwracając uwagi na obelgi, jakimi został obrzucony. Przerzucił sobie jego ramię przez kark, będąc niemal całkowicie pewnym, że Suigetsu daleko nie ujdzie.
- Cześć – rzucił do ledwo kontaktujących osób. Uzumaki także się spił, jednak on nie robił takich problemów jak Hozuki. Blondyn grzecznie spał z twarzą w piasku. Za to białowłosy zaczął się rzucać i wykrzykiwać, że Sasuke zaraz go zgwałci. – Zamknij się, idioto – warknął, wrzucając go na przednie siedzenie. – Siedź i się nie ruszaj! – burknął, nachylając się i usiłując zapiąć jego pas.
- Sasuke, byłeś kiedyś z facetem? – spytał białowłosy, kładąc swoją dłoń na karku Uchihy. Brunet spiął się, gdy poczuł przyjemny dreszcz. Odwrócił swoją twarz w stronę Hozukiego i przyjrzał mu się z bliska. Właściwie to Suigetsu nie był brzydki. Przez pofarbowane na biało włosy wyglądał niecodziennie, ale jeszcze dziwniejsze były te fioletowe tęczówki. Czy on nosił soczewki?
- Nie – warknął, odsuwając się i zamykając drzwi z hukiem. Obszedł pojazd i zajął miejsce za kierownicą. Przekręcił klucz w stacyjce, a samochód automatycznie zaskoczył. Zapiął jeszcze swój pas, po czym wyjechał z parkingu.
- A chciałbyś być? – pytał dalej Suigetsu, który zapewne po wytrzeźwieniu nie będzie nic z tego pamiętać.
- Nie jestem pedałem – westchnął. Białowłosy poruszył się niespokojnie.
- Ja też, ale czasem fajnie byłoby odskoczyć od reguły – bełkotał. Sasuke zmarszczył brwi, popatrując kątem oka na chłopaka.
- Hoozuki, czy ty mi proponujesz seks? – parsknął rozbawiony.
- No właściwie, dlaczego nie?
Brunet zagryzł wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Suigetsu, zapalony heteryk, proponujący mu właśnie seks.
- Nie chciałbyś? – dopytał.
- Jak wytrzeźwiejesz, to pogadamy – mruknął Sasuke, starając się skoncentrować na drodze.
Białowłosy przekręcił się na siedzeniu, przyklejając twarz do szyby i obserwując wschód słońca.
- Twierdzisz, że gdybym nic nie wypił – czknął. - Nie miałbym odwagi ci tego zaproponować? – burknął urażony.
- Tak. Tak właśnie twierdzę – w tym momencie miał ochotę walnąć czołem w kierownicę. Suigetsu nawet pijany, jest tak mądry jak woda w kiblu.
- Zadzwonię dziś do ciebie o piętnastej i ci to powtórzę – warknął chłopak.
- Czekam – usiłował się nie zaśmiać.
Nastała chwila ciszy, Sasuke walczył z rozbawieniem, a Suigetsu po prostu siedział i obserwował krajobrazy.
- Uchiha! – krzyknął w pewnym momencie białowłosy, a brunet aż podskoczył na swoim siedzeniu. – Będę rzygać!
- Co?! – wydarł się chłopak, zatrzymując szybko pojazd. – Wysiadaj! – warknął, nachylając się do pasażera i otwierając drzwi z jego strony. Szybko wyskoczył z samochodu, obchodząc go, jednak było już za późno. – Suigetsu! Ty idioto!

14 komentarzy:

  1. Coraz bardziej dokucza mi myśl, że chciałabym już wiedzieć kim dla Naruto jest Gaara. Korci jak diabli XD
    To wszystko przez końcówkę xD
    Naprawdę świetny rozdział, mimo iż krótki. Ale czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uwielbiam Gaarę! Niech się tam ta dwójka schowa. Niech tylko Gaara na głupka nie wyjdzie :(
    A może coś więcej o paczce Naru?
    Bardzo ciekawy wątek z tym unikaniem wzroku. mama nadzieję że to pociągniesz

    Proszę o info: 3858462

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  3. och, jak ja kocham te Twoje rozdziały xD szczególnie końcówka jest najlepsza. Sasuke chciał tu poczynić jakieś postępy, ale Sui mu przeszkodził xD Rozdział cudowny, szkoda, że teki krótki. :) Pozdrawiam i weny życzę! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu! Biedny Gaara. Ciekawe w jaki to sposób Sasuke zechce go wyeliminować? Nie spodziewałam się, że pomysł podrywu Naruto aż tak przypadnie mu do gustu. A tu się przypadkiem wydało, że Uchiha lubi chłopców. Przecież w innym wypadku nie zwracałby takiej uwagi na ciało blondyna xD A Suigetsu cóż... potrafi facet namieszać. Szkoda tylko, że nie sam czegoś nie wymyśli, tylko cały czas skupia się na rzucaniu przeszkód pod nogi Sasuke. A Naruto nasz drogi jak zwykle nic nie rozumie. Pozdrawiam i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie, bawiłoby mnie gdybym doła nie miała. Wybacz, że tylko tak komentuję, ale jak wspominałam, mam doła i zaciesza mi brak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi się zdaje, że nasz kochany Uchiha lubi chłopców, bo jakby było inaczej, to by nie zwrócił najmniejszej uwagi w stronę Naruto gdy ten się... rozbierał! Gaara jest uroczy, gdy jest taki niedostępny :) Jego spokój i opanowanie ma coś w sobie. Suigetsu to intrygant, a jego większość akcji mu nie wychodzi. Jest za bardzo pewny siebie.
    Jestem tu pierwszy raz i podoba mi się jak piszesz. I to bardzo. Dlatego z chęcią zacznę czytać Obsesję :)
    Jeśli nie miałabyś nic przeciwko, to byłabym wdzięczna abyś zaglądnęła do mnie i pomogła mi w wyborze opowiadania które mogłabym zacząć pisać. Bo nie mogę się zdecydować. Oczywiście jeśli chcesz, jak nie chcesz to nie musisz ^^"
    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Coraz bardziej akcja się rozwija ^.^
    świetna notka, czekam na next'a i pozdrawiam =3

    OdpowiedzUsuń
  8. O jak słodko,Gaara i Sasuke nieświadomie lecą na Naruto , chociaż w przypadku Gaary chyba jednak bardziej świadomie. Fajnie, że wróciłaś: )

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlatego mam nadzieję, że moje nie będzie aż tak tragiczne xD A od jak dawna piszesz? Jako początkująca, która jedynie co pisała, to wypracowania na polski czuje się bardzo zestresowana myślą iż miałabym wstawić pierwszy rozdział xD
    Dziękuje, doping się przyda ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. OCH! Warto było czekać :D Też się rozmarzyłam, gdy Naruto się rozebrał xD Chciałabym być na ich miejscu! XD Heh, Świetny rozdział, po prostu wspaniały ^^ Wydawał mi się być trochę za krótki, ale sama ostatnio piszę bardzo krótkie rozdziały,wiec nie będę się czepiać, bo nie ma do czego! Rozdział wyszedł świetnie, jak już napisałam, ciekawe, jak to sie skończy xD Co jeśli pijany Naruto zacznie się topić i Sasuś będzie musiał rzucić mu się na ratunek, bo Suigetsu ma zbyt drogie ubrania i fryzurę a Gaara... Gaara by się za nim rzucił nawet, jakby gość się nie topił xD Ciekawe kto wygra? Hmm... Gdyby Gaara nagle dołączyłby się do zakładu, to czy byłby już zwycięzcą? xD Och! Ale mnie korci na jakąś romantyczną albo erotyczną scene z udziałem Naruto i Sasuke albo Gaarą ^^ Lubię te pairingi, a Ty jesteś świetna w tym, co robisz :D Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. jupijajej wracam z wakacji, i mam piekna niespodzianke od ciebie x3 rozdzialik jak zwykle genialny kochana!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gaaaaraaa x33 Geez, uwielbiam go. Chyba napiszę jakiegoś one-shota z nim i z Naru, bo mnie natchnęłaś xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale szybko poszło, od razu po obsesji zaczęłam czytać Słodką Rywalizację, i och matko z synem, jest niesamowite!
    Czy mi się wydaje, czy Gaara, Sasuke i Sui nieświadomie lecą na Naruto? Czy to moja dziwna wyobraźnia płata mi figle? XD Pisz szybko następny rozdział, bo być może dzięki tobie i ja złapie wenę xD Życzę weny, weny i jeszcze raz weny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Akacja idzie do przodu.. Można być pewnym, że Gaara to "nowy zawodnik", gdyż zbyt często ukazuje się u boku Naruto. Dodatkowo reakcja blondyna na widok rudzielca i to spojrzenia Gaary na rozbierającego się Naru. To już jest cholernie podejrzane^^
    Brawo dla Suigetsu! W końcu jakiś przemyślany ruch, ale Sasuke i tak prowadzi ;)
    Pozdrawiam
    ~NoName...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy