niedziela, 9 stycznia 2011

9. Tajemnica posiadłości

Już dziewiąty rozdział oO, kiedy ja tak szybko zdążyłam to wszystko dodać? Dobra, pytania nie było xD. Wiem, że się śpieszę, ale no… Jak mam już napisane rozdziały, to aż się powstrzymać nie mogę. Ale obiecuję, że spróbuję :d.

***
IX. Odkrycie

Pchnął drzwi, niepewnie zaglądając do ciemnego pomieszczenia. Przekroczył próg, czując jak serce bije mu niespokojnie, zupełnie jakby miało za chwilę wyrwać się z klatki piersiowej.
Rozejrzał się dookoła, dostrzegając, że jedyne okno na strychu zakryte jest brązowym, starym kocem. Przełknął ślinę i podszedł do parapetu, ściągając owe przykrycie, wpuszczając tym samym do pomieszczenia światło. Kłęby kurzu znajdujące się wcześniej na pledzie wzbiły się w powietrze, wywołując u blondyna odruch kichania.
Przetarł oczy, w których zebrały się łzy, po czym rozejrzał się po – już jasnym – pokoju. Stały tam jakieś meble przykryte białymi prześcieradłami. Uwagę blondyna zwrócił stary drewniany stolik i krzesło.
Właśnie… Krzesło. A raczej to, co wisiało na jego oparciu. Szara bluza, którą wcześniej zgubił. Zrobił niepewny krok w stronę owego przedmiotu, sięgając po rękaw ubrania. Skąd ona tu się wzięła?
A może raczej powinien spytać, kto ją tu zabrał? Czy to ta osoba, która nawiedza go co nocy? Przełknął ślinę, bo to człowiek, prawda?
Szelest tkaniny spowodował, że aż podskoczył i odwrócił się w stronę drzwi. Z coraz szybciej bijącym sercem spoglądał na wysoką szafę zakrytą prześcieradłem, które zaczęło się niespokojnie poruszać.
Krew wrzała mu w skroniach i niemal słyszał każde szybkie uderzenie swojego serca, ostrożnie podszedł do mebla, kucając i wyciągając dłoń, aby złapać materiał. Wykonał szybki ruch, gotów w każdym momencie odskoczyć w tył i uniósł prześcieradło.
Odetchnął z ulgą, spoglądając w zielone ślepia kota. Opadł zmęczony na stare deski podłogowe, kręcąc rozbawiony głową.
- Ale mnie wystraszyłeś! – oskarżył go, drapiąc za uchem. Zwierzak zamruczał, łasząc się do jego dłoni.
I wtedy usłyszał huk, podskoczył, oglądając się do tyłu. Na podłodze leżała jakaś wysoka półka na książki, a tuż obok niej prześcieradło, którym była okryta. Kątem oka Naruto dostrzegł jakiś czarny cień, opuszczający pomieszczenie i poruszający się z nadzwyczajną prędkością i gracją.
Blondyn wstał czym prędzej, dobiegając do drzwi i przyglądając się owemu cieniowi ginącemu za rogiem korytarza.
Do jego nozdrzy dotarł znajomy, elektryzujący zapach, który pozostawiła po sobie dziwna postać.
Kot miauknął, jakby zadowolony, obcierając się o jego nogę.

Blondyn leżał na boku, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w okno. Dookoła panowała ciemność, on jednak nie zastanawiał się, co takiego może kryć się w tej ciemności. Bardziej interesowało go wyjaśnienie zdarzenia, jakie miało miejsce na strychu. Przymknął zmęczone oczy, wzdychając ciężko.
Jeszcze tylko ten tydzień do końca – a wiele mu nie zostało – i następny. Przemęczy się jakoś ze swoją wariującą wyobraźnią.
Gorzej, jeżeli to nie jest zasługa wyobraźni, a to, co jest w horrorach, ma odzwierciedlenie w rzeczywistości… Zagryzł wargi. Nie był jakimś wielkim cykorem, ale każdy by się chociaż trochę bał mieszkając w TAKIM domu. No, może oprócz Suigetsu, lecz Suigetsu to Suigetsu, uciekinier z zakładu psychiatrycznego.
Zakrył się kołdrą pod samą szyję, powoli zasypiając. Dni w tej posiadłości są naprawdę męczące, nie dość, że masz zapewnioną rozrywkę w postaci wiadra, mopa i środków czystości, to jeszcze możesz poczuć się jak na planie filmu grozy.

Zimno… Skrzywił się, przewracając na plecy i przykrywając bardziej kołdrą. Jeszcze zimniej… Zwilżył wargi, wzdychając i rejestrując pewien przyjemny zapach. Znał ten zapach bardzo dobrze, jednak nie kojarzył mu się najlepiej. Mruknął coś, upajając się ową wonią. Naprawdę przyjemna…
Uchylił powoli powieki, po czym aż wrzasnął, widząc nad sobą bladą twarz jakiejś zjawy. Nie minęła chwila, a owy obraz po prostu rozpłynął się w powietrzu. Blondyn oddychał ciężko, spoglądając w czarną, spowitą mrokiem przestrzeń. Oczy dalej miał szeroko otwarte, a serce łomotało mu w piersi. Co to było?! Duch? Usiadł, rozglądając się dookoła, a po chwili namysłu zapalił lampkę stojącą na stoliku nocnym.
Naruto tej nocy nie był już w stanie zasnąć.

Wszedł do przedpokoju opierając łopatę do odśnieżania o ścianę, schylił się, aby zawiązać buty. Ostatnio znowu napadało i musiał odśnieżać. To było jedyne zajęcie, którego wręcz nienawidził. Nie ważne ile się namęczysz, w końcu i tak przyjdzie taki dzień, że śnieg zacznie padać i twoja ciężka praca pójdzie na marne.
Wstał pośpiesznie, chciał mieć to już za sobą. Przez przypadek zahaczył łokciem o rączkę łopaty, przez co ta zsunęła się ze ściany prosto na lustro, które spadło na podłogę, robiąc jeden wielki huk. Przewrażliwiony Naruto aż podskoczył, słysząc owy dźwięk. Ostatnio przeraźliwie bał się takich dźwięków w tym domu.
Zwilżył nerwowo wargi, spoglądając na odłamki lustra walające się po podłodze. Westchnął ciężko, dołożył sobie dodatkowej roboty!
Z pokoju obok wyjrzał Suigetsu.
- Naruto, co się sta… - uciął, spoglądając na zbite lustro. – O nie! – jęknął, łapiąc się za głowę i kręcąc nią spanikowany. – Nie, nie, nie – powtarzał, chodząc w kółko. To do korytarza, to z powrotem do salonu. Naruto przyglądał się mu, nie wiedząc, czy powinien zacząć się bać. Wiedział, że białowłosy jest świrem, po nim można było się wszystkiego spodziewać. – Siedem lat nieszczęścia – mruczał pod nosem.
Blondyn odetchnął ciężko, zdejmując rękawiczki i czapkę. Będzie musiał to posprzątać.
- Oj, to tylko głupi zabobon – machnął ręką, kręcąc z politowaniem głową.
- Jaki głupi?! – warknął Suigetsu, przystając i spoglądając na niego z istną furią. Chłopak przełknął nerwowo ślinę.
- No to przecież jest moje siedem lat nieszczęścia, a nie twoje – objął inną strategię. Suigetsu dopadł do niego, łapiąc za przód kurtki i przyciskając go do ściany. Jego fioletowe tęczówki aż płonęły złością.
- Nic nie rozumiesz! – wrzeszczał, szarpiąc nim. Oczy blondyna otworzyły się szeroko w przerażeniu. Do jego uszu dobiegł dźwięk dartego materiału. No pięknie, pomyślał, kurtkę mi podarł. – Tutaj nieszczęście spada na wszystkich! Tutaj nic nie jest normalne! Każdy zabobon trzeba traktować poważnie! – krzyczał, nie panując nad sobą.
- Suigetsu… - obaj usłyszeli niski i ochrypły głos dobiegający gdzieś z boku. Naruto aż uchylił usta, bojąc się spojrzeć na postać stojącą tuż obok. Znał ten głos! Słyszał go prawie każdej nocy! – Zostaw go.
Naruto poczuł jak uścisk na jego kurtce się rozluźnia. Białowłosy odsunął się od niego na krok.
Niebieskooki przymknął powieki, w powietrzu roznosił się ten elektryzujący zapach, tak dobrze mu znany. Otworzył powoli oczy, spoglądając na wysoką i szczupłą postać. Aż się zachłysnął powietrzem… To ta sama twarz, którą ujrzał w nocy i która widnieje na obrazach!
- Naruto, to jest Sasuke Uchiha. Właściciel posiadłości i twój pracodawca, którego wcześniej chciałeś poznać – wskazał dłonią na mężczyznę, który przyglądał się blondynowi obojętnym spojrzeniem. Naruto przełknął ślinę, wbijając w niego swoje niebieskie oczy i lustrując nimi młodo wyglądającą sylwetkę bruneta.
Ksiądz mówił, że Uchiha będzie miał gdzieś czterdzieści lat…Ale czterdziestolatkowie nie wyglądają tak młodo! Przecież on mógł mieć, co najwyżej dwadzieścia pięć lat!
- Dzień dobry – przywitał się drżącym od emocji głosem. Zapach i głos… Nie kojarzyły mu się najlepiej. Czyli… To nie Suigetsu jest tu psychopatą, a Sasuke? W takim wypadku powinien jak najszybciej się stąd wynosić.
Zmarszczył brwi. Wynieść to on się powinien już po pierwszej nocy!

Naruto siedział przy stole, dudniąc palcami w blat. Zobaczył Sasuke… To był ten mężczyzna, którego widział w nocy! Powinien zacząć się obawiać? Zmarszczył brwi, spoglądając w punkt gdzieś za oknem, na dworze już powoli szarzało.
To był również ten mężczyzna, którego sylwetka widniała na większości obrazów w tym domu. Niby nic dziwnego, ale… obrazy wyglądały na naprawdę stare.
No i Sasuke nie wyglądał na kogoś, kto miałby powyżej czterdziestu lat! Nie, na pewno nie…
Blondyn przełknął ślinę, czując dziwny ucisk w gardle. Nie podobało mu się to wszystko. Normalnie jak z horroru! Albo i gorzej! Z horroru o Draculi, słynnym wampirze, które niegdyś tak namiętnie oglądał. Uwielbiał tą postać, szczególnie, że była symbolem filmów grozy z lat pięćdziesiątych i zachowała się do czasów dzisiejszych.
- Naruto… - usłyszał głos białowłosego, siedzącego tuż przed nim, popijającego spokojnie herbatę i czytającego jakąś gazetę. Chłopak zwrócił na niego swoje zdezorientowane spojrzenie. – Ciesz się, że pan Uchiha zdecydował ci się pokazać – powiedział, zdejmując z nosa swoje delikatne, druciane okulary. – Ostatnią pomoc domową nie spotkał ten zaszczyt – uśmiechnął się, a ton jego głosu był kpiący, dziwnie tajemniczy, a zarazem pełny radości. Dziwna mieszanka, ale Naruto chyba już zdążył się do tego przyzwyczaić. Suigetsu ogólnie był bardzo tajemniczym człowiekiem, wydawało mu się, że każde wypowiedziane przez niego słowo posiada drugie dno, które trzeba odkryć.
- Pomoc domowa? – zdziwił się, że był tu ktoś przed nim. Białowłosy przytaknął z ironicznym uśmieszkiem.
Naruto po wydarzeniu na korytarzu coraz bardziej obawiał się Hozukiego. Nie wiadomo, co ten mężczyzna by mu zrobił, gdyby nie interwencja pana domu! I to za co? Za to, że powiedział, iż nie wierzy w zabobony? Że są głupie?
- Tak, Deidara Matsuo* – przytaknął, oplatając dłonią malutką filiżaneczkę z herbatą, którą tak namiętnie pił. Uniósł naczynie do ust, biorąc spory łyk.
- Co się z nim stało? – zainteresował się nagle blondyn, aż poprawiając się na krześle i opierając dłonie na blacie stołu. Wbił w niego zaintrygowane spojrzenie, chcąc wiedzieć jak najwięcej.
- Nie sprostał oczekiwaniom pana Sasuke – wzruszył ramionami, odstawiając kremową filiżankę z kwiecistymi akcentami na spodek. – Pan Sasuke musiał go… - zawahał się, wzdychając. – Zwolnić – dopowiedział, spoglądając na brązowy płyn w naczyniu.

Naruto wszedł do swojego pokoju, a po jego głowie wciąż chodziły te same pytania, jakie zrodziły się podczas rozmowy o dawnej pomocy domowej.
Czy ten cały Deidara także posiadał takie straszne wspomnienia z tej posiadłości, co on? Czy jego też nękały niezrozumiałe koszmary i czy na jego ciele także pojawiały się rany? Czy przechodził to wszystko, co do tej pory przeszedł Uzumaki?
Rzucił nerwowe spojrzenie w stronę laptopa. Wiele w Internecie pewnie nie będzie… O ile w ogóle coś będzie.
Podszedł do komputera, otwierając go i włączając. Odczekał chwilę, aż ten się włączył. Chłopak usiadł na krześle przy biurku klikając na ikonę przeglądarki internetowej, która niemal od razu przekierowała go na stronę główną najsłynniejszej na świecie wyszukiwarki. Wpisał słowa kluczowe, jakimi było imię i nazwisko poprzedniego pracownika. Natychmiastowo wyświetliło mu się kilka znanych portali, gdzie były artykuły o owym chłopaku. Prawie każdy z nich posiadał tytuł: „Samobójstwo czy przemyślane morderstwo? Jak naprawdę zginął młody student Deidara Matsuo?”
Zagryzł wargę, czytając pierwszy wers artykułu, który streszczał w jakich okolicznościach Deidara zmuszony był do przyjęcia owej, dobrze płatnej pracy. Podobno ledwo wiązał koniec z końcem i brakło mu już funduszy na opłacanie studiów. Naruto przełknął ślinę, gdy uświadomił sobie, że podobnie jest z nim. On także ma kłopoty finansowe, tyle że nie studiuje. Przesunął kursor w dół, dostrzegając datę, w której były pracownik przybył do tej posiadłości. Jedenasty grudnia…
Niebieskie oczy otworzyły się szerzej, a usta uchyliły bezwiednie. Tępo wpatrywał się w tekst, po czym wyciągnął telefon komórkowy i wszedł w kalendarz… A jednak… On także zaczął pracę jedenastego grudnia.
Powrócił, lekko zdenerwowany, do artykułu. Był nawet wywiad z Suigetsu! Hozuki mówił, że Deidara był lekko zachwiany psychicznie, to, że znaleziono go z podciętymi żyłami i żyletką obok, tylko dowodzi, że popełnił samobójstwo. Autorka tekstu wielokrotnie jednak podkreśla słowa matki chłopaka – „Deidara cieszył się każdym dniem, nie wierzę w to, że się zabił!”
- Sam właściciel domu odmówił jednak komentarza… - przeczytał na głos, czując jak serce łomocze mu w piersi. Odetchnął, odsuwając się od biurka. Przetarł zmęczoną twarz dłonią, miał mętlik w głowie, nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć.
Nie wyłączając laptopa, podszedł do drzwi od łazienki, wchodząc zaraz do pomieszczenia.
Za dużo tego wszystkiego jak na niego. Nie potrafił połączyć wszystkich faktów, nic dziwnego zresztą. Nie lubił trudnić się rzeczami wymagającymi wysilenia myślenia. Musi odpocząć.
Najlepiej w wannie pełnej ciepłej wody i piany.

Owinął się ręcznikiem, zerkając w zaparowane lustro. Przetarł je dłonią, opierając się o umywalkę i przysuwając twarz do zimnej tafli. Przesunął wzrok na ranę ozdabiającą obojczyk. Było już dużo lepiej niż kilka dni temu, siniaki otaczające zranienie zeszły, ale mimo to dalej była pokryta czerwono-żółtymi, okropnymi strupami. Uniósł się na palcach, tak że teraz w lustrze widać było jego prawe biodro i szpecące je znamię w kształcie litery „S”. To także wyglądało lepiej, o ile można tak powiedzieć o tym paskudztwie. Wciąż się babrało i emanowało bólem. Blondyn westchnął, sięgając po gazy i wodę utlenioną. Zagryzł mocno zęby, przykładając wilgotną gazę do rany. Zasyczał głośno, zaciskając powieki, oddychał ciężko. Chyba powinien z tym iść do lekarza… W końcu brakuje mu kawałka skóry!
Oparł się obiema dłońmi o umywalkę, spuszczając głowę w dół, wciąż czując nieprzyjemne, bolące pieczenie w ranie.
A może powinien zgłosić się na policję? Przecież sam się nie skrzywdził… Prawda?
Zrobił sobie opatrunek, tak aby do rany nie wdarło się żadne zakażenie, po czym odwrócił się na pięcie i otworzył zamaszyście drzwi, przekraczając nogą próg i aż go zamurowało. Zamrugał, mając nadzieję, że to nie jego wyobraźnia.
- Pan Sasuke? – zapytał na widok bruneta siedzącego na łóżku i wpatrującego się w monitor laptopa. Blondyn zauważając to, przeklął w myślach. Zapomniał wyłączyć tą stronę z artykułem o Deidarze.
Mężczyzna przeniósł swoje nieprzeniknione, czarne oczy na blondyna. Serce chłopaka zaczęło bić szybciej. Ten cudowny zapach unosił się w całym pomieszczeniu… Aż odetchnął rozanielony. Dziwnie na niego działał, sam nie potrafił sobie tego wytłumaczyć, ale czując go stawał się dziwnie lekki i radosny. Zupełnie jak jakiś afrodyzjak.
Naruto otrząsnął się z letargu jaki zawładnął jego ciałem, orientując się, że jest w samym ręczniku… Szlag.
- Aż tak interesuje cię posiadłość, że szukasz informacji na temat pracowników? – odezwał się Sasuke, sprawiając, że serce Uzumakiego nie biło już w przyśpieszonym rytmie, teraz ono łomotało w jego klatce, zupełnie jakby chciało się stamtąd wyrwać. Naruto przełknął ślinę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Był dziwnie rozkojarzony.
- Ja… Nie… - zaczął nieskładnie, gubiąc się w słowach. Sasuke westchnął, wstając powoli i kierując się do wyjścia z pokoju.
- Wiesz, że niektóre informacje posiadają drugie dno? Trzeba umieć je tylko odczytać – powiedział nagle, nie patrząc na niego. Wbił swoje czarne spojrzenie w zniszczone upływem czasu drewniane drzwi. – Tak samo jest z tym, co mówią ludzie. Nie zawsze plotki to tylko zlepek przeróżnych kłamstw. Czasami okazuje się, że jednak są prawdą. – mruknął tym swoim niskim, hipnotyzującym głosem, po czym wyszedł. Naruto długo jeszcze stał w miejscu niczym sparaliżowany, ze wzrokiem wbitym w miejsce, gdzie przed chwilą stał brunet.

Matsuo* – Deidara, zarówno w anime jak i w mandze „Naruto”, nie posiadał nazwiska, a przynajmniej nie było ono podane. Wymyśliłam je na potrzeby opowiadania.

13 komentarzy:

  1. Super... Najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie ;-) Robi się coraz ciekawiej. Ja też tak mam, że jak coś napisze, to nie mogę powstrzymać się od wypuszczenia tego - max 2-3 dni ;-)
    Pozdrawiam
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nareszcie go poznał i z nim tak jakby normalnie rozmawiał :3 jestem pod wrażeniem, myślałam że znowu będzie coś z serii strasznych wypadków jak z horroru ale mnie mile zaskoczyłaś. Nawet bym się nie spodziewała Deidary w roli gosposi :3
    I wcale szybko rozdziałów nie dodajesz, chociaż miło by było gdyby był zachowany jakiś odstęp czasu pomiędzy kolejnymi rozdziałami bo aż zżera z ciekawości, a to dobry znak.
    Na ciebie nie da się gniewać :3 i czekam na więcej, więcej i więcej >D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo Sasus narescie zdecydowal sie pokazac! :D Juz nie moge doczekac sie rozwiniecia sytuacji.. kurcze dziewczyno, cos ty nawymyslala :D genialne! CZEKAM!

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko! xD Sasuke się zmaterializował! A myślałam, że do końca opowiadania pozostanie w stanie wizualnej dezaktywacji xD No nie mogę *-* To chyba przez to, że w końcu Naruś odważył się (skapnął, że ma klucz xP) odwiedzić Pana Uchihę w jego grajdołku x3
    Co do niekomentowania u mnie to się nie gniewam x3 heh, były informacje na blogach, że wystąpiły jakieś problemy techniczne ^^" (Gdy miałam remont też nie miałam jak komentować u Ciebie ani Silris Dx)I nie martw się tak, że za szybko dodajesz xDD To dla mnie żaden problem! xD Wiesz... Jeśli chcesz szybko III część "Chwili zapomnienia" to dodaj szybko X rozdział "Tajemnicy posiadłości"! XDDD O! Ale jestem zła ^^ Wiem 8D
    Ale może wracając do opowiadania... No dalej nie mogę wyrobić, że Sasek się zmaterializował! Dalej myślę, że to wampir, a Suigetsu prawie w gacie nie narobił, podczas tej akcji z lustrem xD
    Aż mi się kawał przypomniał, może znasz?
    "Klient w hotelu do ekspedientki:
    - Posłałem łóżko.
    Ekspedientka: No to bardzo dobrze! Dobrze!
    Klient: No nie za bałdzo..." Koniec xD
    Ale to nie ma związku ^^" Świetnie to napisałaś! ^^ Przy zgaszonym świetle bajecznie to się czyta. No nie wyrobię... Sasuke xD No i ten motyw z DeiGejem... Nie było Sasora w pobliżu, to chłopak nie wytrzymał, ot co >< Na miejscu Sasuke też bym go pocięła, jak by mi wysadzał to i owo. Art is a bang! Świetny rozdział! xD
    Pozdrawiam! Niechaj wena będzie z Tobą! *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem autentycznie zakochana w tym opowiadaniu, mam już niemal z 5 scenariuszy możliwości, co wydarzy się w następnych notkach ;D
    No i w końcu! Sasek się pojawił w całej swojej okazałości, a nie jako czarny-napalony-cień ze skłonnościami do picia krwi i przywłaszczania sobie słodkich blondasków ;P
    Czekam na następną cześć n____n

    Shana

    OdpowiedzUsuń
  6. nie , nie zmuszaj się do zwolnienia tempa . jak dla mnie jest w sam raz . jeejuu ! czyli on jest straszny , tajemniczy i przerażający ( wszystko do szpiku kości XD ) tak jak mówią ? razem z tą swoją posiadłością ! wow . jest boskie · powoli się w nim zakochuję , ale brakuje mi odrobiny sarkastycznego humorku . to by było dobre . ^^ aż się ślinię . a on pewnie będzie się więcej pokazywał ... prawda ? a kiedy będą się sexić ? wiem że jestem młodym starym zboczeńcem , ale przykro mi , oto co yaoi robi z takimi ludźmi jak ja . XD jeszcze swój wkład mają moi zboczeni na maxa bracia . XDD

    P.S. weny życzę .

    Fenek .

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem skąd Ci przyszło do głowy, że masz zwolnić! Jak napiszesz to od razu dodawaj! Bo jak widzę z każdą kolejną notką napięcie wzrasta i kiedyś nas rozsadzi jak nie będziesz dodawać.
    Co do rozdziału...nie sądziłam, że Sasuke się ujawni. Myślałam, że jeszcze trochę się naczekamy ale jak widać lubisz nas zaskakiwać. I bardzo dobrze! Ale Sui zrobił się przerażający. Już wcześniej myślałam, że jakiś dziwny jest ale po przeczytaniu tego zrobił się jeszcze mniej przyjemny, o ile wcześniej w ogóle taki był...Żal mi Naruto, przez to przez co on musi przechodzić, ale sam się na to pisze. Ja już dawno bym nawiała ;D Ciekawi mnie czy Dei faktycznie popełnił samobójstwo, hmm. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to i wiele innych rzeczy ^^
    Pozdrawiam i życzę weny ;D
    kauru

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak po prostu się pokazał. Tyle nocy nawiedzał jak duch, w snach na jawie, w kącie oka, podkradał rzeczy, ranił, zaznaczał, stroił choinkę, trząsł potępieńczymi łańcuchami, a nie to nie on. Zapędziłam się ;) No i inne rzeczy robił, żeby teraz tak po prostu się pokazać. Jakby codziennie przechodził korytarzem, tyle że tym razem się odezwał o.O ŁAŁ! I rozszalał się na tyle, że w oficjalnym, powolnym jestestwie ukazał się drugi raz w sypialni. Czy teraz już tak będzie się widywał z Naruto? Żadnych tajemniczych, nocnych napadów? Chyba już by nie miały sensu. No szok! I Deidara. Czy Sasuke lubuje się w niebieskookich blondynach i takowych zatrudnia? Ciekawa jestem cóż to za drugie dno. Nie było Uchihy, była tajemnica. Pokazał się, jest jeszcze większa. Jestem cały czas pod wrażeniem klimatu. Nie spuszczasz z tonu ani na moment i chwała Ci za to :*
    Wena moja kochana i nie hamuj się. Pisz i wklejaj, poświęcimy się, weźmiemy na plecy to brzemię, uwolnimy Cię od niego ;D
    Ściskam i czekam na wszystko co wypadnie Ci z klawiatury :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to opowiadanie! Jedno z najlepszych jakie czytałam. Uhh Sasuke się pokazał w ludzkiej formie.. interesująco ^^ Hmm, ciekawy wątek z Deidarą. Czekam na więcej i pozdrawiam!
    Salvatore9

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! Przedstawienie przez Suigetsu Sasuke nie wywarło na mnie wrażenia, ale spotkanie właściciela z Naruto w jego pokoju już tak... Mam nadzieję, że te kilka zdań przerodzi się w dłuższe rozmowy obu bohaterów.


    Ah... jak mi dobrze.... Dzięki za kolejny fragment ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tu nic nie widzę z góry, bo mi zasłaniają chmury *śpiewa*
    Tylko o jedno Ciebie proszę, powiedz raz, ale szczerze: Kiedy, kiedy mnie stąd zabierzesz? *umc umc*
    Ładnie, prawda? :>
    xDD
    Dobra, no. Nudzi mi się .-.
    Uwielbiam twojego Sui. Czy to w TP, czy w SR. Jest przeboski, a w OS to już w ogóle! ;3 Nie ma lepszych od niego, no xD Genialnie ci wyszedł.
    Sasu się ujawnił, hahahah! Stało się to, na co tyle czekałam! I wy, drodzy nade mną i pode mną- też! Co tam, że ja już wiedziałam to wcześniej, eh... xD
    VIP, VIP, VIP STREFA. ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. wreeeeeeeeszczie. Naruto zobaczył Sasuke, i rozmawiali ze sobą. To opowiadanie jest genialne, zresztą tak samo inne. Świetnie piszesz.
    ~Orisa

    OdpowiedzUsuń
  13. Wybacz, nie zauważyłam tego rozd i zostawiłam komentarz pod VIII rozdziałem.
    Co do obecnych wydarzeń. Teraz Naruto jest w kropce. Jest świadomy faktu, że może zniknąć nagle i nikt nawet nie napiszę o nim artykułu.. brr, beznadzieja.
    Deidara, haha. Słodki blondynek... Uchiha ma jakiś fetysz? :3

    Sasuke uratował Naruto i na dodatek rozmawiał z nim i w ogóle, mrrr. Świetni są.

    Suigetsu, coraz bardziej wkurza mnie. Niech na niego spadną tę wszystkie nieszczęścia, a dokładnie 7 lat! xD
    Chociaż, chwila, moment. Skoro, on tak ciągle o tych głupich przesądach gada... To może to prawda, a Deidare spotkało jedno z tych nieszczęść? Intrygujące.

    By Pazurek

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy