środa, 20 października 2010

17. Słodka rywalizacja

No i udało się napisać w terminie :).
Mam do Was prośbę. Czy jest ktoś, kto mógłby mi zrobić nagłówek? Jeżeli jest taka osoba - 8802814, z góry dziękuję ;)

***
XVII - Krok do przodu?

Naruto pożerał już trzeci kawałek pizzy, wpatrzony w ekran telewizora, uważnie obserwując losy meczu. Nie przejmował się manierami jedzenia, ani tym, że może zjadł już za dużo i nie wypada sięgać po kolejną porcję.
Suigetsu ze zdziwieniem stwierdził, że właściwie posiadanie chłopaka nie musi być takie złe, co oczywiście nie oznacza, iż jest gejem!
Po prostu, gdy był z dziewczyną musiał uważać na to jak je i ile je. Teraz nikt mu nie marudził pod nosem, że pizza ma zbyt dużo kalorii, że pójdzie w biodra. W takich chwilach zazwyczaj miał ochotę zakleić dziewczynie usta.
No i co najważniejsze – dziewczyny nie lubią oglądać meczy. Przynajmniej nie te, które znał. Taka Sakura wolała spędzić dzień w centrum handlowym bądź przed lustrem.
A z Naruto było tak normalnie. Do niczego się nie zmuszał i nawet kibicowali tej samej drużynie!
Co chwilę któryś z nich wygłaszał uwagi o grze zawodników, tak jakby potrafili zagrać lepiej. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną ich drużyny, a to był duży powód do radości.
- Fajnie byłoby gdybyśmy tak zmiażdżyli Sunę – westchnął Suigetsu opierając się o łóżko. Siedzieli w pokoju Hozukiego na podłodze, a zegar wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą, jednak białowłosy nie miał nawet zamiaru wyganiać blondyna.
- Lee będzie grać – westchnął Naruto, zamykając pusty karton po pizzy i odsuwając go na bok. – Nigdy tego nie mówiłem, ale jesteś dobrym zawodnikiem – uśmiechnął się, spoglądając na niego. Suigetsu jednak wiedział, że chłopak unika kontaktu wzrokowego. Zmarszczył brwi w zastanowieniu.
- Dzięki, twoja gra też jest niczego sobie – wzruszył ramionami, niezbyt zainteresowany tematem rozmowy. – Mogę o coś spytać?
Naruto zamrugał, zdziwiony i trochę wybity z rytmu.
- No… - odparł niepewnie, samemu nie wiedząc, czego ma się teraz spodziewać.
- Co się właściwie stało, że byłeś taki przygnębiony? – zapytał bez zająknięcia. Od samego początku chciał zadać to pytanie, jednak czekał na odpowiedni moment. Teraz chyba taki właśnie się natrafił.
Usta blondyna uchyliły się, aby po chwili zacisnąć się w wąską linię. Spojrzenie wbił w panele.
- Masz swoje problemy – powiedział cicho, uśmiechając się lekko. Podniósł głowę, prześlizgując wzrokiem po przystojnej twarzy białowłosego, ostatecznie zatrzymując się na jego fioletowych tęczówkach. Utrzymywał z nim kontakt wzrokowy, co całkowicie zaskoczyło Suigetsu. Odkąd tylko pamiętał, blondyn zawsze udawał, że patrzy rozmówcy w oczy, a tak naprawdę zatrzymywał swoje spojrzenie na nosie, brwiach, czy czole. Teraz jednak był przekonany, że chłopak patrzył mu w oczy, całkowicie nieskrępowany. – Nie będę ci się zwierzać z moich – dokończył, wciąż nie spuszczając wzroku.
Suigetsu zwilżył powoli wargi. Jeszcze niedawno byli wrogami, nienawidzili się. Żarli się o wszystko, a teraz?
- Czasem lepiej się komuś wygadać, wierz mi – odparł, zastanawiając się, jak to możliwe, że oni, wrogowie numer jeden, siedzą sobie teraz w jednym pomieszczeniu i rozmawiają jak dwaj przyjaciele.
- A ty uwierz mi, że czasem lepiej nie wiedzieć.
Białowłosy zagryzł wargę, marszcząc brwi i zastanawiając się nad czymś. Naruto w tym czasie wstał i sięgnął po swoją bluzę, zakładając ją. – Ja będę już lecieć – powiedział, uśmiechając się. Nie zachowywał się tak jak w szkole, jak rąbnięty debil z ADHD, był jakby bardziej normalny. Czy to było prawdziwe oblicze tego chłopaka?
- Tak, jasne – burknął Suigetsu, także wstając. Już po chwili schodzili po schodach. Minęli salon, z którego dochodziły odgłosy włączonego telewizora i weszli do pustego korytarza. Naruto schylił się, aby założyć buty.
- Naruto? – powiedział, gdy blondyn już łapał za klamkę od drzwi. Zerknął na niego przez ramię, nie patrząc jednak w oczy.
- No?
- Wiesz, że jak coś to możesz powiedzieć mi wszystko? – mruknął w końcu trochę nieśmiało. Naprawdę dziwnie było mówić takie rzeczy chłopakowi. – Może nie zawsze zrozumiem, ale postaram się pomóc…
Naruto przez chwilę wpatrywał się w niego w osłupieniu, nie wiedząc, co powiedzieć. Te słowa były miłe i nigdy nie spodziewałby się czegoś takiego po Suigetsu. A jednak…
Uśmiechnął się delikatnie, robiąc krok w stronę Hozukiego. Przysunął się do niego, nachylając i subtelnie muskając wargi zdziwionego białowłosego.
- Nie wierzę, że to powiem, ale jesteś słodki – szepnął, po czym się odwrócił i zwyczajnie wyszedł, zostawiając białowłosego w pełnym szoku.

Gdy w końcu Suigetsu się otrząsnął, dotknął swoich warg, jakby nie dowierzając. Pocałował go? Czy to oznacza, że… Wygrana coraz bliżej?
Uśmiechnął się szeroko, trochę przebiegle. Tak! Już niedługo pokaże Sasuke, że jest od niego lepszy! Że to on jest najprzystojniejszy!
Zadowolony, odwrócił się na pięcie, lekkim krokiem zmierzając do salonu, w którym przesiadywał jego brat i oglądał jakiś durny film sci-fi. Stanął za kanapą, niechętnie spoglądając na ekran telewizora. Wzruszył do siebie ramionami, stwierdzając, że w tym filmie nie ma nic interesującego, tak więc może bratu przeszkodzić. Klepnął go otwartą dłonią w głowę, zwracając w ten sposób na siebie uwagę.
- Czego? – burknął szatyn, nawet się nie odwracając.
- Mam dla ciebie zadanie, musisz jakoś odpokutować – odpowiedział, obchodząc kanapę i siadając tuż koło Mangetsu. Starszy z braci zwrócił na młodszego zdziwione, orzechowe tęczówki.
- Za co niby?
- Za okłamanie mnie, idioto – prychnął, wydymając wargi. – Wypytaj mamę o Uzumakiego Naruto. Mi nie chciała nic o nim powiedzieć, ale jestem pewny, że tobie coś powie.
- No pewnie, że powie. W końcu to ja jestem ten ładniejszy i mądrzejszy – wzruszył ramionami. Suigetsu powstrzymał się przed walnięciem go.

Sasuke nigdy nie lubił przerw, szczególnie nie w piątek, kiedy to tylko marzyło się o pójściu do domu. Westchnął ciężko, idąc korytarzem zapełnionym wydzierającą się hołotą. Jak on nie cierpiał szkoły! Może nie było tego po nim widać, w końcu był wzorowym uczniem, dobry z każdego przedmiotu, co wydaje się prawie niemożliwe, a jednak… Przecież jest Uchihą, dla Uchihy nie ma rzeczy niemożliwych.
Uśmiechnął się ledwo widocznie pod nosem, gdy przypomniał sobie, co czeka go jutro. Był naprawdę ciekawy, czy Suigetsu wykaże się odwagą i przyjdzie. Po tym idiocie mógł spodziewać się wszystkiego, jednak wizja jutrzejszego dnia wydawała się być ciekawa.
Zszedł schodami w dół, byle tylko być jak najdalej od szarży licealistów. Szedł korytarzem, tuż koło szatni, myślami będąc już przy jutrzejszym spotkaniu, gdy nagle usłyszał łomot dobiegający z przebieralni. Przystanął, nasłuchując. Huk powtórzył się kilkakrotnie, wraz z odgłosami walki i wymienianymi między sobą zdaniami.
Normalnie poszedłby dalej. Raczej nie mieszał się w cudze porachunki, ale gdy usłyszał znany mu, lekko ochrypły głos, nie potrafił stać w miejscu. Musiał zobaczyć, co tam się dzieje.
Uchylił drzwi od szatni, zaglądając do środka. Uzumaki bił się z jakimś wysokim białowłosym chłopakiem. Wcześniej już zdążył zauważyć, że owy chłopak wyzywał Naruto od ciot, pedałów i tym podobnych.
Jedno musiał przyznać. Blondyn bić się potrafił. Styl miał może bardziej podwórkowy, ale ciosy były celne i zapewne bolesne. Białowłosy za to walczył bardziej profesjonalnie, musiał coś trenować.
Nagle ktoś zaszedł go od tyłu i złapał boleśnie za ramię.
- A ty co tu robisz? – warknął wysoki chłopak. Był wyższy nawet od bruneta, który mierzył prawie metr dziewięćdziesiąt. Prawie jednak robi dużą różnicę, gdyż do stu dziewięćdziesięciu centymetrów barkowo mu tylko albo aż, czterech. Nigdy nie był z tego zadowolony.
Uwaga białowłosego i blondyna, któremu po brodzie ściekała stróżka krwi została zwrócona na Uchihę i szatyna trzymającego jego ramię. Naruto, sprytny chłopak, wykorzystał moment i podciął swojego oprawcę, przewracając go na ziemię. Ten uderzył plecami o płytki, jednak widać było, że nie zamierza się poddać. Usiłował wstać, ale blondyn przygniótł go własnym ciałem i zaczął okładać pięściami. Nagle szatyn trzymający Sasuke ruszył, aby pomóc koledze. Złapał blondyna za włosy, odciągając go od swojego - jak zdążył już zauważyć Uchiha – szefa. Wbił chłopakowi pięść w brzuch, tak że ten zgiął się w pół. W tym czasie białowłosy zdążył już wstać i nie przejmując się żadnymi zasadami gry fair play zaczął lać blondyna z drugiej strony. Oczywiście Naruto bronił się jak mógł, ale ich było dwóch, a on jednen.
Sasuke skrzywił się z niesmakiem. Nigdy nie potrafił zaakceptować nierównych szans w walce.
- Ej – zwrócił na siebie uwagę. – Tylko tak umiecie? Dwóch na jednego? – prychnął, robiąc krok w ich stronę. Zamachnął się, jego pięść wylądowała na policzku szatyna, który wcześniej go trzymał. Ten zostawił biednego, obitego Naruto w spokoju, chcąc oddać brunetowi z nawiązką. Sasuke jednak zgrabnie się uchylił i jednym kopnięciem w kostkę przewrócił napastnika. Stanął nad nim, spoglądając na niego z wyższością. – Radziłbym uciekać, póki jeszcze się nie rozkręciłem.
Szatyn posłał pytające spojrzenie w stronę białowłosego, który był przyciśnięty do ściany przez blondyna.
- Spadamy – powiedział, a raczej rozkazał. Sasuke miał ochotę ich wyśmiać, co za tchórze. Tak samo, jak nie cierpiał nierównych szans w walce, tak nigdy nie potrafił zaakceptować tchórzostwa.
Naruto odsunął się od białowłosego, ocierając krew z opuchniętej wargi. Chłopak, z którym się bił, nie wyglądał lepiej. Miał rozcięty łuk brwiowy i podbite oko, do tego dochodziły lekkie zadrapania na policzku.
- Pedały – rzucił jeszcze na odchodnym, myśląc najwyraźniej, że w ten sposób uratuje swoją dumę.
- Nic ci nie jest? – spytał, a w jego głosie wyraźnie dało się wyłapać troskę. Sasuke odchrząknął zakłopotany, woląc się nad tym dłużej nie zastanawiać.
- Nie – pokręcił głową, wchodząc do łazienki i zostawiając otwarte drzwi, pochylił się nad umywalką, obmywając obitą twarz. – Dzięki – wymruczał, ochlapując policzki wodą.
- Nie ma za co – wzruszył ramionami. – Po prostu to było nie fair – starał się grać obojętnego.
Naruto obrócił się na pięcie, a z jego policzków i czoła spływały krople wody.
- I tak dzięki – wyszczerzył się. – Kimimaro to gnojek i tchórz. Nigdy nie bije się sam, zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że zawsze leje się z kolegami – wzruszył ramionami.
Sasuke rzucił spojrzenie na zegarek wiszący na niebieskiej ścianie szatni.
- Masz ochotę jeszcze wracać na lekcje? – spytał.
- Tak? – zaśmiał się, wskazując na swoją wargę, która wciąż krwawiła. – Wolałbym się nie pokazywać geografowi w takim stanie. Miałbym ostro przechlapane.
- Może pójdziemy do kawiarni? – powiedział niby obojętnie. Naruto zwilżył usta, krzywiąc się nieco, gdy naruszył ranę.
- To randka? – zapytał wprost, mając gdzieś swój aktualny wygląd i opuchniętą wargę. - Rozumiem, że stawiasz – wyszczerzył się, mijając go. – Przygotuj się na długi rachunek! – dopowiedział jeszcze w progu.

14 komentarzy:

  1. Łaaaa. Mi się to chyba będzie śnić! Ten Suigetsu i Naruto no! *_*
    Wykorzystywanie rodzeństwa wydaje mi się w tym momencie bardzo na miejscu choć nigdy go nie doświadczyłam xD
    I dobrze, że Sasuke się dołączył. 2 na 1 to po prostu..aż brak mi słów. Żaden facet z honorem tak nie robi -.-
    Cieszę się że w miarę sprawnie ci to idzie :)
    Niepoprawna

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dziwne wrażenie, że Naruto ukrywa coś wielce nieprzyjemnego. Bajeruje oby chłopaków, jakby to było coś zwyczajnego. Najpierw liże się z Uchihą, potem całuje Suigetsu, a potem znowu kręci z Sasuke. Coś mi nie gra w tym blondynie :D Oh, jak ja się nie mogę doczekać spotkania Suigetsu i Saska xD Po prostu ciekawość mnie zżera niemiłosiernie :) Eh... ja chcę więcej!! :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział C:Normalnie zaskoczył i ucieszył mnie ten całus,który podarował Naruto Suigetsu :D.Zżera mnie ciekawość,jak to się wszystko potoczy :D no i oczywiście nie mogę się doczekać spotkania Saska z Suigetsu Czekam niecierpliwie na C.D Pozdrawiam;*
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  4. whooo hooo no kobieto akcja sie rozkreca, jest genialnie i w ogole gwiazdka w lipcu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej!
    Naruś się rozkręcił, proszę, proszę! Jaki spryciarz, no cóż.W zasadzie też bym korzystała jakby się do mnie dwóch największych przystojniaków przystawiało, achhh < 333 xd.
    Noo weźź! POCAŁUNEK?! Z Suigetsu!!?? Geez! Czemu nie z Sasieeem ;<<<
    Booosz! Jaki on waleczny! Sasuke, ofc. Kocham go coraaaz baaardziej < 33. Weź mi go oddaj. Plooooseeeeeeee. Patoritsia go w sobie rozkochaaa! xdd
    W ogóle to nie lubię jak niesprawiedliwości.2 na 1, kurwa. Gnoje jebane!
    Nie chcę żeby Sasek z Sui coś ten tegooooo!!!! Łeee! Ma być HAPPY END! Czyli, Sasuke pała wielką miłością do Naruto, i na odwrót. xD

    Nie kocham Cię :********************

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że Naruto okaże się najbardziej przebiegły z nich wszystkich i przejrzy grę Suigetsu i Sasuke, a w rezultacie wkręci ich w coś bardziej szalonego od ich pierwotnego zakładu. Byłoby świetnie :P
    Nie ukrywam, że mroczna przeszłość Naru mnie intryguje i nie mogę się doczekać kolejnych porcji dobrego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyłapałam jeden mały, z pozoru nic nie znaczący błąd. Pewnie bym go zignorowała, gdyby nie był to błąd w nazwisku;p

    ' Przecież jest Uchihą, dla Uchyhy nie ma rzeczy niemożliwych. ' - literówka, mam nadzieję, że nie poczujesz się urażona wytykaniem błędów, bo są dwa rodzaje ludzi i niektórych denerwuje wytykanie im tak małych błędów ;)

    Naprawdę podobała mi się scena SuN. Hozuki z Uzumakim naprawdę świetnie się dogadywali( i standardowa mantra Kiełka 'I'M not gay, I'm NOT gay, I'm not GAY!!!' i to, że jak Naruto wyszedł, to musiał znowu wrócić do swojego 'd.u.p.k.o.w.a.t.e.g.o' ja i myśleć znowu o tym głupim zakładzie =.=''

    A co do zmartwienia Naruto to zastanawia mnie jego zachowanie wobec Hozukiegho i Uchihy...Czyżby wiedział? Hmm...Chwilowo tego nie wiemy, więc zostawię dywagacje i skupię się na faktach.

    Uchiha jakoś rzadziej, czy też raczej mniej ostentacyjnie, w obecności Uzumakiego myśli o zakładzie niż Hozuki. Ten to zaraz, prawie natychmiast 'ZAKŁAD! Zakład! ' i zdaje mi się, że bardziej, jakkolwiek, napala się na rywala, niż blondynka.

    O! A propos rywalizacji! Co prawda yaynacyzam Sasuke, ale myślę, że najbardziej usatysfakcjonowałoby mnie, gdyby ZAKŁAD wygrał Hozuki, ALE żeby było to motywacją dla Uchihy, który zdałby sobie sprawę, jak bardzo zależy mu na Naruto...Tak. Nieśmiertelne SN *.*
    Wtedy Sasuke musiałby NAPRAWDĘ się postarać ;D

    BTW. Co z Gaarą?

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyganiał kocioł garnkowi, a sama napisałam 'Hozukiegho' -.-

    Sasame

    OdpowiedzUsuń
  9. czytam ten rozdział chyba z trzeci raz, a wszystko przez to, że tak mi się podoba. Z wcześniejszymi miałam podobnie, więc to już chyba norma (;

    Pierwszy akapit jest po prostu boski. Dziecko z ADHD i narcyz w swoim towarzystwie zachowują się jak najbardziej normalnie. Komentarze Sui co do pozytywnych stron bycia z chłoapkiem i ogólnie cały przebieg ich spotkania taki niewymuszony, udał ci się świetnie i rzeczywiście wyglądało to na spotkanie dwóch starych przyjaciół. Mnie też zdziwiło to, ze Naruto utrzymywał z Hozukim kontakt wzrokowy. Czyżby Uzumaki mu zaufał albo coś podobnego?
    Całkowicie zgadzam się z Naruto, że Suigetsu był w tamtym momencie słodki XD

    Jak dobrze, że nie zrobiłaś z Naruto beztalencia w bójkach, bo to byłoby już trochę naciągane.
    Widać, ze Sasuke zaczyna coraz bardziej zależeć na Naruto, chociaż sam się do tego nie przyznaje.

    Mam nadzieję, że wena ci dopisze i niedługo znów coś tutaj zobaczę (:
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. No jak zwykle rozdział bardzo dobry, fajnie się czyta itd. =]Zaskoczyłaś mnie tym dłuższym kontaktem wzrokowym Naruto z Suigetsu, czyżby Uzumaki powoli znów zaczął ufać innym?No i jeszcze ta ogólna atmosfera pomiędzy nimi ;) Już nie mogę się doczekać dalszego rozwinięcia akcji i randki Naruto z Sasuke ^__^ Pisz szybko! pozdr=*

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie rewelacja! Już się nie mogę doczekać kolejnej części... Uh, robi się coraz ciekawiej... Sasu i Naru, Sasu i Sui, Sui i Naru... No po prostu nie mogę... Prawie jak trzej muszkieterowie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. sprawiasz, ze coraz bardziej się przekonuje do pary SuigetsuxNaruto, i oddalam się od mojej ulubionej SasuNaru, co Ty ze mną zrobiłaś kobieto haha <3
    czekam na nową notkę z niecierpliwością~~

    OdpowiedzUsuń
  13. Naruto... Ten chłopak jest coraz bardziej frywolny i pewny siebie xD Mangetsu... mam nadzieję, że wyciągnie od ich matki o przeszłości Uzumakiego, bo normalnie ciekawość mnie zżera xD Świetny rozdział! Az nie wiem, co napisać :D Jak ja kocham bójki xDD A w Twoim wykonaniu czyta je się bardzo przyjemnie ^^ I fakt, wyrobiłaś się w terminie! Wege budzi się po imprezie, dopada i kompa a tu taaaka niespodzianka! xD Dzięki! :* Jesteś najlepsza! :D Rozdział strasznie mi się podoba, chyba se poczytam jeszcze parę razy x3 Kukuku!
    Pozdrawiam gorąco i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna grafika z naszą Wielką Trójką! Na prawdę udana zmiana wyglądu blogu ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy