czwartek, 16 grudnia 2010

5. Tajemnica posiadłości

W rozdziale mogą pojawić się drastyczne momenty.

***
V. Poznanie

Naruto zajmował się ostatnim regałem, wciąż zastanawiając się nad tym, czy Kiba faktycznie opuścił posiadłość. I zresztą, jak wrócił do miasta? Taksówką? Przecież szatyn nie był bogaty, no chyba, że Suigetsu zapłacił mu za podróż…
Westchnął ciężko, wyciągając książki i wtedy na podłogę upadła jakaś stara teczka. Blondyn zmarszczył brwi, przyglądając się dosyć niepewnie przedmiotowi. Odłożył mokrą ścierkę, którą wycierał kurze, na półkę, po czym schylił się łapiąc aktówkę. Otworzył ją z wahaniem, wyciągając z niej kilka papierów. Niemal od razu rzucił mu się w oczy napis: „Akt zgonu”. Zwilżył wargi, siadając na krześle, które stało pod oknem tuż obok biurka. Zagryzł wargę, po czym zaczął czytać. Na pierwszej kartce znajdował się dowód śmierci niejakiego Fugaku Uchihy, Naruto wydawało się, że gdzieś już słyszał to nazwisko. I wtedy go olśniło, to on kupił tą posiadłość!
Fugaku zmarł dwudziestego piątego grudnia dziewięćdziesiątego pierwszego roku minionego wieku. W Boże Narodzenie… Zginął w pożarze, napisane było również, że w tej posiadłości. Dziwne, bo przecież nie widać było, że zamczysko się paliło. Może i tynk odpadał ze ścian, wszystko było zakurzone, wypłowiałe, ale to świadczyło tylko o tym, że posiadłość była stara. Przełożył kartkę, spoglądając na kolejny akt zgonu. Tym razem dotyczył on Itachiego Uchihy. Zginął w tym samym dniu, co Fugaku, który chyba był jego ojcem. Zerknął na ostatni, trzeci akt. Mikoto Uchiha, zgon dwudziestego piątego grudnia dziewięćdziesiątego pierwszego roku…
Zajrzał jeszcze do aktówki, ale nic w niej już nie znalazł. Przełknął ślinę, odkładając papiery do teczki, którą położył na miejsce zaraz po tym, jak uprzątnął regał.
Powoli zbliżał się wieczór. Zostało mu do posprzątania drewniane biurko. Przetarł jego blat wilgotną szmatką, po czym wyciągnął jedną z szuflad. Była pusta… Wytarł ją dokładnie, sięgając do szuflady obok. Tej niestety nie dało się otworzyć, pusta dziurka od klucza świadczyła o tym, że jeżeli blondyn chce poznać jej zawartość, to musi odnaleźć klucz. Naruto jednak nie zastanawiał się nad tym długo. Wrzucił szmatę do wiadra z zimną już wodą, spoglądając z zadowoleniem na czysty pokój. Jutro jeszcze tylko umyje okno. Zrobi to samo w salonie i kuchni.

Wszedł do salonu. Tak jak się spodziewał, w fotelu siedział Suigetsu. Białowłosy trzymał w dłoniach jakąś książkę, a na jego nosie leżały okulary w delikatnych, drucianych oprawkach i o prostokątnych szkłach. Mężczyzna podniósł głowę, spoglądając na niebieskookiego i uśmiechając się do niego na powitanie.
- Skończyłeś już pracę? – spytał niby od niechcenia, powracając do lektury.
Naruto zajął fotel tuż przed nim, wbijając swój zmęczony wzrok w rozżarzone drewno.
- Tak – odparł, przytakując. – Zostało mi jeszcze tylko okno… - poinformował go. Suigetsu nie odpowiedział, zaczytany. Siedzieli przez chwilę w milczeniu. Naruto zastanawiał się, czy może poprosić o to białowłosego.
Chciał opuścić posiadłość chociaż na jedno popołudnie i wieczór. Iść do jakiegoś klubu i po prostu pobyć z większą grupą ludzi, takie pustkowie dobrze mu chyba nie służyło… Widział i słyszał to, czego nie ma, znajdował sam sobie problemy i okaleczał się podczas snu. To nie było normalne.
- Suigetsu… Mogę cię o coś poprosić? – posłał mu niepewne spojrzenie. Mężczyzna oderwał swój wzrok od tekstu, uśmiechając się łagodnie. Przytaknął. – Chciałbym jutro wziąć wolne… Spotkać się ze znajomymi i w ogóle – powiedział mało składnie. Gdy poczuł na sobie jego nie dość przychylne spojrzenie, postanowił jakoś z tego wybrnąć. – Rano mógłbym okna umyć, żeby nie było, że cały dzień nic nie robiłem, ale jakoś tak po szesnastej chciałbym mieć wolne – na jego słowa twarz białowłosego rozpogodziła się nieco.
- Dobrze – zezwolił mu. – Jak będziesz chciał, mogę cię podrzucić jutro do miasta, ale już wrócić będziesz musiał sam.
- Dzięki – ucieszył się, zrywając z fotela.

Naruto chwilę przed snem oglądał jeszcze telewizję. Właściwie to nic takiego nie leciało, same głupie komedie romantyczne albo horrory. Tego ostatniego nie miał zamiaru oglądać, on horror przeżywa w tej posiadłości. To mu wystarczy. I pomyśleć, że jeszcze niedawno uwielbiał ten gatunek filmu…
Ziewnął rozdarcie, wyłączając telewizor. W pokoju zapanowała ciemność. Przewrócił się na bok tyłem do okna. Spojrzał na ledwo widoczne zdjęcie jego rodziców. Uśmiechnął się smutno, szkoda, że nie miał okazji ich poznać.
- Dobranoc mamo, tato – szepnął, całkowicie wykończony. Wciąż zastanawiał się, co takiego stało się z Kibą, jednak nic mu nie przychodziło do głowy. Czyżby rozpłynął się w powietrzu tak jak wiele przedmiotów w tym domu?
Zasnął. Nie na długo jednak, przebudził się w środku nocy. Elektryczny zegarek stojący na szafce nocnej tuż obok zdjęcia wskazywał drugą w nocy. Odetchnął, zamykając oczy i usiłując znów zasnąć. Gdy już prawie mu się to udało, poczuł, jak materac ugina się pod czyimś ciężarem. Przełknął zaniepokojony ślinę, bojąc się odwrócić. Leżał więc na boku w bezruchu, nasłuchując. Owe coś, a może raczej ktoś, położyło się tuż obok niego, na co serce blondyna zaczęło bić szybciej. Co miał teraz zrobić? Co to było?! Zacisnął powieki, oddychając nierównomiernie. Ten ktoś przysunął się do niego, przylegając do pleców blondyna. Naruto poczuł pocałunki na szyi, jakaś dłoń gładziła jego udo i pośladki. Niebieskooki nie wiedział, co jest grane… Zagryzł wargę, gwałtownie odwracając się, jednak nic nie zobaczył. Miejsce obok niego było puste i tylko wgnieciona poduszka świadczyła o tym, że ktoś tu był.

Blondyn siedział na parapecie, myjąc okno w biblioteczce. Na szczęście już kończył, walczył z nim godzinę, takie było brudne! Przetarł jeszcze tylko jego ramę, zadowolony spoglądając na czystą szybę. Podziwianie efektów swojej pracy przerwał mu odgłos upadania czegoś na podłogę. Aż podskoczył, rozglądając się dookoła zdezorientowany. Na podłodze tuż pod jednym z regałów leżała jakaś gruba stara książka, to ona musiała spaść… Niebieskooki zmarszczył brwi, zastanawiając się, jak to możliwe, że tylko jedna spadła. Przecież książki były ciasno ułożone jedna przy drugiej.
Przerwał swoje rozmyślania, podchodząc i podnosząc lekturę. Już miał ją ułożyć z powrotem na półkę, gdy coś podkusiło go, aby chociaż zerknąć na okładkę. „Istota” – głosił złoty, lekko zatarty już napis. Blondyn zagryzł wargę, siadając na krześle i otwierając starą książkę na pierwszym rozdziale, który miał tytuł „Zjawy”. Przewertował kilka pożółkłych kartek, zatrzymując się na kolejnej części. Ta tym razem nazywała się „Wilkołaki”. Zwilżył wargę, czytając kilka pierwszych zdań. To była jakaś pokręcona książka o mitycznych istotach żyjących w ciemnościach.
- „W dzień są zwyczajnymi ludźmi, możemy mijać ich na ulicy, nawet nie wiedząc o ich mrocznej stronie, jednak, gdy księżyc wznosi się na nieboskłon zmieniają się w żądne krwi potwory” – przeczytał na głos, po czym parsknął śmiechem. – Co za bzdura – szepnął do siebie. Znów przewertował kartki, natrafiając na dział zatytułowany „Wampiry”. Nie zatrzymał się przy nim na długo, gdyż chciał sprawdzić, co jest dalej. Kolejny rozdział był o demonach. – „Zawiązują pakt z człowiekiem. Dają mu to, czego pragnie, mówiąc, że kilka lat przyjdą odebrać zapłatę. Ową zapłatą najczęściej jest dusza” – zaśmiał się bardzo rozbawiony. Takich bredni nie czytał jeszcze nigdy. Książka była z początków XIX wieku, nic więc dziwnego, że wypisują w niej takie rzeczy. Ludzie wierzyli wtedy we wszystko. Po dłuższym namyśle nie odłożył jednak książki. Zabrał ją ze sobą do swojego pokoju, jutro wieczorem sobie ją poczyta. Przynajmniej będzie mógł się rozluźnić.

Naruto w końcu udało rozpakować swoje rzeczy i ułożyć je w jakiejś starej, drewnianej szafie. Torbę wsunął pod łóżko, nie chcąc, aby zabierała miejsce. Zadowolony, że w końcu zrobił to, do czego przymierzał się już od pierwszego dnia pobytu w posiadłości, zaczął wybierać ubrania.
W końcu za chwilę pojedzie do miasta. Do ludzi! Miał ochotę krzyczeć i skakać z radości. Wyciągnął swoje najlepsze czarne spodnie i granatowy T-shirt. Do tego przydałaby mu się zaginiona szara bluza, ale ta zapadła się chyba pod ziemię. Wyciągnął więc swój biały sweter, zakładając go. Złapał za czarny płaszcz przewieszony przez oparcie fotela i tego samego koloru skórzane rękawiczki. Czapkę sobie podarował, w końcu nie będzie z siebie robić pośmiewiska.
Zabrał ze sobą jeszcze swój portfel i był już gotowy do drogi.
Gdy zszedł na dół, była godzina szesnasta, a na dworze już się ściemniało. Uroki zimnej Pensylwanii.
Suigetsu także był już ubrany. Miał na sobie czarny, elegancki płaszcz do kolan i fioletowo-niebieski, luźno owinięty wokół szyi szal.
- Możemy już jechać? – spytał, uśmiechając się pogodnie. Naruto przytaknął nieco niepewnie, po czym wyszli razem z posiadłości.
Nie potrafił jakoś zaufać białowłosemu. Wydawał się taki sztuczny, a przy tym tajemniczy… Widać było, że wiele wiedział.
Wsiedli do białego mercedesa, wyjeżdżając z dziedzińca na wąską szosę.

Kręcił się po ruchliwych ulicach miasta Harrisburg. W końcu był wśród ludzi! Tak bardzo mu tego brakowało… Zatrzymał się pod swoim ulubionym klubem, ochroniarz od razu go rozpoznał, dlatego nawet nie wylegitymował go. Naruto wszedł do ciemnego pomieszczenia, w powietrzu unosił się mdły zapach alkoholu i papierosów. Głośna, dyskotekowa muzyka dudniła mu w uszach, nie lubił takich rytmów. Wolał zwykłego, najprostszego na świecie rocka bez żadnych udziwnień.
Lubił jednak przychodzić do tego klubu. Może ze względu na to, że znał tu wszystkich z obsługi i połowę z tych, którzy to miejsce odwiedzali? Gdy przechodził przez tłum ludzi, co chwilę się z kimś witał lub podawał rękę. Co chwilę ktoś go zaczepiał i zagadywał na moment. Kochał być zauważanym.
Podszedł do baru, spoglądając na różowowłosą dziewczynę za ladą. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, nachylając nad blatem i całując policzek niebieskookiego.
- Naruto! Jak dobrze cię widzieć! – zapiszczała uradowana. Blondyn uśmiechnął się szeroko, zadowolony z jej reakcji. Odkąd ją tylko poznał, podobała mu się. Miała wszystko to, czego kobieta potrzebowała. Ładny tyłek i duży biust. Więcej mu do szczęścia nie było potrzebne, był przecież facetem. Nie obchodziły go takie aspekty jak intelekt.
- Stęskniłaś się? – zamruczał, mrużąc nieco drapieżnie oczy.
- Za tobą? Oczywiście, że się stęskniłam! – zapiszczała, całując jeszcze chłopaka przelotnie w usta. – Za pięć minut kończę pracę, poczekasz prawda? Wtedy będę już twoja.
Uśmiech Naruto – o ile to jeszcze możliwe – poszerzył się.
- Jasne, że poczekam! – zapewnił ją. Oj, coś czuł, że ten wieczór będzie udany. A może nawet bardzo udany. – W takim razie kochana daj mi drinka. Zwykłą colę z wódką – dziewczyna ochoczo przytaknęła, po chwili podając mu napój. Chwilę jeszcze pokręciła się za ladą, realizując zamówienia i uśmiechając się przelotnie do blondyna. W końcu przyszła jej zmienniczka. Różowowłosa zdjęła swój czarny fartuch z logiem klubu i zostawiła go gdzieś pod ladą.
- To co? Pójdziemy zatańczyć? – zaszczebiotała, łapiąc chłopaka za rękę. Naruto pokręcił rozbawiony głową.
- Wiesz, że nie potrafię tańczyć – odpowiedział, zostawiając pustą szklankę na barze. Wstał z wysokiego krzesła, łapiąc ją w talii i przyciągając do siebie. – Sakura – westchnął do jej ucha. – Mam ochotę na inne rzeczy – mruknął, całując ją w odsłoniętą szyję. Dziewczyna zaśmiała się, odwracając przodem do niego i zarzucając mu ramiona na kark. Musnęła delikatnie jego wargi, mrużąc – w jej mniemaniu – zalotnie oczy.
- Skoro tak ci na tym zależy… - starała się jeszcze grać niedostępną.
- Tobie też zależy – odparł rozbawiony. Sakura wydęła usta, odsuwając się od niego, ale nie puszczając jego dłoni.
- Do toalety? – zapytała z błyskiem w oku. Naruto wyszczerzył się.
- Do toalety – przytaknął. Będzie musiał tylko uważać na to, aby różowowłosa nie zobaczyła ran na jego nadgarstku i szyi…

Wrócił do posiadłości taksówką. Co z tego, że wydał na nią cały majątek? Wypad do miasta zakończył się świetnie! Nie chodziło tylko o przyjemne zdarzenie w toalecie z pewną atrakcyjną dziewczyną, ale ogólnie. Spotkał kilku znajomych, z którymi porozmawiał i pośmiał się. Pooglądał sobie skąpo ubrane kobiety, nasłuchał kiczowatej muzyki, wypił drinki… Po prostu zrelaksował się, tego mu było trzeba. Chyba będzie musiał częściej robić takie wypady, przecież mieszkając na takim pustkowiu można zwariować!
Wysiadł z taksówki, podchodząc do bramy. Pchnął ją, a ta otwierając się, wydała przeraźliwy dźwięk. Nocą cały zamek wyglądał jeszcze gorzej niż za dnia. Jeżeli wliczyć w to odgłosy tego miejsca, można było paść na zawał. Naruto przełknął ślinę i szybko pokonał dróżkę do drzwi wejściowych. Pogrzebał w kieszeni w poszukiwaniu kluczy, które dostał od Suigetsu. Gdy już je znalazł, czym prędzej otworzył drzwi, wszedł do środka i po omacku odnalazł włącznik światła. Korytarz oświetliła mała lampa na suficie, zawsze coś…
Zamknął za sobą drzwi, przekręcając klucz w zamku. Teraz najgorsza część wycieczki, przejść przez ciemne schody (niestety nie posiadały oświetlenia) i pokonać korytarz przepełniony starymi portretami i obrazami.

Zamknął za sobą drzwi, odetchnąwszy z ulgą. Zacznie chyba współczuć bohaterom horrorów, sam czuł się jak jeden z nich… Zrzucił z siebie ubrania, zabierając do łazienki jedynie czyste bokserki. Wziął szybki, orzeźwiający prysznic, po czym zmęczony położył się do łóżka.
- Dobranoc mamo, tato – zamruczał pod nosem formułkę, którą wymawiał każdego wieczora. Ułożył się na wznak, bał się chyba, że w nocy znów to „coś” postanowi się koło niego położyć. Wiedział, że to mógł być tylko wymysł jego wyobraźni, ale… Czy potrafił sobie ubzdurać dotyk? Wyraźnie przecież czuł jak ktoś go dotykał!
Zamknął oczy, zmęczony. Już po chwili zasnął, nieświadom tego, co siedzi w ciemnościach.

Mocny, elektryzujący zapach wdarł się do jego nozdrzy. Znał ten zapach… Był taki przyjemny… Westchnął cichutko, czując delikatny dotyk dłoni na swoim torsie i subtelne pocałunki na policzkach.
- Jesteś mój – usłyszał niski, ochrypły głos. Głos również wydawał się znajomy. Chciał otworzyć oczy, ale powieki były zbyt ciężkie, dlatego tylko leżał, poddając się przyjemnemu dotykowi. – Jesteś mój, zapamiętaj – szept znów dotarł do jego uszu.
- Dobrze – odpowiedział, choć nawet nie miał takiego zamiaru. Jego usta po prostu się otworzyły i to powiedziały, tak jakby posiadały własne, niezależne życie. Dłonie z torsu zsunęły się na biodra, gładząc wystające kości miednicy. Złapały za gumkę od bokserek, ściągając je lekko w dół.
Usta z jego policzków zjechały na szyję, później pierś, podbrzusze i prawe biodro, zostając tam na dłużej. Język z pasją gładził kość miedniczą, a dłonie pieściły jego uda.
Z jego gardła wyrwało się westchnięcie. Te wszystkie zabiegi w połączeniu z zapachem, jaki unosił się w pokoju, były takie przyjemne… Naruto już sam nie wiedział, gdzie jest i co ważniejsze – z kim jest.
- Byłeś dziś z nią – odezwał się osobnik, którego blondyn nie znał, ale jednocześnie czuł, że dobrze wie, kim on jest…
Chciał zapytać, poruszył samymi ustami, ale z jego gardła nie chciał wydobyć się żaden pożądany dźwięk. Co się dzieje?
I wtedy poczuł jak coś ostrego zatapia się w skórze na biodrze, odchylił głowę do tyłu, krzywiąc się z bólu. Nie wiedział jednak, że to dopiero początek cierpień. Gdy ostrze wolno przesuwało się pod jego skórą, a ktoś odrywał jej kawałki, miał ochotę wrzeszczeć i wić się z bólu, ale jedyne, co w tamtej chwili potrafił to… Rozpłakać się bezgłośnie. Po jego policzkach płynęła jedna łza za drugą, a ból z każdą chwilą rósł. Ktoś wyrywał mu kawałki skóry, a on nie mógł nic zrobić, tylko się popłakać.
Chwila ciągnęła się wiekami, a on z tych kilku minut pamiętał tylko okropne cierpienie. Ból nie do wytrzymania…
W końcu, gdy poczuł, że osobnik skończył go męczyć, odetchnął jakby z ulgą, co nie zmieniło faktu, że biodro piekło go niesamowicie. Czyjś język przesunął się po jego skórze, zlizując krew, dokładnie wyczyścił tamto miejsce, po czym zamarł w bezruchu. Chwilę później Naruto poczuł, jak ktoś ociera mu łzy z twarzy, a na koniec całuje jego spierzchnięte wargi.
- Jesteś mój – usłyszał jeszcze, po czym otworzył zaszklone od płaczu oczy. Nie zobaczył jednak nic. Wyciągnął drżącą rękę, zapalając światło, to co zobaczył wywołało u niego takie przerażenie, że aż wrzasnął.
Na jego biodrze widniała wielka litera „S” wyryta w jego skórze. Zakrył sobie dłonią usta, oddychając nierównomiernie. Szybko zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki, czując jak krew z rany spływa mu po udzie. Wyciągnął gazy i wodę utlenioną, sycząc, czasem nawet krzycząc z bólu, zaczął przemywać sobie świeże zranienie

21 komentarzy:

  1. Mwahahah drastyczne, no, no ;3
    Kocham ten rozdział. I jeszcze jeden, pewnie wiesz jaki xD Ale nie mogę tu nic powiedzieć, jezuu xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten zaborczy Sasuke. xd Dobrze jest, krew się leje, łzy są i fabuła się trzyma :D
    No ale nie słuchaj zdania młodego psychola, jak dla mnie takie opowiadania najlepsze. Zestresowaną szkołą młodzież wyżyć się gdzieś musi.
    '+' za szybkie notatki!

    Poprzedni koment z błędami, gomen ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak pięknie zapowiadał się wieczór. W sumie wieczór wypadł ślicznie tylko nocka trochę, nie ten... nie bardzo.
    No zaznaczył nam Naruto jak krowę na polu! Żeby tak nożem, czy innym ostrym ja wiem kłem, pazurem, już sama nie wiem co to jest? Zwariuję przez Ciebie! A przynajmniej nie będę do końca normalna. Ciekawość zżera mnie od środka.
    Cała rodzina zginęła w pożarze. Hm. Jeśli by przyjąć, że Sasuke ma mniej więcej tyle lat co Naruto, to miał wtedy około czterech. Ciekawe gdzie był, jak wydarzyła się tragedia. I co potem się działo. I co się teraz dzieje. Łysa będę przez Ciebie, O! I znerwicowana i zejdę na zaciekawostkę.
    Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że wen Cię nie opuści :)
    Jesteś niesamowita, ściskam mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  4. Hurra! Już miałam iść spać, ale jeszcze raz zajrzałam tutaj i proszę, jaka miła niespodzianka... Mam tylko nadzieję, że nie będę miała koszmarów ;-) Rozdział super.
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże... to chyba będzie w każdym moim komentarzu pod 'Tajemnicą'. xD Był z Sakurą? O.o Wow! Lubie takie wciągające opowiadanie przed snem czasami poczytać. Itachi? Mikoto? Fugaku? Zginęli w pożarze tak dawno temu? o.0 To Sasu...? Zostawię na razie to pytanie... albo te pytania, a mianowicie: Jak on to przeżył? I co się z nim stało? I może On jest ich dzieckiem? Chociaż te dwa pierwsze są bardzo zbliżone to może się kapniesz o co chodzi i się dowiem. Teraz to też współczuje bohaterom horrorów.. Może jednak on jest wampirem *wzdryga się* Ten 'duch' lubi ranić? Jest twój 'zjawo'. Sam to potwierdził. Nie musiałaś(stawiam, że to Sas, ale poczekamy zobaczymy...) go takiej krzywdy mu robić. TT.TT 'S' na biodrze? *trzęsie się* To mni9e jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu,że to Sasuke, no, ale nie pisze już o tym. xD Czekam na nn i zauważyłaś, że często używam słowa 'może'?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dwóch Panów S w jednej posiadłości? Jeszcze biedak posądzi o nocne nękania Suigetsu! Btw, a jeśli to on?

    Swoją drogą, miała nadzieję, że będzie go przekonywał do siebie, a nie karał co dzień! ^^ koło biodra da się robić wiele, wiele rzeczy.

    Naruto rozczula mnie swoją beztroską, lekką nieporadnością. Cóż, nie każdy z głębokimi szramami na szyi i obojczyku myślałby tylko o tym, żeby dziewczyna nie widziała, bo mogłoby to utrudnić randkę w toalecie ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pierdziele... Tak nie można.
    Wszystko zapowiadało się tak dobrze, tak niesamowicie i przyjemnie, a jeden incydent może zmienić wszystko.
    Naruto... Ten to ma życie. Biedny chłopak, jak bym była na jego miejscu już dawno bym stamtąd uciekła jak najdalej. Byle z dala od tego miejsca.
    Sasuke... DRAŃ ~!
    Buuuuu... T_T
    Zostanie mu ślad "S"
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus, bo wy z Amandą w ogóle jakieś takie zboczenie do tych scen drastycznych macie. xD
    Fetysz! o ! fetysz!

    Ciekawe czy masochistkami też jesteście ;> ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Sceny w nocy są niesamowite (szczególnie wycinanie inicjału na biodrze, mihihi ;]). Aż czuć ten zapach i magnetyzm. Jestem ciekawa, co właściwie wydarzyło się w posiadłośći.Czy pożar miał miejsce? Jaką tajemnice kryje Sasuke? I jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Sui? Btw, takie sceny mogę czytać codziennie :D Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej! Pozdrawiam, akumu

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosz.. Nie można nic ci zarzucić, świetna oryginalna fabuła, przyjemnie napisane i genialny gatunek = Jedno z moich ulubionych opowiadań xD Biedny Naruciak, choć zauważyłam, że wyrycie tego inicjału trochę dziwnie wyszło, no bo S (Sakura *blee*, Suigetsu, Sasuke) Czy oni tam wszyscy nazywali się na S?? Dobra na zakończenie powiem jeszcze, że wielbię cię o pani za tak częste wrzucanie notek. xD
    Pozdrawiam i życzę weny
    Bye

    OdpowiedzUsuń
  11. Sasuke jest be ! jak on mógł go tak znowu okaleczyć . rozumiem , że jest zazdrosny , ale i tak jak mógł . i tak cię kocham za te opowiadania . XD mrrrrraw . jak drastycznie i drapieżnie . gościu się rozkręca . mógłby wreszcie mu się pokazać . przecież brzydki napewno nie jest ! a Naruto mógłby się domyślić , że jak mieszka w domu jak z horroru , to horrorowe istotki też tam mogą być , no ! a ta książka to taka wskazówka ! Sasuke Raczej jest wampirkiem , ale do tej pory nie jestem całkowicie pewna . XD a ty , Dream , też się rozkręcasz , jeśli chodzi o pisanie i wstawianie rozdziałów . widać , że pisanie TP nie sprawia ci zbytniego trudu , a za to przyjemność . cieszę się . życzę dalszej weny twórczej . : **


    Fenek .

    OdpowiedzUsuń
  12. taa, ja i moje regularne komentowanie. *wdycha* ale czytam, zawsze czytam! ^^
    Ale do rzeczy. Rozdział mnie się podobał. Bardzo dobrze dawkujesz emocje, "tu wam coś rzucę, potem tu wam coś rzucę, a wy kombinujecie, mwahahaha". xDDD I mimo ze zżera mnie ciekawość, to szalenie podoba mi się to napięcie, te niewiadome, to, że jest ta niecierpliwość, te spekulacje, co też się wydarzy, o co chodzi, czym jest Uchiha. Rozdział był przyjemny, pewna taka normalność, co mnie podkreśliło niezwykłość posiadłości Uchihy. I uwielbiam twojego Suigetsu, jest po prostu świetny z tym wiedzeniem wszystkiego i tak odnoszę wrażenie jakby trochę się naigrywał z niewiedzy Naruto, jakby ona go bawiła. xDD A Sasuke... czyżby zazdrosny? xD Kurcze, jestem niesamowicie ciekawa jego stosunku do Naruto, jak go postrzega, czemu do niego przychodzi, czemu traktuje go niczym własność.
    Błędów w sumie nie zauważyłam, gdzieś tam przewinęły mi się jakieś uchybienia, ale nie mogę ich teraz znaleźć. Mam jeszcze tylko jedno drobne ale. Właściwie, to jest tylko moje własne odczucie, ale apropos nocnych odwiedzin Uchihy. Naruto podczas tych wizyt jest tak jakby pod wpływem Sasuke, nie może się właściwie ruszyć, oczu otworzyć... Tylko wydaje mi się, że trochę... jakby za słabo oddajesz ten jego wpływ, kurde, no bo niby czemu nie otworzył oczu? Troszkę straciło to na takiej realności, ja że tak powiem dopowiedziałam sobie sama, ale wydaje mi się, ze mogłaś bardziej podkreślić tę paraliżującą siłę przygniatającą Naruto, wiesz, bo tak to właściwie nie wiadomo czemu on się nie rusza, czemu jeszcze nie zobaczył Uchihy. Bo gdy tylko on odchodzi, Naruto zaraz trzeźwieje. Wydaje mi się, że musisz trochę bardziej podkreślić to, jak paraliżująca jest dla Uzumakiego obecność nocnego gościa, jak bo ja wiem... obezwładnia jak jak go może przyciska wręcz do łózka. Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. ^^" w każdym razie to, jak leżał koło niego na łóżku bardzo mi się podobało, ten dotyk i moment, gdy Naruto się odwraca, a jego nie ma. Tu jest naprawdę wszystko fajnie. ^^
    No, więc pisz, niech Ci wen dopisuje, a ja czekam na kolejną część. ^^

    Hibari.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tragiczne.
    Bez sensu.
    Zero oryginalności.
    TRAGEDIAAA!
    Strasznie mi się nie podoba.
    Weź usuń to od razu. Beznadziejne.








    MAM CIĘ! Hahaha xD Uwierzyłaś, co?
    Ha! I ja nie umiem krytykować, buahha:D:D
    A masz! < 33
    Te moje zdolności aktorskie.

    Dream, Dream, Dream!
    Przecież to jest świetne!
    Ta niepewność! O to chodzi!
    Nikt nie wiem kim jest Sasuś!
    Ja obstawiam, że wiesz kim:D. Ale doszły mi po tym rozdziale kolejne możliwości (WILKOŁAK O.O?!)...
    Naruto nie lubię, bo jest zaamuuulooony. I się bzyka z Sakurą... Cios poniżej pasa, Dream!!!
    Sasuke nie znam, ale myślę, że go lubię. Wystarczy mi, że nazywa się Sasuke Uchiha... XD A no i jest stworkiem-potworkiem.
    Suigetsu to dziwak... Taki jakiś. Melancholijny strasznie, i pewnie jest dostawcą "żywego towaru" Uchihy :D. Za to ma plusa! AAA i za herbatkę! I ksiażki, też lubię :D.
    Kiba nie żyje, a o zmarłych się nie mówi:D. Znaczy chyba deadnął. Kto wie? No Ty, ale Ty się nie liczysz xD.
    No i pewnie Sil :D.
    Oj tak, rozdział strasznie brutalny, prawie się w gacie posikałam ze strachu xDD. Nie, ale po tym co u Silris przeżyłam, te gwałty, podpalenia, ataki, zasadzki, morderstwa i wiele, wieleee innych, to naprawdę mało co mnie zaskakuje ;). Prawda Sil :*?

    A Sasiu ma moc panowania nad Uzumakiiiim! I dobrzeee. Szkoda, że go jeszcze nie zgwałcił :D.

    Ładny, długi rozdzialik, nie? :D
    Fajowsko:D

    Ej, a wiesz, że wczoraj miałam dziwne uczucie, przez to Twoje opowiadanie, że ktoś mnie obserwuje!? Jeeeenyy, weź. Stracha miałam xd. Ta moja inteligencja xD.


    No nie ważne.
    Ważne, że idzie Ci coraz lepiej :).
    Trzymaj się kochanie :*
    Patoritsia

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne to opowiadanie. Naprawdę genialne.
    Sasuke jest taki zaborczy i sadystyczny ^^". Osobiście uważam, że byłoby jeszcze fajniej gdyby przez ''przypadek'' Sakura zginęła i oczywiście (nie) byłaby to wina Sasuke x3.
    Muszę ci powiedzieć Dream, że hodujesz początkujących psycholi, morderców etc. a tym opowiadaniem dokarmiasz naszą sadystyczną widzę x3.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny x*.

    PS.
    Mogłabyś mnie powiadamiać (masz mój nr. gg ale na wszelki wypadek: 18465496) x).

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu ludzie, no logiczne, że jest wampirem. Przecież siorbie krew, kryje się w tej swojej posiadłości przed słońcem i tymi innymi, oraz pojawia się w try migach, gdzie mu się żywnie podoba. Anyway. Bardzo podoba mi się ta jego wściekła zazdrość. Więcej takich momentów proszę!

    OdpowiedzUsuń
  16. o shit o shit o shit!!!!!!!!! ile razy mam ci powtarzac, ze cie ubostwiam?!!?! to bylo... omg!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja podobnie jak ikuko! oł em...dzi...
    A tak btw to czy Ty na serio chcesz się mnie pozbyć?! Wiesz jak to jest, gdy siedzisz sobie po 1 w nocy, obejrzałaś "Draculę" na polsacie (taka komedia romantyczna), potem słuchasz na słuchawkach najmroczniejszych soundtracków z "Sukisyo" (których cudem udało mi się znaleźć) no i czytam to... Dodam widok za oknem...
    Czy muszę dodawać coś jeszcze?! xD Myślałam, że wykituję przez Ciebie! xD hehe, rozdział jest świetny! Dobrze, że ostrzegłaś przed tymi brutalnymi scenami... Taak, moment z Sakurą był najstraszniejszy! Na początku w ogóle nie mogłam jej skojarzyć: różowe włosy+fajny tyłek + fajne cycki. No ciężko było. Przez chwilę nawet pomyślałam, że to mogła być Sakura Haruno z "Naruto" ale ona kategorycznie nie ma cycków. Heh. Uch... I jak ja mam zasnąć, co? Dx Chyba się normalnie zacznę uczyć, żeby się uspokoić xDD Czy to jest normalne?!?! Na sali jest lekarz?!?!
    Ale rozdział naprawdę wyszedł Ci świetnie. Dzięki, że nie opisałaś akcji w toalecie, bo bym tego nie przeżyła xD A ten gość... To coś, co nawiedza Naruciaka we śnie... Możesz mi podać jego nr? xD Może do mnie kiedyś wpaść, tylko żeby miał obcięte i spiłowane paznokcie ^^
    Idę się leczyć ^^
    Pozdrawiam i życzę weny! 8D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem, że to niemożliwe, ale przez chwilę myślałam, że Naruto skorzysta ze znalezionej książki i przywoła demona, stając się w ten sposób 'posiadaczem' Kyuubiego. W ten sposób jego rany goiłyby się błyskawicznie, a to, co robiłby Sasuke nie wyrządzałoby mu żadnej krzywdy, a co za tym idzie, byłby to idealny układ. Oczywiście, gdyby Kyuubi chciał odebrać swoją należność, czyli w tym wypadku życie Naruto, Sasuke mógłby go 'zmienić', lub też Kyuu po prostu polubiłby Uzumakiego. Wiem, że to raczej niemożliwe, ale...Jakoś tak przyszło mi do głowy ;)

    Kolejna moja spekulacja jest taka, że Naruto będzie o 'zachowania' podejrzewał Sui.
    W końcu 'rzekomego' Uchihy nie widział, nie wie, czy NAPRAWDĘ takowy istnieje, Sui zdarza się zachowywać dziwnie...A poza tym jego imię TEŻ jest na literę 'S'

    Swoją drogą Haruno w Twoim wykonaniu wyszła chyba jeszcze bardziej pusta niż w NARUTO, gdy kleiła się do Sasuke...Ale to pewnie dlatego, że u Uchihy nie miała szans, a Uzumaki odpowiada na te jej (pożal się boże) zaloty =.=''
    Tak czy tak, pusta s.u.c.z i tyle.

    A co do Naruto to mniemam, że TERAZ to już na BANK będzie chciał się ewakuować z dala od przeklętego zamczyska.
    Jednocześnie te rany, którymi Sasuke go 'odznaczył'. To, że nie tylko 'ogryza', ale też obcałowuje Uzumakiego oznacza chyba, że coś go do niego ciągnie, a w ten sposób...Cóż. Mniemam, że będzie chciał zapobiec wszelkim próbom ucieczki Uzumakiego.

    Choć z drugiej strony fajnie byłoby zobaczyć reakcję czarnowłosego, gdyby posłał Hozukiego po swoją niebieskooką 'własność', a ten do niego coś w stylu ' Naruto już tu nie pracuje, zwolnił się dziś rano...' Huragan Uchiha by go zmiótł ;)

    Jednak wracając do 'znaczenia' to wydaje mi się, że w ranach Młotka( wiem, nie to opo, ale zabrakło synonimów ;p) może znajdować się jakaś 'substancja', lub(wchodząc głębiej w dział si-fi) Uchiha przywłaszczając go sobie spowodował, że blondyn SERIO nie może go zostawić, np. z dala od czerwonookiego jego rany będą go palić żywym ogniem, a on będzie w stanie przedagonalnym z bólu...ale to już zbyt dalece posunięte spekulacje ;)

    Pozdrawiam, Sasame

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię twój styl pisania, co do notki to zaczyna się robić gorąco a jednocześnie zajeżdża sado-maso i skoro piszesz już dość długo to mam nadzieję że nie wkurzysz się za odrobinę krytyk. Bo moim zdaniem kazdy normalny człowiek na miejscu Naru juz dawno by z stamtąd uciekł a tym bardziej jakby mu wszystko ginęło i jeszcze w biodrze coś wyżarło skórę.
    Mimo wszystko pomysł jest szalenie ciekawy a mój wewnętrzny zboczyl już nie moze się doczekać co dalej :D.

    OdpowiedzUsuń
  20. tak szybko dodajesz nowe rozdziały, że moje postanowienie, że będę regularnie komentować szlag trafił XD (kochana szkoła i kochani nauczyciele, którzy się zmówili ze sprawdzianami ==) miałam czas w czwartek, by jedynie przeczytać, a teraz dopiero mogłam spokojnie usiąść i naskrobać parę zdań (i przeczytać jeszcze raz XD)

    moje obawy co do Kiby się potwierdziły... już raczej o nim nie usłyszymy, prawda? XD i nareszcie zaczyna się rozkręcać! Sasiu jest trochę zazdrosny ^^. co prawda ukazał to aż nazbyt brutalnie, ale czego można się spodziewać od osoby, która od dawna nie jest człowiekiem... bo na pewno nie jest. stawiam na wampira, chociaż jak przeglądałam komentarze innych, to nie mogę uwierzyć, że ktoś stawia na wilkołaka O_O wampiry zawsze kojarzyły mi się z pięknem, elegancją i obojętnością (może też trochę z brutalnością, ale taka ich natura...) - wykapany pan Uchiha. i jeżeli Sasuke jest synem Fugaku, to jak się odratował? (o ile się odratował...) i dlaczego posiadłość wygląda jak wygląda? i kiedy w końcu Sasuke ukaże się Naruto?!... mam coraz więcej pytań, ale to dobrze, bo przez to opowiadanie robi się bardziej wciągające XD
    tak w ogóle... to dlaczego Sakura? co prawda to au, ale chyba nigdy nie polubię tej postaci, nieważne w jakim wydaniu.
    tak poza tym, to jestem trochę zazdrosna TT. jak udaje ci się utrzymać lekkość co do stylu, jednocześnie budując narastające napięcie i nie gubiąc tajemniczości, która jest obecna w tym ff? T_T.

    kończąc moje marne wypociny, duuuuuuuużo weny *próbuje być cierpliwa czekając na następny rozdział (。♋‸♋。)*

    OdpowiedzUsuń
  21. Cała ta historia nie daje mi odejść od laptopa. mimo że jestem już od dawna spóźniona. Jak to możliwe że coś takiego tak bardzo owładnęło moją wolną wolą .. :)
    Znaczy że Ci się udało. Gratuluje.

    Pozdrawiam Damessa

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy