środa, 23 lutego 2011

11. Tajemnica posiadłości

Przepraszam za to osunięcie w czasie, rozdział miał być już tydzień temu, ale jakoś czasu zabrakło mi na jego publikowanie. Szkoła to paskudny zjadacz czasu i sił, nie mówiąc już o wenie ._.

***
11. Porozumienie

Czuł się niezwykle słabo, ledwo co oddychał. Nie miał nawet sił na uchylenie powiek, nie mówiąc już o wstawaniu.
Do jego nozdrzy wciąż dopływał ten sam, znany, elektryzujący zapach. Mózg jednak nie chciał z nim współpracować i nie potrafił sobie przypomnieć, skąd go zna… Nie wiedział nawet, co takiego się wydarzyło, że jest taki ospały… Właściwie to nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Wiedział jedynie, że chce mu się spać. Był bardzo śpiący…
Poczuł drażniący, ale przyjemny dotyk na swoim odsłoniętym ramieniu. Dotyk jakby łagodził dziwny, paraliżujący ból szyi. Nigdy nic go tak nie bolało… Ten ból był jakiś inny, szczypiący i piekący, a zarazem swędzący.
Odetchnął ciężej, gdy usłyszał niski, ochrypły głos. Uwielbiał ten dźwięk, choć na tamtą chwilę nie wiedział, skąd on pochodzi i do kogo należy.
- Spokojnie – ktoś szeptał mu do ucha, dalej gładząc jego ramię. Ten ktoś półleżał na nim. Był to jednak naprawdę przyjemny ciężar, którego Naruto w pierwszym momencie nawet nie odczuł. – Odpocznij jeszcze, nie musisz wstawać – poczuł dotyk miękkich i ciepłych warg na obojczyku. Zmierzały one do tego dziwnego źródła bólu. Tętno blondyna przyśpieszyło, jednak nie z przerażenia, a z podniecenia. Był w jakimś amoku… Ten zapach, głos i dotyk… Poddawał się temu całkowicie z szaleńczo bijącym sercem. Chciał jeszcze… Chciał być dotykany, chciał słuchać tego cudownego głosu i chciał czuć ten zapach… Wydawało mu się wtedy, że jest bezpieczny. Że nic mu już nie grozi.
Ciepły język przesunął się po ognisku bólu na szyi blondyna, łagodząc to nieprzyjemne uczucie. Ktoś nad nim odsunął się od niego nieco, zamierając w bezruchu. Chłopak uchylił lekko powieki, spoglądając w piękne, czarne oczy, które wpatrywały się w niego zafascynowane.
I wtedy wszystkie wspomnienia uderzyły w niego ze zdwojoną mocą. Sasuke… Osoba, która przychodzi do niego co noc, jego głos, dotyk i zapach… Sasuke Uchiha był powodem bólu. Chciał wstać, chciał krzyknąć, chciał go odepchnąć. Nie mógł. Coś mu nie pozwalało. Leżał jedynie niczym zahipnotyzowany, spoglądając w te piękne kobaltowe tęczówki.
Ciepła dłoń przesunęła się po jego policzku, gładząc go z pasją i dziwną czułością. Naruto przełknął ślinę, nie wiedząc jak to wszystko zinterpretować. Właściwie to nie wiedział, co tu się dookoła dzieje. Co takiego jest z tym domem, co to był za dziwny ból, który odczuł w nocy, dlaczego ubyło mu krwi?
- No, spróbuj sobie odpowiedzieć – szepnął mężczyzna nad nim, jego twarz pozostawała jednak obojętna. Jakby była wykonana z marmuru. Piękna, blada cera, wąskie karminowe usta i idealnie prosty nos.
Niebieskooki przełknął niepewnie ślinę. Wydawało mu się, że brunet potrafi czytać w jego myślach…
- Nie wiem – szepnął w końcu zdziwiony, że udało mu się wydobyć z siebie głos. – Wariuję?
Brunet zmrużył oczy, kładąc się tuż koło niego i z zafascynowaniem błądząc palcem po jego odkrytym torsie.
Kolejna zagadka – dlaczego był nagi? Przecież do spania ubierał piżamę!
- Nie, nie wariujesz – odparł, trącając jego sutek. Naruto aż wciągnął powietrze ze świstem, czując przechodzące jego ciało dreszcze.
- To ty przychodzisz do mnie co noc? – spytał cicho, uważnie śledząc ruchy mężczyzny. Mimo dziwnego, zapewne złudnego uczucia bezpieczeństwa, które mu teraz towarzyszyło, ciągle zdawał sobie sprawę, że mężczyzna coś mu może zrobić.
- Nie bój się mnie – mruknął nagle brunet, spoglądając w niebieskie tęczówki chłopaka. – Póki jesteś posłuszny, nic ci się nie stanie.
Naruto zamrugał. Chciał się w tamtej chwili odsunąć, po prostu uciec, jednak nie mógł, jedyne, co potrafił zrobić, to odwrócić się na bok w stronę Sasuke.
- Kim jesteś? Bo… nie jesteś człowiekiem, prawda? – doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak żałośnie musi brzmieć. Mężczyzna uśmiechnął się jedynie nieco tajemniczo. Przysunął się do niego, gładząc palcem jego trochę spierzchnięte wargi. Naruto na ten gest aż wstrzymał oddech, przyglądał się brunetowi podejrzliwie, wierząc, że w każdej chwili zdolny byłby uciec.
Sasuke przybliżył swoją twarz do jego, a blondyna odurzył zniewalający zapach. Brunet musnął jego usta delikatnie, wysuwając język i przesuwając nim po pełnych, ale spierzchniętych wargach.
Serce blondyna biło coraz szybciej, krew szumiała w skroniach, a on czuł się jak otumaniony. Zapachem i dotykiem. Przymknął odruchowo oczy w oczekiwaniu na więcej. Już sam nie wiedział, co takiego wyprawia i z kim.
Do wnętrza jego ust wsunął się ciepły język, gładzący nieśpiesznie jego podniebienie. Naruto powoli zaczął oddawać ten leniwy pocałunek.
Ciepłe ramię bruneta owinęło się wokół jego nagiej talii, przyciągając chłopaka jeszcze bliżej siebie. Po plecach blondyna przebiegł dreszcz podniecenia. Zaczął reagować na te wszystkie pieszczoty. Ścisnął mocniej uda, nie chcąc pokazać mężczyźnie w jakim jest stanie.
Język Sasuke powoli wycofywał się z ust Naruto, za to blondyn powoli przejmował dominację, oddając pocałunek coraz żarliwiej. Założył jedną z dłoni na szyi bruneta i – o ile to jeszcze możliwe – przyciągnął go bardziej do siebie. Zupełnie, jakby chciał się z nim stopić.
Jego oddech stał się urywany, a serce biło coraz szybciej i szybciej. Krew niemal wrzała w skroniach, a go wciąż odurzał zapach… Do tego doszedł jeszcze smak bruneta. Nie potrafił tego opisać słowami, to było wprost nieziemskie. I wiedział tylko jedno – nie chciał się odrywać od tych wąskich, karminowych ust.
Nagle poczuł jakby zęby Sasuke zmieniły się. Dwa z nich, kły, stały się dziwnie długie i ostre, gdy tylko przez przypadek zahaczył o nie językiem i poczuł własną krew, oprzytomniał. Przerażony odepchnął z całych sił mężczyznę, samemu odskakując w tył. Spadł z łóżka, uderzając głową o podłogę.
Nie potrafił złapać oddechu, serce wciąż szaleńczo łomotało mu w piersi. Co to było?!
Szybko się podniósł, ignorując nieprzyjemne zawroty głowy, spostrzegł, że na jego łóżku nikogo nie ma. Rozejrzał się dookoła, przestraszony dostrzegł, że jest sam. Co się z nim stało?! Czy tak jak wieczorem po prostu rozpłynął się w powietrzu?!
Chyba już się w tym wszystkim pogubił…
I dopiero teraz zauważył, że w pokoju panuje półmrok. Ciężkie bordowe zasłony prawie w ogóle nie przepuszczały światła.

Zszedł do kuchni, czując się niezwykle słabo. W pomieszczeniu siedział Suigetsu, jak zwykle sącząc poranną kawę i czytając gazetę. Podniósł na niego swoje fioletowe tęczówki, uśmiechając się przyjaźnie.
- Ciężka noc, hm? – zachichotał pod nosem. Naruto zmarszczył brwi, spoglądając na niego podejrzliwie.
- Skąd wiesz? – spytał, nie spuszczając z niego uważnego wzroku. Białowłosy wydął wargi jakby urażony. Wzruszył ramionami, biorąc spory łyk kawy.
- Strzelałem, nie musisz unosić głosu. Chomika ci nie zabiłem – burknął. Blondyn westchnął, odwracając się w kierunku lodówki. Nie miał nastroju na żarty.
– Jutro po wypłacie odchodzę – powiedział. Zastanawiał się ostatnio nad tą kwestią. Stwierdził, że lepiej po prostu zostawić tą pracę i wyjść z pięciuset dolarami w kieszeni niż zostać tu jeszcze tydzień i oprócz posiadania pokaźnej sumy pieniędzy stać się wrakiem człowieka.
Suigetsu podniósł na niego zaskoczone spojrzenie.
- Już? – spytał jakoś słabo. Głos mu się nawet załamał. Naruto zwilżył wargi, zerkając na niego ukradkiem. Przełknął niepewnie ślinę, po czym przytaknął. Nachylił się nad właśnie robioną kanapką, udając, że ta pochłonęła jego całą uwagę. – Pomyśl jeszcze, przecież tu nie jest tak źle! Może posiadłość jest trochę stara, ale…
- Suigetsu, powiesz mi dokładnie, ile Sasuke ma lat? – przerwał mu, zabierając swoje śniadanie i siadając do stołu naprzeciwko mężczyzny. Białowłosy spoglądał na niego przez chwilę zdziwiony.
- No jak ile? Dwadzieścia pięć, nie widać? – parsknął rozbawiony.
- Pytałem księdza w parafii, powiedział, że Sasuke jest już po czterdziestce – odparł niewzruszony. Od samego początku podejrzewał, że Suigetsu coś kręci… Szkoda, że dopiero teraz postanowił opuścić to wariatkowo. Gdyby zrobił to wcześniej, na jego udzie nie pojawiłaby się blizna w kształcie litery „S”. Jego dłoń aż zacisnęła się na talerzu.
Dopiero teraz zrozumiał!
„S” jak Sasuke!
- Nie miałbyś większej satysfakcji, jakbyś sam odkrył? – odezwał się nagle Suigetsu, uśmiechając jak zwykle radośnie. – Wiesz już, że ten dom nie jest normalny, co? – zaśmiał się. Blondynowi jednak nie było do śmiechu.
- Co…?
- Jak zjesz, odnieś tą książkę na biurko do biblioteki i odśnież podjazd. Później możesz jeszcze ogarnąć w składziku – zmienił nagle temat, wstając od stołu i kładąc na nim książkę, o której mówił. Nie minęła chwila a już nie było go w pomieszczeniu. Naruto odwrócił się zdezorientowany w stronę drzwi.

Blondyn wmusił w siebie kanapkę i ciepłą herbatę. Już teraz czuł się okropnie – zapewne wszystko przez nocną wizytę Sasuke – co by było gdyby jeszcze nie zjadł śniadania? Pozmywał po sobie naczynia, układając je na półki. Złapał za książkę, wychodząc z pomieszczenia. Pokonując schody zerknął na okładkę, tytuł był w jakimś innym języku. Niepewnie otworzył ją na pierwszej lepszej stronie, prześlizgując przez chwilę wzrokiem po literkach. Nic jednak nie zrozumiał, prawdopodobnie była to książka napisana po łacinie, dodatkowo była bardzo stara.
Wolał się nie zastanawiać, skąd ją Suigetsu wziął. Nie powinna znajdować się w jakimś antykwariacie czy gdzieś?
Wszedł do biblioteczki – już nie zakurzonej – podchodząc do biurka i kładąc na nim książkę. Gdy już miał się odwrócić i odejść, jego uwagę przykuła szuflada. Pamiętał, że kiedy sprzątał, była zamknięta. Po chwili namysłu sięgnął do niej dłonią, usiłując otworzyć. Nic z tego.
Zagryzł wargę, marszcząc brwi z zastanowieniem. Wsunął rękę do kieszeni, odnajdując klucz, którym otworzył strych.
Wsunął do dziurki, przekręcając. Zamek ustąpił bez większego problemu. Blondyn przełknął ślinę, czując się dziwnie podekscytowany. Powoli wysunął szufladę, spoglądając na jakieś pożółkłe papiery znajdujące się w niej.
Drżącą dłonią sięgnął po nie. Ze zdziwieniem odkrył, że są to listy, niezwykle stare. Jeden z nich był napisany w tysiąc siedemset sześćdziesiątym drugim roku, przynajmniej tak głosił staranny, lekko fikuśny napis w prawym górnym rogu.
Drogi ojcze, nie udało mi się jeszcze odnaleźć sprawcy pożaru naszej plantacji w Hiszpanii. Jestem zmuszony przedłużyć mój pobyt w Jerez de la Frontera, gdyż jestem już chyba na dobrym tropie. Gdy tylko odnajdę Orochimaru zapytam, jak uciec od naszego przekleństwa. Choćbym miał wyciągnąć to z niego siłą, wyciągnę. Powiedzcie Sasuke, że nie musi do mnie przyjeżdżać. Sam sobie poradzę, nie chcę, aby spotkała go jakaś krzywda.
Naruto przełknął ślinę, nie wiedząc, co o tym myśleć. Spojrzał jeszcze na dół listu, gdzie było napisane: Wasz syn, Itachi.
List był z roku tysiąc siedemset sześćdziesiątego drugiego, Itachi umarł w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym pierwszym, jak to możliwe, że napisał wtedy list, skoro nie powinno być go wtedy na świecie? Od urodzenia dzieliły go dwa wieki! I do tego było tu wspomniane o Sasuke…
Nagle przypomniał mu się sen. Wszystko się paliło, mężczyzna ciągnący go za rękę mówił coś o buncie niewolników.
Czy to miało z tym jakiś związek? Opadł na stare krzesło od biurka, czując się przytłoczony nowymi informacjami. Nie wiedział jak je połączyć, aby tworzyły logiczną całość.
Sięgnął po kolejny list, ten zaś pochodził z roku tysiąc osiemset sześćdziesiątego siódmego…
Ojcze, powiedz mamie, że nic nam nie jest. Pewnie bardzo się denerwuje. Jesteśmy w Londynie, tu właśnie mieszka Orochimaru. Już niedługo się do niego zbliżymy i obiecujemy, że nasza udręka się skończy. Itachi jest niezwykle szczęśliwy, w końcu poszukujemy go już cały wiek!
Obiecuję, że przyjedziemy na Boże Narodzenie, dlatego możesz uspokoić mamę. Niech wszystko przygotuje… Jeść nie można, ale kto zabroni patrzeć? Zresztą ona uwielbia gotować.
Dołączam do listu zdjęcie Orochimaru, zdobyliśmy je od fotografa, aby upewnić się, że to na pewno on.
– Przeczytał, zwilżając wargi. Już nic nie rozumiał, jak to poszukują cały wiek? Kto tyle żyje? I jak nie mogą jeść?
O co w tym wszystkim chodzi?
Na dole listu podpisane było niezwykle starannie: Wasz Sasuke.
Odłożył przeczytany list na biurko, chcąc sięgnąć po kolejne. Zauważył jednak zdjęcie, jakieś niezwykle stare, poplamione i pogniecione.
Niemal od razu rozpoznał postać, która znajdowała się na fotografii… To ten mężczyzna ze snu, który zastąpił jemu i brunetowi, który go uratował, drogę. Rozpoznał go głównie przez nieprzyjemny uśmiech.
Drżącą dłonią sięgnął po kolejny – już ostatni – list.
Piszę do Was, bo pewnie nie będziemy mogli o tym spokojnie porozmawiać, a nie chciałbym, żeby Sasuke się dowiedział. Orochimaru nie żyje, powiedział mi, co można zrobić z naszym przekleństwem, jednak nie jest to nic pozytywnego. Jedynym wyjściem jest śmierć albo dalsze, zapewne nieskończone życie z tą klątwą. Sasuke dalej wierzy, że da się coś z tym zrobić, nie wie nic o słowach, które wypowiedział Orochimaru przed śmiercią i niech na razie tak pozostanie. Wiecie już, że bezpośredni kontakt ze słońcem i światłem dnia jest dla nas… – Dalsze czytanie przerwało mu ciche skrzypnięcie drzwi, które w kontraście z ciszą jaka panowała w pomieszczeniu, było przeraźliwie głośne. Podskoczył na krześle, nerwowo spoglądając na mężczyznę opierającego się o framugę drzwi. Przełknął niespokojnie ślinę, czując jak serce bije mu coraz szybciej i szybciej, a oddech staje się szybki ze zdenerwowania i przerażenia. Brunet nie był człowiekiem… Dotąd był pewny, że takie rzeczy są tylko w filmach, na dodatek w głupich i nudnych filmach.
Wciągnął odurzający zapach, jaki unosił się w powietrzu… Czuł się tak, jakby był od niego uzależniony.
- Już wiesz? – zapytał niskim, przenikliwym głosem, spoglądając na chłopaka bez większych emocji.
Naruto zwilżył językiem spierzchnięte wargi, starając się poukładać jakoś chaotyczne myśli w głowie.
- Ty nie jesteś człowiekiem – powiedział. – Kim więc jesteś?

16 komentarzy:

  1. Kurde, dlaczego one mnie nie słucha?! Od któregoś tam rozdziału mu powtarzam, że Sasek jest wampem, a ten się jeszcze gupio pyta "Kim?" xD Jego zdolność dedukcji mnie poraża ^^ Już wiem, dlaczego Uchiha jest nim tak zafascynowany xD (Jak dla mnie to był po prostu głodny ^^"). A jednak, Sasek zeżarł Kibę >< Ma wpier***. Gdyby chociaż zamieniło go w "wampirzego chłopca do towarzystwa"... Co za strata! ><
    Warto się było obudzić xDD W KOŃCU jest upragniony przeze mnie rozdział! Wypatrywałam do niemal miesiąc xD Dzięki za niego! :* ^^ Świetnie się popisałaś :D
    Tylko, co teraz będzie z biednym Naru? Gdyby posiadał jakąś wiedzę o tajemnicy Uchiha, to mieliby pretekst, żeby go tam zatrzymać, choćby siłą. Jednak w tej sytuacji młotek nie posiada żadnych danych, które mogłyby zaszkodzić Saskowi :3 No... "Nie jest człowiekiem", i tyle. Więc czym? Tym razem to nie jest zagadka typu "Zmistyfikowanie i odmitologizowanie obiektów latających". Co zatem? to przekracza rzeczy, które może pojąć zdrowy na umyśle, inteligentny człowiek. Czyli Naruto jak najbardziej może go zrozumieć! Rozgryzłam system Sasuke! xD Więc, cóż teraz uczyni? :3
    Pozdrawiam i życzę weny!
    ps. Nie krępuj się, gdybyś chciała dodać nowy rozdział ciut wcześniej x3 Ech... Wiem coś o destruktywnym wpływie systemu edukacyjnego na człowieka >< normalnie "samiec Twój wróg!" Ale system :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wie, jak uroczo. W sumie nie, nie uroczo. Ale nareszcie się dowiedział tego, co chciał wiedzieć na początku xD
    Czemu Sasuke zawsze w kulminacyjnych momentach znika? No i po jakiego mu to? :3
    Suigetsu też niepotrzebnie takie tajemnice robił, mógł powiedzieć mu na początku, a Naruto zapewne by i tak nie uwierzyć o.O ( taaa, wmawiaj sobie jeszcze xD )
    Rozdział udany, zwłaszcza jak Naruto wyłapał ile on ma rzeczywiście lat <3

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha przeczytałam pierwszy komentarz pod notką, no i u mnie jest tak samo. Też cholercia mnie Naruto nie słucha. Mówię i mówię mu, a ten kurcze nic. W każdym razie notka cudna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. *zaciera łapki*
    no. siedzę tu już jakiś czas i nie wiem, co napisać, chyba pierwszy raz mam takie coś x.x cóż, najlepszym się zdarza xD

    that freaky creapy play makin me crazy dizzy. *śpiewa* ah ah :3

    *tańczy*

    sui niedługo pęknie z tej tajemniczości i z tych zmiennych nastrojów. jak baba w ciąży, no serio, no xD

    taaake me awaaaaaaaaaaay, to the unknow wonderland from this plastic wooorld. *nuci*

    sasu to taka seks bomba, co samym głosem doprowadza uzumakiego do orgazmu xD biedny naru, już widzę ich grę wstępną xDDD

    no *kłania się i zamiata włosami podłogę*.
    koniec mojego zacnego komentarza, nigdzie lepszego nie znajdziesz. zadbałam nawet o oprawę muzyczną .
    łyso wam, ne ne? :3 mwhaha :3

    kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ŁAŁ! Dream! :D No coraz bardziej się rozświetla, ale cholera jasna, Sasuke nie miał kiedy wejść?! Dupek jeden. Przecież tam już zaraz byłoby wiadomo, co z tym słońcem, bo przecież gania jak łania po posiadłości, bez kremiku i okularów UV, nie mówiąc już o porządnym, trumiennym łożu, wersja dzienna 2.0.
    Ciekawa jestem cóż to trzeba uczynić, żeby tę klątwę zdjąć i jak powstała. Zapewne potrzebny jest do takiego zadania nasz przystojny blondyn. hm, hm. Deidara też był niebieskookim blondynem. Coś tu widzę związek. Tylko chyba eksperyment się nie udał. Może to jak w pięknej i bestii, musi rozkochać w sobie osobnika ;D Nie to za proste, przecież wampiry mają ten magnetyzm, na który leci wszystko z odległości mili ;)
    Ale Ty się naczytasz tych naszych dywagacji. Masz niezły ubaw z naszych domysłów ;)
    Pozostaje mi życzyć Ci wena i czasu.
    Trzymaj się ciepło w tym mrozie :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  6. Raaany, to było boskie... Dobrze że nie czytałam wieczorem, bo chyba miałabym koszmary (żartowałam). Heh, biedny ten Naruto... Sasuś też, ale Naruciak bardziej ;) Kiedy wreszcie będą razem? ;););)
    Pozdrawiam
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  7. ;) rozdział jest jest imprezka ;p
    No jak to kim! Sasuke to wampir. Naprawde Naruto wolno kapuje;p Właśnie zastanawiaam się co z Kibą. Czyli co ? Sasek go wszamał? Ale całego czy lezy w lodówce w czesciach?;p No coraz ciekawej coś czuje, że Uchiha nie pozwoli od tak sobie zwolinic sie Uzumakiemu. Jakoś go zatrzyma:P Zamknie go w piwnicy^^ i bedzie głoooodził;p Nie no nie wiem;p Ah pozdrawiam cie serdecznie :* zycze duzo wenny :p mi sie własnie ferie koncza ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiś wyjątkowo nierozgarnięty... nawet jak na Naruto.
    Widzę że Sui jakoś nie chce zostać w zameczku sam ^ ^

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie, pięknie! Co ja mogę innego powiedzieć? xD To opowiadanie jest jednym z najlepszych SasuNaru jakie czytałam :D Bardzo ciekawy pomysł, muszę powiedzieć :) Podoba mi się to, że Naru stopniowo poznaje Sasuke, a ten wamp od razu go nie zgwałcił :3 A zgwałci? :D
    Kotecka nie ma :C
    By the waaay, umieścisz w opowiadaniu datę narodzin Saska? Z góry dziękuję :>
    xD
    Życzę weny i dalszej owocnej pracy nad opkiem . Pozdrawia nowa czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naru, twoja zdolność dedukcyjna (o ile taka istnieje) mnie przeraża. Powinieneś domyślić się tej pierwszej nocki, kiedy zrobił ci rany. A ty nic. Rżniesz głupa gorszego niż w anime (cud normalnie o.O). Załamujesz mnie. Weźże się domyśl - Sasuke to WAMPIR!!! Taki ufoludek co pije krew i stroni od słońca (tak jak ja *_~). Ludu...
    A tak w ogóle, to wyszło ci super (chociaż Naru przesadza z tą swoją głupotą). Nie mogę doczekać się następnej notki.
    I dokładnie, co z Kibą? Leży w żołądku czy lodówce? ^.^
    Kami-chan
    PS Genialna zabawa, nie? Ale ubaw. XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosko mi sie czytało:DCudnie to wszystko opisałaś aż czuc było powiew tajemniczosci i wogóle*brakło jej słów*trochę krótko napiszę bo muszę z psem*piszczy mi tu*a dopiero teraz miałam czas przeeczytać(2 tyg bez neta;/)wspaniały rozdział*zachwyt*ta scen z nimi w łóżku cudowna:Dmasz świetne pomysły dziewczyno:D
    Pozdrawiam
    jusoks

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem załamana, wchodzę codziennie od nie wiadomo jak długiego czasu nie mogąc doczekać się kolejnej części a tu za przeproszeniem dupa.
    I to tyle. Opinię o opowiadaniu wyrażę po następnej części opowiadania. Pozdrawiam Hikane

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm.
    Mówiłam, SASEK JEST WAMPIREM. To ta "nieee, noo cooo tyyy, nigdy tego nie mówiłaaam!" I masz babo placek. Jest.
    I zje Naruto. I tyle będzie.
    I po jajkach. Pf.

    Sil, nie popisuj się (:*). Też mam ścieżkę audio. Taka wieesz, nooowoość z dyskietki.
    "UMC, UMC...
    CZTERY 18-NASTKI W MOIM SAMOCHODZIE,
    TO JEST TERAZ TRENDY,
    TO JEST TERAZ W MODZIE,
    CZTERY 18-NASTKI TYLKO W MOJEJ FURZE,
    ONE CHCĄ NA DOLE JA NA GÓRZE,
    umc, umc, umc"...
    HAA!
    WIELKIE BRAWA!
    AUTOGRAFY PO KONCERCIE!
    YEAAAH.

    Dobra, Dream jak Naruto ucieknie z tej chałupy to ja...
    OBRAŻĘ SIĘ.
    Będzie foch po całości.
    Mhm.. *muzyczka mrożąca krewe w żyłach - czyli z ARCHIWUM X* (w ogóle to zawsze się bałam tej melodii, film se mógł być, ale to tuu ruuu ruuuuuu, brrr dobijało mnie. Pod kołdrę się chowałam zawsze. Do tej pory zresztą xD).
    Dobra.
    Buzi, buzi, cmoq w kroq i git xD
    BAUAHAHHA XD
    to paa XD
    Patoritsia

    :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ma takich słów, które idealnie oddałyby moją ekscytację tym opowiadaniem...
    Brawo! Jestem pod wrażeniem.

    ~Jenova

    OdpowiedzUsuń
  15. niech na końcu Naruciak będzie wampem, i niech będzie ostry seks! *O*
    i błagam, dodaj nową notkę jak najszybciej! T^T

    Nanami

    OdpowiedzUsuń
  16. Suuper opowiadanie ^^
    Jestem pod wieeelkim wrażeniem ^^
    Oby tak dalej
    pozdrawiam
    Nemezis

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy