sobota, 4 września 2010

4. Za wszelką cenę

Och jaaa! *.* 18 komentarzy! Kocham Was! Ale się postaraliście, no to w nagrodę rozdział, który ma sześć i pół stron w wordzie xd. Przypomnę tylko, że moje zwykłe publikacje mają tylko dwie ;d.
Ogólnie to miałam dać wcześniej, ale zaczęła się szkoła i przez ten durny dojazd do niej po prostu padam. Wychodzę wcześnie rano, a wracam wieczorem. Rozdziały teraz prawdopodobnie będą pojawiać się co tydzień i to w weekendy, kiedy to będę miała trochę czasu na odespanie i napisanie ;d. Dopiero początek, a ja już mam serdecznie dość!

A co do ankiety, która pojawiła się niedawno na blogu – wygrywa SasuNaru, a to jest dla mnie wielki szok! Byłam pewna, że na prowadzenie wysunie się GaaNaru, albo ItaNaru! xD. No cóż, jednak widać, że SasuNaru jest pożądane i nieśmiertelne xD.
I wgl! Ponad sto głosów! *.*

Lovkam – z moją weną wcale nie jest tak źle ;d
Patoritsia – chciałaś, ZWC to masz ;D. Sama wybrałaś! Jak coś nie tak z rozdziałem, to mi nie jęcz XD.
Virus Ci – Naruto z panoramicznym obrazem? XD. No cóż, nie myślałam, że ktoś sobie tak go wyobraża xD. Powaliłaś mnie tym ;D
Wegetatywna – dzięki Ci wielkie za linka! :3 och! Ten film jest boski! Mogę go oglądać/słuchać godzinami. Tak, tak, perwers jestem x3 I dzięki Tobie i boskiemu filmowi oraz odgłosom (nahahah! xD) zdołałam napisać pewną scenę w tym czymś poniżej ;D.
Ikuko – obawiam się, że nie mogę wyjść za Ciebie *wzdycha*. Silris by mnie zabiła xD. Przynajmniej mam taką nadzieję >.>
Agata – witam w moich skromnych progach! Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej! :D
Wierny fan SasuNaru – cieszę się, że moje bazgroły zaliczają się do Twoich ulubionych! :3
***
IV - Kłamstwo ma krótkie nogi

Naruto wszedł do mieszkania, starając się być jak najciszej. Zamknął drzwi, przekręcając klucz w zamku. Zdjął buty, wychylając się lekko i zaglądając do salonu, z którego słychać było odgłosy telewizora.
Wszedł do pomieszczenia, jedynym tu światłem był ów telewizor. Panował zaduch i bałagan. Na niskim, obdrapanym stoliku do kawy walały się paczki po chipsach i puszki coli. Na podłodze zaś gazety.
Chłopak westchnął ciężko, podchodząc do okna i otwierając je szeroko. Przysiągłby, że gdy wychodził, salon był czysty. Tak to jest zostawić Jirayę samego. Pokręcił głową, sięgając po pilot od telewizora i wyłączając go. W pokoju zrobiło się ciemno, dlatego też blondyn sięgnął do włącznika światła i zapalił lampę wiszącą na suficie.
Mężczyzna leżący na wyświechtanej kanapie, jęknął coś pod nosem, ściskając laptopa, z którym przyszło mu zasnąć. Uzumaki parsknął śmiechem, widząc jak usta białowłosego uchylają się, a z jego gardła zaczyna wypływać jakieś niezrozumiałe mruczenie.
- Jiraya! – krzyknął, chcąc go obudzić. Złapał za poduszkę, która leżała gdzieś na podłodze i rzucił nią w postać wylegującą się na sofie. Gdy tylko zetknęła się ona z twarzą białowłosego, ten uchylił powieki, marszcząc brwi w złości. Poderwał się szybko na nogi, chcąc zbesztać swojego podopiecznego, ale niebezpiecznie zakręciło mu się w głowie. Musiał podeprzeć się oparcia kanapy, by się nie przewrócić.
Naruto udał, że tego nie widzi. Coraz częściej uświadamiał sobie, że osoba, która go przygarnęła i wyrwała z piekła zwanego sierocińcem, umiera. Choroba, na którą nie ma lekarstwa zjada go od środka, a jedyne, co medycyna jest w stanie zrobić, to przedłużyć mu życie.
- Brałeś lekarstwa? – spytał, spoglądając na niego z troską. Białowłosy mężczyzna uśmiechnął się delikatnie, a zmarszczki pod jego oczami uwydatniły się. Był już stary, miał ponad sześćdziesiątkę na karku, dlatego fakt, że już niedługo umrze, wcale go aż tak bardzo nie przerażał. W końcu swoje już przeżył… A to, że jest chory jest tylko i wyłącznie jego winą. Właśnie dlatego tak denerwowało go to, że Naruto tak się nim przejmuje. Jakby to, że jego opiekun się zaraził, było jego sprawką.
- Brałem, Naruto – szepnął, odkładając laptopa na stolik do kawy. – Dobrze się dziś bawiłeś? – spytał, chcąc jak najszybciej zmienić temat. Blondyn przyjrzał mu się uważnie. Jiraya był wysokim, dość umięśnionym – jak na swój wiek - mężczyzną. Białe włosy, sięgające ramion zawsze związywał w kitkę. Jedyną oznaką wymęczenia chorobą były sińce pod oczami i ten ospały wzrok. Jego opiekun wiele razy mówił, że wolałby już mieć to wszystko za sobą. Był przekonany, że gorsze od śmierci jest tylko czekanie na nią. Bo właśnie taki wyrok ciążył mu na barkach. Wyrok śmierci.
- Tak – odparł, uśmiechając się delikatnie na samo wspomnienie pocałunku, jakim pożegnał Uchihę. – A ty, co robiłeś? Pisałeś te swoje zboczone opowieści? – zakpił, przewracając oczami. Jiraya uśmiechnął się tajemniczo.
- Tsunade mnie odwiedziła – powiedział cały zadowolony. – Jakie ta kobieta ma piersi! – westchnął rozmarzony, wyciągając przed siebie dłonie. Zaczął udawać, że coś ugniata. – Takie miękkie, duże i…
- Skończ! – uniósł ręce do góry w geście kapitulacji. On jako zdeklarowany gej nie chciał nawet sobie tego wyobrażać. – Nie chcę nic więcej wiedzieć! – skrzywił się z niesmakiem. Jiraya zaśmiał się, kręcąc głową. Zapadła pomiędzy nimi chwila ciszy. Naruto powrócił myślami do pewnego aktora, którego miał skompromitować przed całym światem… Ale to w końcu przedłuży życie jego opiekunowi…
Białowłosy mężczyzna westchnął ciężko, schylając się i zaczynając sprzątać bałagan, który sam zrobił.

Blondyn niepewnie zapukał w drzwi gabinetu redaktora naczelnego. Kakashi miał do niego jakąś sprawę… Po krótkim „wejść”, wsunął swoją głowę do pomieszczenia. Denerwował się, nigdy nie lubił takich spotkań z szefem, zawsze obawiał się, że zrobił coś nie tak i teraz będzie miał kłopoty.
- Chciał mnie pan widzieć? – spytał, wchodząc do pokoju. Jego wzrok powędrował na duże, szklane biurko i osobę siedzącą za nim. Szarowłosy mężczyzna przeglądał właśnie jakieś papiery, krzywiąc się przy tym i mrucząc coś pod nosem. Jedna z jego dłoni powędrowała w kierunku białego kubka z kawą.
- Tak – odparł, nawet nie spoglądając na niego. Wziął łyk napoju, aż wzdychając przy tym. – Siadaj – burknął, odstawiając kubek i gestem ręki wskazując na krzesło przed sobą. Naruto przytaknął, zamykając za sobą drzwi. Usiadł na wyznaczonym miejscu, całkowicie nie wiedząc, czego może się spodziewać. Kakashi w końcu odłożył papiery, całą swoją uwagę poświęcając blondynowi. – Zdobyłeś informacje? – spytał, od razu przechodząc do sedna sprawy.
Naruto zmarszczył brwi, zastanawiając się, co odpowiedzieć.
- Tak – mruknął po chwili, dosyć niepewnie. Twarz mężczyzny rozjaśnił uśmiech. Podparł swój podbródek na złączonych dłoniach, wbijając swoje brązowe tęczówki w postać siedzącą przed nim.
- Daj mi notatki - rozkazał, opadając na oparcie fotela i odchylając się lekko do tyłu.
Naruto przełknął ślinę. Wiedział, że jeżeli teraz przekaże wiadomości Kakashiemu to… No właśnie, to co? Artykuł przecież i tak się ukaże. Co za różnica, czy jego redaktor naczelny przeczyta notatki, czy może jednak przeczyta już gotowy tekst? Na jedno wychodzi… Jednak, coś blondynowi podpowiadało, aby nie przekazywać mu swoich zapisków. Tym czymś była chyba intuicja. Bo to właśnie ona podpowiadała mu, że jeżeli to zrobi, to będzie w niedalekiej przyszłości żałować.
- Dostanie je pan wraz ze skończonym tekstem. Nie prędzej, nie później – powiedział, nawet się nie zająkując. Uniósł wyżej głowę, wbijając swoje niebieskie tęczówki w szarowłosego, a z jego spojrzenia biła determinacja. Wiedział, że tylko nią może przekonać Kakashiego. Mężczyzna zazwyczaj nie odpuszczał, dlatego musiał mu pokazać, że on także nie ma zamiaru w tej kwestii odpuścić.
Szarowłosy zagryzł wargę, uśmiechając się kącikiem ust.
- Skoro tak mówisz… Niech ci będzie – westchnął.

Minął tydzień. Całe siedem dni nie widział się z Uchihą. Brunet był pochłonięty pracą, niekiedy nie miał nawet chwili, by odpisać mu na wiadomości. Tłumaczył się dodatkową robotą, ale Naruto i tak wiedział swoje. Kręcą w Nowym Yorku jakiś film, Sasuke grał główną rolę, nic więc dziwnego, że brakowało mu czasu.
Jednak nie to przerażało blondyna. Naruto na samą myśl, że po zakończeniu zdjęć, mężczyzna będzie zmuszony opuścić to miasto, wyjechać… Czuł się przygnębiony, zupełnie tak, jakby za parę tygodni miał stracić coś ważnego.
Wolał nawet o tym nie myśleć. W końcu przecież miał Jirayę, musiał się nim zaopiekować, chociaż wiedział, że białowłosemu wiele nie pozostało do końca. Lekarze mówili, że mogą przedłużyć mu życie o zaledwie parę miesięcy, ale na to potrzebne były pieniądze. Te leki, które aktualnie przyjmował jego opiekun, były za słabe.
Westchnął ciężko, pochylając się nad obdrapanym blatem biurka. Przeczytał to, co miał zapisane w notesie, po czym skrzywił się.
Wciąż miał za mało informacji. Musi się więcej dowiedzieć o przeszłości bruneta, jednak najbardziej musi skupić się na kochankach. Nikogo nie obchodzi, gdzie wychowywał się aktor, najważniejsze było to, z kim dzielił łóżko. Bo właśnie to teraz chcieli czytać amerykanie, oni pragnęli skandalu, a Naruto miał za zadanie im ten skandal dostarczyć.
Westchnął ciężko, wstając i wpychając mały notatnik do kieszeni dżinsów. Wyszedł ze swojej malutkiej, trochę zagraconej sypialni do kuchni, która wcale nie prezentowała się lepiej od reszty mieszkania. Może i była przestronna, ale jej wystrój do bogatych nie należał. Mała, obklejona magnesami lodówka stała tuż pod oknem, koło niej porysowana kuchenka. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest wysłużona, jednak Naruto ledwo co wiązał koniec z końcem i nie stać go było na kupno nowej. Jeżeli chodzi o szafki, to nie było z nimi wcale tak najgorzej. Nosiły ślady użytkowania, które mimo wszystko nie były aż tak bardzo widoczne.
Spojrzał na Jirayę opierającego się o parapet i wypatrującego czegoś na ulicy.
- Brałeś…?
- Tak, brałem lekarstwa – odpowiedział, uprzedzając go. – Naruto, nie jestem dzieckiem… I pomyśleć, że jeszcze kiedyś to ja się tobą opiekowałem – pokręcił głową z rozbawieniem. Blondyn uśmiechnął się lekko, opadając na krzesło przy stole.
- Jiraya ja… Ja dostałem do napisania artykuł – powiedział cicho. Białowłosy mężczyzna odwrócił się w jego stronę, spoglądając na niego z zaciekawieniem. – Wiesz ile kasy za niego dostanę? Będę pierwszą osobą, która o tym napisze! – wyszczerzył się w uśmiechu. Jednak Jiraya dostrzegł w tym geście sztuczność. Znał tego chłopaka bardzo dobrze, w końcu go wychowywał.
- A ty chcesz napisać ten artykuł?
Blondyn spojrzał na niego, zagryzając wargę. Czy chciał…? Oczywiście, że nie! Nie chciał wchodzić buciorami w czyjeś życie, nie chciał namieszać. Ale musiał. Tu w końcu chodziło o Jirayę…
Jego rozmyślania przerwał wibrujący telefon w kieszeni spodni. Westchnął ciężko, sięgając po komórkę i zerkając na wyświetlacz. Uśmiechnął się do siebie, widząc, kto dzwoni. Już chciał nacisnąć na zieloną słuchawkę, gdy przypomniało mu się, że jest w jednym pomieszczeniu z Jirayą. Posłał mu przepraszające spojrzenie, po czym poderwał się z siedzenia, wychodząc z kuchni.
Zamknął się w swoim pokoju i dopiero wtedy odebrał.
- Cześć, panie-od-gaci – rzucił radośnie do słuchawki, opadając na łóżko.
- Co tak długo odbierałeś? – warknął zniecierpliwiony Sasuke. Uśmiech na twarzy blondyna poszerzył się.
- Bo właśnie obmacywałem się z pewnym przystojnym mężczyzną – westchnął rozmarzony.
- I wtedy cię obudziłem? – prychnął. – Co powiesz na spotkanie? – zmienił temat.
- Tęsknisz za mną? – spytał głosem niewiniątka. Na jego ustach pojawił się kpiący uśmieszek, gdy usłyszał jak brunet wciąga ze świstem powietrze.
- Nie – odparł jednak mężczyzna. – Ale…
- A ja za tobą tęsknię – wszedł mu w słowo, mówiąc całkowicie poważnie. Przez chwilę w słuchawce panowała cisza. Sasuke najwidoczniej trawił usłyszaną informację.
- Przyjadę po ciebie. Co powiesz na kolację?
Naruto zastanowił się chwilę. Nie, musiał odmówić. Nie chodziło tu o to, że był najedzony tylko… Musiał jak najszybciej wyciągnąć od Uchihy jakieś informacje.
- Sasuke, a może pojechalibyśmy do ciebie i wypili piwko? – tak, alkohol rozluźniał i dzięki niemu lepiej się rozmawiało.
- Niech ci będzie. Leć do sklepu i kup, co potrzebne, a ja przyjadę za pół godziny – westchnął, udając niechęć.
Blondyn uśmiechnął się do siebie.
- Tylko nie spóźnij się! Żebym nie musiał na ciebie czekać, tak jak wcześniej! – ostrzegł, rozłączając się.

Naruto usiadł w skórzanym fotelu, wciąż rozglądając się po przestronnym salonie. Czarny dywan idealnie komponował się z czerwienią kanap, płaski telewizor zajmował niemal całą ścianę, a wielkie okno pozwalało podziwiać panoramę miasta. Tu było jak w bajce!
- Ile za to wszystko płacisz?! – spytał w końcu, przenosząc swoje spojrzenie na Sasuke siedzącego na sofie, znajdującej się naprzeciwko i sączącego piwo z puszki.
- Dużo – odparł jedynie, wpatrując się w krwistoczerwoną ścianę. Uzumaki zagryzł wargę, podnosząc się z fotela i siadając obok bruneta. Wpatrywał się przez chwilę w jego idealny profil, po czym postanowił zacząć działać.
- Sasuke… Ty chciałeś grać w teatrze, czy to raczej ojciec ci kazał? – spytał, sięgając po puszkę piwa stojącą na stole. Otworzył ją, po czym wziął solidny łyk złocistego napoju.
- Sam już nie wiem – westchnął mężczyzna, spoglądając na niego kątem oka. – Czasem mi się wydaje, że zrobiłem to dlatego, by mu się przypodobać – odwrócił się bardziej w jego stronę, zakładając ramię za oparcie sofy. – A ty?
- Co ja?
- Lubisz sztukę? W końcu skończyłeś akademię sztuk pięknych… Dlaczego więc nie zajmujesz się czymś, co kochasz? – spojrzał na niego wyczekująco. Naruto zwilżył wargi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Sasuke celnie wymierzył pytanie…
- Potrzebuję pieniędzy – westchnął. – Gdybym zajmował się sztuką, nie uzbierałbym tyle by… - uciął, sam nie wiedząc czy może powiedzieć prawdę brunetowi. Jednak… Czy nie jest mu tego winny? W końcu niedługo wywróci jego świat do góry nogami! – Osoba, która wyciągnęła mnie z domu dziecka - przełknął ślinę. Sasuke nie odpowiedział, nie chciał mu przerywać. Blondyn dopił piwo do końca, odstawiając je na stoliku do kawy. Podciągnął nogi na sofę, oplatając kolana ramionami i układając na nich podbródek. – I umrze, bo nie ma lekarstwa na HIV, mogę mu tylko przedłużyć życie – głos mu zaczął niebezpiecznie drżeć. Jeszcze z nikim o tym nie rozmawiał. – Dlatego łapię się każdej pracy, byle tylko uzbierać pieniądze…
W tym momencie w głowie Sasuke powinno zapalić się czerwone światełko. Ostatecznie jednak żadne się nie zapaliło. Brunet nawet nie chciał myśleć, że Naruto będzie mieć jakieś korzyści ze znajomości z nim.
Wyciągnął dłoń i dotknął policzka Uzumakiego, obrysowując jedną z blizn. Uśmiechnął się pocieszająco, nachylając się i składając czuły pocałunek na jego wargach.
- Jak wiesz, mam brata – powiedział, odsuwając się od chłopaka i popijając piwo. – Zawsze żyłem w jego cieniu, ojciec zawsze mnie z nim porównywał. Ciągle czegoś wymagał – jego spojrzenie powędrowało gdzieś za blondyna. – Byłem jednym z najlepszych uczniów w szkole, ale to i tak było za mało. Bo byłem jednym z najlepszych, a nie najlepszym – westchnął. – Jedynie mama była normalna. To dzięki niej nie zwariowałem – pokręcił głową z politowaniem. – Pewnie brzmię teraz jak idiota, co?
Naruto uśmiechnął się smutno, kręcąc głową.
- Nie miałeś lekko – stwierdził oczywisty fakt.
- Ona umarła – spojrzał na niego obojętnie, a głos jakby mu zmatowiał. – Po jej śmierci było tylko gorzej. Wysłał mnie do stanów, mimo że nie chciałem. Nie znałem języka, kultury… Amerykę znałem tylko z filmów, których i tak wiele nie obejrzałem. Chodziłem na różne castingi, a ojciec ciągle się czepiał. Że moja gra jest sztuczna, że nawet Itachi, który nic nie wie o aktorstwie, zagrałby lepiej – prychnął. – No, a teraz nie żyje…
- Ojciec? – spytał, przysuwając się bliżej mężczyzny i przytulając się do jego boku. Brunet przytaknął.
- Nie powinienem tak mówić, ale odczułem ulgę – położył dłoń na talii chłopaka. – Ulgę, że już go nie ma i nikt nie będzie mi mówić, co i jak – po tych słowach nachylił się i pocałował blondyna, brutalnie wpijając się w jego wargi. Naruto oplótł jego szyję, splatając swój język z jego. Westchnął drżąco, nieświadomie pobudzając Sasuke.
- Chcesz się kochać na kanapie? – spytał, odrywając się od warg Uchihy.
- A kto powiedział, że chcę się z tobą kochać? – parsknął Sasuke, puszczając chłopaka i odstawiając puszkę po piwie na stolik. Wstał z kanapy, podchodząc do wielkich, rozsuwanych drzwi prowadzących do sypialni.
- Twoje ciało – zaśmiał się blondyn, wodząc za nim wzrokiem.
- To co jeszcze tam siedzisz? – warknął brunet, wchodząc do pomieszczenia obok. Naruto poderwał się entuzjastycznie, niemal wbiegając do pokoju i rzucając się na zaskoczonego Uchihę. Przewrócił go na łóżko, przygniatając własnym ciałem i składając niecierpliwe pocałunki na twarzy mężczyzny. – Niewyżyte dziecko – zakpił brunet.
- W takim razie jesteś pedofilem – odparł blondyn, ściągając z siebie T-shirt. Sasuke aż westchnął na widok umięśnionego torsu mężczyzny. Przesunął dłonią po jego piersi, zatrzymując ją na rozporku chłopaka. – Gdzie te łapy? – żachnął się chłopak, strzepując natrętne ręce. Sasuke przewrócił wymowie oczami, kładąc teraz swoje dłonie na twardych pośladkach blondyna i ściskając je lekko. Naruto zwilżył wargi, wolno przejeżdżając po nich językiem, by jakoś pobudzić bruneta i trochę go sprowokować. Sasuke pokręcił głową, unosząc się i całując go zachłannie, przy okazji zajmując się jego rozporkiem. Zsunął mu z bioder spodnie, po czym pchnął go tak, że to teraz blondyn znajdował się na dole. Zawisł nad nim z miną zwycięzcy.
- I co się szczerzysz? – mruknął chłopak, zarzucając mu ramiona na szyję i liżąc lubieżnie jego wargi. Sasuke zamruczał, mocując się z jego spodniami. Odetchnął z ulgą, gdy te wylądowały gdzieś koło łóżka.
- Bo jeszcze jestem ubrany – prychnął brunet, wodząc jedną dłonią po torsie chłopaka, a drugą podtrzymując się nad nim. Schylił się delikatnie, liżąc obojczyki Uzumakiego. Przyssał się do jego szyi, zostawiając mu czerwony ślad. – To na pamiątkę – skomentował.
- Ja nie bydło, nie musisz mnie oznaczać – burknął Naruto, unosząc biodra i ocierając się o udo Sasuke. Uchiha uśmiechnął się kpiąco, zsuwając dłoń z jego piersi na krocze. Pogładził wypukłość w slipkach chłopaka, na co ten aż zamruczał, przymykając oczy.
- Już jesteś twardy – zadrwił, łapiąc jego członka przez materiał bielizny i pocierając. Naruto odchylił głowę do tyłu, puszczając szyję mężczyzny. Zacisnął dłonie na pościeli, wzdychając cicho i ponownie wyrzucając biodra w górę.
- Powiedział ten, co ma przestrzeń w gaciach – wysapał na wydechu. Sasuke uśmiechnął się drapieżnie ściągając z niego slipki i uwalniając jego pokaźnych rozmiarów męskość. Oderwał wzrok od jego krocza, po czym zamarł w bezruchu, zwisając nad chłopakiem. – No weź – jęknął Naruto, sugestywnie ocierając się o krocze Uchihy. Ten pokręcił głową z rozbawieniem.
- Nie uważasz, że czasem dobrze przejąć inicjatywę? – prychnął, unosząc jedną z brwi. Uzumaki spojrzał na niego, nic nie rozumiejąc. – Mówię o tym, że jesteś już nagi, a ja całkowicie ubrany, inteligencie.
Naruto zagryzł wargę, czując się teraz wybitnie głupio. Podniósł się do siadu, wpijając w wargi Sasuke i wsuwając w nie swój język. Zaczął powoli rozpinać grafitową koszulę, jaką brunet miał na sobie. Po chwili namysłu usiadł na kolanach mężczyzny, ocierając się o niego i przy okazji dostrzegając, że ten także jest już podniecony. Przesunął dłonią po torsie kochanka, przenosząc swoje usta na jego obojczyk. Zassał skórę, pozostawiając malinkę. – To teraz ja cię oznaczam, byczku – zachichotał. Liznął jeszcze czerwony punkcik, po czym znów powrócił do ust mężczyzny. Poczuł, jak dłonie Sasuke przesuwają się na jego pośladki, ugniatając je i od czasu do czasu rozdzielając. Mruknął cicho, wypinając się delikatnie. Zsunął z jego ramion koszulę, obniżając się i przy okazji schodząc brunetowi z kolan. Sasuke oparł ręce za sobą, przyglądając się poczynaniom kochanka. Zdawało mu się, że jego podniecenie już sięgało zenitu, a mimo to cały czas rosło. Naruto odpiął guzik od spodni bruneta, po czym zębami rozpiął rozporek, wypinając swoje biodra w górę. Na ten widok Uchiha wydał z siebie ochrypłe westchnięcie. Blondyn lizał męskość gwiazdora przez bieliznę, mrucząc przy tym. Sasuke odchylił głowę na kark, bezwiednie wsuwając swoją dłoń w złote kosmyki włosów Naruto. Chłopak uśmiechnął się do siebie zadowolony, ściągając z mężczyzny spodnie razem z bokserkami, po czym nachylił się nad jego wyprężonym członkiem, liżąc samą główkę. Uchiha jęknął gardłowo, łapiąc Naruto za ramiona i popychając go na materac. Zawisł nad nim, całując chaotycznie, na oślep otwierając szafkę nocną i czegoś w niej szukając.
- Widzę, że jesteś przygotowany na wszystko – zaśmiał się złośliwie Uzumaki, na widok żelu do masażu.
- Zgadłeś – odparł Sasuke. Naruto odpowiedział mu tylko uśmiechem, po czym przewrócił się na brzuch, wypinając zachęcająco pośladki. Sasuke wycisnął sobie trochę specyfiku na dłoń, po czym przesunął nawilżonymi palcami po wejściu blondyna. – Byłeś już kiedyś z mężczyzną? – spytał, wsuwając w niego palec wskazujący. Naruto westchnął ochryple, marszcząc brwi. Nie lubił tego uczucia na początku, tego rozciągania…
- Tak – odpowiedział bez namysłu. – A ty? – zagryzł wargę, czując jak do jednego palca dołącza drugi. Sasuke zaczął żwawiej nimi poruszać, chcąc jak najszybciej przygotować kochanka.
- Też – odparł, skupiając się na ruchach swojej dłoni. Naruto nagle jęknął głośno, opadając głową na poduszkę. Poczuł jak smukłe palce Sasuke dotykają tego jednego punktu gdzieś tam w środku. Aż mu się z przyjemności ciemniej zrobiło przed oczami.
- Tam! – jęknął, wypinając się bardziej w stronę bruneta. Uchiha uśmiechnął się złośliwie, wysuwając palce, co spotkało się z pomrukiem niezadowolenia ze strony blondyna. Sasuke złapał biodra chłopaka jedną dłonią, a drugą podtrzymywał członka i nakierował go na ciasne wejście Uzumakiego.
Wchodził w niego powoli, wypuszczając powietrze ze świstem. Gdy tylko znalazł się w nim aż po nasadę, odetchnął gardłowo, aż przymrużając oczy z przyjemności.
- Jesteś ciasny – westchnął. Naruto mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi, przyciskając twarz do poduszki. Sasuke pogładził czule jego barki, by po chwili zacząć poruszać się w nim coraz szybciej. Blondyn prawie, że krzyknął, gdy główka penisa otarła się o jego prostatę. Uniósł się na łokciach, wychodząc ruchom bruneta naprzeciw.
- Tam, mocniej! – zajęczał, gdy znów został naruszony pewien punkt tam w środku.
- Jakiś ty niewyżyty – Sasuke pokręcił z rozbawieniem głową, lecz po chwili westchnął z rozkoszą, gdyż Naruto specjalnie zacisnął mięśnie na jego członku.
Kochali się długo, co rusz zmieniając tempo, by tylko przedłużyć nadejście orgazmu. Pierwszy doszedł wyczerpany Naruto, opadając wykończony na materac. Sasuke podtrzymał jego biodra w górze, kończąc chwilę po nim.
Opadł na posłanie, tuż koło Uzumakiego, łapiąc powietrze w płuca, jak po przebiegnięciu maratonu.
- Ale kwiczałeś – nie powstrzymał się od złośliwości. Chłopak spojrzał na niego ospałym wzrokiem, przerzucając swoje ramię przez tors bruneta i przytulając się do jego boku.
- Nie mów, że ci się nie podoba mój piękny, operowy głosik – zaśmiał się, ziewając. – Dobranoc, Sasuke – westchnął, układając swoją głowę na piersi Uchihy. Sasuke uśmiechnął się leniwie, wsuwając swoją dłoń w jego złociste włosy.
- Dobranoc, Naruto.

Brunet westchnął ciężko, przekręcając się na bok. Na swojej drodze napotkał jakąś przeszkodę. Zdziwiony otworzył oczy, spoglądając na śpiącego blondyna, wtulającego policzek w poduszkę. Uśmiechnął się do siebie, sunąc wzrokiem po jego umięśnionych plecach i pośladkach, które częściowo były przykryte kołdrą. Zagryzł wargę, przypominając sobie, co takiego wczoraj robili.
Podniósł się do siadu, ostatni raz spoglądając na blondyna pogrążonego we śnie, po czym wstał z łóżka i ospale zaczął kierować się do łazienki. Przez przypadek kopnął spodnie chłopaka, z których wypadł jakiś malutki notesik. Sasuke zmarszczył brwi, tępo spoglądając na ową rzecz.
Nachylił się, biorąc w dłonie notatnik. Otworzył go na pierwszej stronie, czytając. Uchylił usta, wertując stronę.
„Jest gejem” , przeczytał. „Urodzony w Japonii, ciężkie dzieciństwo, zapracowany ojciec”.
Notes wypadł mu z dłoni, upadając na podłogę, a on wpatrywał się w ścianę, nie rozumiejąc. Naruto…
Jaki był głupi, że się nabrał! Cały czas udawał! Pewnie pracuje w jakiejś gazecie, a niedługo ukaże się artykuł z nagłówkiem „Wielki Uchiha jest gejem!”.
Skandal na skalę światową.
Zacisnął dłonie ze złości, obracając się na pięcie i brutalnie zrzucając chłopaka z łóżka. Naruto zamrugał zaskoczony, przecierając oczy.
- Co ci…?
- Wypierdalaj! – krzyknął. – Nie wiesz, kim jestem, tak!? Z jakiej gazety cię przysłali?!
Blondyn uchylił usta w szoku. Skąd…?
- Sasuke, to nie tak…! – jęknął.
- A jak?! Ubieraj się i wypierdalaj!

18 komentarzy:

  1. Eh no, przypuszczałam, że się to tak skończy *chlip*, ale jeszcze nie wszystko stracone, prawda...?
    Teraz Naruto przez swoją nieuwagę może stracić i opiekuna, i Sasuke. Mam jednak nadzieję, że Jirayia się o wszystkim dowie i przemówi mu do rozumu... W końcu on już swoje przeżył (wiem, okrutna jestem :x, ale w końcu coś poświęcić trzeba, nie ma niestety nic za darmo -.-).
    Kurcze, na kolejne notki tu czatuje, jak jakiś drapieżnik na ofiarę o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. prędzej czy pozniej musialo się to stać :( biedny sasuke... w sumie naruto tez biedny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że bym cię zabiła, co to w ogóle za wątpliwości!?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre dwie godziny to czytałam! No nie mogłam, bo jak Sasuke otworzył drzwi od sypialni to kurcze, przecież Naruto cały czas miał w kieszeni spodni ten notatnik! No co za... Debil ^^" Uchiha mu tego nie wybaczy, na bank, nie wybaczy ^^" Kurcze, zejdą się jeszcze, czy nie zejdą? Już się boję!
    Cieszę się, że filmik, z właściwie utwór muzyczny Ci się podoba ^^ Ściągnęłam go sobie i gdy go czasem słucham podczas jazdy autobutem albo SKM to zaczynam się niepohamowanie śmiać xD Tak jakoś samo z siebie XD Mogę Ci przesłać ten plik ^^ Ustawiłam go sobie jako dźwięk budzika, to był dobry pomysł :D
    Co do opowiadania, TA scena wyszła Ci bardzo dobrze *disconected* Niegrzeczni chłopcy *odpływa* *,-*
    (Głosowałam w ankiecie na ItaNaru! Szok? :D)
    Tylko jak to teraz z nimi będzie? Naruto napisze w końcu ten artykuł czy się wstrzyma, aby Uchiha do niego wrócił? To nic nie da, on go oszukiwał od samego początku. Ale w sumie sam lepszy nie był, jakby "ukrywał" swoją prawdziwą tożsamość. Nie przyznał się, że jest supergwiazdą et cetera et cetera. Oboje nie byli szczerzy. Są siebie warci, nie ma co xD No, oczywiście każdy miał swoje własne powody... Społeczne i zarobkowe, jeśli się nie mylę xD (w zależności od tego który punkt widzenia rozpatrujemy :3) heh, gdyby Sasuke powiedział Naruto, że jest popularnym hollywoodzkim aktorem, to on powinien usłyszeć "wypierdalaj!" według tego schematu xD heh, ale to nie miałoby miejsca, gdyż to nie jest powód itp itd ^^" Uch, chyba za dużo myślę, śniły mi się dzisiaj całki i pochodne Dx no i to, że odkryłam Atlantydę, a potem pojechałam z chłopakiem do hotelu gdzieśmy ekhem... no i wszyscy widzieli Dx ach, te koszmary! em, nie ważne! Mam nadzieję, że przyśni mi się kontynuacja Twojego opowiadania, bo normalnie doczekać się już nie mogę xD Takie napięcie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurna.. miałam nadzieję, że jako tytuł walniesz podtekst do Jirayi.. cholera.. aż mnie to trochę dobiło ;P
    Jeżeli przywitanie było do mnie, to uwierz mi, zostanę jeszcze dłuuugo xD Trochę Ci współczuję z tego tytułu, ale no bywa ;P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jessssu kobieto ty piszesz po prosty fantastycznie ;D Przez ciebie teraz nir będe mogła normalnie funkcjonowa na codzień tylko z niecierpliwieniem wyczekwiwac kolejnego rozdziełu, mam nadzieje, że następną notke też dasz 'Za wszelką cene'

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie wykorzystany pomysł z notatnikiem. Jak się spodziewam, teraz to artykuł się raczej nie ukaże...Chyba, że przeprosinowy, heh. Ale Naru raczej nie miałby takich kulek, aby się sprzeciwić Kakashowi...
    Podobał mi się też opis ich...Dotarcia się. Sama planuję, jak Ci mówiłam napisać oneshota i otworzyc tego nowego bloga, ale...Za każdym razem jak zerknę gdzie jestem, to wyłącza mi się wena...Nigdy tak szczegółowo TEGO nie opisywałam, a teraz jeszcze parę dni sobie odpuściłam...Ale planuję dziś to dopisać...Zobaczymy.

    Czekam na SR i next part TEGO ;p


    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróciłam wczoraj z tańców po czwartej rano i zasiadłam jeszcze z herbatką i kanapką do laptopa. A tu rozdział. W stanie w jakim byłam udało mi się jedynie skupić wzrok i umysł na czytaniu, komentarza niestety już nie dałam rady napisać ;) No ale prawie wyspana i prawie zdrowa wróciłam bladym świtem, po południu i nadrabiam zaległość.
    Jak tylko zobaczyłam tytuł, z obawą czekałam na to co się stanie. Bo, że się wyda to było jasne jako słońce na niebie. (za jasne, jak na moje oczy dzisiaj ;) ) Tylko trzeba było czekać, w którym momencie. No w takim, a raczej po TAKIM momencie... No żeby zostawić tak ważną rzecz jak notes w takim miejscu. Bój się boru Naruto. No ale jakoś musiało się wydać i wybrałaś naprawdę świetny moment. A chwilę wcześniej? mmm świetnie opisana scena, od samego początku:
    "- Chcesz się kochać na kanapie?
    - A kto powiedział, że chcę się z tobą kochać?
    - Twoje ciało.
    - To co jeszcze tam siedzisz?"
    Po sam koniec:
    "- Sasuke, to nie tak…! – jęknął.
    - A jak?! Ubieraj się i wypierdalaj!"
    No po prostu wymiana zdań przed, rozłożyła mnie na łopatki. Tak po prostu, bez zbędnych słów, kwiatów, czekoladek i świec ;) A jednak rozmowa poprzedzająca utworzyła między nimi dosyć intymną atmosferę. Każdy ma swój krzyż do dźwigania. Naruto ma jeszcze dodatkowo obciążone sumienie. I ma dylemat, bo przecież miał obiekcje od samego początku co do artykułu, a po bliższym, teraz już bardzo bliskim poznaniu Sasuke obiekcje wzrosły. Tak sobie myślę, że ten artykuł by w końcu nie powstał, bo Naruto nie chciałby skrzywdzić Uchihy, aczkolwiek nie wiem co zrobiłby z kasą. No a teraz? Borze zielony! Co to będzie! Jak się będzie tłumaczył Naruto, czy Sasuke da mu się wytłumaczyć. No zwariuje do następnego rozdziału ;)
    A co mnie rozbawiło?
    "– Jakie ta kobieta ma piersi! – westchnął rozmarzony, wyciągając przed siebie dłonie. Zaczął udawać, że coś ugniata. – Takie miękkie, duże i…
    - Skończ! – uniósł ręce do góry w geście kapitulacji. On jako zdeklarowany gej nie chciał nawet sobie tego wyobrażać. – Nie chcę nic więcej wiedzieć! – skrzywił się z niesmakiem." hahaha
    A wkurzył Kakashi, paskud jeden. Wyjątkowy (tu następuje wiązka epitetów) z niego tutaj jest :/ grrr
    A propos Kakashiego i Twojej sondy, no mam smaka na kakanaru, które niestety jest na czwartymi i to zagrożonym miejscu :( Po całym NS i mandze, tych wspólnych treningach i innych takich tam, aż się prosi żeby coś z nimi zrobić, tak w ramach shudo ;) Może jak już spełnisz oczekiwania większości narodu, to kiedyś z nudów napiszesz kakanaru (uśmiecha się ładnie :D )
    Ależ mi komentarz wyszedł na kacu ;) No to ja pozostawiam Cię z wenem i ściskam mocno :*
    A póki co:
    Tupot białych mew
    O pusty pokład,
    W dali morza zew,
    Na głowie okład,
    Rozpalona krew
    Wdziera się do trzew
    I gniew o tych mew,
    Tupot mew, wzbiera gniew.
    dubidubidu lalalalala ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już po zerknięciu na tytuł wiedziałam, że ta piękna sielanka się skończy. I kiedy przeczytałam, że Naruto schował ten feralny notes do kieszeni a potem umówił się z Uchihą na spotkanie jeszcze tego samego dnia, już wiedziałam "jak" się wyda. Tylko okoliczności pozostawały zagadką, które swoją drogą nieźle dobrałaś. Od przybycia na miejsce Uzuamkiego śledziłam tekst z myślą "Kiedy mu ten cholerny notatnik wypadnie?" ew. "Kiedy Sasuke macając jego tyłek wyciągnie ten cholerny plik kartek i przeczyta?" Pod koniec już naprawdę miałam nadzieję, że źle przeczytałam tytuł rozdziału i wszystko dalej będzie cud i miód. Ale to by było po prostu nie możliwe. Zresztą i tak trzymałaś czytelników w napięciu do samego końca. Mam tylko nadzieję, że Sasuke da jednak co nieco wyjaśnić blondynowi.
    A twoje poczucie humoru uwielbiam ;)

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ekhem.
    Ja przepraszam bardzo, niby kiedy ja Ci jęczałam, hę?! No może jeśli chodziło o SR. No i jeszcze Jungla chyba. Dobra! ZWC też! Już, zrozumiałam! Czasem Ci jęczę... I DZISIAJ TEŻ BĘDĘ X DDD.
    Dlaczego to zrobiłaś!? Boszzz! Biedny Sasuś, moje kochane kochanie ;33. GŁUPI NARUTO (nie zabijaj xD).
    Ale, ale, ale... Mhmmhmhm *głupkowaty uśmiech*... Jaka ciekawa i pouczająca scena... łóżkowa < 33. Jiraya, ehh. No załatwiłaś gościa. Taa, a Tsunade to ma balony. Tylko pozazdrościć xD.
    Ale Sasuś wybaczu temu debilowi (no, bo jak go nie nazwać debilem!? Skoro wziął swoje notatki do Sasuke o.O. No debil, idiota! xdd), bo oni tak ładnie razem wyglądają < 33.
    I! Jestem dumna. Taki długi rozdział, mmmmmmmmmm ;33.

    I w ogóle to albo mi się wydaje, albo dawno nie rozmawiałyśmy... Hmmm. Tak! Już czas na zawracanie Ci tyłka... Lepiej się przygotuj xDDD.

    :*******
    Kocham Cię, Bondzie Ty ;)
    Patoritsia

    OdpowiedzUsuń
  11. O Jashinie... O_O
    Tylko twoje opowiadanie budzą we mnie tyle emocji na raz xD. A ten rozdział... . Nie! Tego nie da określić się słowami! Notka cudowna. Działo się tyle rzeczy.

    W życiu nie przypuszczałabym, że będą się kochać >\\\<'' x3.
    Tylko... ten notes musiał wszystko popsuć. Po co go, baran jeden, zabierał ze sobą?!
    ^^"
    Nie no, rozumiem jakby chciał coś na szybko zapisać, ale to wszystko zepsuło. A mogło być tak pięknie *__*. Niestety zawsze coś pójdzie nie tak i... dupa!
    Już nie mogę doczekać się co będzie dalej.

    Biedny Jiraya... HIV. Bardzo, bardzo kiepsko. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.

    Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny x*.

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurczę wiedziałam,ze to się tak skończy.Biedny Naruto.Dobra nie mam głowy do pisania,sorry ^^;
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  13. O nie!
    No, tak, to się nie może skończyć -.-
    Teraz to ma przechlapane, Naru ;p
    Ale nie zrobisz smutnego zakończenia, prawda?
    Prawda?
    Hm...

    OdpowiedzUsuń
  14. Super i jeszcze raz super! Proszę (a raczej błagam o kolejną notkę)xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Notka jak zawsze świetna, ale wybacz nie mam czasu na bardziej rozbudowany komentarz (muszę skończyć program na... wczoraj).

    Jak mi się skończy sesja napisze coś więcej :) a tymczasem jest douji.

    OdpowiedzUsuń
  16. O... MÓJ... BOŻE... rozdział po prostu zwalił mnie z nóg... tzn zwaliłby, gdybym nie siedziała xD Pomimo tego, że spodziewałam się, że tak będzie, to i tak jestem w ogromnym szoku... Oh, aż mi żal biednego Uchihy... Cóż... mam nadzieję, że Naruto jakoś to teraz odkręci... albo nie wiem... Eh... nadal znajduję się w pełnym szoku, więc nie wymagaj żebym pisała rozbudowane komentarze :D A tak w ogóle, to mogę wiedzieć dlaczego Panna mnie nie powiadomiła o notce hmm? :P Pozdrawiam i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To dopiero czwarty rozdział a już się wydało ? Ciekawa jestem jak to dalej rozwiniesz ; ) Pewnie jak zwykle mnie zaskoczysz ; p

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty jesteś okropna, ;p przerywać w takim momencie... Już się nie mogę doczekać kolejnej notki. Ciekawe czy Naruto napisze ten materiał i co teraz zrobi Sasuke ...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy