czwartek, 8 lipca 2010

Oneshot - Oszukać samego siebie (UtaNaru)

Oneshot - Oszukać samego siebie
(UtakataxNaruto; SasukexNaruto)

***
Nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło.
Kiedy go tylko poznałem, czułem, że jest podobny do mnie. Tak samo samotny. Mówiąc szczerze, nie polubiłem go, dopiero później to się zmieniło. Wydawał mi się taki sztuczny, zupełnie jak ty, Sasuke. Był identyczny. Tylko te oczy. Oczy miał przepiękne, niesamowite, wręcz nieziemskie. Miedź odbijająca się w tych tęczówkach hipnotyzowała i czarowała. Gdy raz w nie spojrzałem, nie potrafiłem już racjonalnie myśleć.
Wiesz, Sasuke, nigdy bym nie pomyślał, że znajdę takie oczy, które są ładniejsze od twoich. Twoje były puste, czarne, nieprzeniknione... A jego? Całkowicie odmienne. Można było z nich wyczytać każdą emocję. Strach, radość, niepewność. Wszystko.
Gdyby nie te tęczówki, byłby tak strasznie podobny do ciebie, Sasuke. Niemal identyczny. Może właśnie dlatego zwróciłem na niego uwagę? Na tą bladą cerę i ciemne, hebanowe włosy.
Przebywając w jego towarzystwie, wiedziałem, że już nie jestem sam. On wie, co czuję, mając tą bestię w sobie. W końcu przecież sam jest nosicielem demona... Ty mnie zostawiłeś. Nie wiem, czy on też kiedyś opuści, ale mam nadzieję, że jednak nie...

Zatrzymaliśmy się w jakiejś wiosce na noc. Musieliśmy odpocząć, gdyż misja wymęczyła nas doszczętnie.
Gdy tylko znalazłem się w swoim pokoju, rzuciłem się na łóżko. Wtuliłem twarz w poduszkę, a przed oczami widziałem te niesamowite tęczówki Utakaty. Twoje kiedyś też widziałem. Na szczęście w porę udało mi się opanować uczucie, które powoli we mnie rozkwitało.
Wiesz, do kogo ono było? Do ciebie, Sasuke. Wszystko, co robiłem, było z myślą o tobie, dla ciebie. Nigdy nie myślałem o sobie, zawsze i wszędzie byłeś tylko ty. I w prawdzie nadal jesteś. Ale teraz szukam cię dla Sakury, widząc jej smutek, nie potrafię przestać. Ale ona ciebie nic nie obchodzi, prawda? Ja także jestem nic nie wart, no może tylko to, co jest wewnątrz mnie - demon.
Skrzypnięcie drzwi wyrwało mnie z rozmyślań o tych cudownych oczach. Zerknąłem w stronę wejścia, a w progu stał nie kto inny jak Utakata. Miał tą swoją obojętną maskę, ale oczy były niczym księga - tak łatwo było ją otworzyć i wszystko przeczytać. Zdenerwowanie i radość.
Uśmiechnąłem się szeroko.
– Spać nie możesz czy co? – rzuciłem żartobliwie, ale nie oczekiwałem odpowiedzi. On był raczej cichy. Zupełnie jak ty, Sasuke.
- Jakbyś zgadł – odparł i, ignorując moje zdziwienie, podszedł do łóżka. Usiadł na jego brzegu i zamilkł.
Ja także nie wiedziałem, co powiedzieć, dlatego trwałem w ciszy, spoglądając w te piękne oczy. Opanowałem chęć wyciągnięcia ręki i dotknięcia jego policzka.
Jego skóra wyglądała identycznie jak twoja. Jakby była porcelanowa - taka idealna i gładka. Całkowicie nieludzka.
Nachylił się nade mną, a ja wstrzymałem oddech, nie wiedząc, czego oczekiwać.
Pocałował mnie. Delikatnie. Zwykłe muśnięcie warg, a sprawiło, że serce chciało wyskoczyć mi z klatki piersiowej. Przymknąłem na ten ułamek sekundy oczy, chcąc czerpać jak najwięcej przyjemności.
Sasuke, pamiętasz nasz pocałunek? Bo ja pamiętam. Ktoś mnie popchnął, a wtedy nasze usta się złączyły. Wiesz, że pamiętam również twój smak? Taki słodki, a zarazem gorzki. Taki tylko należący do ciebie.
Ale smaku Utakaty nie potrafię określić - może to dlatego, że go nie czuję?
Bo pocałunek był za krótki? Nasz też był krótki, a jednak wiem, jak smakujesz.
Odsunął się ode mnie, spoglądając na mnie z ukosa i jakby się zastanawiając, jaka będzie moja reakcja. Ale ja chciałem więcej.
Właśnie dlatego oplotłem ramionami jego szyję i z własnej inicjatywy pocałowałem go - na początku lekko, ale on później te muśnięcia pogłębił. Uchyliłem delikatnie wargi, wychodząc naprzeciw jego językowi.
Sasuke, wiesz, ile razy marzyłem, by właśnie taki pocałunek przeżyć z tobą? Ile razy mi się śniłeś? Ile razy przez ciebie płakałem? Ale teraz to już nieważne. Wszystko to, co było kiedyś, jest już nieważne. Ja cię nie kocham, Sasuke. Już nie.
Pchnął mnie delikatnie, także opadłem na łóżko. Zawisł nade mną i przez chwilę wpatrywał się w moje oczy. Tak, z całą pewnością jego tęczówki są najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek dotąd widziałem.
Przejechał dłonią po moich bliznach na policzku i coś szepnął. Coś, a ja nie wiedziałem, co. Wiesz, dlaczego? Bo zastanawiałem się, jak to by było, gdybyś był na miejscu Utakaty.
Znów mnie pocałował, a ja oddawałem to zachłanne zbliżenie, z pasją, na jaką było mnie stać. Oplotłem ciaśniej jego szyję ramionami, dając znak, że już nie wypuszczę.
Martwiło mnie jedynie to, że gdy zamknąłem oczy, widziałem ciebie, Sasuke. Chciałem się okłamywać, że to ty teraz ze mną jesteś. I wiesz, co? Udało mi się oszukać umysł, przez chwilę miałem wrażenie, że to ty suniesz ustami po mojej szyi. Że to dla ciebie z moich ust wydobywają się ciche stęknięcia. Że to ty jesteś przy mnie. Ale żaden sen nie trwa wiecznie.
Gdy zaczął ściągać ze mnie bluzę, ocknąłem się i zdałem sobie sprawę, że to nie ty, tylko Utakata.
Całował mnie delikatnie, sunął dłońmi po moim ciele z taką subtelnością, że nigdy bym go o nią nie podejrzewał. Tymi łagodnymi ruchami potrafił mnie podniecić. Nie minęła chwila, a ja już czułem, że długo nie wytrzymam i dojdę przez samo pocieranie swojego krocza o jego udo.
W końcu ściągnął ze mnie bieliznę, zaczął pieścić mnie w intymnych miejscach - a ja? A ja się poddałem jego zabiegom i nigdy bym nie pomyślał, że takie krępujące dźwięki mogą wydobywać się z mojego gardła.
Doszedłem w jego dłoni, jęcząc przy tym twoje imię. Ale Utakata nie wiedział, o kogo mi chodzi, nie zna cię, a mimo to przeczuwał, że jesteś dla mnie ważny. Ale pomylił się, bo przecież nie jesteś. Już nie.
Rozchyliłem uda, czując jego palec mokry od jakiegoś żelu i zagłębiający się we mnie. Nie wiedziałem, skąd wziął ową substancję, ale nie chciałem się nad tym zastanawiać.
W końcu wszedł we mnie, tak delikatnie, że prawie nie poczułem bólu.
Wiesz ile razy wyobrażałem sobie tą scenę z tobą? Ile razy cię pragnąłem? Ale ja cię przecież nic nie obchodzę. Ja nikogo nie obchodzę, jestem tylko ciężarem. Głośnym ciężarem będącym obojętnym dla wszystkich wokoło.
Poruszył się, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Znów pomyliłem go z tobą, znów mi się wydawało, że on, to ty, Sasuke. Przymknąłem oczy, chcąc trwać w tym złudnym wyobrażeniu, nie obchodziło mnie, że ty ze mną nigdy nie będziesz, że ja cię nie obchodzę. Chciałem, choć przez chwilę poczuć się kochany, przez ciebie.
Wraz ze spełnieniem i lepką substancją spływającą mi po udach, zdałem sobie sprawę z kłamstw, którymi karmiłem samego siebie.
Nie jesteś mi obojętny, Sasuke. Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nie będziesz. Kochałem cię, kocham i kochać będę.
Objął mnie ramieniem, a ja nie chciałem już tu być. Chciałem być przy tobie. Gdyż wszystko, co robię, jest dla ciebie i z myślą o tobie. Nie przestanę cię szukać, będę się starał sprowadzić cię z powrotem do wioski.
Czuły pocałunek wyrwał mnie z moich bezsensownych rozmyślań na twój temat. Spojrzałem w jego piękne oczy i uśmiechnąłem się do siebie, zdając sobie sprawę, że z jedną rzeczą nie kłamałem. Sasuke, on naprawdę ma piękniejsze tęczówki od twoich.

4 komentarze:

  1. Fajne takie nostalgiczne,chociaż ja wole bardziej melancholijne to mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby moja kochanka jęczała imię innej - raczej bym nie kontynuowała.
    Ale poza tym, to w porządku : )

    OdpowiedzUsuń
  3. To było takie... ach... xD Naprawdę strasznie mi się podobało. Kiedy to czytałam czułam taki cudowny spokój, takie totalne odprężenie. O ranyyyy... Świetne to jest ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. To było cudne...Uwielbia takie klimaty!To było naprawdę CUDNE!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy