Nie kochani, to jeszcze nie jest ostateczny koniec SR. Planuję takie trzy rozdziały, które właściwie będą i nowym opowiadaniem i podsumowaniem tego.
Na te trzy rozdziały jednak jeszcze poczekacie, muszę odpocząć od Słodkiej. Dlatego już niedługo opublikuję pierwszą część Tajemnicy posiadłości ;d
***
XXV - Plan Suigetsu
Po weekendzie zwykle nastaje ten znienawidzony przez wszystkich dzień. Bo kto lubi poniedziałki?
Białowłosy jednak nie miał nawet czasu na zastanawianie się nad tym, że upragniony czas spokoju- dwa dni, podczas których można sobie spokojnie odetchnąć, minęły w tak zastraszającym tempie. Brązowookiego ciągle męczyła jedna, nieznośna myśl, przez którą nie mógł sobie porządnie odpocząć. Czy plan Mangetsu się uda? No bo w końcu jego brat nie jest żadnym geniuszem… Jest idiotą. Aż dziwne, że ktoś taki jak Itachi Uchiha zwrócił na tego imbecyla uwagę. Może i starszy Hozuki jest wysokim, szczupłym szatynem o włosach sięgających za łopatki, ale to wcale nie zmienia faktu, że zatrzymał się na etapie dziesięcioletniego dziecka. Oczywiście mając na myśli jego umysł.
Suigetsu z wahaniem zapukał w drzwi, zagryzając przy tym wargę i zastanawiając się, czy aby na pewno robi dobrze i nie ściąga w tej chwili na siebie wyroku śmierci.
- Wejść – usłyszał niski, pewny głos mężczyzny. Teraz już nie było odwrotu… Chwycił za klamkę, naciskając lekko i otwierając drzwi.
- Dzień dobry, trenerze – przywitał się grzecznie, tak aby trochę podlizać się szarowłosemu. Kakashi siedział na dwuosobowej sofie z papierosem w ustach, co najbardziej zaskoczyło białowłosego. Kto by pomyślał, że Hatake, mężczyzna, który zawsze preferował zdrowy tryb życia, truje się czymś takim jak tytoń…?
Hozuki przekroczył próg kantorka, rzucając krótkie spojrzenie w stronę półek z piłkami… Nie kojarzyły mu się one dobrze. Przecież to właśnie w tym miejscu zwichnął sobie kostkę.
- Będziesz tak stał? Nie zapomnij, że w środę będziesz już na treningu, chcesz dziesięć okrążeń więcej? – warknął niemiło Kakashi, wyjątkowo nie w humorze.
- Nie, już mówię o co chodzi – pokręcił szybko głową, unosząc ręce w obronnym geście. Wolał nie narażać się Hatake, mężczyzna potrafił zepsuć dzień swoimi ćwiczeniami… A nawet nie tylko dzień, a cały tydzień, gdyż skutki jego treningów w postaci zakwasów są odczuwalne przez całe siedem dni. – Bo ja mam do trenera prośbę – westchnął ciężko, przestępując z jednej nogi na drugą. W głowie już sobie układał, jak to wszystko powie.
- Zatrzymałby pan po treningu Naruto i Sasuke? – powiedział szybko, gdy tylko napotkał ponaglający wzrok siwowłosego. Kakashi zmrużył swoje czarne oczy, marszcząc przy tym brwi, a usta zaciskając w wąską linię. Suigetsu wiedział jedno – ta mina nie oznaczała nic dobrego. No to w czwartek po treningu nie będzie w stanie opuścić łóżka, to jest pewne. Przełknął ślinę, zwilżając nerwowo wargi. – Może trener zadać im jakieś ćwiczenia, byleby zostali piętnaście minut dłużej – ciągnął dalej, mimo nieprzyjaznego spojrzenia Kakashiego. – Wiem, że trener wymyśli jakiś dobry powód – jęknął niemal błagalnie.
Hatake wpatrywał się w niego w milczeniu, gasząc swojego papierosa w popielniczce.
- Skoro to prośba, to nie mogę odmówić – powiedział mężczyzna trochę na wyrost. Znany był przecież z tego, że uwielbiał znęcać się nad uczniami, zadając im miliony ćwiczeń, a podpaść można mu było za wszystko. – Ale ty, Hozuki – wymierzył w niego palcem wskazującym. – Już w środę dostaniesz dodatkowe dziesięć okrążeń i pięćdziesiąt brzuszków za wkopanie kolegów z drużyny w takie bagno.
Cała drużyna rugbistów aktualnie znajdowała się w przebieralni i zdejmowała zabłocone i przepocone ubranie z treningu. Szum prysznicy było słychać nawet na korytarzu, gdzie siedział Suigetsu.
Kakashi, tak jak obiecał, zatrzymał Sasuke i Naruto po lekcjach. Stwierdził, że ciągle się na niego krzywo patrzą i za to należy im się kara.
Suigetsu za to wolał nie myśleć o środowym treningu. Hatake zawsze dotrzymywał słowa… Czy chociaż raz nie mógłby zrobić wyjątku? Przecież białowłosy nie robi tego wszystkiego dla siebie, co jest naprawdę dziwne i może nawet trochę przerażające, przynajmniej dla niego. Nie rozumiał sam siebie, ale coś mu podpowiadało, że czasem takim idiotom jak Sasuke trzeba trochę pomóc.
W końcu Suigetsu wygrał zakład, udowodnił, że jest najprzystojniejszy w szkole, więc teraz może pobawić się w swatkę… Aż się skrzywił na tą myśl. Jak to brzmi!
Drzwi od szatni otworzyły się. Lee, Neji i Juugo opuścili pomieszczenie. Rudy zatrzymał się jeszcze chwilę przy koledze, posyłając mu zaskoczone spojrzenie.
- A ty tu co robisz? Przecież ćwiczysz dopiero w środę, nie…?
- Ja tu jestem dla dobra wyższej sprawy – prychnął.
- Aha… No to idziesz? – powiedział jak zwykle z wielkim entuzjazmem, którego nie dało zobaczyć się nawet pod szkłem powiększającym. Suigetsu jednak zdążył się już do tego przyzwyczaić. Lubił Juugo, znali się od gimnazjum i chociaż czasem denerwowała go ta obojętność, to nie wyobrażał sobie, że mogliby się nie przyjaźnić.
- Nie, nie – pokręcił głową. – Czekam na kogoś, idź dziś sam – odparł, dobrze wiedząc, że rudowłosy nie będzie zadawać pytać.
- Dobra – mruknął tylko chłopak, odwracając się i odchodząc wraz z członkami drużyny, którzy jeszcze pożegnali się z Suigetsu. Jedni zrobili to chętnie, a drudzy… Cóż, taki Neji nie zrobił tego wcale.
Nagle usłyszał głos Kakashiego, wchodzącego właśnie z boiska na korytarz. Szybko wstał i pobiegł wzdłuż korytarza, chowając się za zakrętem.
- Uchiha! Więcej entuzjazmu wykrzesz z siebie! – burknął trener. Suigetsu lekko wyjrzał w ich stronę, uważając jednak, aby nie zostać zauważonym. Przesunął dłonią po udzie, aby sprawdzić, czy nie zapomniał o ważnej rzeczy – kluczach od szatni.
Nie zapomniał.
Sasuke posłał Hatake obojętne spojrzenie, wchodząc do szatni cały spocony i zziajany. Naruto szedł tuż za nim, mu także ciężko było złapać oddech. Kakashi na ten widok tylko się uśmiechnął, znikając w swoim kantorku.
Nie minęło pięć minut, a przebieralnia opustoszała. Nie wyszły tylko dwie osoby.
Suigetsu wszedł do środka, zaglądając ukradkiem do toalety. Obaj brali prysznice w osobnych kabinach. Sasuke w kabinie tuż koło wyjścia z łazienki, a Naruto na samym jej końcu.
W pewnym momencie brunet odwrócił się przodem w stronę Suigetsu. Zmarszczył zdziwiony brwi, otwierając szklane drzwi prysznicowe, nie przejmując się swoją nagością.
- A co ty tu robisz? – spytał niezbyt miło. Właściwie w jego głosie pobrzmiewała groźba.
Białowłosy uśmiechnął się jedynie, w jego mniemaniu słodko i niezwykle seksownie. W końcu był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole! Trzeba się cieszyć z tego tytułu, bo pokonał niemałą konkurencję!
- Ratuje ci dupę, idioto i narażam się Kakashiemu – prychnął, ściągając na siebie uwagę blondyna. Ten jednak przed całkowitym otwarciem drzwi kabiny sięgnął po ręcznik i owinął się nim dookoła bioder.
- Farby do włosów tu nie dostaniesz! – syknął obrażony.
Suigetsu odpowiedział mu tylko niewinnym uśmieszkiem, po czym odwrócił się na pięcie i trzasnął drzwiami szatni. Chwilę później było słychać tylko chrzęst zamka, który zaniknął w dźwięku szumiącej wody. Obaj chłopcy nie byli w stanie tego usłyszeć.
Naruto posłał Sasuke mordercze spojrzenie, unikając jednak bezpośredniego kontaktu wzrokowego, uprzednio zakręcając wodę. Wcześniej słuchawkę skierował na ścianę, tak aby nie pomoczyć ręcznika.
Uchiha powrócił do kąpieli, tak jakby nic się nie stało.
Gdy wszedł do głównego pomieszczenia szatni, Naruto był już prawie całkowicie ubrany. Zakładał właśnie swoją pomarańczową bluzę, nie zaszczycając Uchihy nawet spojrzeniem. Sasuke także go zignorował, choć coś w nim krzyczało, aby jakoś porozmawiać z chłopakiem, wyjaśnić to, czego wcześniej nie był w stanie. Podszedł jednak do swoich ubrań, zakładając na wilgotne jeszcze ciało czarny, przylegający T-shirt.
Naruto w tym czasie wrzucił wszystkie ciuchy niechlujnie do plecaka, pośpiesznie go zapinając i zarzucając go sobie na jedno ramię. Szybkim krokiem podszedł do drzwi, złapał za klamkę i nacisnął, chcąc otworzyć. Te jednak nie ustąpiły. Poirytowany pchnął je mocniej, lecz ani drgnęły.
Sasuke zerknął na niego zdziwiony, nie komentując jednak, tylko kontynuując ubieranie.
Blondyn szarpnął drzwi, nie wiedząc dlaczego te nie chcą się otworzyć.
- Kurwa! – syknął zły, opadając na najbliższą ławkę. Brunet zgrabnie wsunął czarne spodnie na biodra, zapinając je, po czym podszedł do drzwi, starając się je otworzyć. To już w ogóle zdenerwowało niebieskookiego. – Myślisz, że jestem takim nieudacznikiem i drzwi nie potrafię otworzyć, że sam się musisz pofatygować? – syknął, mrużąc groźnie brwi. – Zatrzasnęły się!
Sasuke zmierzył go obojętnym spojrzeniem. Nawet, jeżeli nie chciał, aby wyglądało na to, że ignoruje Naruto, to i tak pewnych nawyków ciężko się wyzbyć.
Przeniósł swoje spojrzenie na drzwi. Ponownie złapał za klamkę, jednocześnie pchając je barkiem. Nie były zatrzaśnięte, powinny się otworzyć pod takim naciskiem.
Zwilżył wargi, szybko łącząc fakty.
- Suigetsu… - westchnął ciężko, podchodząc do swoich ubrań. Usiadł na ławce, zakładając buty i całkowicie ignorując chłopaka.
- Co Suigetsu…? – burknął niemiło.
- Suigetsu musiał nas tu zamknąć – powiedział Uchiha, wzruszając ramionami. Sam nie wiedział, co to da temu idiocie, że ich zamknął w jednym pomieszczeniu. Ale kto wie, co chodzi po głowie takiemu imbecylowi.
- Co? – zmarszczył brwi, tępo mu się przyglądając. – Czyli, że my jesteśmy tu teraz zamknięci? – zapytał głupio.
Sasuke już miał mu coś na to odpowiedzieć, przez co na pewno wszcząłby kolejną wojnę, jednak ostatecznie udało mu się ugryźć w język. Dosyć boleśnie, ale przynajmniej pomogło.
- Na to wygląda – powiedział tylko, potakując i porządnie składając swój strój na trening. Cóż… Sasuke był pedantem.
- Czyli, że tylko on ma klucz…? – padło kolejne inteligentne pytanie. Sasuke jednak nie zdążył już nawet na nie odpowiedzieć, gdyż Naruto dopadł drzwi i zaczął je szarpać. – Farbowany! Jak ja cię znajdę, to się nie pozbierasz! – krzyczał. Brunet posłał mu znużone spojrzenie, nie wiedząc jak na to zareagować. Blondyn miewa napady szału? Chociaż… On jest tylko trochę inteligentniejszy od Suigetsu… No dobra, jest o wiele bardziej inteligentniejszy od Suigetsu, ale to jeszcze nie czyni z niego geniusza.
- Ciekawe, kto się nie pozbiera – usłyszeli głos białowłosego zza drzwi.
- Opary farby ci uderzyły do głowy?! Otwieraj! – warknął blondyn cały czerwony ze złości. Tym razem jednak nie otrzymał odpowiedzi. Postał jeszcze chwilę przy drzwiach, opadając na ławkę i rzucając rozpaczliwe spojrzenie w stronę okna. Niestety, było okratowane na wypadek włamania.
Westchnął ciężko, czując na sobie spojrzenie Sasuke. Zerknął na niego niepewnie, uważając jednak, aby nie spojrzeć mu prosto w oczy. Czyli wracamy do punktu wyjścia, pomyślał brunet.
Naruto zdołał jednak dostrzec, że wzrok Uchihy nie był obojętny… Były tam jakieś uczucia, których jednak blondyn odgadnąć nie potrafił. Szybko jednak te uczucia zostały zastąpione znudzeniem.
- Świetnie, w jednym pomieszczeniu z psychopatą – burknął Naruto, zakładając ręce na klatce piersiowej i opierając się o ścianę.
- W jednym pomieszczeniu z dzieckiem z ADHD – odparł Sasuke, równie kąśliwie.
- Przynajmniej to dziecko nie wchodzi w zakłady typu „kto pierwszy zerżnie” – syknął, marszcząc brwi.
Brunet zwilżył wargi, pochylając się lekko do przodu i opierając łokcie na swoich udach.
- Przynajmniej ten psychopata nie kręci z dwoma na raz – skłamał, ale Naruto nie musi o tym wiedzieć. W końcu, gdy polował na blondyna, kochał się też z Suigetsu… Chociaż, czy ten wyskok można zaliczyć do romansów? Nie.
Uzumaki zmrużył groźnie oczy, przyjmując taką samą pozycję jak Sasuke. Zupełnie jak drapieżnik gotowy do skoku.
- A co zazdrosny, że kręciłem z Suigetsu? – prychnął.
- Zawiedziony, że to był tylko zakład? – odparł niemal natychmiast. Już po chwili miał ochotę cofnąć te słowa. Ale co się stało, to się przecież nie odstanie.
Naruto uchylił usta lecz po chwili je zamknął, prostując się i dając tym samym znak brunetowi, że ich ostra wymiana zdań została zakończona.
Sasuke przez chwilę mu się przyglądał, dochodząc do zaskakującego wniosku. – A więc jednak zawiedziony?
- Głupi jesteś, czy co? – parsknął. – Miałbym ubolewać, że udawałeś? Kto tam by ciebie chciał, dzieciaka skrzywdzonego przez świat – przeniósł wzrok na okno.
Brunet nie odpowiedział. Bo co niby miałby odpowiedzieć? Siedzieli tak w ciszy, spoglądając w dwie różne strony. Naruto na boisko do rugby widoczne zza szyby, a Sasuke na drzwi.
- Dlaczego przystawiałeś się wtedy do Suigetsu? – spytał w końcu Uchiha. To pytanie dręczyło go już od dłuższego czasu.
- A co, nie wolno mi było? – burknął chłopak, nie odrywając wzroku od okna.
- Kręciłeś wtedy ze mną – przypomniał mu. Naruto spojrzał na niego zdziwiony, lecz jego oczy dziwnie błyszczały.
- To między nami coś było? – jedna z jego jasnych brwi uniosła się w geście niezrozumienia. Sasuke westchnął cierpiętniczo, ciesząc się, że opanował już swoje reakcje do tego stopnia, aby się nie zawstydzić.
- Ty mi powiedz – wbił w niego swoje przenikliwe, czarne spojrzenie. Po plecach blondyna przebiegły ciarki. Nic dziwnego, że wszystkie dziewczyny tak za nim latały.
Sasuke przez chwilę udało się złapać kontakt wzrokowy z Naruto. Trwało to jednak tylko ułamek sekundy, gdyż chłopak szybko wbił swoje spojrzenie z powrotem w okno.
- Między mną i Gaarą też niby coś było, ale jednak nie wyszło – prychnął chłopak, wzruszając ramionami.
Uchiha przez chwilę bił się z myślami. Ratować swoją reputację, czy może…?
Już chyba wiedział, po co Suigetsu ich zamknął. Ciekawe tylko, jakie będzie mieć z tego wszystkiego korzyści. Ciężko było mu uwierzyć w bezinteresowność białowłosego.
- Ale wtedy przed klatką spojrzałeś mi w oczy… - przypomniał mu. – A to coś oznacza, prawda? – uśmiechnął się z wyższością, gdy tylko dostrzegł zakłopotaną minę blondyna. – Ty nigdy nie patrzysz w oczy. Wtedy zrobiłeś to pierwszy raz dobrowolnie.
Naruto zmarszczył brwi, spoglądając na bruneta. Znów jednak unikał kontaktu wzrokowego.
- Zaufałem ci – prychnął.
- A więc jednak coś między nami było – twarz Uchihy przyozdobił kpiący uśmieszek.
- Było – przytaknął. - Ale gdybym wiedział o tym, że po prostu się mną bawiłeś… Albo raczej wykorzystałeś, bo chciałeś wygrać zakład, to na pewno do niczego by nie doszło! – zirytował się.
Sasuke westchnął. Musi wykorzystać tą sytuację, druga taka może się już nie przydarzyć.
- Suigetsu mnie w to wciągnął. To było wyzwanie – wzruszył ramionami niby obojętnie. Ciężko będzie mu to wytłumaczyć. – Ale później… - zaciął się. Właśnie się pogrąża. Nabrał powietrza w płuca. – Stałeś się bardzo interesujący. Zakład zszedł na drugi plan – wzruszył ramionami.
Naruto zmrużył oczy.
- Myślisz, że jestem głupi? Znów się z kimś założyłeś? Chcesz mnie przelecieć, tak? Przykro mi, pociąg odjechał. Poczekaj na jakiś następny, do tego nie wsiądziesz – warknął, wstając i uderzając pięścią w drzwi. – Suigetsu, otwórz! To już nie jest śmieszne! – dość miał towarzystwa bruneta.
- Naruto ja wiem o twojej przeszłości – powiedział w końcu, zwracając na siebie uwagę blondyna. Zaskoczony chłopak odwrócił się do niego przodem, uchylając usta.
- No pięknie! – parsknął po chwili. – Cała szkoła już wie, tak? – zdenerwowany przestąpił z nogi na nogę.
- Nie – odparł zgodnie z prawdą. Nikomu przecież nie mówił. – Mój brat pracuje w policji, ojciec jest komendantem głównym. Zdobycie kilku informacji nie jest dla mnie ciężkie – wyjaśnił.
- To pewnie chcesz wszystkim to rozpowiedzieć? – opadł z powrotem na ławkę. Czuł się przez to wszystko wymęczony.
- Nie – zaprzeczył.
- A więc po co ci to? – jęknął. Chciał już być w domu.
- On coś do ciebie czuje, ty idioto! – usłyszeli poirytowany głos zza drzwi należący do Suigetsu. – Sam ci tego nigdy nie powie. To jeszcze większy idiota od ciebie, więc nie oczekuj za wiele!
Naruto posłał zdziwione spojrzenie Sasuke, który nerwowo zagryzał wargi. Suigetsu… Jak on go tylko dorwie, to zatłucze! Boże… Co za wstyd.
- Może… Może po prostu zaczniemy od nowa? – westchnął w końcu brunet. – Tak jakby tego zakładu nie było? – podniósł na niego swoje trochę zawstydzone spojrzenie. Naruto przełknął ślinę.
- A jeśli znowu…?
- To nie jest kolejny głupi zakład – westchnął. – Gdyby był to nie prowadziłbym tej kompromitującej rozmowy.
Nagle twarz Naruto przyozdobił szeroki uśmiech.
- Sasuke się wstydzi! – zaśmiał się rozbawiony. Uchiha słysząc te słowa zacisnął wargi w wąską linijkę, czując jak serce wali mu w piersi. – Dobra, zacznijmy od nowa, psychopato – powiedział, mimo wszystko jednak nie złośliwie.
Usłyszeli chrzęst zamka, ale gdy wyszli z szatni zastali pusty korytarz.
Suigetsu biegł korytarzem, szybko dopadając drzwi wyjściowych. Nie chciał spotkać Uchihy, jeszcze niewdzięcznik zrobiłby coś z jego piękną twarzyczką i co wtedy?! Wybiegł na dzieciniec zdyszany.
Konoha była wielka, a korytarze strasznie długie! Nic dziwnego, że się zmęczył!
Gdy już w miarę unormował swój oddech, dostrzegł na ławce znajomą postać. Chłopak siedział pochylony, opierając łokcie na kolanach i wpatrując się w niego. Suigetsu uśmiechnął się szeroko, podchodząc.
- Udało się – oznajmił radośnie. Rudowłosy tylko kiwnął głową, nie kwapiąc się na jakąkolwiek odpowiedź. – Czekasz na Naruto? Coś czuję, że on teraz będzie wolał z Sasuke…
- Nie czekam na Naruto – przerwał mu swoim ochrypłym i zimnym głosem.
- A na kogo? – zdziwił się. Czyżby Gaara miał w Konoha jeszcze jakichś znajomych? Nie… Przecież Konoha raczej się nie lubiła z Suną.
- Na ciebie – odparł rzeczowo. Białowłosy otworzył szeroko oczy, wskazując palcem na swoją klatkę piersiową.
- Na mnie? – zdziwił się. – A dlaczego czekasz akurat na mnie?
- A nie można? – warknął trochę złowrogo. Suigetsu jednak zdążył już zauważyć, że to jest jego zwyczajowy ton.
- Nie no… Można, tylko to takie trochę dziwne, bo… - zaplątał się. Te zielone tęczówki go rozpraszały! – To może pójdziemy na piwo?
Gaara przytaknął, wstając z ławki. Suigetsu nie był do końca pewny, może mu się tylko przewidziało, ale… Czy rudy przez chwilę się uśmiechał?
JA CHCĘ JESZCZE!!!!!!! < 33
OdpowiedzUsuńJeszcze! Jeszcze! A buziak na zgodę? Pff, co to ma być?! Ja nie wiem, nie wiem.
Suigetsu jest dobry xD Kto by pomyślał, że właśnie w ostatnim rozdziale go polubię xD.
Ważne, że happy end, czyli Sasiu and Narusiu < 33. Oh gezees :D:D
I tak Ci nie wybaczę, że nie było buziaka, co to ma być?!
Pf! Jestem zła. I zakończyło się moje ukochane opowiadanie ;(! Jezuuu!
Lepiej szybko dodawaj to nowe, bo coś mam dobre przeczucia ; )).
Życie, życie jest noweeeląąąąą!
Sasuke i Naruś nie przespali się przez całe opowiadanie. To dziwne kuwa!
Weź, kocham Cię. Pff. XD
Z tego oburzenia słów mi brakło xd.
:**
Patoritsia
Kya.! Świetne, Oh.. Muszę zgodzić się z Patoritsią Polubiłam Suigetsu. xd
OdpowiedzUsuńi ten Garuś Ahh. ^^ Jeśli Będzie z Sui. to extra .; 3
Myślę, że pasują do siebie. ; P
.. Pozdrawiam
Suigetsu jest po prostu świetny, nie ma co.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się pogodzili, ileż to ja się musiałam doczekać na ten happy end :3
Gaara czekał na białowłosego? Aż się zdziwiłam >.< Może między nimi też coś się wydarzy. Któż to może wiedzieć...
Pozdrawiam i czekam na "kontynuację" i nowe opo.
Jezu. Ale ja ci zazdroszczę! Też chcę już skończyć moje teksty :< A nawet nie mam żadnego planu! *emo mode*
OdpowiedzUsuńOoo nie! I to ma być koniec? Matko boska, ratunku! Przecież ja się tu teraz będę cały czas głowić co się działo na tym 'piwie' :O
OdpowiedzUsuńI niby czekać do 3 nowych rozdziałów? Jak się pytam? JAK? T_T Hmm, a swoja drogą to całkiem sexowna parka! Jak by sobie ich tak wyobrazić w plenerze z kilkoma drobiazgami, a raczej bez, to noo nooo :3
Pozdrawiam (;
Niepoprawna
To było genialneee oł jeeeeah girl przez Ciebie spodobała mi się para GaaraXSuigetsu.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwieniem na następne opa
NARESZCIE! Czekałam na to dłuuuuugo... Ale warto było. Z Sasuke to dopiero jest młotek ;-) Nie mogę doczekać się podsumowania.
OdpowiedzUsuńDo_ris
O jaaa! Ten Sui ma pomysły! Genialne! Zawstydzony Sasuke, to musi wyglądać uroczo! O ja! Muszę się trochę podjarać bo nie wyrobię i ten ostatni fragment!!!!!!!!!!! Gaara Suigetsu nosz kobieto miejże litość! Niby lubię się domyślać, ale nooo! Nie dobra jesteś!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych trzech gratisów, mam nadzieje że będę mogła spać z tej ciekawości. xD
No i czekam na nowe opowiadanie, zapewne tak samo dobre jak to ;)
ojeeeeeeeeeeeej cudna koncowka!!! lepszej nie moglas wymyslec! czekam na nastepne opowiadanie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo! Sasuke się wstydzi a Suigetsu podsłuchuje pod drzwiami xD Boskie po prostu. Już nie mogę się doczekać tych trzech rozdzialików kolejnych.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i dużo mikołajkowych prezentów ~.^
mrau!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńo jaaaa! XDDD To jest super xD Heh, krew się nie polała, ale i tak było ostro ^^ Sui to ma gusta xD Sasu i Naru się zeszli! *-* No normalnie kocham to opowiadanie! x3 kcę jeszcze! xD Ale skoro potrzebujesz odpoczynku, to spoko ^^
OdpowiedzUsuńA ja lubię poniedziałki, bo mam je wolne xD khihihi
Dobrze, że będzie jeszcze coś do tego dopowiedziane, bo normalnie bym się obraziła! Świetne! :D
I thx za komentarz u mnie x3 niestety nie będę miała przez dłuższy czas kompa i nie wiem, kiedy coś dodam Dx
Nie no, będę chłonęła przez cały dzień x3 Normalnie poprawiłaś mi humor, a to bardzo cenne w dzisiejszych czasach x3 Dzięki! :D
No nie wiem, co mogłabym więcej napisać x3 Mówiłam, że Cię kocham? xD
Pozdrawiam i życzę weny! x3
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że geniusze lubią prowadzać się z idiotami...bo czują się przy nich inteligentniejsi, dowartościowani.
OdpowiedzUsuńDo tego dochodzi fakt, że zwykle osoby takie, właśnie zdziecinniałe, potrafią cieszyć się życiem, czego geniusze ubolewający nad głupotą rodzaju ludzkiego nie potrafią. Wtedy ukazany przez 'głupiego, zdziecinniałego idiotę' świat, gdzie nawet zjedzenie lodów jest frajdą na miarę milionów $, staje się nagle niebywale interesujący.
Poza tym 'Idiota' zdaje się być tak naiwny i niewinny, że przez to znacznie bardziej narażony na okrucieństwo świata, który ich otacza.
Stąd właśnie pary jak Sasuke dobrany z Naruto, Itachi z Deim(jako takie 'akatsukowe' SasuNaru w sensie Dei chce pokonać Itachiego za wszelką cenę, on jest dla niego chłodny i pokazuje mu, jak wiele mu brakuje ), chłodny Sasori z porywczym Deim, a nawet silny Kakashi z kobiecym Iruką, brutalny Zabuza z delikatnym Haku...Czy też w tym wypadku geniusz Itachi z infantylnym Mangatsu
To była taka odpowiedź dla Suigetsu ;p
Tymczasem wracając do treści właściwej...Hozuki mnie 'rozwalił' swoim wdziękiem i taktem, kiedy w środku rozmowy S-N wtrącił swoje 'trzy grosze'. To był moim zdaniem najpiękniejszy moment '25'.
Sprawiłaś tym opowiadaniem, że jeszcze bardziej polubiłam Hozukiego, a jak mniemam 'trzypartówka' ma być GaaSui i godzenie się Sui ze swoją odmiennością...no i wplecione w to, pobocznie nawiązywanie się nowej 'nici porozumienia i zaufania' między Uchihą juniorem, a Uzumakim...Wygląda ciekawie, jakkolwiek, jeśli jesteś zmęczona chwilowo SR to nic na siłę, czytelnicy tu będą, a tymczasem zobaczymy nową historię w twoim wykonaniu ;)
Jedyne co mnie zastanawia, to czemu Kakashi był w tak złym humorze? Przecież Hatake NIE MIEWA złego nastroju( dobra,było parę takich momentów w mandze, ale...to do niego zwyczajnie nie pasuje ;) ). Jedynym wyjaśnieniem może być, że jego Morski Delfin( swoją drogą Kish miał fantazję, nie powiem) wysłał go na kanapę...
No i ostatnie. Mam nadzieję, że nie urażę, nie chcę wyjść na zarozumiałą, ale po prostu nie potrafię się powstrzymać, żeby to powiedzieć.
' No dobra, jest o wiele bardziej inteligentniejszy od Suigetsu, ale to jeszcze nie czyni z niego geniusza. ' - użyłaś tu podwójnego stopniowania. Mówi się 'bardziej inteligentny', lub 'inteligentniejszy'. Mniemam, że to wiesz i po prostu napisałaś z rozpędu, stąd mówię.
BTW. Ja również nie znoszę poniedziałków ;)
Sasame
Taaak!!!!! Cudowny "koniec"! Wielkie brawa dla Suigetsu. Publiczność się kłania. Aplauz. Kwiaty. Za sceną czekają czekoladki i prezent- niespodzianka ;P
OdpowiedzUsuńshadowstar
BOSKIE!Szkoda,ze to już koniec. Końcówka świetna :D. Już nie mogę sie doczekać ,,kontynuacji''i nowego opo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
jusoks
Widzę kolejną zmianę szablonu :) (po yaoi-dream)
OdpowiedzUsuńNice, nice!
Jak sobie przypomnę Suigetsu z początku opowiadania, to aż chce mi się wysłać końcowego do psychiatry, czy aby nie ma schizofrenii ;D Ależ się zmienił! Myślę, że powinien postawić Sasuke piwo za uświadomienie go o sobie ;) No pięknie zorganizował wszystko i to stanie po drzwiami... :D Ta jak napisała Sasame, oj uśmiałam się. Ale wracając, chłopcy sobie wytłumaczyli, zaczynają od nowa, już nie mogę się doczekać (taaak już wiem, że będzie więcej rozdziałów) jak im się ułoży. Ciekawa też jestem, czy Orochimaru będzie próbował dorwać Naruto. Byłoby to logiczne w zasadzie, to w końcu psychol, więc może masz w planie skomplikowanie życia Uzumakiemu.
OdpowiedzUsuńI och, ach Suigetsu i Gaara! No czekał na niego i idą na piwo! :D Widzę tu początek pięknej znajomości. Pasują do siebie. Znaczy ten nowy Suigetsu, jak normalnie się zachowuje i nie robi z siebie idioty. W zasadzie patrząc po komentarzach, to wywarli większe wrażenie niż Naruto i Sasuke ;)
Pięknie, pięknie moja droga, ja już zacieram łapki.
Niech wen będzie z Tobą ku naszej radości :*
Daimon
Jednym słowem ZAJEBISTE! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
~NoName...
cały dzień nic innego nie robiłam tylko czytałam to opo ^^ jest świetne, aa nawet jako oddana fanka sasunaru nawrt nie przeraziła mnie wersja sasusui XD świetne. jeszcze muszę dokończyć obsesję, ale nie wiem czy wytrzymam ;c
OdpowiedzUsuńdobre szkoda że to koniec
OdpowiedzUsuń