czwartek, 16 września 2010

12. Słodka rywalizacja

Rozdział wcześniej niż planowałam ;D. Ze mną już lepiej, choć paczkę chusteczek mam ciągle przy sobie xD.
Co do ankiety:
Ołsz fuck! 219 głosów! O_O Aaa! Jestem w niebie! ;3
Wygrywa oczywiście SasuNaru z największą liczbą (a przy okazji bardzo, bardzo ładną ;d) głosów. Aż 100!
Nie wiem, kiedy możecie spodziewać się owego krótkometrażowca, który raczej krótkometrażowcem nie będzie XD. Już teraz liczę dziesięć rozdziałów.

A tu macie Suigetsu ;D. Tak sobie go wyobrażam w tym opowiadaniu ;d. http://img203.imageshack.us/img203/1528/suigetsubyemeraldus.jpg
***
XII – Niefortunny wypadek

Suigetsu spojrzał na Sasuke z niechęcią, wzdychając ciężko.
- Dlaczego to on musi być moją parą? – burknął do Kakashiego. Szarowłosy mężczyzna wzruszył jedynie ramionami, zagłębiając się w treści swojej książki. – Pięknie – syknął pod nosem chłopak.
- Myślisz, że i ja się cieszę z tego rozwiązania? – powiedział chłodno brunet, biorąc owalną piłkę w ręce. Zamachnął się, rzucając ją do białowłosego. Hozuki zgrabnie ją złapał, mrużąc wściekle oczy.
- Nie wiem, z jakiego powodu jesteś w tej drużynie – syknął z pogardą. Uchiha przewrócił oczami, spoglądając na innych graczy wykonujących ćwiczenia, jakie im zadał Kakashi.
- Jestem przystojniejszy, mądrzejszy, bardziej wysportowany i skoordynowany, niż ty. To w zupełności wystarczy – powiedział na pozór obojętnie, łapiąc piłkę, którą rzucił Suigetsu. Białowłosy zmarszczył brwi. Miał dość tego drania.
- Ciekawe, czy dalej będziesz taki mądry, jak obiję ci tą buźkę – warknął w jego stronę. Sasuke uśmiechnął się kpiąco, mrużąc drapieżnie oczy.
- Jeżeli się nie boisz, to sprawdź – powiedział, zwilżając językiem wargi i uśmiechając się przy tym wyzywająco.
Tego było już za wiele! Sasuke od samego początku treningu go wyśmiewał i kpił z niego! Pięści świerzbiły go na samą myśl o brunecie.
- Nie boję się ciebie – warknął, robiąc krok w jego stronę.
- Coś mi się wydaje, że jednak się boisz. Ale nie martw się, to zrozumiałe. W końcu… - nie dokończył. Suigetsu rzucił się na niego, przewracając i przyszpilając do ziemi. Zamachnął się i już miał uderzyć go z pięści w twarz, gdy Sasuke uchylił się i wymierzył celnego kopniaka w krocze Hozukiego. Białowłosy zakwilił przeraźliwie, kuląc się lekko, co Uchiha wykorzystał, zwalając go z siebie i siadając mu na biodrach. Uderzył go z pięści w brzuch, jednak Suigetsu nie pozostawał mu dłużny. Kopał i bił na oślep, większość ciosów kierując na twarz.
Kakashi zaalarmowany odgłosami bójki, rzucił swoją książeczkę w kąt i doskoczył do okładających się pięściami chłopaków. Odciągnął jednego od drugiego.
- Co wy robicie!? – wydarł się, piorunując ich wzrokiem. Sasuke wzruszył ramionami, otrzepując się z piasku i udając, że wcale nie czuje na sobie zaskoczonych spojrzeń reszty drużyny.
- Suigetsu zaczął – odparł spokojnie brunet.
- Ja!? – wykrzyknął Suigetsu, ocierając brodę z krwi. Miał przeciętą wargę, łuk brwiowy i już teraz wiedział, że na policzku zakwitnie mu kolorowy siniak.
Sasuke zresztą też nie prezentował się lepiej. Wargę miał przeciętą w dwóch miejscach, a żuchwa paliła go ostrym bólem.
- Nie obchodzi mnie, kto zaczął! – wysyczał Kakashi. – Dwadzieścia kółek dookoła boiska i zostajecie po treningu, żeby ułożyć wszystkie piłki w kantorze!
- Co!? – zajęczał Suigetsu. Nie chciał zostawać z Sasuke!
- Ty jeszcze śmiesz się odzywać? Bo zaraz dołożę jeszcze dziesięć kółek! – zagroził.
- Trenerze… - białowłosy próbował go jakoś udobruchać.
- Trzydzieści okrążeń – powiedział niewzruszony. Suigetsu już uchylał wargi, by zaprotestować, jednak Uchiha doskoczył do niego i zakrył mu usta, nie pozwalając tym samym się odezwać. Nie chciał biegać czterdziestu kółek. Trzydzieści całkowicie mu wystarczało.

Suigetsu niechętnie spojrzał na półki z piłkami, sięgające aż do sufitu. Razem z Uchihą mieli je posegregować i poukładać. Przecież za to płacą sprzątaczkom! Nie dość, że biegali trzydzieści okrążeń, to jeszcze muszą wyręczać sprzątaczki.
- Na co czekasz? – usłyszał niezadowolone burknięcie z boku. Zwrócił swoje zniechęcone spojrzenie na Sasuke, trzymającego pod pachą piłkę do rugby. – Właź na stołek i układaj.
- A dlaczego nie ty? – syknął przez zaciśnięte zęby. Jeszcze chwila, a rzuci się na tego drania i przemebluje mu twarz.
Co częściowo zrobił. Na brodzie bruneta już malowało się pokaźne stłuczenie, co napawało białowłosego dumą. Ha! To on jest autorem tego siniaka! To on oszpecił Uchihę!
Nie żeby z Hozukim było jakoś lepiej. Sam miał obity policzek i opuchniętą górną wargę, co trochę ujmowało jego nienagannej prezencji.
- Bo ty zacząłeś. Właź na ten stołek i nie gadaj – warknął chłopak. Suigetsu spiorunował go wzrokiem, chcąc nie chcąc sięgając po wysoki taboret i wchodząc na niego. Sasuke podał mu dwie piłki, a Hozuki zaczął je układać.
- Ty się zamknij, Uchiha – burknął białowłosy. – Na sam dźwięk twojego głosu, włosy w dupie mi się prostują – prychnął.
- To pewnie masz je długie – zakpił Sasuke, sięgając po dwie piłki do siatkówki, leżące tuż koło jego stóp.
- Ta, pewnie chciałbyś sprawdzić, co? Pedał jeden… - mruczał pod nosem, odbierając od niego piłki i układając je na najwyższej półce, tuż pod sufitem.
- Odezwał się heteryk, który wodzi za moim tyłkiem maślanym wzrokiem – rzucił, uśmiechając się złośliwie.
- Co!? – krzyknął Suigetsu, odwracając się w jego stronę gwałtownie. Najwidoczniej trochę zbyt gwałtownie, gdyż taboret odchylił się, a sam Hozuki stracił równowagę i zleciał prosto na zaskoczonego Sasuke. Jego noga zahaczyła się o taboret, nienaturalnie wykręcając się na bok. – Ała – stęknął białowłosy, rozkładając się na torsie Uchihy.
- To ja powinienem powiedzieć „ała” – wycharczał brunet, czując jak kolano chłopaka wbija się w jego udo, a łokieć w brzuch.
- Moja noga! – jęknął Hozuki, gdy pierwszy szok minął.
- Nie mazgaj się, Suigetsu, tylko wstawaj. To na mnie upadłeś i to ja posłużyłem ci za poduszkę amortyzującą, dlatego okaż trochę szacunku… - próbował go z siebie zepchnąć, będąc niemal całkowicie pewnym, że białowłosy sobie żartuje. Chłopak zwlókł się z niego, spoglądając na stopę.
- Boli – stęknął. Nigdy nie był odporny na ból. Może i dzisiaj się nie mazgaił, gdy pobił się z Sasuke, ale wtedy do akcji wkraczała adrenalina. Z resztą policzek nie bolał tak, jak teraz noga!
Brunet spojrzał na niego zaskoczony. Fioletowe tęczówki – ich kolor zapewne zawdzięczał soczewkom – zaszkliły się niebezpiecznie, a Uchiha poczuł się dziwnie winny. Ukucnął koło niego.
- Możesz poruszyć? – dotknął delikatnie kostki chłopaka, zsuwając trochę niżej czarną skarpetkę. Białowłosy pokręcił przecząco głową. Sasuke miał ochotę przekląć. Co jeżeli będzie zwichnięta albo skręcona?! Tydzień się będzie goić i Suigetsu na pewno nie będzie mógł zagrać z Suną! A chcąc nie chcąc jedno trzeba było mu przyznać – był dobrym graczem. Jednym z lepszych w drużynie.
Kakashi go zabije, gdy się dowie.
I nagle Sasuke zaczął współczuć Suigetsu. Przecież trener wpadnie w szał! Lee pewnie zajmie jego pozycję, ale… No przecież Lee to Lee. Chłopak nadający się tylko na ławkę rezerwowych.
Brunet podniósł się, wzdychając ciężko. Pomógł wstać białowłosemu, zarzucając sobie jego ramię na barki. Przez przypadek Suigetsu stanął na obolałej nodze i pisnął cicho, uwieszając się na szyi Uchihy, pod którym aż się kolana zgięły od ciężaru. Hozuki do lekkich nie należał, nie był w końcu jakimś chuchrem.
- Przesadzasz – prychnął Sasuke, łapiąc go w talii.
- To boli idioto! Gdyby nie ty, nic by się nie stało! – burknął, powoli kierując się w stronę wyjścia z Uchihą u boku. – Ej, nie myślisz chyba, że jest skręcona czy coś…?
- Nie wiem, pójdziemy do pielęgniarki i się dowiemy – odparł brunet.
Suigetsu przytaknął, obejmując ciaśniej bruneta. Jak on nieziemsko pachniał! Same drogie perfumy…! Potrząsnął lekko głową, wyrzucając z siebie głupie myśli.
Doszli do gabinetu pielęgniarki, której teoretycznie nie powinno już być. Jej praca kończyła się o godzinie piętnastej, a teraz była osiemnasta. Jednak kobieta przesiadywała tam do późnego wieczora. Bóg jeden (oraz większość uczniów) wiedział, co ona tam robiła.
Sasuke zapukał do drzwi, a już po chwili słychać było głośne „Wejść” dobiegające z pomieszczenia.
- Bardziej obawiam się jej reakcji, niż Kakashiego – szepnął Hozuki, nieświadomie ściskając bardziej szyję bruneta. Uchiha uśmiechnął się kątem ust prawie niewidocznie. Może i nie uczył się długo w tej szkole, ale pielęgniarkę zdążył już spotkać. Straszna kobieta, bez kija lepiej nie podchodzić.
Niestety teraz nie posiadali czegoś takiego, jak kij.
Sasuke złapał za klamkę, naciskając i otwierając drzwi. Wprowadził białowłosego do środka, ukradkiem zerkając na blondynkę, chowającą coś do szafy. Jedyny obeznany już w nauczycielach i ich zachowaniach Suigetsu, wiedział, co kobieta tam chowała. Blondynka lubiła sobie wypić. Oczywiście nie podczas pracy, ale w pracy. Tyle, że po godzinach.
- Co takiego? – burknęła, spoglądając na nich morderczym wzrokiem. Przeszkodzili jej, nic więc dziwnego, że była zła.
- Ten idiota spadł z taboretu i coś mu się stało z kostką – wyjaśnił brunet, podchodząc z Hozukim do kozetki. Białowłosy usiadł na niej ostrożnie, uważając na nogę, by na niej nie stanąć.
Blondynka westchnęła ciężko, odsuwając krzesło od biurka i wstając z niego gwałtownie. Jej pokaźnych rozmiarów biust aż zafalował przy tym ruchu. Podeszła do Suigetsu, mrużąc przy tym groźnie oczy. Hozuki miał ochotę pokuśtykać do okna, które znajdowało się po jego lewej stronie i wyskoczyć przez nie. Wszystko, byleby tylko być jak najdalej od tego potwora.
- Zawsze musisz coś sobie zrobić – prychnęła rozdrażniona, kucając. Dotknęła delikatnie kostki. – To ta? – spytała tylko dla pewności. Już na pierwszy rzut oka widać było, która stopa była poszkodowana, gdyż opuchła. Szybkim, sprawnym ruchem ściągnęła jego buta oraz podwinęła skarpetkę do połowy. – Możesz poruszać?
- Raczej nie – westchnął chłopak, uciekając wzrokiem w bok, zażenowany. Sasuke musiał stać tam w progu i wszystko oglądać?! Co za drań, pewnie teraz się nabija i cieszy…
Jednak Suigetsu nie mógł wiedzieć, jak daleki jest od prawdy.
Uchiha nie cieszył się jakoś specjalnie, ale też nie martwił się o tego idiotę, mimo wszystko stwierdzenie, że cała sytuacja była mu obojętna, także by tu nie pasowało. Brunet w pewnym sensie trochę się obwiniał za to, co przytrafiło się temu debilowi. Chłopak będzie miał przechlapane, Kakashi jak tylko się o tym dowie… Lepiej nie myśleć, co zrobi. Zapewne reszta drużyny także ucierpi.
- Powinieneś jechać do szpitala na jakieś prześwietlenie. Moim zdaniem to zwichnięcie, jednak musi to zobaczyć lekarz. Ja jestem tylko pielęgniarką w liceum – westchnęła, krzywiąc się nieco. – A mogłam iść na prawo, tak jak mówiła mama… No nic, zadzwonię po rodziców… A ty Uchiha, co tam stoisz i powietrze zanieczyszczasz? – zerknęła na bruneta. – Nic cię już tu nie trzyma, spadaj do domu – wygnała go.
Sasuke tylko obdarzył ją beznamiętnym spojrzeniem, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Skierował się do kantorka, gdzie czekały na niego piłki i nieszczęsny taboret.

Gdy skończył, dochodziła godzina dwudziesta, a na dworze powoli szarzało. Westchnął ciężko, zakładając czarną bluzę. Złapał za swój plecak, przerzucając go sobie przez ramię, po czym wyszedł ze szkoły.
Nie wiedział, co z Suigetsu. Widział go ostatni raz w gabinecie Tsunade. Widocznie przyjechali po niego rodzice – pewnie tak samo błyskotliwi, jak syn – no i zabrali go do szpitala.
Potrząsnął głową, chcąc z niej wyrzucić myśli o tym idiocie. Stanowczo za dużo o nim rozmyślał, ale to dlatego, że Suigetsu był wkurzający. Nie było dnia, by z czymś nie wyskoczył i go nie zdenerwował. Tak, jak dziś z tą kostką. Trzeba być niezwykle inteligentnym, by spaść z taboretu. Ale to w końcu Hozuki, czego innego można się po tym debilu spodziewać?
Opuścił teren szkoły, skręcając w boczną, pustą uliczkę.
Był zmęczony.
Ta bójka, trening i wypadek w kantorze… Za dużo, jak na jeden dzień. No i jeszcze oberwie mu się (jak i całej drużynie) za Suigetsu. Kakashi nie odpuści. Co za problematyczny człowiek!
Nagle poczuł silny uścisk na ramieniu. Zaskoczony obejrzał się za siebie i najwyraźniej to był błąd. W jego stronę mknęła pięść, która po chwili spotkała się z, obolałą po bójce z Suigetsu, twarzą bruneta. Sasuke nie zdążył się nawet uchylić. Poczuł mocne uderzenie w szczękę, przez co aż zatoczył się do tyłu.
Napastnik nie tracił chwili, wykorzystał dezorientację Uchihy i przyparł go do muru, przystawiając mu coś do szyi. To coś, jak wywnioskował Sasuke, było zimne, ostre i miało niepokojący kształt. Najprawdopodobniej był to nóż.
- Odwal się od Naruto – usłyszał niski, zachrypnięty głos.
Uchiha spojrzał na napastnika, który teraz przyciskał go do ściany jakiegoś budynku. Aż miał ochotę parsknąć śmiechem, gdy zobaczył, że ów napastnik to wprawdzie dobry kolega blondyna.
- I co? Pobijesz mnie i potniesz tym scyzorykiem, tak jak inne swoje ofiary? – zakpił, wiedząc, że tylko bardziej zdenerwuje rudowłosego.
***

W następnej ostatni rozdział ZWC, a później oneshot z serii „dziwnych” xD.

11 komentarzy:

  1. No to Kakashi im da teraz popalić;pjak się dowie o zwichniętej kostce Suigetsu. Nie spodziewałam się że Garra go dopadnie;/chociaż i tak to spłynęło po Sasuke jak woda po kaczce.Ciekawe co będzie dalej.Będę niecierpliwie czekać na C.D i na nowego oneshota lol
    Pozdrawiam
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, tak sobie pomyślałam, że fajnie by było, gdyby Sasuke zszedł się z Suigetsu... to by było zaskakujące, ale jednocześnie ogromnie pozytywne. Zresztą, ich relacje są troszeczkę dziwne, nie sądzisz? xD Hmm... Gaara się wkur.wił, nie na żarty :D Ciekawe co teraz zrobi Sasuke. No i co będzie z naszą białowłosą seks bombą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHA Ani chybi nasi chłopcy prędzej wylądują w łóżku razem niż zaciągną tam Naruto HAHA Aż iskrzy między nimi ;) Dwóch heteryków od siedmiu boleści HAHA No kto jak kto ale Suigetsu pasuje na geja, naprawdę powinien się chłopak nad sobą zastanowić ;) Pisałam to już? Nie pamiętam, nieważne. Wybaczysz mi jak się powtórzę, bo nie chce mi się szukać moich wypowiedzi ;)
    A Kakashi? Hm, no zaciuka ich i jak widać przy pomocy Gaary. Może nawet nie zdąży, bo Gaara wyręczy go prędzej. No ale nasz wielki Uchiha nie boi się takich podskakujących rudych stworzeń. Ciekawa jestem co z tego bigosu wyniknie.
    Moja droga uszczęśliwiłaś mnie bardzo nowym rozdziałem, bo ja tu głodzie jestem i przeglądam wszelkie strony, kto tu dobry rzuci nowy kąsek. Dzięki zatem :*
    Niech wen będzie z Tobą moja kochana.
    Ściskam
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam się nie mogę doczekać komentarza wiesz kogo, bo muszę się podszkolić, o! xD Nie no, just kidding.
    Gaara potnie pana idealnego i pan idealny przestanie być taki idealny xD
    *wysila wyobraźnię*
    xD :*
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku! xD
    Faktycznie, kroi nam się jakieś SasuSui, jak czytam ;p
    Ostatni rodział ZWC?!
    * patrzy przerażona* Nie! Nie zgadzam się!
    Nie, nie, nie xP

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej podobała mi się końcówka, bo dziś jakoś tak SasuSui było...EHH! Nienawidzę( w ''...'' oczywiście) siebie za to co teraz powiem, ale...Suigetsu na tym obrazku wyglądał jak rasowy Uke...Nie wiem czemu, może to zboczenie yaoistki, ale pierwszym co zauważyłam było to, że Hozuki ma bardzo kobiecą talię i nadaje się TYLKO na Uke. Na seme raczej nie...

    A wracając do końcówki...Zapowiada powrót do wątku NARUTO w następnym parcie, czyli to, co tygryski lubią najbardziej...


    BTW. Sui jest taki babski, że nawet NARUTO łatwo mógłby zostać jego seme...Bo gdyby Uzumaki był uke to wyszedł by związek DWÓCH UKE o.O


    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nooo. Zawsze jak już mam czas przyjść i poczytać rozdziały SR to dowiaduję się, że będzie przerwa na inne opowiadanie xD. Nie mogę ukrywać, że SR to moje ulubione opowiadanie pisane przez Ciebie. No na inne nie narzekam, ale tutaj na prawdę liczę na szczęśliwe zakończenie ^^'.
    To na prawdę przyjemne uczucie móc przeczytać trzy rozdziały Twojej twórczości za jednym zamachem. Tylko, że jak zwykle przerywasz w najciekawszym momencie! Okrutna!! QQ
    Już myślałam, że zapomniałaś zupełnie o reakcji Gaary, a tu nagle rudzielec wyskakuje znienacka na Uchihę. Rawr!
    Nie wiem już sama czy odwiedzanie Twojego bloga jest bardziej przyjemnością, czy też torturą (to drugie ze względu świadomości oczekiwania na kolejne notki xD).
    Pozdrawiam i życzę weny. Na prawdę,bardzo bardzo życzę. Bo dwa posty dzielą mnie od kolejnych rozdziałów SR xD

    OdpowiedzUsuń
  8. "Kakashi zaalarmowany odgłosami bójki, rzucił swoją książeczkę w kąt i doskoczył do okładających się pięściami chłopaków." <- w tym momencie miałam wrażenie, że dołączył po to, aby się z nimi wspólnie okładać xD nie ważne ^^" Świetny rozdział!A ten Suigetsu jest po prostu *-* chociaż po tym, jak oberwał musiało mu wile ubyć z jego uroku osobistego ^^" Biedactwo! no ale czego mógł się spodziewać? W końcu zaczął okładać się z Uzzhihą,a to nie jest byle przeciwnik. Hmmm... czy Naruto był obecny na treningu? Zapewne tak, ciekawe co sobie wtedy o nich pomyślał xD Pewnie jak o parze palantów, co w sumie nie odbiega zbytnio od prawdy ^^" Rozlew krwi i a Hozuki jest mięczakiem? Dx ok, kto się zdziwił ręka do góry. Tak jak myślałam... Więc.. Przynajmniej zostało to (po raz kolejny) dobitnie ukazane :D Mnie tam jego egzystencja nie przeszkadza, niech sobie żyje ^^ Z kogoś trza się śmiać! no, w tym przypadku daje raczej powody do do płaczu ^^" Wyciskacz łez i grecka tragedia w jednym! Nic dziwnego, że jest z siebie za każdym razem taki zadowolony Ciężko połączyć w sobie tyle nieszczęść na raz a jemu się to udaje! :D Biedactwo ^^" Heh, czyżby Uchoiha miał ludzkie odruchy? Dx Nie może być! Ten gość ma serce, nerki i wątrobę z kamienia! Ni mówiąc już o jego wygórowanym mniemaniu o sobie ><, (cóż za paskudna składnia Dx). Jego najpiękniejszy sen to on, jako ostatni ssak na planecie. Hmmm... Suigetsu ma podobny styl bycia co Król Julian z "Madagaskaru" xD Wracając do Uchihy, no jakby nie patrzeć pod koniec notki... dostał to, na co zasłużył? Zła karma go dopadła? Został przeklęty i właśnie doświadcza kary boskiej? Czy po prostu był w złym miejscu o niewłaściwej porze? Jakby nie patrzeć to i tak dostałby wpierd** od Gaary. No co on sobie wyobraża? Tak sobie całować biednego Naruto bez... Z resztą Uzumaki wtedy nie protestował! xD Ale widać, że rudy zazdrosny jest ^^" I to bardzo! heh, jest o kogo :D No i kiedy wyjaśni się wątek straszliwej i tajemniczej przeszłości Naruciaka? :3
    A "Za wszelką cenę" będzie miało tylko jeden odcinek? Dx Rozdział, tfu, nie ważne. Ale co może się wydarzyć podczas jednego rozdziału? Strasznie się o nich niepokoję a tym bardziej widząc, jakie preferujesz klimaty xD Ale cokolwiek postanowisz... Stanie się bez mojego udziału, więc nie mam nic do powiedzenia w tej kwestii, mogę jedynie za nich trzymać kciuki, aż mi zwiędną i odpadną :3 Dobrze, że czujesz się już lepiej ^^ Heh, ciekawe dlaczego SasuNaru zwyciężyło xD Już mówiłam, nie głosowałam na nich :D heh
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, podoba mi się jak piszesz x3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. tylko bron cie boze abys laczyla sui z sasuke! jak to zrobisz juz nigdy nie spojrze na tego bloga xd xd! szkoda, ze w tym rozdzialiku 0 o Naru, ale jakos przezyje.. please napisz next tego bo umieram z ciekawosci co jescze gaara powie ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś wole Suigetsu od Naruto:P
    Naruto mi się przejadł jest wszędzie
    A Suiii jest taki słodki a szczególnie w tym rozdziale jego odporność na ból:P

    OdpowiedzUsuń
  11. Suigetsu to na prawde jelop ; p Chociaz kto jak to ale ja go rozumiem ; D. Ta swoja odwaga i lekkomyslnoscia Sasuke bedzie mial nieprzyjemnosci i to chyba spore

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy