czwartek, 14 października 2010

16. Słodka rywalizacja

Rozdział pisało mi się okropnie. Zmuszałam się przy każdym zdaniu, co pewnie boleśnie odczuła Silris xD.
Ktoś jednak powiedział, że lepiej nie robić sobie przerwy z pisaniem, bo później ciężko wrócić.
Postaram się (ale nie obiecuję), aby rozdział pojawił się za tydzień. No, chyba, że dopadnie mnie wena i nie będę mogła oderwać się od pisania to opublikuję coś wcześniej, chociaż szczerze w to wątpię.
***
XVI - „Jak to robią geje?”

Shikamaru zmrużył oczy, przez chwilę przyglądając się Sasuke w milczeniu, który także nie spuszczał z niego uważnego spojrzenia.
Szatyn zwilżył wargi, wykrzywiając usta w kpiącym uśmieszku, tak strasznie kłócącym się z jego codzienną, znudzoną postawą.
- Chyba wysunąłeś błędne wnioski, Uchiha – powiedział w końcu, kręcąc głową z rozbawienia. – Nie jesteś dobrym obserwatorem. Jestem jego przyjacielem, można powiedzieć, że od dziecka. Wiem o nim wszystko, zapewne więcej niż on sam wie, właśnie dlatego tak się o niego martwię – przyznał.
Sasuke przez chwilę analizował jego wypowiedź, powstrzymując cyniczny uśmieszek, który tak bardzo chciał się wkraść na jego wargi. Dobrze myślał! Shikamaru nie stanowi dla niego żadnej konkurencji.
- To teraz wypada odpowiedzieć na twoje pytanie – burknął zniechęcony. – To jest zakład – przyznał bez zawahania. Coś mu podpowiadało, że Shikamaru nie będzie się wtrącać między niego, a białowłosego. – Założyłem się z tym idiotą, Hozukim o to, kto pierwszy zaciągnie Naruto do łóżka – wzruszył ramionami, zeskakując z parapetu.
- Oczywiście jeszcze żadnemu z was to się nie udało – zadrwił. Sasuke uśmiechnął się w końcu złośliwie, nie potrafiąc już opanować tego odruchu.
- Co jest między Gaarą a Uzumakim? – spytał, ignorując jego słowa.
- Teraz? – dopytał, na co Sasuke z zawahaniem przytaknął. Nie potrafił jakoś zrozumieć, dlaczego Shikamaru zadał tak banalne pytanie… - Teraz nic. Są przyjaciółmi – burknął, zerkając na wyjście z toalety w momencie, w którym rozbrzmiał denerwujący dźwięk dzwonka ogłaszający lekcje. – To ta sama sytuacja. Jest jego przyjacielem od dziecka i również wie o nim wszystko.
- Przyjaciele od serca, tak? – prychnął.
- Co będzie po tym, jak już rozstrzygniecie swój „zakład”?
Sasuke przewrócił teatralnie oczami, po czym położył dłoń na ramieniu szatyna.
- Tego, to nawet ja nie wiem, Shikamaru – powiedział, by po chwili go wyminąć i udać się na lekcję fizyki.
Wszedł do klasy, niemal od razu rejestrując fakt, że Suigetsu z Naruto się pojawili. Nic jednak nie wskazywało na to, aby mieli za sobą jakieś głębsze zbliżenie. Hozuki siedział naburmuszony, marszcząc brwi i wyglądając przy tym śmiesznie, jak obrażone, słodkie, dziecko. Naruto za to był trochę zmieszany, uciekał wzrokiem na boki, nie potrafiąc znaleźć żadnego punktu, na którym mógłby dłużej zawiesić spojrzenie.
Sasuke nie zastanawiał się długo nad swoim kolejnym ruchem.
Podszedł do niego niemal bezszelestnie, tak że blondyn nawet tego nie zarejestrował, nachylił się gwałtownie nad jego ławką, przez co Uzumaki spojrzał na niego zaskoczony i przez chwilę utrzymał z nim kontakt wzrokowy. Może i trwało to tylko kilka sekund, ale Sasuke był bardzo zadowolony ze swojego osiągnięcia.
Już po chwili rugbista spuścił wzrok na ławkę, kontemplując wyryte w niej napisy.
- Coś się stało? – spytał Uchiha, starając się ukryć swój dobry humor, który poprawił mu się przez jeden incydent.
Chłopak pokręcił zmieszany głową, co sprawiło, że Sasuke zaczął snuć domysły. Czyżby coś z Hozukim?
Nagle do klasy weszła nauczycielka, która kazała brunetowi i innym, jeszcze stojącym uczniom, zająć miejsce.
Shikamaru nie pojawił się do końca lekcji.

W końcu nadeszła przerwa, wyczekiwana przez większość uczniów liceum. Nie byle jaka przerwa, bo najdłuższa, podczas której licealiści zbierali się w stołówce, by zjeść coś zakupionego w bufecie, bądź przytarganego z domu.
Suigetsu siedział jak zwykle w otoczeniu dziewczyn, którym najwidoczniej odwidział się Sasuke i powróciły do niego w łaski. Niewdzięcznice jedne! Ale czy mógł je odrzucić, gdy tak patrzały na niego i wypinały swoje duże biusty, wdzięcząc się? Oczywiście, że nie mógł.
Jedna z jego adoratorek jak zwykle kupiła mu lunch, myśląc pewnie, że tym samym zapunktowała u białowłosego. Hozuki nie chciał wyprowadzać jej z błędu, gdyż byłoby to jednoznaczne z tym, że nie dostałby darmowego posiłku.
- I co Kakashi powiedział? – spytał Juugo, który starał się ignorować piskliwe głosiki adoratorek kolegi.
- Mi? Nic – wyszczerzył się. – Zwaliłem całą winę na Sasuke, biedaczek dostanie wycisk na treningu – zaśmiał się trochę złośliwie. – Kakashi był właściwie załamany – mruknął po chwili zastanowienia. – W końcu Lee wejdzie na boisko, a ten idiota to… Idiota. Będzie się podniecać tym, że piłka leci w jego stronę i, że ma swoje pięć minut.
Rudzielec burknął coś w odpowiedzi, co brzmiało jak „rozumiem”, choć tego Suigetsu już nie mógł być pewny.
Nagle zauważył Uchihę wchodzącego do stołówki. Wszystkie spojrzenia kobiet (w tym jedno Suigetsu) powędrowały w stronę bruneta, który zdawał się tego nawet nie zauważać. Usiadł przy pustym stoliku, wbijając nieobecne spojrzenie za okno i podziwiając skąpane w deszczu szkolne boisko.
Hozuki przyglądał mu się przez chwilę, zastanawiając się nad czymś głęboko. Westchnął ciężko, odsuwając tacę z dziwnym hamburgerem – wolał nie wiedzieć, co w nim siedzi – i wstał.
- Za chwilę wracam – powiadomił zarówno swojego najlepszego przyjaciela, jak i dziewczyny.
Złapał za swoje kule i pokuśtykał do stolika Sasuke, zajął miejsce naprzeciwko niego, wciąż się zastanawiając, czy dobrze robi.
Brunet spojrzał na niego znudzony, wzdychając cierpiętniczo.
- Czego chcesz? – burknął niemiło. Suigetsu zagryzł wargę, po raz pierwszy w życiu czując się tak strasznie niepewnie.
- Zadać pytanie – odparł, zwilżając nerwowo wargi. Rozejrzał się dookoła, by sprawdzić, czy aby na pewno nikt ich nie podsłuchuje. – Bo, um… - zająknął się. – Wiadomo, o co chodzi w naszym zakładzie – czuł, jak robi mu się coraz goręcej. Ale musiał zapytać, no! Ta sprawa dręczyła go już jakiś czas.
- A o co chodzi, Hozuki? – mruknął zmęczony Sasuke. Nienawidził deszczowych dni! Wszystko wtedy go tak strasznie irytowało i męczyło.
- No, żeby Naruto… przelecieć – wyszeptał tak, że tylko Uchiha był w stanie go usłyszeć. Humor bruneta z minuty na minutę poprawił się. Już czuł, że za chwilę białowłosy zrobi z siebie idiotę, co będzie mógł triumfować.
- No i…?
- No i… Wiesz, jak robią to geje? – powiedział cicho, czerwieniąc się. Jego wina, że nigdy się tym nie interesował?! Nie miał pojęcia jak to jest z pedałami!
Sasuke aż musiał ugryźć się w język, byle tylko nie wybuchnąć śmiechem, nawet przez chwilę na jego twarzy widoczny był lekki (ale zawsze!) krnąbrny uśmieszek.
- A co? Pytasz, bo chcesz spróbować? – w jego głowie już rodził się plan, jak zakpić z Hozukiego, a przy okazji go trochę zdeptać.
Chociaż… Może wyniki będą nawet przyjemne?
- N-nie – zająknął się, kręcąc przy tym głową.
- Tchórzysz? – jedna z idealnie wykrojonych, czarnych brwi Sasuke uniosła się lekko w górę.
- Wcale nie! – zacietrzewił się białowłosy.
- Udowodnij.
- W sobotę o czternastej u ciebie! – rzucił pierwsze, co przyniosła mu ślina na język, nawet nie zastanawiając się nad tym i nad konsekwencjami.
Sasuke był za to zadowolony z obrotu sprawy. Pozwolił sobie na zwycięski uśmiech, co było u niego dość stosunkowo rzadkie.
- I tak zwiejesz, jak to zrobiłeś tydzień temu – mimo wszystko ciągnął dalej, tak by Suigetsu nie mógł już odwołać swoich słów.
- Przyjdę, zobaczysz! – pięć minut później Hozuki miał ochotę odgryźć sobie język.

Suigetsu siedział na kanapie, bezmyślnie wpatrując się w ekran telewizora. Tuż obok niego siedziała czerwonowłosa rodzicielka opowiadająca coś z pasją, jednak białowłosy nie miał sił jej słuchać.
Gdy przypominał sobie, w co wpakował się w szkole, miał ochotę uciec do pokoju i wejść pod łóżko. Po raz pierwszy wyklinał siebie za swoją głupotę. Że też dał się wrobić w coś takiego! Nie, żeby Sasuke nie był przystojny, czy coś… Bo niby był, tak przynajmniej twierdzą wszystkie licealistki, ale przecież Hozuki nie jest gejem! Jak niby mają to zrobić? I najważniejsze – kto ma robić za kobietę?
- Suigetsu… Suigetsu… - z rozmyślań wyrwał go głos mamy i lekkie szturchnięcie w ramię. Zamrugał zaskoczony, przenosząc nie do końca trzeźwe spojrzenie na czerwonowłosą. Kobieta zmarszczyła groźnie brwi, zła, że została zignorowana. – Słuchasz mnie? – upewniła się.
- Tak, jasne – burknął tylko, sięgając po kule i wstając. Rzucił krótkie spojrzenie w stronę zegara. Dochodziła dziewiętnasta, nie było jeszcze tak późno. – Wychodzę, wrócę za godzinę – mruknął, kuśtykając w stronę przedpokoju. Dłuższą chwilę zajęło mu założenie butów i cieplejszej bluzy, ale gdy się z tym uporał mógł wreszcie wyjść na wrześniowe, wieczorne powietrze.
Odetchnął, zamykając za sobą drzwi wejściowe. Zaczął powoli pokonywać trzy stopnie, które ze względu na to, że były dosyć śliskie, stanowiły dla kaleki podpierającego się kulami niemałe wyzwanie.
- Zabiję tego Uchihę – burczał pod nosem, nie do końca tego świadom. – Idiota jeden, przez niego nie zagram w meczu.
Gdy był już za ogrodzeniem, mógł odsapnąć. Wolno kuśtykał przed siebie, nie zastanawiając się nawet gdzie idzie. Po prostu szedł i już.
Nawet nie wiedział, kiedy doszedł do parku, w którym kręciło się kilku ludzi z psami i przechodni najprawdopodobniej wracający z pracy.
Było jeszcze wcześnie. Naruto zazwyczaj przychodził tu po zmroku, kiedy to miejsce świeciło pustkami.
Zdziwił się jednak, gdy na pamiętnej ławce znalazł skuloną postać. Już z daleka mógł dostrzec blond czuprynę, która zdradzała osobnika. Westchnął ciężko, zastanawiając się, czy ma ochotę na jakiekolwiek rozmowy. W końcu, jakby na to nie patrzeć, to przez Uzumakiego spotyka się jutro z Sasuke i… Wolał o tym nawet nie myśleć.
Mimo wszystko zrobił kolejne kroki w stronę ławki, aż stanął przed zgarbionym chłopakiem, chowającym twarz w dłoniach. Nawet taki geniusz jak Suigetsu potrafił dostrzec, że coś z nim jest nie tak. Doszedł również do błyskotliwego wniosku – coś musiało się wydarzyć.
Blondyn powoli uniósł głowę, dopiero orientując się, że ktoś mu się przygląda. Szybko uśmiechnął się sztucznie, chcąc udać, iż wszystko jest w porządku.
- Cześć – przywitał się nienaturalnie radośnie. Suigetsu zmarszczył brwi, opadając obok chłopaka i opierając swoje – już znienawidzone – kule o bok ławki.
- Coś się stało? – spytał, nie trudząc się zwyczajowym powitaniem. Uzumaki zwilżył wargi, spoglądając gdzieś w bok.
- Nie – zaśmiał się nerwowo, na co białowłosy prychnął.
- Ależ oczywiście, bo każdy człowiek w dobrym nastroju siedzi sobie na ławce w parku wyglądając jak kupka nieszczęścia – zironizował, popisując się w tamtym momencie odrobiną inteligencji i troski.
- Oj tam – machnął blondyn obojętnie ręką. – Nic takiego.
Zapanowała chwila ciszy, podczas której Suigetsu rozważał pewną opcję, na którą Naruto powinien się zgodzić. W końcu ostatnio ich stosunki znacznie się polepszyły, więc dlaczego powoli tego nie wykorzystywać?
W końcu nie może zapominać o zakładzie!
- Masz jakieś plany na wieczór? - zapytał niezwykle ostrożnie.
- Nie, a co?
- To… Może wpadłbyś do mnie? Jest mecz, zamówilibyśmy pizzę, czy coś…

14 komentarzy:

  1. Ja mu mogę pokazać, jak to robią geje xDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się nie mogę doczekać spotkania Sasu z Suigetsu *zaciera łapki z podekscytowania*
    Koment Silris mnie rozbroił *hahaha*
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo ciekawe co będzie gdy wpadnie do niego :3 Blond chłopaczek znów ma problemy. Znaczy on ma je cały czas ale teraz można to jakoś wykorzystać. Ciekawie się zapowiada wieczór. :D
    Niepoprawna

    OdpowiedzUsuń
  4. Co oni wiedzą czego ja nie wiem o Naruto? xD Znaczy ciąg dalszy moich próśb o uchylenie rąbka tajemnicy. Oczywiście nie podoba mi się, że może do czegoś dojść między Suigetsu a Sasuke. Ale ja nie mam na to wpływu zbyt dużego.
    Co się wydarzyło w przeszłości Naruto? Co go łączyło kiedyś z Gaarą? Co planuje Suigetsu? I co przybiło tak Naruto?

    Nawet kiedy zajrzę tu dopiero po czasie opublikowania dwóch rozdziałów, to oba wydają się za krótkie. Nie dlatego aby rzeczywiście były za krótkie. Pewnie po prostu nie mam ich dość...

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetneeee:D ciekawe jakie bedzie spotkanie sui z sasu o ile przyjdzie:P A Naruto już jest dołujący powoli:P

    OdpowiedzUsuń
  6. dziewczyno, jezeli takie notki maja powstawac, kiedy ty kompletnie nie masz weny, to bede ci zyczyla jej utraty. Notka jest genialna, tak jak kazda z reszta!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, a ja właśnie chciałabym żeby do czegoś doszło pomiędzy Sasuke i Suigetsu. Twoja historia jest tak świetnie opisana, że niemal zapominam że gdzieś tam jest Naruto. Ja widzę tylko Suigetsu i Saska heh... xD
    Naruto jakoś mi się nie podoba, nie wiem czemu. Chociaż... może to faktycznie dlatego, że nakręciłam się na białowłosego i czarnowłosego? Hmm... muszę to dogłębnie przemyśleć :D
    Pozdrawiam i życzę weny Słonko :*

    OdpowiedzUsuń
  8. mrau, jak ja długo czekałam na kolejną porcję - nieco ponad tydzień, a ciągneło się niemiłosiernie :) Jak dla mnie taka dawka i tak jest zbyt mała, więc liczę na dalsze fragmenty! Regularnie będę zaglądać z nadzieją na więcej ^^

    Miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  9. No w końcu się doczekałam.Rozdział jak zwykle profesjonalny,ciekawy,wciągający wiesz o co mi chodzi ;p.Myślałam że ujawnisz choć trochę faktów z życia Naruto w końcu to 16 rozdział, no a ty dalej trzymasz mnie w napięciu.Heh ciekawe czy Suigetsu stchórzy czy nie chociaż sądzę że tak, ale kto tam wie jak to sobie umyśliłaś.Jak zaczynałaś to opowiadanie to myślałam że Sasuke jak i Suigetsu zakochają się prędzej czy później w Naruto.Teraz nie jestem tego taka pewna.No i to chyba tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. pitolisz bez sensu, jest cacy :) i czekam na więcej :3 buźka, weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  11. Też czasami potwornie męczę się z każdym następnym zdaniem jakiegoś opowiadania ^^ np. w przypadku "Nie ma mowy o pomyłce" tak jest... ale w sumie myślę, że warto. I masz rację, to nie jest dobre robić sobie przerwę w pisaniu ^^"
    A rozdział wyszedł Ci znakomicie! XD Obudziłam pół ulicy moim okrzykiem, gdy przeczytałam co Suigetsu odwalił.. XDDD Silris, pokaż mu! XDD No nie wytrzymam, dawaj kolejny rozdział, bo nie usiedzę!! X3
    No normalnie kocham to opowiadanie :D A Naruto pewnie załamuje się przez to co ludzie w budzie o nim gadają, aczkolwiek może być zupełnie inna przyczyna... Heh, dobrze Hozuki! Zaproś Naruto do siebie, zamknij się z nim w sypialni i zdobądź! X3 Wygrałby zakład! :D Szkoda, że te nieszczęsne kule uniemożliwiają mu taką akcję ^^" Heh, ten zakład robi się coraz ciekawszy ^^ Idealnie wykrojone brwi Uchihy... No normalnie się rozpływam XDD Znalazłam u siebie nowy fetysz! XDD OŻ!
    Dzięki za rozdział *-* Świetny! *bije pokłony*

    OdpowiedzUsuń
  12. Weź, wstawiłaś wczoraj notkę, a już masz ponad 10 komentarzy. To znaczy, że jednak dobrze napisałam, żebyś nie przerywała pisania. ^^ A, i cieszę się, że zrozumiałaś, o co mi chodzi. Taaak, sama przestałam pisac i teraz co? Raz na kilka miesięcy wychodzi mi coś, gdy już za dużo emocji w sobie mam.
    Odcinek dobry, chociaż mało się dzieje, przyznaję. Widac, że ciężko się go pisało i mam nadzieję, że przejdzie ci to szybko. : )
    Czekam na dalsze odcinki i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział z resztą jak całe Twoje opowiadanie! Genialne!
    Ale Suigetsu to idiota jak mógł dać się sprowokować Sasuke i zgodzić tym samym na seks? Chociaż w sumie to będzie dobra akcja! Już się nie mogę doczekać.. ;)
    Pozdrawiam!
    ~NoName...

    OdpowiedzUsuń
  14. ojoj ciekawe czy Suigetsu tym razem nie ucieknie, jesli nie moze byc calkiem zabawnie xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy