sobota, 6 listopada 2010

20. Słodka rywalizacja

Ostatnie słowa Suigetsu wywołały niemałe poruszenie xD.
No i z Waszych komentarzy wynika, że 'scena' Wam się podobała, co mnie niezmiernie cieszy, gdyż trochę się nad nią namęczyłam. Nie cierpię opisywać tego typu rzeczy.

Dzięki za komentarze ^^. Normalnie dawno nie widziałam takiej liczby ;d.
A teraz... Tadam! Rozdział :D.

***
XX - Krok od prawdy

Sasuke westchnął ciężko, spoglądając na czerwony kubek kawy, który trzymał w ręku. Siedział na swojej kremowej kanapie, z którą wiązały mu się pewne, wbrew pozorom, nawet miłe wspomnienia. Miły nie był tylko ich finał, którego właściwie nie było. Suigetsu jak zwykle wyskoczył w najodpowiedniejszym momencie, wszystko psując. Idiota.
Wzrok bruneta powędrował na włączony telewizor. Jego idealny brat jest gejem? I w dodatku kręci z rodzeństwem białowłosego?
Może i to wszystko brzmi jak jedno wielkie kłamstwo, ale wystarczyło, że Sasuke sięgnął wspomnieniami do ostatniego wieczora. Przyszedł do nich Mangetsu, który został mu przedstawiony jako najlepszy przyjaciel Itachiego, później zamknęli się w pokoju i… Siedzieli tam aż do dwudziestej trzeciej, później długowłosy go odwiózł. Niby nic dziwnego, ale jego brat nigdy nie odwoził swoich kolegów. Miał dosłownie gdzieś, jak trafią w nocy do domu, choćby byli zalani w trzy dupy.
Upił trochę czarnej kawy z ekspresu, na który specjalnie namówił rodziców. W końcu kawa z ekspresu to nie to samo, co normalna, domowa.
Suigetsu chyba ten jeden jedyny raz ma rację. Między ich braćmi może coś być, ale czym jest owe „coś” Sasuke wolał nie wiedzieć. Naprawdę ciężko było mu uwierzyć, że Itachi, chłopak, który go wychował i był dla niego wzorem, a później rywalem jest… pedałem. Niby brunet nie miał nic do homoseksualistów, bo sam nie pogardził seksem z mężczyzną, ale kiedy jeszcze był małym dzieckiem, Itachi w jego oczach był takim prawdziwym mężczyzną. Ideałem, którym sam chciał się stać.
Wypuścił powietrze z płuc ze świstem, odstawiając niedopitą kawę na podłogę. Złapał za pilot od telewizora, wyłączając go. W pokoju zapanowała wręcz psychopatyczna cisza. Przez zamknięte okno nie było słychać nawet dźwięków ulicy, na której i tak wiele się nie działo. Mieszkali w bogatej, ale niezwykle nudnej dzielnicy.
Zastanawiało go zachowanie Naruto, który niedawno ot tak sobie go pocałował, później odwracając się na pięcie i bez słowa wchodząc do klatki.
Brunet z zamyśleniem potarł czoło, uśmiechając się – nieświadomie – do siebie. Wcześniej spojrzał mu w oczy, co wydawało się Sasuke wielkim osiągnięciem. Może już niedługo zaciągnie chłopaka do łóżka? Ciężko było mu ukryć nawet przed samym sobą, ale ten blondyn mu się podobał. A może raczej ciekawiła go jego osobowość? Niezaprzeczalnie Naruto był ciekawą i pełną zagadek postacią. Czasem wydawało się nawet, że chłopak nie jest do końca zdecydowany i sam nie wie, czego chce. Z tego, co Uchiha już zdążył wywnioskować, Uzumaki miał jakieś problemy rodzinne, nie był zbyt bogaty (może i nawet doskwierał mu brak pieniędzy) no i… W grę również wchodziła jego orientacja, która nie spodobała się uczniom liceum. Cała szkoła aż wrzała od plotek na temat blondyna, kilka osób nawet postanowiło pogadać z Naruto w inny sposób, w którego skutek Sasuke musiał interweniować.
Zastanawiała go jedna rzecz – kto puścił plotkę? Wcześniej, gdy brunet zawitał do szkoły, było w niej względnie cicho na temat blondyna. Jedyny szum wokół jego osoby robił on sam, wydzierając się na korytarzu, czy też wydurniając na boisku.
Uchiha upił trochę kawy, która była już letnia. Nie cierpiał takiej. Powrócił myślami do dziwnej plotki. W końcu nie miał dziś nic lepszego do roboty.
Komu zależało na tym, by uprzykrzyć życie Uzumakiemu? Kto wiedział wcześniej o jego orientacji?
Niemal natychmiastowo pomyślał o pewnym niepozornym szatynie, Shikamaru Nara. Chłopak nie wychylał się za bardzo, zawsze pozostawał w cieniu swoich kolegów, jednak nie wyglądało na to, aby chciał jakoś dopiec Naruto. Wręcz przeciwnie – Sasuke wiele razy był świadkiem, kiedy szatyn odpowiadał na zaczepki słowne kierowane do blondyna.
A zresztą, Narze pewnie nie chciałoby się w coś takiego bawić.
Shikamaru więc odpadał. W takim razie, kto? Ten psiarz, Kiba? Ale czego on mógłby zazdrościć Uzumakiemu? Sam przecież był szkolnym graczem rugby, nie był brzydki, możliwe, że miał nawet większy iloraz inteligencji. No, głupoty raczej mu nie zazdrościł.
Sai? Brunet niewiele o nim wiedział, dlatego też nie wykluczał jego osoby.
Wypił kolejne dwa łyki kawy, krzywiąc się z niesmakiem. W chwili, gdy ciecz przepływała mu przez gardło, doznał jakiegoś olśnienia. Tak, jakby matka kofeina postanowiła odpowiedzieć mu na dręczące go pytanie.
Że też był taki głupi! Przecież odpowiedź była taka prosta, nie trzeba było nawet daleko sięgać!
Gaara!
Od początku temu wariatowi (który nawiasem mówiąc powinien siedzieć w psychiatryku) nie podobała się znajomość jego i Naruto! Przecież najłatwiejszym sposobem na odciągnięcie go od blondyna jest rozpowiedzenie plotki, by później Uzumaki zastanawiał się, kto to zrobił. I na pierwszy plan wysuwał się Sasuke i Suigetsu!
- Jak ja się cieszę, że twój plan nie wypalił – mruknął do siebie, starając się ignorować głos gdzieś tam głęboko w głowie, że rozmawianie z samym sobą to pierwszy objaw choroby psychicznej.
Zacisnął trochę mocniej dłoń na biednym czerwonym kubku, który wiele już wytrzymał. Jutro mecz z Suną. Już on dorwie tego rudzielca i inaczej sobie pogadają.

W końcu nastał ten cudowny dzień. Cudowny z dwóch powodów. Pierwszym był fakt, że rozgrzewka, jaką zrobił im trener nie była tak wyczerpująca jak zwykle, a drugi – Sasuke już za chwilę da upust kumulującym się w nim emocjom, które tylko zbierały się, gdy spoglądał na tą rudą pałę, biegającą wokół boiska wraz ze swoją drużyną.
Mała podstępna wiewiórka chciała odegrać się na nim, kosztem blondyna. Zachowanie godne potępienia.
Sasuke nie cierpiał trzech rzeczy. Nierównych szans podczas walki, tchórzostwa i zachowania niemęskiego. Jak facet może zachować się w ten sposób? Kobietę jeszcze zrozumie… Chociaż nie, nie raz przekonał się już, że ich zrozumieć się po prostu nie da. Mają swój świat, swoje kredki, mazaki i pomadki. I niech lepiej tam żyją i nie opuszczają swojej krainy. Sasuke nie lubił płci przeciwnej, pociągły go. Seks z nimi był przyjemny, ale tak na dłuższą metę? Nie wytrzymałby. Godzina to góra, a podczas tej godziny miałby czas na szybki numerek i odstawienie dziewczyny, zanim otworzy usta i zacznie paplać bez ładu i składu.
Ale wracając do Gaary, chłopaka wyciągniętego z psychiatryka. Jego drużyna właśnie zebrała się w kupę i zaczęła omawiać coś z trenerem.
- No dobrze – odezwał się nagle Kakashi, wyrywając Sasuke z zamyślenia. – To teraz piętnaście minut przerwy, spotykamy się tu na boisku. I jeżeli spieprzycie ten mecz, to możecie przygotować się na jutrzejszy ciężki trening. Już ja zadbam o to, abyście w środę nie mogli z łóżka wstać – zamruczał pod nosem, nie odrywając wzroku od swojej książeczki. Uchiha czasem się zastanawiał – jak on to robi? Mieć tak podzielną uwagę…!
- Sadysta – burknął Naruto w stronę Kakashiego. Blondyn widocznie myślał, że trener jest głuchy, jednak przeliczył się. Szarowłosy słuch miał bardzo dobry. Podniósł na niego spojrzenie, odrywając wzrok od swojej lektury, co oznaczało, że był (delikatnie mówiąc) wyprowadzony z równowagi.
- Uzumaki – zmrużył wściekle oczy. Wyglądał niczym drapieżnik, taką miał minę, kiedy postanowił znęcać się nad swoimi uczniami, zadając im ciężkie ćwiczenia. – Ty się ciesz, że za chwilę gracie, bo z łóżka nie wstałbyś już jutro. A teraz znikać mi z oczu – wygnał ich mało subtelnie.
Grupka chłopaków ruszyła w stronę szatni, rozmawiając między sobą o meczu. Sasuke szedł na samym końcu, uważnie obserwując drużynę Suny, także kierującą się do przebieralni. Obie drużyny zajmowały dwie osobne szatnie. W przypadku liceum, w którym uczył się Gaara, była to damska szatnia, ale nikt się tym nie przejmował.
- Dobry dzień? – usłyszał nagle głos z boku. Spojrzał na Nejiego, którego wyraz twarzy jak zwykle był obojętny.
- Dlaczego tak uważasz? – zdziwił się, popatrując z ukosa na Hyuugę.
- Uśmiechasz się, a to naprawdę rzadki widok – wzruszył ramionami. – I trochę przerażający – dodał po namyśle.
Sasuke zmarszczył brwi, zastanawiając się chwilę i wbijając swój wzrok w plecy blondyna, który krzyczał coś teraz do Saia. Brunet jak zwykle uśmiechał się tylko, mrużąc w ten swój zabawny sposób oczy.
- Mam nadzieję, że będzie dobry – powiedział w końcu, zauważając, że Gaara odłącza się od swojej grupy i kieruje się do łazienki.
Usta Sasuke wykrzywiły się w zwycięskim uśmiechu. Kto by pomyślał, że wiewiórka (w tym przypadku ze wścieklizną) sama wejdzie do klatki?
- Przerażasz mnie – skomentował owy uśmiech Hyuuga, wchodząc do przebieralni razem z drużyną, od której Sasuke się odłączył.
Brunet podążył za Gaarą, który już zniknął w szkolnej toalecie. Uchiha wszedł do pomieszczenia, zauważając, jak drzwi od jednej z kabin zamykają się. Sasuke wszedł jak najciszej do kabiny obok, zostawiając wejście otwarte i czekając chwilę. Gdy rozległ się dźwięk spuszczanej wody i odgłos otwieranych drzwi, wyskoczył, napadając na rudzielca zupełnie niespodziewającego się takiego ataku. Brunet przyszpil go do najbliższej ściany, robiąc szybki zamach i celując pięścią w brzuch Gaary, tak aby go trochę osłabić.
Chłopak jęknął, kuląc się na tyle, na ile pozwalał mu ucisk dłoni na ramieniu. Nie wiedział do końca, co się wokół niego dzieje. Dopiero, gdy Uchiha dał mu chwilę na wytchnienie (przecież Sasuke nie lubił walki nie fair play), zorientował się w sytuacji.
- To ty powiedziałeś o orientacji Naruto – wysyczał mu w twarz. Zielone oczy przez chwilę przyglądały się mu z jakąś chorą pasją, by po chwili usta rudzielca wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.
- Dlaczego tak myślisz? – powiedział tym swoim niskim, ochrypłym głosem. Sasuke poczuł nieprzyjemne dreszcze przebiegające mu po plecach.
- Chciałeś mnie od niego odciągnąć – silił się na spokój, nie mógł przecież pokazać, że jest trochę zdenerwowany. Tak, nawet wielki Uchiha ma prawo być zdenerwowany, stojąc twarzą w twarz z psychopatą. – Byłeś zazdrosny.
Jedna z cienkich, ledwie widocznych, białych brwi No Sabaku powędrowała do góry w geście zdziwienia.
- Zazdrosny? – spytał, jakby szukał potwierdzenia. Zwilżył swoje wąskie wargi językiem, przyglądając się Sasuke jakoś tak inaczej. Brunet sam nie wiedział jak określić to spojrzenie. Było ono groźbą, zaproszeniem do łóżka i kpiną w jednym. Aż sam się przez chwilę zmieszał. Ale żeby nie było – to była tylko chwila! – Twoja zdolność dedukcji jest na bardzo niskim poziomie, Uchiha – zakpił. Sasuke już nawet nie chciał pytać, skąd zna jego imię. – Mówiłem, nie zależy mi na Naruto w sensie łóżkowym. Ja po prostu wiem, że ty jesteś skurwielem, Sasuke – syknął, wyswobadzając się i łapiąc za nadgarstki bruneta. Teraz zamienili się rolami i to czarnooki był przyszpilony do – w jego przypadku – drzwi kabiny. Gaara ściskał jego nadgarstki, trzymając je nad głową bruneta i napierając na niego swoim ciałem. – Wiem też, że Naruto łatwo się zakochuje. Złamiesz mu serce, dlatego postanowiłem interweniować.
Uchiha zmrużył oczy, przyglądając się przez chwilę No Sabaku.
- To ty jesteś skurwielem – odparł. – Cała drużyna koszykarska ma ochotę ubić Uzumakiego – prychnął. – A to tylko twoja wina – po tych słowach, uniósł lekko kolano i wymierzył, wcale nie silnego – kopniaka w krocze rudzielca. Ten skrzywił się, poluźniając uchwyt na nadgarstkach bruneta, co chłopak szybko wykorzystał, wyswobadzając się. Zamachnął się, celując swoją pięść prosto na bladą i (jak uważał Sasuke) oszpeconą tatuażem twarz Gaary. Ten zatoczył się nieco w tył, szybko zbierając się do kupy. Nie mógł przecież dać się pobić komuś takiemu jak Uchiha!
Zgrabnym ruchem kopnął chłopaka w kostkę, przez co ten zachwiał się niebezpiecznie. Rudzielec nie miał zamiaru czekać, obalił go tylko na podłogę, wymierzając serię silnych ciosów w brzuch Sasuke. Ten wcale nie był gorszy, tyle że za cel obrał sobie już nie tak przystojną twarz wiewiórki.
Tarzali się chwilę po brudnej, łazienkowej podłodze, modelując sobie przy okazji twarze.
- Hej! Co się tu dzieje?! – usłyszeli głos dobiegający gdzieś z boku. Był to głos trenera Konohy. Sasuke już wiedział, że jutrzejszego treningu nie przeżyje.

Suigetsu siedział przed telewizorem, oglądając jakąś powtórkę meczu. Nie skupiał się za bardzo na tym, myślami był raczej przy dzisiejszej rozgrywce, która zakończyła się remisem. W tym momencie cieszył się niezmiernie, że nie był w stanie ćwiczyć. Co prawda chodzić już mógł – nieco kulał, ale zawsze. Biegi jednak miał na najbliższe dni surowo zabronione. Och, jak on się z tego powodu cieszył! Kakashi był nieźle wkurzony, gdyż jeden z jego lepszych zawodników – Sasuke – nie był w stanie grać. Ponoć bił się z Gaarą, zawodnikiem Suny, który nieźle mu przyłożył. Twarz Uchihy była w opłakanym stanie, podbite, fioletowe oko, rozwalony łuk brwiowy i opuchnięte wargi.
Ale żeby nie było – rudy wcale nie wyglądał lepiej! A może nawet gorzej, gdyż wyglądał jak panda po przejściach. W odróżnieniu od Sasuke, miał podbite dwoje oczu.
- Hej – nagle, ni stąd ni zowąd, obok niego pojawił się Mangetsu. Suigetsu przeniósł na niego trochę nieobecne, brązowe tęczówki. Ostatnio nie zakładał soczewek, podrażniały mu spojówki.
- Witaliśmy się już dzisiaj – przypomniał mu.
- Wypytałem mamę – zignorował przytyk brata, szczerząc się jak ten głupi do sera. Ale Suigetsu był już do tego przyzwyczajony. Nie raz przyłapał brata na rozmowie z przedmiotami, tak więc uśmiech do jedzenia zaliczał się do mniej więcej normalnych rzeczy.
W tamtej chwili wolał się jednak nie zastanawiać, co robi jego brat z jedzeniem, gdyż miał ważniejsze sprawy na głowie.
- O Naruto…? – dopytał, jakby jeszcze nie dowierzał.
- No, a niby o kim? – zdziwił się.
- To co tak siedzisz?! Gadaj! – ponaglił zniecierpliwiony.

11 komentarzy:

  1. ..Uff Wyobraziłam Sobie ,,Pandę po przejściach'' - Niestety - straszn,jest to jakie to Śmieszne heh.. -.-'' ...-Turla się ze Śmiechu- xd. mam tylko nadzieje że Naruś nie bedzie zły na Sasusia za Wymodelowanie twarzy Gaary xd. .heh Ale nie no naprawdę to co Suigetsu wypalił w 19 Notce było godne głupka xd. troche mi żal Saska .. za to że nie dostał TEGO czego chciał xd. ... Nocia eXtra Czekam Na NeXta. Pozdrawiam. ; 3

    OdpowiedzUsuń
  2. O matulu! Myślałam, ze może jakoś przeciągniesz ta cudowną i niemiałką scenę, ale i tak nie zawiodłam się nawet jeżeli jej nie było xD Suigetsu się cieszy, bo nie oberwie i dostaje informacje na temat blondyna. No normalnie żyć nie umierać! :D
    Nie spodziewałam się, ze to Gaara. Jest jedna z moich ulubionych postaci jednak u Ciebie jakoś go nie trawię... Sasuke tak mówił, ze nie toleruje tchórzostwa, a atak z zaskoczenia to takie tchórzostwo. xD
    Niepoprawna
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh... Jak możesz kończyć w takim momencie?!
    Kobieto! Daj żyć! Serce mnie wykończy. Naprawdę. Uwielbiam naszego niebieskookiego głuptaska i dlatego nie mogę się doczekać rozwiązania zagadki jego przeszłości. Nie żałuj dramatycznych zwrotów akcji, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Kocham szczęśliwe zakończenia. Na świecie za dużo jest zła, więc czytając opowiadania nie cierpię się dołować, więc podaruj nam uśmiech :-)

    Życzę weny i pozdrawiam gorąco,

    Błękitna Iskierka

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Super! Akcja coraz bardziej mnie wciąga i intryguje... Kto z kim i dlaczego? Rany juz sama nie wiem co mam myślec. Byłam pewna że Gaara i blondynek są razem a tu jednak miła niespodzianka :) Chciałam powiedzieć, że akcja rozwija sie u Ciebie błyskawicznie choc jest dużo niewiadomych ale to wszystko idzie na plus dla Ciebie :)Mam coraz większy mętlik w głowie od domysłów ale jestem cierpliwa i poczekam na next xD Sasuke jednak troszczy się o blondyna bo chce dowiedziec się kto rozpuścił plotke o nim... po prostu suuuuper

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieźle. Już nie mogę się doczekać co Mangetsu powie bratu o Naruto. Gaara jak dla mnie mógłby być jeszcze bardziej poturbowany ale nie szkodzi. Szkoda, że Kakashi przerwał. No nic. Czekam do następnej niecierpliwie.
    Pozdrawiam.
    Riri

    OdpowiedzUsuń
  6. OOOO narescie wielka tajemnica naruto zostanie odkryta!... prawda?

    czekalam na to od pierwszego rozdzialu!

    OdpowiedzUsuń
  7. HA! No podejrzewałam parę rozdziałów temu Gaarę o zdradę i widać wyszło szydło z worka. Ależ się Uzumaki zawiedzie na przyjacielu. Szkoda tylko, że Sasuke załatwiał sprawę przed meczem, dostał bęcki i nie grał :( Oj dostanie im się od Kakashiego za ten remis uuu. Ale co tam, satysfakcja z obicia wiewióry i wyciągnięcia prawdy jest ;) Tyle, że Gaara też ma trochę racji ze skrzywdzeniem Naruto przez Uchihę. Szkoda tylko, że obrał taką linię obrony. Chociaż przemyślenia Sasuke zbliżają się powoli do naszego ideału pary ;)
    Co do przemyśleń Sasuke na temat Itachiego. Hm, no dziwi mnie trochę jego podejście, skoro sam nie gardzi obiektami płci tej samej. Mam nadzieję, że nie zrobi bratu awantury o to, bo zakrawałoby to na hipokryzję z jego strony. No ale to Sasuke, więc wszystkiego można się po nim spodziewać ;)
    I co mamy na końcu? Ano powód do wyrwania sobie włosów z głowy. AAA!!! Wyjawi się najbardziej tajemnicza tajemnica od początku opowiadania! Nie mogę się już doczekać :D
    Wena moja droga i czasu.
    Ściskam :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no i co on mu powie? Kurczę nic nie wiem o Naruto.. w następnej części się dowiemy? Co za sprawa w sądzie itd?? No to ja czekam..
    A i Gaara w formie pandy, mojej chorej wyobraźni niestety nie umknęło to zdanie xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. No normalnie to śmiać mi się chciało jak Hyuga powiedział,że Sasuke go przeraża tym uśmiechemNo i oczywiście ta panda z przejściamiOby tylko Naru nie miał do Sasuke o to pretensji :)
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  10. Grrrrrr!!Zabiję, kończyć w tym momencie?!Mam nadzieję że w końcu dowiemy się czegoś na temat Naruto -.-"...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale! xD No w końcu dowiemy się, czego trzeba *-* Ale to przeciągasz! A tamta bójka w toalecie... Nie no, kocham takie akcje xDD Nie wiem czemu! ^^" To wcale nie rodzinne! x3 No i do końca nie wiem... Więc to w końcu Gaara puścił parę czy kto inny? ^^" Mnie się wydaje, że rudy, ale głowy nie dam! Nie jest moja ^^ Jak zwykle zapomnę połowy napisać... Z tego, co chciałam... Suigetsu i te jego brązowe oczy... I nie było finału poprzedniego rozdziału ^^" No co za... Przykrość XDD biedny Sasek x3 Blondyn mu się podoba... No nie mogę, zobaczymy, co będzie xD Sasek jest bezbłędny w eliminowaniu zawodników z gry ^^ Przeciwników, jak i zarówno swoich xD Jest tam na początku litelófka "Cała szkła aż wrzała od plotek na temat blondyna, kilka osób nawet postanowiło pogadać z Naruto w inny sposób, w którego skutek Sasuke musiał interweniować." <- w tym zdaniu (sorki, ze się czepiam! Dx Tylko mówię, że jest :3 Sama mam miliard takich rzeczy u siebie ^^" uch...)
    No i... Mangetsu... Mam nadzieję, że będzie dobrym braciszkiem i wszystko nam wyjaśni xD Bo sama już sobie dopowiadam o przeszłości Naruto, a to wcale nie są dobre kombinacje! xD Heh, świetny rozdział ^^
    Pozdrawiam i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy