Tak sobie czytam Wasze komentarze i zauważyłam (spostrzegawcza to ja jestem, nie ma co xD), że połowa z Was coś nie przepada za Suigetsu XD. Wiem, że to moja wina, bo przedstawiam go w świetle chłopaka posiadającego wielkie ego... Ale lubię go. Wydaje mi się, że wnosi trochę humoru do opowiadania ;d, chociaż mogę się mylić.
Wegetatywna - Tak, nowe opowiadanie to całkowicie Twoja sprawka! Ale nie martw się, nie będzie ciężkie, tak jak Obsesja. Jest lżejsze, o wiele ;D. Może i będzie mało humoru, ale nie będzie zawierać historii Naruto z poszarganą psychiką ;d.
Co do tego nowego opowiadania, to prawdopodobnie pierwszy rozdział już w następnej notce ;D. Będzie króciutkie, bo (takie są moje przypuszczenia początkowe) tylko pięć rozdziałów.
***
VIII - Pewność wygranej
Sasuke popatrywał na „zawody”, jakie rozgrywały się tuż pod jego nosem. Skrzywił się z niesmakiem, widząc jak po brodzie Kiby cieknie stróżka piwa. Szatyn odstawił kufel na stół z głośnym hukiem, patrząc w oczy Saia z jakimś chorym błyskiem.
- Wygrałem! – oznajmił wszystkim, którzy tego niedzielnego wieczoru siedzieli w barze. Oczywiście nie interesowało ich to, co banda chłopaków robi przy swoim stoliku. A jednak zmuszeni byli tego wszystkiego słuchać. – To kto się chce teraz zmierzyć z niepokonanym Inuzuką? – wypiął dumnie pierś, a brunet w tym momencie zastanawiał się, dlaczego tu siedzi. Jednak szybko sobie przypomniał o Naruto, który w tym właśnie momencie kłócił się z Shikamaru. Nie, żeby Naara robił jakieś problemy. Szatyn tylko siedział i popatrywał na wszystkich ze znudzeniem. Ale chyba Uzumaki uznał, że w jego zachowaniu jest coś podejrzanego. No cóż. Tak jak Sasuke stwierdził, blondyn albo wypił za dużo kofeiny, albo ma problemy ze sobą.
Westchnął ciężko, spoglądając teraz na Suigetsu. Białowłosy także okropnie się nudził i zapewne wyklinał teraz w myślach wszystkich i wszystko. Brunet aż się uśmiechnął, gdy przypomniał sobie o rozmowie, jaką z nim wczoraj prowadził. Znów udało mu się zrobić z niego idiotę, szkoda tylko, że ten kretyn szybko się po tym pozbierał. Hozuki wyciągnął telefon i zaczął coś namiętnie pisać, widać było, że chciał być wszędzie tylko nie na tym zlocie dla debili. Chociaż – zdaniem Uchihy – Suigetsu tu wyśmienicie pasował. Inteligencja Kiby i białowłosego była niemal taka sama. Mówiąc inaczej, Sasuke uważał, że chłopak powinien się czuć, jak u siebie.
Oderwał wzrok od Hozukiego i przeniósł go na postać siedzącą naprzeciwko niego. Aż zmarszczył brwi, widząc, że Gaara przygląda mu się już od dłuższego czasu. Ciągle czuł jego uważny wzrok na sobie, jednak mina rudowłosego pozostawała beznamiętna.
Rudzielec całkowicie nie pasował do tego towarzystwa. Tatuaże i kolczyki w każdym możliwym miejscu, podkreślone kredką oczy, glany… Sasuke zaczął się zastanawiać z jakiego horroru Uzumaki go wytrzasnął. Zapewne był on o psychopatycznym mordercy, wypruwającym flaki swoim ofiarom, a następnie zjadającym je.
Zaczęli się nawzajem mierzyć zimnymi spojrzeniami. Rozpoczęła się pewnego rodzaju walka na nie, której żaden z nich nie chciał przerywać.
Ostatecznie to Gaara ją zakończył, spoglądając na chwilę w bok, gdzie siedział Uzumaki. Blondyn uśmiechnął się do niego, a rudzielec odwzajemnił ten gest. Uchiha aż wytrzeszczył oczy. Ten psychopata się uśmiecha!
Jednak nie podobało mu się to, że Naruto tak reaguje na chłopaka. Cały czas z nim rozmawia i jest jakiś rozpromieniony przez to. Mimo wszystko, Sasuke musiał przemyśleć, jak pozbyć się natręta. Z Hozukim rozprawi się później albo białowłosy sam zrezygnuje. Teraz najważniejsza była eliminacja licealisty z Suny.
Westchnął ciężko, czując, że musi skorzystać z toalety. Piwo, które wypił zaczęło dawać o sobie znać. Dlatego też wstał i skierował się w stronę męskiej ubikacji, która była dość mała. Mieściły się w niej dwie kabiny i dwa pisuary oraz jedna umywalka z lustrem. Gdy załatwił swoją potrzebę, zaczął myć ręce. W tej chwili drzwi się otworzyły, a do łazienki wszedł nie kto inny jak Naruto. Brunet, widząc chłopaka, uśmiechnął się pod nosem. Aż żal zmarnować taką okazję. Wziął papierowy ręcznik i wytarł dłonie. Blondyn jakby nigdy nic, oparł się o ścianę, tuż obok drzwi.
- Wiesz, na samym początku myślałem, że jesteś dupkiem – powiedział radośnie, uśmiechając się szeroko, jednak starannie unikając spojrzenia bruneta. – Coś jak zbieg z kostnicy – zaśmiał się cicho. – Ale ty jesteś nawet spoko – wzruszył ramionami. Sasuke tylko czekał na te słowa. Wrzucił zużyty papier do kosza i podszedł do blondyna, którego zdaniem odległość dzieląca ich była zbyt mała. Chłopak chciał się cofnąć, ale zapomniał chyba, że za plecami miał ścianę.
Uchiha uśmiechnął się przebiegle, widząc to. Oparł jedną z dłoni tuż koło policzka Naruto i nachylił się nad nim. Zaskoczenie, jakie wymalowało się na twarzy blondyna, było bezcennym widokiem. Może i nie znali się długo, ale nigdy nie widział go tak zmieszanego.
- Powiedz mi jedno, młotku – powiedział niskim, przesyconym erotyzmem głosem. – Łączy cię coś z Gaarą? – przybliżył się do niego jeszcze bliżej, odkrywając przy okazji, że są równego wzrostu.
Blondyn nagle się oburzył i odepchnął Sasuke z furią.
- Suigetsu ci powiedział, tak!? – krzyknął zły, zaciskając pięści. Uchiha zmrużył oczy, przyglądając się mu.
- Nie rozmawiałem z Suigetsu – wyjaśnił, a barwa jego głosu powróciła do normalnej. Tej, której używał na co dzień. – Potrafię sam połączyć fakty.
Naruto jakby odetchnął, zwilżając wargi językiem i najwidoczniej nie rejestrując, że brunet znów się do niego przybliża i że znów znajdują się w tej samej, jednoznacznej pozycji.
- A co ciebie interesuje moje życie? – spytał już ciszej, uciekając spojrzeniem w bok. – Jestem aż tak ciekawą postacią? – przewrócił oczami.
- Możliwe – odpowiedział tajemniczo. Denerwowało go to, że nie mógł złapać kontaktu wzrokowego z tym idiotą. – Jesteś gejem, tak? – wypalił od razu.
Blondyn aż otworzył szerzej oczy, przełykając nerwowo ślinę. Zaczął odczuwać dyskomfort, a pozycja, w której się znajdowali, nie była najwygodniejsza.
- A jeżeli powiem tak, to co? – swój wzrok wbił w policzek rozmówcy, udając, że wcale nie unika jego spojrzenia. – Będziesz mnie podrywać?
- Jesteś - stwierdził brunet.
- Tego nie powiedziałem – bąknął chłopak pod nosem.
- Gaara nie jest dobrą partią – powiedział, jedną dłoń kładąc na biodrze Naruto. Wyczuł, jak ten się mimowolnie spina.
- Taak? – spytał Uzumaki, udając, że wcale nie czuje tej parzącej ręki. – A kto niby jest?
- Ja.
W tym właśnie momencie drzwi łazienki otworzyły się. Sasuke zmrużył gniewnie oczy, wściekły, że ktoś mu przerwał. A już miał go pocałować! Spojrzał na Gaarę, stojącego w przejściu, ale ani trochę nie odsunął się od blondyna. Wręcz przeciwnie, przysunął się do niego jeszcze bliżej, stykając z nim klatką piersiową. Uzumaki za to, wpatrywał się w rudzielca zaskoczony. Oczy miał szeroko otwarte, a brunet mógł jeszcze wyczuć, jak szybko bije jego serce. Tak, jakby był przyłapany na czymś złym.
No Sabaku popatrzył najpierw na niebieskookiego, a zaraz potem przeniósł swój wzrok na Uchihę.
Uzumaki jakby dopiero teraz zreflektował się i odepchnął od siebie chłopaka. Bąknął coś pod nosem, wychodząc z toalety. Gaara zrobił krok w stronę Sasuke, zaciskając pięści ze złości. Brunet zauważył ten ruch i tylko uśmiechnął się kpiąco.
- Masz jakieś problemy ze sobą? – zapytał, wiedząc, że w każdej chwili może oberwać. Ale był przygotowany na to, w razie co - uchyliłby się.
- Zostaw Naruto w spokoju – syknął chłopak, odwracając się na pięcie i po prostu wychodząc. Sasuke uśmiechnął się drwiąco, czując, że wygrana jest coraz bliżej.
Uchiha wlepił swoje spojrzenie w nauczycielkę stojącą przy tablicy, która starała się objaśnić uczniom jakiś skomplikowany wzór matematyczny.
Po wczorajszej „imprezie” czuł okropne zmęczenie. Chyba za dużo czasu spędził w towarzystwie Kiby. Szatyn był jeszcze większym idiotą niż Suigetsu, a dokonanie czegoś takiego to nie lada wyczyn.
Zdusił w sobie ziewnięcie i chęć opadnięcia na ławkę. Nie mógł sobie pozwolić na taką kompromitację!
- Wiesz, co? – usłyszał głos z przodu. Odwrócił się do niego Shikamaru, spoglądając na niego jak zwykle, czyli całkowicie znużonym wzrokiem. – Kompletnie cię nie rozumiem – westchnął, zupełnie się nie krępując i ziewając, nawet nie zasłaniając ust dłonią.
- Bo…? – zapytał całkowicie nie zainteresowany rozmową.
- Normalnie to byś na Naruto nawet nie spojrzał, a co dopiero zdobywać jego sympatię – mruknął, a Sasuke mógł śmiało stwierdzić, że to najdłuższa wypowiedź, którą usłyszał od Naary. – Coś mi podpowiada, że później Uzumaki będzie żałować znajomości z tobą – zmrużył oczy. – Wiesz, że jeżeli coś się stanie, to Gaara tak łatwo nie odpuści?
- Powtarzasz się – powiedział znudzony.
- Nie lubię tej nauczycielki. Jest strasznie upierdliwa – zmienił temat.
Członkowie drużyny rugby siedzieli na trawniku, spoglądając na trenera przekazującego im najświeższe informacje.
- Rozegramy mecz towarzyski z Suną – mrukną Kakashi, chowając swoją książeczkę do kieszeni. – Musimy im pokazać, że tamta porażka nic nie znaczy. Że i tak jesteśmy lepsi. Panowie, w tym roku startujemy o mistrzostwo kraju. Spotykamy się trzy razy w tygodniu i trenujemy, by osiągnąć cel. Wycisnę z was wszystkie soki, jeżeli ktoś wie, że nie da rady, to proszę. Drzwi otwarte, płakać nie będziemy – popatrzał na zawodników. Żaden jednak nawet nie drgnął. Uśmiechnął się zadowolony. – Właśnie o to mi chodziło, a teraz ruszać się! Dziesięć okrążeń dookoła boiska na rozgrzewkę, później poćwiczymy bieg przez opony! – zarządził, a zawodnicy podnieśli się, jęcząc z niezadowolenia.
- Teraz to dopiero będzie – jęknął Naruto. Sai spojrzał na niego, uśmiechając się ciepło.
- Dobrze, że cheerleaderki ćwiczą – uśmiechnął się, mrużąc zabawnie oczy. – Lubię jak podskakują.
Blondyn parsknął śmiechem.
- Lubisz, jak podskakuje im pewna część ciała! – wytknął zadowolony. Sai w odpowiedzi tylko spojrzał w stronę ćwiczących dziewczyn. Naruto chciał coś jeszcze odpowiedzieć, ale wyłapał wzrok Sasuke na sobie. Właściwie, to brunet ciągle na niego patrzył, jak drapieżnik opracowujący plan złapania swojej ofiary. Blondyn podszedł do niego, uśmiechając się krzywo.
- Aż tak ci się podobam, że nie możesz oderwać ode mnie oczu? – zakpił.
- Nie pochlebiaj sobie – odparł, mimo wszystko kąśliwie. Uzumaki w odpowiedzi tylko obdarzył go uśmiechem, po czym odwrócił się i dołączył do biegnącej grupy.
Sasuke uśmiechnął się do siebie. Teraz można powiedzieć, że jest na prowadzeniu.
***
Jeszcze jedna sprawa xD. Wyjeżdżam na weekend, dlatego też kolejny rozdział najszybciej w poniedziałek, no chyba, że uda mi się coś dodać jeszcze w piątek ;d.
Kurde no... sytuacja jest straszliwie zawiła. Naruto niby przeżył coś strasznego, ale i tak wyczuwając drapieżność Uchihy droczy się z nim. Dziwne :) Eh... coś czuję, że Sasuke skrzywdzi naszego blondynka i wtedy nie będzie wcale zabawnie :( Ja tam lubię Suigetsu. Kojarzy mi się z niesamowicie głupim narcyzem :D Gaara i Shikamaru są uroczy, tak martwiąc się o Naruto. Hmmm... oj Sasuś, Sasuś, co z Ciebie wyrośnie ... :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNoo Sasuke działa :D.Mam nadzieję,że za bardzo nie skrzywdzi Naruto.Nie wiem czemu,ale zawsze mi go tak szkoda^^
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego weekendu:D i będę cierpliwie czekać na C.D
Ohayo:)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta notka...co prawda wolałabym,żeby Naruto się jak najdłużej stawiał ale to już zależy od Ciebie:)
chciałam się jeszcze zapytać kiedy wyjaśnisz nam,swoim czytelnikom. dlaczego Naruś nie patrzy nikomu w oczy bo jest to strasznie deprymujące a jednocześnie ciekawe:)
no nic nie pozostaje nic innego jak tylko czekać na następny rozdział:)pozdrawiam
Łaadnie...
OdpowiedzUsuńJa chce GaaNaru!!! Niech SasUke spieprza! Jak chce wrażeń to niech się z Suigetsu dogada
shadowstar
A jednak... ^^" Ale uspokoiłaś mnie! ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały! I wydaje mi się dłuższy od poprzedniego, co mnie bardzo cieszy ^^ Więcej czytania to więcej radości xD Jak dla mnie.
W końcu ruszyło do przodu! I to jak! Wątpię, aby Naruto od razu dał się Sasuke omamić, powinien być ostrożny, a Gaara wygląda jakby naprawdę troszczył się o Uzumakiego...
Mam jakieś takie niejasne wrażenie, że na końcu to Sasuke i Suigetsu wylądują razem w łóżku, ale nieważne xD
(Aha! Jeśli chodzi o Twoje komentarze u mnie, to dla mnie wcale nie są chaotyczne xD Jak już to moje są słabo klarowne ^^" W każdym razie lubię je czytać ^^).
Jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej potoczy! Mam nadzieję, że uda Ci się dodać coś w ten piątek.
Sasuke to drań, ale mnie rozwala troską o własną reputacje xD Suigetsu to też kawał narcyza, ale jest nawet pocieszny ^^ Miło patrzeć na jego głupotę. Naruto jest intrygujący i to bardzo! Cóż można rzec? Wspaniała mieszanka! Bardzo przyjemnie się to czyta. Z resztą, wszystkie Twoje opowiadania są świetne :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Najbardziej w tym rozdziale przypadł mi do gustu...Nara. Najbardziej w jego stylu była nagła dezorientacja przeciwnika, przez całkowitą zmianę tematu. dobre zagranie z Twojej strony, gdyż uwiarygodniłaś postać i rzeczywiście pokazałaś Shikamaru, jako osobę wybitnie inteligentną.
OdpowiedzUsuńKolejne moje przemyślenie to...Kiedy fanfickowcy zrobili z Kiby największego głąba?
Jasne - w NARUTO( z Queen...King(?) of Darkness w wiosce) Kibulec był...irytującym egocentryiem...Wystarczy wspomnieć walkę KibaNaru...Jakkolwiek okazywał WIĘKSZE IQ aniżeli Uzumaki, którego IQ rośnie wraz z poziomem zagrożenia.
Serio do takiego doszłam wniosku - im niebezpieczniej, tym jest mądrzejszy, aby wrócić z powrotem w stanie pokoju do formy warzywa...Nigdy nie zapomnę, jak Fukusaku musiał mu tłumaczyć naturę chakr na przykładzie lodów...U/U
Sasuke się zebrał w sobie i naparł z pełną parą...Musi tylko uważać, aby nie przestaszyć Uzumakiego zbyt gwałtownym zachowaniem...
A gdyby Naruto był inteligentny, sprawdzałby reakcję 'zainteresowanych nim ciach' poprzez konfrontację w środowisku, o którego uznanie obecnie walczą Uchiha i Hozuki : Panienek xD
Oho...Rozpisuję się, a chce dziś dodać prolog...Trzeba zacząć pisać ;)
Sasame
Jeśli uznałaś, że nie lubię Suigetsu to musiałaś źle odebrać moje komentarze. Lubię go ;) Mimo tego zapatrzenia w samego siebie jest sympatycznym facetem ;) Świetny opis Gaary heheh. I nic dalej nie wiadomo o tym co "przeszedł Uzumaki". Niecierpliwie czekam ;)
OdpowiedzUsuńE ten, podobało mi się, ale nie umiem komentować, więc wybacz mi ten kreatywny komentarz. A Sójkę i Garnka kooocham. Sójki ego najbardziej ;3
OdpowiedzUsuńHej MogłaByś Powiadamiac mnie o nowych Notkach w ,,słodka Rywalizacja''..? Mój Nr .GG. 5763143...
OdpowiedzUsuńNiech będzie wreszcie jakieś Kissu z Sasuke *wybacz mą niecierpliwość xD *
OdpowiedzUsuńAlbo przynajmniej zdradź już sekret Naruto! *ponownie wybacz mą niecierpliwość*
Rozdzialik świetny ;>
Czekam na następny :D
Natsu
Suigetsu nie da się nie lubić. Jak tylko zaczęłam czytać, to jedno słowo nasunęło mi się od razu: pocieszny ;D Ech, jak to przez zapatrzenie w siebie można robić z siebie idiotę. Cóż, bywa. Bawi mnie jego zachowanie, poważne traktowanie powodzenia w szkole, no przecież to potwarz będzie, jak baby zaczną oglądać się za innym. Chociaż normalny też potrafi być, patrząc na rozmowę w parku. No zobaczymy jak to dalej przedstawisz.
OdpowiedzUsuńNaruto. Rozwrzeszczany jak zawsze i jak zawsze swoim zachowaniem przykrywa prawdziwą twarz. Jak widać tylko przy niektórych. Bardzo jestem ciekawa, cóż to wydarzyło się w życiu biednego Uzumakiego, że nie jest w stanie spojrzeć ludziom w oczy. Ta reakcja matki Suigetsu... Och, trzymasz nas w niepewności. Maska rozwrzeszczanego idioty, jak sam zauważył Suigetsu, odstrasza również dziewczyny, co jest być może jakimś sposobem, na pozbycie się płci pięknej ze swojego otoczenia. Pewnie nie zależy mu na wieszających się na nim fankach, bo wyszłoby, że raczej go nie interesują. Bo chyba w końcu przyznał się do swojej orientacji w tym parku.
Sasuke? Jak Sasuke, zimny drań, nie przejmujący się nikim i niczym. Póki co. Podoba mi się, że gdzieś pod maską istnieje uśmiech i humor, chowany jednak dla podtrzymania reputacji. Faceci! Swoją drogą podziwiam, jego zdolności w utrzymaniu tej maski przy Suigetsu. Trzeba być mistrzem ;)
Zakład, hm. Sobie wymyślił idiota. Biedny Naru, tak sobie pogrywać na jego uczuciach. Też mam jakieś takie niejasne wrażenie, że to Sasuke wygra, zbałamuci i porzuci. A potem się ocknie, że jednak... i będzie uganiać się... Ależ mi wyobraźnia zaszalała ;)
No i Gaara jeszcze! Wydaje mi się, że są jednak tylko przyjaciółmi z Naruto. Wygląda to tak, jakby odegrał jakąś ważną rolę w jego trudnej przeszłości i teraz chronił przed złem wszelakim. Takie moje jakieś dziwne wrażenie. Chociaż ta plaża, ubikacja... hm. Nic to, pożyjemy, poczytamy.
Shikamaru jak zawsze leniwy i inteligentny. Bardzo go lubię w kanonie. W opowiadaniach również, bo zazwyczaj Autorzy zachowują jego charakter. Widać, że również wie co się stało Uzumakiemu. Ciekawe czy reszta przyjaciół wie. Aha, jego nazwisko pisze się prze jedno 'a' Nara.
Rozmowa w samochodzie rozbawiła mnie. Czy można ośmieszyć się jeszcze bardziej? A można, dzwoniąc o 15 :D Wesoły żniwiarz - dobrze, że nic nie piłam.
No podoba mi się :D Ciekawa jestem bardzo dalszych losów, tajemnic, zakładów i całej reszty. Pięknie Ci to wychodzi. Pozostawiam z wenem zatem i pozdrawiam :*