sobota, 11 grudnia 2010

2. Tajemnica posiadłości

Dziękuję za wszystkie miłe słowa :). I oczywiście cieszy mnie to, że Tajemnica tak dobrze się przyjęła ;D.
Widząc tą magiczną liczbę komentarzy (bo aż piętnaście! ;o) nie mogłam nie wrzucić tego rozdziału szybciej xd.

***
II. Kontakt

Dźwięk budzika brutalnie wdarł mu się do świadomości. Jęknął coś pod nosem, przewracając się na drugi bok i wyciągając rękę w stronę komórki, którą szybko wyłączył. W pokoju zapanowała błoga cisza.
Westchnął, no nic. Trzeba wstawać. Podniósł się na jednej ręce do siadu… Bynajmniej chciał, zaraz uderzył go rozrywający ból. Stęknął, opadając z powrotem na poduszki. Podniósł rękę na wysokości wzroku i aż mu zaparło dech w piersiach z przerażenia.
Jego nadgarstek był siny, a do tego pokrywały go trzy blizny. Tak jakby ktoś chciał przeciąć mu żyły w poprzek. Podniósł się na zdrowej ręce, uważnie oglądając pościel. Żadnych śladów krwi…
Nagle przypomniały mu się zdarzenia z nocy. Tamten zapach, oddech i głos… Czy to aby na pewno był tylko sen? Odrzucił kołdrę na bok z zamiarem opuszczenia łóżka i wtedy jego uwagę przykuł pewien detal.
Na szafce nocnej znajdowało się zdjęcie, które wczoraj tajemniczym sposobem zniknęło.
- Co tu się dzieje? – jęknął do siebie, nie wiedząc, czy przypadkiem nie wariuje.

Wszedł do małej kuchni o dość ponurych, brązowych barwach. Ta oczywiście wiele nie różniła się od reszty budynku. Blaty były poniszczone, chociaż widać było, że właściciel domu, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, musiał wydać na nie mnóstwo pieniędzy. Przy stole pod ścianą siedział Suigetsu z kubkiem kawy w dłoni. Uśmiechnął się na widok blondyna w drzwiach.
- Jak pierwsza noc? – zapytał niewinnie. Naruto przypomniał sobie o ranach na nadgarstku, mimo to wymusił uśmiech.
- Jakoś – wzruszył ramionami. – Trochę straszna sceneria, ale przeżyłem – powiedział, dochodząc do lodówki i wyciągając z niej szynkę i masło. No co? Przecież białowłosy sam mówił, że ma czuć się jak u siebie w domu!
- Przyzwyczaisz się – odparł mężczyzna, nie spuszczając z niego wzroku. Naruto szybko przygotował sobie kanapkę, po czym usiadł do stołu.
Jadł przez chwilę w milczeniu, obserwując jak jego towarzysz pije kawę. Przeżuł to, co miał w ustach, po czym wbił w niego uważniejsze spojrzenie.
- Dla kogo ja właściwie pracuję? – spytał. Suigetsu uśmiechnął się, zupełnie jakby spodziewał się takiego pytania.
- Dla Sasuke Uchihy – odparł bez zająknięcia, odstawiając pusty już kubek po kawie.
- Ludzie mówią, – pominął fakt, że usłyszał to tylko od taksówkarza – że on nie żyje – czuł się coraz bardziej niepewnie.
Białowłosy przekrzywił lekko głowę w bok, mrużąc zabawnie oczy.
- Nie żyje… Ludzie dużo mówią, zazwyczaj są to same brednie. Sasuke żyje i ma się dobrze. Na przyszłość, Naruto. Nie wierz w miejscowe legendy, przynajmniej nie w ich dosłowne znaczenie – dodał, śmiejąc się cicho. Po plecach blondyna przebiegły nieprzyjemne dreszcze na sam dźwięk jego śmiechu. Przełknął ślinę, układając dłoń na blacie, przez co rękaw bluzy podsunął trochę do góry, ukazując jego zranienie. Uzumaki oczywiście tego nie zauważył.
- Stało się coś? – spytał mężczyzna, wskazując na jego nadgarstek. Blondyn zerknął na ranę, szybko zabierając dłoń z zamiarem zasunięcia rękawa, ale za bardzo się zamachnął, przez co strącił na podłogę solniczkę. Ta rozbiła się, rozsypując całą swoją zawartość.
- Och, przepraszam! – powiedział szybko, schodząc z krzesła i kucając nad szkłem z zamiarem pozbierania wszystkiego.
- Odsuń się! – usłyszał stanowczy głos Suigetsu. Podniósł głowę zdziwiony, nie wiedząc czego teraz oczekiwać. Białowłosy wstał, marszcząc brwi. – Rozsypana sól, pech – mruczał pod nosem. – Klepnij się trzy razy w prawe ramię – zarządził. Naruto zastanawiał się przez chwilę, czy nie jest może w jakiejś ukrytej kamerze.
- Że co? – zdziwił się, robiąc głupi wyraz twarzy.
- Będziesz mieć pecha, klepnij się trzy razy w prawe ramię mówiłem! – zmarszczył brwi w złości. „Powinienem się go bać?” – przeleciało przez myśli blondyna. Ostatecznie wykonał polecenie białowłosego, na co ten wyraźnie odetchnął z ulgą.
On z pewnością jest świrem – stwierdził Naruto, zamiatając drobinki soli.

Naruto właśnie męczył się z odkurzaniem przedpokoju na drugim piętrze. Z każdym momentem miał wrażenie, że wcale nie robi postępów, a pomieszczenie jak było zakurzone, tak jest dalej. Co chwilę kłęby kurzu wznosiły się w powietrze, tylko utrudniając pracę blondynowi. Chłopak burczał coś pod nosem, starając się nie zwracać uwagi na otaczające go przerażające obrazy. No naprawdę! Kto normalny trzyma coś takiego w domu?!
Gdy już mniej więcej był w połowie swojej pracy, postanowił zrobić sobie przerwę. Usiadł pod jedną ze ścian, spoglądając na portret jakiegoś przystojnego, bladego mężczyzny. Obraz tak na oko pochodził z XIX wieku, a jego złota rama była już zniszczona. Kolory, które wcześniej zapewne były żywe, teraz starły się. Nic dziwnego, skoro nikt ich nie konserwował…
Kilka minut przyglądał się idealnej twarzy młodzieńca, jego pustemu wzrokowi, czarnym włosom, karminowym, pełnym wargom.
Gdy się ocknął, postanowił wrócić do sprzątania, nie będzie przecież podziwiać całymi dniami jednego, głupiego obrazu, których jest w tym domu pełno! Wstał, łapiąc za rurę od odkurzacza i kiedy już miał zamiar go włączyć, jego uwagę przykuły stare, zwykłe schody prowadzące na poddasze.
Suigetsu kategorycznie zabronił mu tam wchodzić, ale kto przejmowałby się jakimiś zakazami? W końcu one są po to, aby je łamać.
Odłożył odkurzacz, kierując swoje kroki w stronę schodów. Dotknął niestabilnej balustrady, zastanawiając się, czy te się nie rozlecą. Podniósł głowę, spoglądając na drzwi znajdujące się na ich szczycie. Przemógł się, zaczął powoli wspinać się po schodach, które skrzypiały przeraźliwie pod jego stopami. Złapał za zimną klamkę, przekręcając ją. Nic, zamknięte. Czego innego mógł się spodziewać? Warknął coś pod nosem, zbiegając ze schodów i wtedy do jego uszu doszło… Miauczenie?
Rozejrzał się dookoła, spostrzegając, że koło odkurzacza siedzi jakiś czarny kot z intensywnie zielonymi oczami. Zwierzak miauknął ponownie, przyglądając się blondynowi. Naruto zmarszczył brwi. Co tu robi kot?
Ukucnął, wyciągając dłoń do zwierzęcia. Ten wychylił swoją czarną główkę, obwąchując chłopaka. Już po chwili podszedł do niego bliżej, zaczynając ocierać się o jego rękę. Niebieskooki nie mógł się nie uśmiechnąć. Lubił zwierzęta, mimo iż nigdy żadnego nie miał.
- A co ty tu robisz? – spytał, drapiąc kota za uchem. Ten zamruczał, tak jakby blondyn zaoferował mu najprzyjemniejszą pieszczotę. Naruto miał chwilę, aby dokładniej przyjrzeć się zwierzęciu. Kot był bardzo dziwny. Przede wszystkim duży, sięgał trochę powyżej kolan, ale był smukły. Całe futerko miał czarne, ciężko było doszukać się innego koloru. Zielone oczy niemal świeciły, mimo iż na korytarzu zapalone były światła.
Jego rozmyślania przerwał huk, a później seria kroków, dobiegające z góry. Ktoś był na poddaszu! Szybko odwrócił się do schodów, zostawiając zwierzaka. Wspiął się do góry, łapiąc za klamkę i starając się otworzyć drzwi.
- Jest tam ktoś?! – krzyknął, waląc pięścią w stare drewno. Odpowiedziała mu głucha cisza. Blondyn zwilżył nerwowo wargi, nie wiedząc, co ma o tym myśleć. Spojrzał w stronę odkurzacza, gdzie spodziewał się zastać kota, jednak jego już tam nie było.
To miejsce coraz bardziej go przerażało…

Siedział w salonie, bezmyślnie wpatrując się w kominek. Na drugim fotelu naprzeciwko niego siedział Suigetsu z okularami na nosie, czytając jakąś grubą książkę. Blondyn musiał przyznać, że do twarzy mu było w nich. Zresztą białowłosy był bardzo przystojny, mimo iż był szczupły i raczej nie wysportowany.
- Suigetsu… Mogę o coś zapytać? – spojrzał na niego, a mężczyzna oderwał się na chwilę od lektury. Jak zwykle uśmiechnął się szeroko, przytakując. – Czy w tym domu są jakieś zwierzęta?
- Zwierzęta? – zdziwił się, marszcząc brwi w zastanowieniu. – Nie, nie przypominam sobie, aby były tu jakieś zwierzęta – pokręcił przecząco głową. Naruto aż uchylił usta. Czy on wariuje? Widzi coś czego nie ma, w nocy robi sobie krzywdę i słyszy głosy, które zapewne są tylko w jego głowie…
- Ale na pewno? Żadnych czarnych, dużych kotów? – złapał się jeszcze ostatniej deski ratunku. Słowa blondyna zdziwiły Suigetsu, jedna z jego idealnie wykrojonych, białych brwi powędrowała do góry.
- Jestem pewny. Naruto, dobrze się czujesz? Ręce ci drżą…
Niebieskooki spojrzał na swoje dłonie. Faktycznie… Przełknął ślinę, czując się coraz bardziej niepewnie. To zapewne upiorny wygląd domu tak na niego działał.
- A powiesz mi coś o tym Sasuke Uchiha? Skoro przygarnął cię, jak byłeś mały, to pewnie już stary jest, hm? – spytał. Suigetsu obdarzył go pełnym radości uśmiechem, zamykając grubą książkę i odkładając ją na stolik tuż obok.
- Jest młodszy, niż ci się wydaje – odparł tylko, ściągając okulary i kładąc je na książce. – Chciałbyś coś jeszcze wiedzieć?
- Gdzie on teraz jest? Mógłbym go zobaczyć? W końcu jest jakby moim szefem, a to dziwne nie móc zobaczyć na oczy własnego szefa– burknął, podnosząc wzrok na obraz wiszący nad kominkiem. Przedstawiał on jakąś rodzinę ubraną w dziewiętnastowieczne ubrania. Najstarsza kobieta wraz z mężczyzną z wielkim wąsem siedzieli na jakiejś sofie. Zaraz za nimi stał wysoki młodzieniec, trzymający na rękach kilkuletnie dziecko.
Naruto obejrzał się do tyłu, dostrzegając kanapę, na której siedziało – najprawdopodobniej – małżeństwo z obrazu. Tyle, że sofa była teraz zniszczona. Na portrecie posiadała żywszy, czerwony kolor.
- Jeżeli pan Uchiha będzie chciał ci się pokazać, to się pokaże. Nie nalegaj, bo i tak nic nie wskórasz – powiedział Suigetsu, dostrzegając, na co patrzy Naruto. Nie skomentował tego jednak ani słowem. – I pamiętaj, aby przykładać się do pracy, a teraz może już pójdziesz? Rano pojedziesz do miasta po zakupy. Ostatnio nasza lodówka świeci pustkami.

Naruto kręcił się po swojej sypialni w poszukiwaniu ulubionej bluzy. Nigdzie jej nie było! A był pewny, że odwiesił ją na fotelu. Zniknęła zupełnie jak zdjęcie!
Potarł skronie, siadając na łóżku. Jedno jest pewne – wariuje. Pewnie gdzieś rzucił ubranie, a teraz nie może go znaleźć i wymyśla jakieś bajeczki. A zdjęcia może zwyczajnie nie zauważył i po prostu od razu spanikował?
No przecież musi być jakieś logiczne wyjaśnienie! Rzeczy nie mogą od tak rozpływać się w powietrzu! Potrząsnął głową, starając się uspokoić. Wziął piżamę, po czym poszedł do łazienki. Musi wziąć długą kąpiel, tylko ona może mu pomóc!
Po długiej i odświeżającej kąpieli postanowił położyć się do łóżka. Zgasił światło i skulił się nieco, dziwnie przerażony.
Zaczynał obawiać się tego miejsca…
Nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Po prostu padł ze zmęczenia, mimo iż wcale zmęczony nie był.
W nocy znów obudził go ten sam zapach. Nie potrafił go określić, ale był przyjemny dla nosa i jakby elektryzujący. Chciał otworzyć oczy i sprawdzić, jakie jest źródło owego zapachu, jednak coś mu w tym przeszkadzało. Powieki nagle stały się ciężkie, a gdy chciał coś powiedzieć – głos mu ugrzązł w gardle. Całe ciało miał jakby z ołowiu. Czuł na sobie dłonie, chyba ktoś pozbawił go góry od piżamy.
Coś miękkiego przylgnęło do jego szyi, coś śliskiego i przyjemnie wilgotnego zaczęło po niej sunąć, aż nagle poczuł ostry ból w okolicy obojczyka. Zacisnął palce na pościeli. Chciał krzyknąć, lecz nie był w stanie.
- Nie bój się – usłyszał niski, ochrypły głos. Znał ten głos, przecież słyszał go poprzedniej nocy.
Ktoś złapał za jego nadgarstek, na którym widniały niezabliźnione jeszcze rany. Poczuł na skórze coś rozkosznie miękkiego. Nie wiedział do końca, ale przypuszczał, że były to usta. Tajemniczy osobnik złożył kilka pocałunków na ranach, po czym zrobił coś, że plecy Naruto wygięły się z bólu, a oczy zacisnęły jeszcze mocniej. Jęknął, choć chciał wrzasnąć. Ból był nie do opisania, czuł, jakby coś rozrywało mu nadgarstek. Coś zagłębiało się w jego skórze i cięło ją, zupełnie bez oporu. Coś wilgotnego zlizywało krew. Zaraz, zaraz… Czy to był język?
W końcu ból ustąpił. Wykończony chłopak opadł na materac, rozpaczliwie łapiąc powietrze. Nigdy nie czuł czegoś takiego i szczerze mówiąc, nie chciał już więcej.
- Śpij… - usłyszał, po czym zasnął.

18 komentarzy:

  1. Oh, pierwsza! *sweet mode* xD
    Dobra, chciałam być "na topie" XD
    Ale głupi ten top, to sobie daruję na przyszłość. xd
    Boże, wiesz, że ja nie mogę się już doczekać, kiedy oni się zobaczą. Tak na trzeźwo, bo pan mroczny ogląda sobie blondyna co noc, szkoda, że chłopak nie ma szansy się zrewanżować xDD
    Jak czytałam koniec, to aż mnie ciary przeszły normalnie, no jezu ;3
    Kocham takie klimaty, jesteś boska, kotku ;3
    Kocham cię bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny rozdział za nami. I tak samo kolejny rodem z jakiegoś dobrego dreszczowca. Tak jak moja poprzedniczka miłuję się w takich "klimatach". A to było po prostu nie do opisania :3
    Tak, jasne że chcę być powiadamiana.
    Z góry dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Długowieczność, zamek i te rany...moje przypuszczenia(na 99.9%) się potwierdziły. Uchiha jest wampirem, przez co dobór Pensylwanii jako stanu rozgrywających się wydarzeń jest jak najbardziej zrozumiałym wyborem.

    Kot z zielonymi oczami...Mógłby to być Sasuke, jednak oczy wydaje mi się, byłyby czarne. Więc może wcześniejsze 'ofiary' Uchihy? Zielone oczy...Haruno, lub Gaara...Tylko te zielonookie osoby przychodzą mi na myśl. Deidara co prawda miał oczy turkusowe, jednak jego bardziej wchodziły w błękit.

    Gaara...Wątpię, aby był wcześniej mile widziany, a (co więcej) nie wydaje mi się, aby palił się do roli czyjejś sprzątaczki, czy też, jak kto woli, pomocy domowej.
    W ten sposób, drogą eliminacji, zostaje jedynie Haruno. Czyżby kiedyś, dawno temu była pomocą domową Uchihy, a gdzieś czai się więcej 'byłych pracowników'?
    Interesting...

    Jeśli Uchiha przychodzi i co noc (co prawda dopiero 2 dni, ale zawsze) wysysa jego krew, to wystarczy, aby Naruto zaczął jeść główkę czosnku dziennie, a Sas powinien zacząć się 'zniechęcać' i ściągnąć dodatkową obsługę, zwłaszcza, że spożywany przez człowieka czosnek psuje( w odczuciu wampira) smak jego krwi + powoduje skutki uboczne. gorzej dla Sasuke, jeśli uzależni się od krwi Uzumakiego, bo zbyt długo Naruto nie pociągnie.

    Mądrym posunięciem byłoby też poszerzenie personelu, zwłaszcza, jeśli Sasuke chce codziennie wypijać jego krew. Słaby Naruto nie przyda mu się jako pomoc, a zanim Sasuke da mu się napić swojej krwi po tym jak go prawie zabije gryzieniem( mam nadzieję, że Sas nie da mu umrzeć, przez co zakładam wersję optymistyczną).

    Choć jednocześnie w końcu Sasuke MUSI się ujawnić(lub Sui musi go ujawnić), jeśli nie chce, aby Naru zwariował, ponieważ jeśli TO będzie się powtarzać, na bank Uzumaki coraz bardziej będzie poczuwał się wariatem. Mam zresztą nadzieję, że już niedługo odbędzie się pierwsze spotkanie U-U xD


    Sasame

    Ps. Chciałam napisać więcej, ale postanowiłam nie pisać komentarzy dłuższych niż notka, bo byłoby to niepoważne xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z poprzedniczkami. Świetnie Ci wychodzi ten mroczny klimat :D
    Końcówka rzeczywiście mroczna(ciarki mi przeszły po plecach jak postawiłam się w jego sytuacji)
    Pzdrawiam
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, kolejny boski kawałek i to w jakim tempie!
    Podziwiam... rozkosznie mi

    OdpowiedzUsuń
  6. I kolejne tajemnice przed nami. Cóż to za kot? Czyżby Sasuke zamiast w nietoperza zamieniał się w kota? (No właśnie jeden osobnik chodzi mi po klawiaturze i uniemożliwia pisanie ;) pfu i ogonem majta przed nosem.) Ale wracając do kota, tylko te zielone oczy nie pasują. Ale w sumie jakby miał mieć czarne to by się zlewały z sierścią. O, właśnie zobaczyłam, że Sasame poruszyła ten sam problem.
    A dom? Nadal przerażający, chyba nawet coraz bardziej. I kolejna nocna wizyta. Strach się bać co zrobi trzeciej nocy. Może w końcu się ujawni. Nieee, chyba za szybko, jeszcze musi trochę postraszyć nam Naruto ;) Tyle, że on sfiksuje, a tego nie chcemy. Suigetsu też milczący w pewnych tematach.
    Pięk… znaczy strasznie Ci to wychodzi moja droga. I o to chodzi ;D
    A wen jak widzę szaleje, oby tak dalej.
    Ściskam mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach! *-* Czytałam to z takim napięciem, że myślałam, że nie usiedzę! *-* Napisz szybko kolejną cześć, prooooszę! x3 Wspaniale wychodzą Ci takie tajemnicze klimaty! Trochę bałam się, że po takim przyjemnym, relaksującym (w pewnych momentach, bo w większości przyprawiało mnie o zawał xD) opowiadaniu jak SR, to co teraz nam zaserwujesz będzie czymś mało zrozumiałym i przepełnionym agresją, ale jest inaczej! (nie, wcale nie mam o Tobie takiego mniemania! xD Ja tylko wyolbrzymiam! Mało cukru! I jeszcze mnie trzyma napięcie z ostatniego rozdziału! *-*) Opowiadanie jest niesamowicie wciągające i każe czytelnikowi błagać na kolanach o więcej x3 Tak wiec.... PLEASE! XD (Nie miałam kompa przez tydzień, może napiszę coś nowego do "Nie ma mowy o pomyłce", co? xD heh).
    Biedny Naruto! Kolejny raz jest to osoba pokrzywdzona przez los... Hmmm... Suigetsu mnie normalnie przeraża! xD A myślałam, że to ja jestem przesądna :D Na miejscu blondyna takie filmy jeszcze by mnie nie wykurzyły z tego zamku. Jeszcze. Ale te rany na nadgarstku to przegięcie! (Chyba odzwyczaiłam się od pisania na klawiaturze, wybacz mi!) Całe to miejsce jest upiorne... A domyślam się, skąd pochodzi tamten rozrywający ból, który odczuł Naruto... Nie ma co, ten chłopak zawsze się gdzieś wpakuje, gdzie nie powinien. To wszystko dlatego, że jest takim słodkim, nieporadnym Uke x3 Mrrrr.... Eto o czym to ja...? A tak! Świetnie Ci wyszły dwa pierwsze rozdziały, jestem przekonana, że będzie tylko lepiej, a to dlatego, że wiem, że Ty to piszesz a Silris sprawdza ^^ Heh, nie wiem co jeszcze mogę dodać, jesteś bezbłędna *-*
    Powodzenia i weny! x3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak w horrorze. Ja na miejscu Lisiastego bym tym pierdzielneła i się wyniosła. W paranoje albo obsesję jakoś bym wpadła i zresztą.. co ten Sasek sobie robi z Naruciaka chodzący barek!? xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowite x3333
    Czyżby historia o wampirkach? Uwielbiam je.. czekam na pierwsze spotkanie Sasuke i Naruto przy pełnej i jasnej świadomości Naruto xD

    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  10. o kur*a ja na miejscu naruto zwiałabym stamtąd po pierwszej nocy xD w koncu blizny na rekach od niczego.. nie sa czyms zwyczajnym ;p ale ciesze sie oczywiscie, ze naruto zostal xD czekam!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ciekawe opowiadanie sie zaczyna! z elementami horroru nawet;p
    i domyslam sie ze Sasuke jest wampirem!:D
    lubie takie opowiadania:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow... Naprawdę nie wiem co powiedzieć, trzymasz w napięciu i nawet pod koniec go nie uwalniasz. Świetny styl pisania no i widać, że czujesz sie dobrze pisząc w takim gatunku;) Ja chcieć więcej xD
    Życzę weny
    Pozdrawiam
    Bye

    OdpowiedzUsuń
  13. Super... Już nie mogę doczekać się ciągu dalszego oraz cd "SR". Tylko jedno małe "ale" - tęsknię za poprzednim obrazkiem, chliiippp...

    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  14. opowiadanie zapowiada się naprawdę świetnie. ten dreszyczyk napięcia. czekam na następny rozdział. pozdrawiam, Oris ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. suuuuuper . XDDD jak to czytałam , to aż mnie ciarki przeszły , zupełnie jak naruto . XD jesteś świetna w te klocki . Może naprawdę napiszesz jakąś książkę ? XD czy mi się dobrze wydaje , czy my mamy tu jakiegoś wampirka ? ^^ uwielbiam twoje opowiania . prawie wszystkie . XD ale serio , bardzo mi się podoba rozdział . czekam na następny . ; )))

    Fenek .

    OdpowiedzUsuń
  16. A mruuuuu! Kicia jest boska ;) uwielbiam czarne koty...szczególnie te duże.
    Wielbię Cię za ten klimat. Już dawno nie czytałam opowiadania o wampirach a wygląda na to, że Sasu-chan nim jest!
    Jezu biedny Naruto! Ja już dawno bym zwiała na jego miejscu ;D Te blizny na jego łapce mi przypomniały jak moja kumpela mi się poskarżyła, że obudziła się z blizną na ręce! I potem była dyskusja na temat "skąd to się wzięło!?" miała takie krwawe "V" na ręce i do teraz jej blizna została.
    Już nie mogę się doczekać momentu, w którym się spotkają!!!
    W skrócie: Cud, miód, malina i orzeszki! <3
    ~H.

    OdpowiedzUsuń
  17. ok, wtedy przy 15, to teraz ja daję ci 17, więc musisz szybciej dodać nowy rozdział. xD

    Wiem, okropna jestem, ale cóż począć? nie umiem pisać tych cholernych komentarzy, a sam fakt, że próbuję, dowodzi tego, że opowiadanie baaardzo mi się spodobało! ; D

    OdpowiedzUsuń
  18. Twój blog znalazłam przez przypadek, na świat yaoi gdzie Twój blog został oceniony. Powiem jedno. Z oceną się nie pomylili. Sposób w jaki piszesz wychyla się już dawno z amatorskiej rangi. Bardzo miło i płynnie się czyta. A teraz zmykam do następnego rozdziału.
    Pozdrawiam Damessa

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy