niedziela, 27 marca 2011

13. Tajemnica posiadłości

Część czternasta powolutku już się pisze. Wreszcie kopnęłam się w tyłek i powiedziałam, że muszę dokończyć to opowiadanie.
Możliwe, że w następnej OS, gdyż mogę się nie wyrobić z napisaniem TP.

XIII. Tęsknota

Naruto westchnął ciężko, pakując papierowe torby wypełnione zakupami do bagażnika białego mercedesa. Suigetsu wysłał go na zakupy, pożyczając auto, które blondyn bał się prowadzić. W razie stłuczki nie miałby tyle pieniędzy, by zapłacić odszkodowanie… Skrzywił się nieco na samą myśl rozbitego samochodu. Włożył ostatnią torbę, zamykając bagażnik i załączając alarm. Pchnął wózek, aby odstawić go na miejsce. Co do pojazdu, to wolał być ostrożny, niby tylko na chwilę straci go z oczu, ale wolał się później nie tłumaczyć Hozukiemu, dlaczego nie przyjechał z powrotem mercedesem. Wciąż pamiętał, jak białowłosy zareagował na samo zbicie lustra, wolał nawet się nie zastanawiać, co by się stało na wieść o zniknięciu pojazdu.
Wyciągnął żeton, wkładając go do kieszeni. Naprawdę przydatny, przynajmniej nie trzeba tracić drobniaków, które mogą być potrzebne przy płaceniu za zakupy. Jego wzrok powędrował na budynek stojący po drugiej stronie ulicy i dwuskrzydłowe, metalowe drzwi klubu, w którym pracowała Sakura. Na nich widniała jakaś kartka, niestety blondyn nie potrafił z tej odległości odczytać, co jest na niej napisane. Przez chwilę bił się z myślami czy może tak zostawić tu tego mercedesa i czy nikt go przez przypadek nie porysuje, gdy w końcu postanowił odwiedzić różowowłosą i zobaczyć, czego dotyczy ta wiadomość na drzwiach. Przeszedł przez ulicę, dochodząc do metalowych drzwi. Na kartce było napisane, że zwolniło się miejsce na stanowisko kelnera i aby zasięgnąć dodatkowych informacji, należy zapytać przy barze.
Naruto zagryzł wargę w zastanowieniu. Właściwie to… Chce przecież w przyszłym tygodniu wynieść się z posiadłości, będzie mu potrzebna nowa praca… No i zna Jirayę, właściciela baru, więc nie byłoby problemu z poczekaniem, aż blondyn zajmie to stanowisko. Wcześniej jak pytał się zboczonego staruszka czy mógłby pracować u nich w klubie, nie było wolnych miejsc, a skoro teraz się zwolniło…
Pchnął drzwi, wchodząc do ciemnego korytarza. Westchnął ciężko, wspinając się po schodach. Już po chwili przeszedł przez próg, mijając siedzących na jakichś ławach ochroniarzy rozmawiających ze sobą. Mężczyźni spojrzeli na blondyna, kiwając mu na powitanie głowami. Naruto odpowiedział im szerokim uśmiechem, rozglądając się po pustym klubie. Kelnerzy wycierali stoliki, didżej puszczał próbki muzyki, a dwie dziewczyny za barem polerowały szklanki. Wszyscy przygotowywali się na wieczorną imprezę poświąteczną.
Różowowłosa stojąca za ladą zauważyła blondyna, przez co przerwała rozmowę z koleżanką. Uniosła rękę i pomachała mu z uśmiechem.
Niebieskooki odpowiedział jej jedynie kiwnięciem głową, po czym podszedł do baru.
- Cześć! – przywitała się, wychylając się nad ladą i całując go przelotnie w usta. Naruto nie miał czasu nawet się odsunąć, czego później pożałował. Nie wiadomo jak, ale Sasuke wiedział o tym, co wyprawiał z dziewczyną. Przełknął ślinę, uśmiechając się nerwowo.
- Wiesz coś może o tej pracy kelnera? – zagadał. Brunetka stojąca obok różowowłosej spłonęła rumieńcem, kiedy tylko blondyn skierował na nią swoje spojrzenie. – Cześć, Hinata – mruknął, nie poświęcając jej już więcej uwagi. Niezbyt ją lubił, dziwnie się przy nim zachowywała.
- Cz-cześć Naruto – wyjąkała, zawzięcie polerując kieliszek i od czasu do czasu zerkając w stronę chłopaka.
- Ach! Chciałbyś się zgłosić? No, Gaara się przecież wyprowadził i miejsce się zwolniło – wzruszyła ramionami. – Mogę powiedzieć Jirayi, że jesteś zainteresowany, ale teraz go nie ma – wyrzucała z siebie słowa z niesamowitą prędkością. Naruto z trudnością zrozumiał jej paplaninę.
- Jestem zainteresowany, ale byłbym w stanie przyjść do pracy dopiero za tydzień. Teraz jeszcze pracuję w tym domu – wzruszył ramionami.
- I jak? Podoba ci się ta praca? Przejeżdżałam kiedyś koło tej posiadłości Uchiha i muszę powiedzieć, że wygląda strasznie – aż się wzdrygnęła.
- Jest… Ciekawie – mruknął po chwili namysłu.

Naruto leżał w łóżku, bezmyślnie spoglądając w spowity ciemnością nocy sufit. Cały dzień nie widział Sasuke… Brunet ani razu nie dawał mu żadnych znaków, nie znikały przedmioty, drzwi się same nie zamykały, no po prostu nic, co by świadczyło o obecności mężczyzny.
Ale jeszcze jest noc… Mówił sobie w myślach, co chwilę nerwowo zerkając na zegarek. Była już godzina druga, a Uchihy ani śladu.
Naruto przetarł zmęczoną twarz, krzywiąc się nieznacznie, gdy przez głowę przebiegła mu bardzo niechciana myśl. W pewnym sensie brakowało mu Sasuke… Czuł się jakiś taki pusty, to, co zrobił dzisiaj w posiadłości, wydawało mu się pozbawione sensu.
Bo nie było Sasuke…
Podniósł się do siadu przerażony własnymi rozmyślaniami. Nie dość, że Uchiha na pewno nie był człowiekiem, był wampirem czy czymś podobnym, to jeszcze przez jego dziwne – bardzo bolesne – zachowania, pozostaną blondynowi blizny do końca życia. Na nadgarstkach, na szyi, na biodrze… Powinien się go bać, prawda? Powinien już dawno stąd uciec!
Mimo wszystko coś nie pozwalało mu od tak zostawić tej pracy. Chciał się dowiedzieć, co stało się z rodziną Sasuke, Deidarą i Kibą.
Po prostu chciał wiedzieć o Sasuke wszystko, nawet jeżeli nie do końca orientował się, co dookoła niego się dzieje. Wszystko wydawało się takie nierealne. No, bo wampir… Już samo słowo brzmi jak zwykła fantastyka, wytwór wyobraźni.
A może on już do końca zwariował? I ma problemy z odróżnianiem rzeczywistości od wyimaginowanego przez siebie świata?
Znów się położył, usiłując zasnąć. Wiedział jednak, że to mu się nie uda, gdyż wciąż czekał na Sasuke, nawet jeżeli starał się nie dopuszczać do siebie tej myśli, co było jednak ciężkie do zrealizowania.
Leżał tak godzinę, do trzeciej, i już prawie zasypiał, gdy usłyszał skrzypienie starych desek podłogowych dobiegające z góry. Zwilżył wargi, przecierając zamglone snem oczy. Chwilę wsłuchiwał się w niezbyt przyjemne dla ucha odgłosy. Wstrzymał oddech… Sasuke?
Niepewnie odrzucił kołdrę, stawiając bose stopy na podłodze. Podszedł do drzwi, a jego ruchy stawały się automatyczne. Zupełnie jakby był w amoku.
Uchylił drzwi, które wydały z siebie przeraźliwe skrzypienie spotęgowane nocną ciszą. Wyszedł na chłodny korytarz, otulając się ramionami. Zimno…
Stawiał krok za krokiem, czując jak serce wali mu w piersi, a postacie na obrazach przyglądają się jego sylwetce. Ich wzrok utkwiony był w blondynie, kamienne, blade twarze nie wyrażały żadnych emocji.
Przełknął niepewnie ślinę, pocieszając się, że przecież nic się nie stanie… Że wszystko, co działo się wcześniej, było zasługą Sasuke.
Ale czy może ot tak zaufać brunetowi?
Szedł dalej, nie zastanawiając się długo nad odpowiedzią. Doszedł do schodów prowadzących na piętro wyżej. Położył dłoń na startą balustradę, ospale wspinając się po stopniach. Deski skrzypiały pod jego ciężarem, krew wrzała mu w skroniach, a serce łomotało. Miał jednak się czego bać? Przecież większość tajemnic tej posiadłości już odkrył.
Rozejrzał się zdenerwowany po pustym korytarzu, nasłuchując przy okazji jakichś dźwięków. Nic… jedynie przerażająca, nocna cisza i przyspieszone bicie serca, walącego mu w piersi. Zwilżył wargi, kierując się w stronę schodków na strych. Do Sasuke…
Gdy wspiął się już po starych, drewnianych i rozpadających się schodach, złapał za klamkę od drzwi, które dzieliły go teraz od poddasza. Przekręcił, zamknięte. Szarpnął nieco mocniej, aby się upewnić, nic to jednak nie dało. Westchnął ciężko, opierając czoło o drewno. Wszystkie emocje nagle z niego opadły, pozostawiając po sobie jedynie zmęczenie.
Ta posiadłość nadal go przerażała, choć zdawałoby się, że już nie ma czym. Bo nie było, prawda? Sasuke, mimo tego, co mu robił, nie jest dla niego zagrożeniem… Przynajmniej blondyn chciał w to wierzyć.
Chciał czuć się bezpiecznie.
Ciche miauknięcie przerwało jego nerwowy tok rozmyślań. Spojrzał w dół schodów, w ledwo zarysowaną w ciemności kocią postać oraz niemal żarzące się, zielone, wielkie ślepia. Naruto uśmiechnął się, odwracając na pięcie i schodząc ze schodów. Ukucnął przy kocie, wystawiając dłoń i dając mu się obwąchać. Zwierzak mruknął zadowolony, ocierając się łebkiem o jego rękę.
- Dawno cię nie widziałem – szepnął, drapiąc go za uchem, zafascynowany spoglądał w te świecące oczy.
- Co tu robisz? – usłyszał za sobą niski, ochrypły głos, który zdążył już pokochać za samą jego barwę… Do nozdrzy dopłynął znajomy zapach. Blondyn uśmiechnął się mimowolnie. Sasuke…
Naruto powoli wstał, odwracając się w stronę mężczyzny. Zdziwił się nieco, gdy napotkał bordowe tęczówki zamiast czarnych. Do tego te dziwnie błyszczały w mroku nocy, cera mężczyzny zdawała się być rozświetlona i jeszcze bledsza, we włosach widniały powoli roztapiające się drobinki śniegu.
- Gdzie byłeś? – spytał chłopak dosyć niepewnie. Nie podobał mu się taki Sasuke, wyglądał jak przepiękne uosobienie szatana.
- Tęskniłeś za mną? – pominął jego pytanie, nie spuszczając z blondyna świdrujących, bordowych oczu. Naruto przełknął ślinę, opierając się plecami o ścianę.
- Nie – szepnął, chociaż dobrze wiedział, że Sasuke znał prawdę. Uchiha zachowywał się tak, jakby znał jego każdą myśl.
Karminowe usta bruneta wykrzywiły się w lekkim, kpiącym uśmieszku.
- Wiesz, że znam odpowiedź.
- To po co pytasz? – odparł chłopak drżącym głosem, spoglądając na kota nieśpiesznie liżącego sobie łapę.
- Dla zasady – mruknął Sasuke, pozbywając się z twarzy uśmiechu. Znów nie można było odczytać z niego żadnej emocji. Naruto nawet nie zauważył, kiedy brunet znalazł się przed nim, przygniatając go do starej ściany. Serce zabiło mu szybciej, a zapach otumanił. Uchylił bezwiednie usta, spoglądając na niego tępo. Uchiha schylił się nieco, całując go leniwie i korzystając ze zdezorientowania chłopaka, wsunął mu do ust swój język. Chłopak niemal od razu poczuł metaliczny posmak krwi. Przez jego ciało przeszły ciarki, nie potrafił jednak określić czy to z przyjemności, czy z obrzydzenia.
Stanowczo złapał bruneta za ramiona, odciągając go od siebie.
- Krew… Kogo? – wydusił mało składnie. Niedobrze mu się zrobiło, gdy pomyślał, co Sasuke zrobił.
- Przecież nie będę ciągle pić twojej – westchnął mężczyzna, spoglądając na niego spod przymrużonych powiek. – Nie uważasz, że mógłbyś tego nie przeżyć? – spytał z kpiną.
Naruto przełknął ślinę, potakując po chwili.
Powinien się bać, prawda? W końcu stoi przed nim potworna kreatura, która jednym ruchem może pozbawić go życia.
Dlaczego więc się nie boi? Zamiast tego odczuwa podniecenie. Sam głos i zapach mężczyzny powoduje, że dziwnie się zachowuje.
Zwilżył wargi, spoglądając w bok, tam, gdzie powinien być kot. Oczywiście zwierzaka już nie było.
- Powiesz mi coś o Itachim? – spytał po chwili, chcąc zmienić temat.
- Przeczytaj najpierw do końca książkę – odparł mężczyzna, a jego głos dochodził jakby do Naruto z oddali. Obraz zaczął się blondynowi rozmazywać, wszystko zaczęło wirować. Kolana się pod nim uginały, aż w końcu nie wytrzymał i opadł w czyjeś silne ramiona.

Rano obudził się w swoim łóżku, szczelnie okryty kołdrą. Westchnął ciężko, przecierając zmęczone oczy. Wczoraj późno poszedł spać, był wykończony. Wstał, od razu podchodząc do lustra i poszukując nowych ran na swoim ciele. Gdy niczego nie znalazł, poczuł ulgę nie do opisania.
Ubrał się i szybko umył, schodząc na dół. Jakie było jego zdziwienie, gdy w kuchni nie zastał Suigetsu. Aż zatrzymał się w progu, rozglądając zdezorientowany. Białowłosy zawsze rano był w kuchni!
Usłyszał głosy jakichś dwóch mężczyzn dobiegające z salonu. Przełknął ślinę, powoli tam się kierując. Jeszcze nigdy nie mieli gości… Nikt tu nie przychodził!
Zajrzał niepewnie do środka, niemal od razu rejestrując sylwetkę Suigetsu siedzącego na fotelu, trzymającego w dłoniach filiżankę, zapewne z herbatą. Na sofie, tuż przed Hozukim, siedzieli dwaj mężczyźni w czarnych garniturach. Jeden w podeszłym wieku, z siwą, krótką brodą i dużym, lekko zakrzywionym nosem, a drugi młody, ale wysoki i dobrze zbudowany. Nawet przystojny szatyn.
- O! Naruto, panowie są z FBI – odezwał się Suigetsu, uśmiechając szeroko. – Przyszli właśnie do ciebie.
Oczy chłopaka otworzyły się szeroko w szoku. Do niego?
Wszedł niepewnie do środka, nie wiedząc, o co może chodzić i co takiego się stało. Mężczyźni podnieśli się, wyciągając ręce i witając się z blondynem.
- Jack Rosse – przedstawił się starszy mężczyzna.
- Naruto Uzumaki – szepnął, czując jak serce łomocze mu w piersi. Denerwował się, chociaż nie miał pojęcia o co może chodzić.
- Daniel Mathew – mruknął niemiło młodszy chłopak.
- To… Co się stało? – spytał blondyn niepewnie, czując, że dłużej już nie wytrzyma.
- My w sprawie Sakury Haruno – odpowiedział mu Rosse, siadając z powrotem na czerwoną, wypłowiałą sofę.
Naruto aż uchylił usta.
- A co z nią?
- Wczoraj w nocy znaleziono ją martwą w klubowej toalecie.

21 komentarzy:

  1. O, tak! Zabicie Sakury było najlepszą rzeczą, jaką mogłaś zrobić, kochanie! Jestem z ciebie bardzo dumna xDD

    Według mnie najlepszą sceną z tego rozdziały była ta, kiedy Naruto spotkał Sasuke pod drzwiami (i przy kocie xD). Bomba po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja nie mogę... Sasuś ja zabił?! Nie wiem jak wytrzymam do następnej notki... No, jakoś będę musiała ;d Notka oczywiście super, może kiedyś uda mi się stworzyć coś podobnego...
    Pozdrawiam
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  3. Zeżarł Sakurę! :D No zalazła mu za skórę nie ma co. Przecież nie zabije Naruto z zazdrości ;) Wyeliminował zagrożenie i tyle. No to miał Naruto okazję posmakować Sakurki w ustach Sasuke ;) Chyba bym teraz puściła pawia na jego miejscu. No ale co racja, to racja, przecież nie może cały czas podgryzać Uzumakiego, bo się chłopak wykończy. Jego widać zostawia sobie na deserek. Można go śmiało nazywać honorowym krwiodawcą ;D Oj zapewniasz nam tu atrakcje niebywałe.
    I kiciuś się pojawił. Ciekawa jestem czy tajemnice kota też wyjawisz. Pięknie, pięknie. Pozostaje czekać na kolejny rozdział.
    Wena i czasu tradycyjnie. Ściskam :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej
    Po dłuższym śledzeniu Twego bloga postanowiłam się ujawnić. Podoba mi się bardzo to co piszesz. Jest to jeden z lepszych blogów, ale to pewnie wiesz.
    Postaram się teraz na bieżąco komentować.
    Zawsze mam dylemat przy pierwszym komentarzu, zwłaszcza jeśli jest na nim taki dorobek. Wszystkiego teraz nie będę opisywać bo to chyba nie ma większego sensu. Twój styl mi odpowiada, piszesz ciekawe historie a Tajemnica posiadłości jak do tej pory jest moją ulubioną. Pozostałe też lubię, żeby nie było^^
    Postacie są interesujące, każda na swój sposób.
    Naruto uzależnił się od Sasuke. Wcale mu się nie dziwię, kto by się oparł czarowi Uchihy.
    Sasuke traktujący Uzumaki'ego jak swoją własność i starannie odcina go od znajomych. Śmiem podejrzewać, że Sakura zginęła z jego rąk. Wiesz co, gdzie się nie pojawię domagam się mordu na Sakurze. Ty takiego dokonałaś i powinnam podziękować. DZIĘKUJĘ.
    Jej postać potwornie mnie irytuje i budzi chęć dokonania mordu. Druga na liście do odstrzału jest Hinata. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby i ją coś spotkało. No ale to moje takie niewinne marzenie.
    Hozuki mnie zastanawia. O ile przy Sasuke i Naruto można wyrobić sobie zdanie, tak Suigetsu jest chodzącą zagadką. Wiem o nim dużo a zarazem nie wiem nic. Zdarza się, że w rzeczywistości też spotykamy takie osoby. Wydaje się, że dobrze je znamy, ale jak tak głębiej się zastanowić to są to takie powierzchowne rzeczy. Domek informacji pobieżnych bez solidnych fundamentów. Ja tak odbieram Hozuki'ego. Główna prawda o nim jest nieodkryta. Mam nadzieję, że Naruto dowie się i o nim coś więcej.
    Skojarzyły mi się filmy w, których ta najmniej podejrzewana osoba, okazywała się kluczem zagadki.
    Oby Naru nie miał większych problemów. W końcu dzień wcześniej był widziany z Sakurą, a zapewne wszyscy wiedzą jakie relacje go z nią łączyły. Jak dla mnie jest dobrym kandydatem na podejrzanego.
    I ciekawi mnie też, co Naru wyczyta w tej książce.
    Dobra mnie wiele rzeczy interesuje, zawsze muszę uzbrajać się w cierpliwość.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha!Jakoś mnie to nie dziwi że Sakurka zrobiła bay bay. No Sasek musiał sie porządnie najeść;p
    Czekam z (nie)cierpliwością na ciąg dalszy :D
    Pozdrawiam i dużo weny życzę;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Trza było się nie puszczać! Sakura, nie żyje?! Byłoby zabawnie, gdyby zamieniła się w wampira, jak Sasuke i prześladowała ich przez wieczność.
    Naruciak chyba strzeli focha, co? Czy się nie przejmie? Nigdy nie lubiłam Sakury, ale pozwalałam jej sobie żyć i oddychać, wkurzało mnie, że Naruto ciągle do niej wraca... Tak jakby...
    Po tym, jak Sasuś wrócił z kolacji myślałam, że dopadł jakieś biedne zwierzątko, labo przypadkowego randoma, a on taakie coś...
    I ci goście z FBI XD Byleby Uzumaki nie miał jakichś specjalnych problemów, przez te nocne eskapady swojego kochanka xD
    Teraz mam ostry dylemat, czy współczuć Sakurze i czy nie skarcić siebie za sam taki pomysł? Hmm... No cóż, ja tam bym jej do ust nie wzięła XDD Ten Uchiha to odważny jest ^^ No i teraz może pracować w barze razem z Uzumakim xD Ale to wykombinował!
    Ciekawe, gdzie Sasuke schował ciało Kiby? Pod łóżkiem Naruto? ^^" On jest bystry, nigdy by nie wyczaił! xD
    Jak zwykle połowy nie napisałam, co chciałam ^^" Cieszę się, że pojawił się kolejny rozdział *-*
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Naruto z M&A pewnie miałby Sasuke więcej niż za złe zabicie Haruno, jednak w tym opowiadaniu, zwłaszcza w ostatnich partach, zdaje się ją traktować bardziej jako rozrywkę, aniżeli postać, posiadającą imię, twarz i cechy.

    Wiem, że to tylko moje spekulacje, jednak ciągle, jak natrętna mucha, wraca mi myśl o Naruto-demonie. O ile byłoby to łatwiejsze - jako demon żyłby wiecznie( z Sasuke), jako demon leczyłby się automatycznie, dostarczając Sasuke krwi na wieki, no i w końcu jako demon nie musiałby obawiać się o kasę(żart xD)

    Jestem tylko ciekawa JAK zachowałby wieczną młodość...Musiałby doprowadzić do swojej 'śmierci' już teraz, lub...Dobra, za dużo spekuluję =.='

    Wracając do Haruno - może Naru specjalnie jej n ie uwielbiał, jednak czuję iż uzależnienie w stosunku do postaci Sasuke zmiesza się z swoistego rodzaju obrzydzeniem, jakie człowiek może odczuwać do drugiego, gdy ten zabiera komuś życie. Choć gdyby Naruto miał demona...znowu do tego wracam, więc już przestaję ;]

    No i napisałam pierwszy na tej stronie komentarz od pewnego czasu i cieszę się niezmiernie z tego, że jeszcze potrafię pisać( odczucie subiektywne)komentarze...;)

    OdpowiedzUsuń
  8. FBI nie będzie się zajmować każdym lepszym morderstwem w toalecie, od tego jest zwykła policja, FBI w ogóle więcej zajmuje się sprawami politycznymi, niż seryjnymi morderstwami, nawiasem mówiąc. Nie przesadzaj i od razu mieszaj w to FBI...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooooo pokochałam Sasuke jeszcze bardziej! Zabil jąąąąąa. Dziękujeeeeeee !! . Btw trochę z FBI przeaadzilas, bo oni takich spraw nie badają, ale i tak rozdzialik super!

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy, FBI zajmuje się morderstwami w szczególności tymi brutalnymi, tak więc widzisz, nie przesadzam ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. no to sasuke sobie kogoś zjadł . zmakowała sakurcia ?

    no . naruto , nie bądź debilem , domyśl się co do niego czujesz !

    myślę , że naruto jednak nie będzie pracował w tym barze . XD

    mam pytanie ? było dożo krwi ?! najlepiej , żeby była rozsmarowana po ścianach ! uwielbiam takie coś . ^^

    a że FBI to może być . no bo przecież nieznany powód , nagle , ( mam nadzieję że zmasakrowane ciało ) , może brak narzędzia zbrodni czy jakichkolwiek śladów , kto to był , a taka idiotka przecież nie może mieć zbyt wielu wrogów , no nie ? CSI nie oglądacie , czy czegoś takiego ? ;D

    weny życzę !!

    Fenek . ^__^

    OdpowiedzUsuń
  12. HA! KOCHAM CIĘ! Sakura została zeżarta! Pfff... wypluj! Została zarżnięta! Nie... to źle brzmi... oj, po prostu jej niema. Normalnie, nie uwierzysz jak się ciesze! XD
    Naru się stęsknił? <3 Słodko... ciekawe kiedy się kapnie, tzn., dowie kim jest Sasuke. Hm... i kiedy, do cholery, przeczyta tą cholerną książkę! Przepraszam... ale mnie przez to troszeczkę irytuje, ale uwielbiam TP. Nie mogę się doczekać następnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech Cię Latający Potwór Spaghetti ma w Swojej Węglowodanowej opatrzności! Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
    Nie wiem czy odtańczyć taniec radości za możliwość przeczytania kolejnego rozdziału, czy za to, że w tym rozdziale zabiłaś tą różową flądrę! Cudowne, wprost wspaniałe a moja duchowa radość jest nie do opisania. Cały dzień chodziłam przybita, ale to już przeszłość.
    Dziękuję!
    P.s Taki mroczny Sasuke w mojej wyobraźni jest baaaardzo fajny ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. A ostrzegał ^ ^

    i czemu mi nie jest jej żal... Dziwne że się przy tym niestrawności nie nabawił. To musiało być paskudne. ... Jak kawa w urzędach ;P

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  15. Zabito Sakurę... oj, jak mi przykro xDDD
    I dobrze tej *** tak. No cóż, nie będę się wyrażać :3
    Ne, ne. Kurczę, aż nie mogę się doczekać co będzie następne xD
    A czyżby Naruto spijał krew Sakury z ust Sasuke? >D
    A kotek z takimi oczkami musi być milusi C:

    OdpowiedzUsuń
  16. Hahaha! :D Przynajmniej Sasuś sobie podjadł i ma pewność że Naruciak będzie teraz w 100% jego. Gorzej jak blondasek się wkur*ży... po prostu będzie się działo ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Pierwsze co pomyślałam o Sasuke to "sukin8yn". TEraz podejrzewam, że Naruto bedzie podejrzewany o zabicie Sakury i nie domyśli się ze to zrobił Sasuke. A nawet jeśli, wybaczenie zabójstwa koleżanki choćby nie wiem jak głupia był (Naru sypiał z nia musiał ja lubic) Powiem ci sie wciagneła ;d coraz bardziej ciekawie ;d;d;d

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy będzie nowy rozdział "Odnaleźć siebie"? Proszę o odpowiedź...

    OdpowiedzUsuń
  19. Sama nie wiem, tak się złożyło, że 14 rozdział już napisałam więc pewnie go opublikuję, a na OS trzeba będzie trochę poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bo "Odnaleźć siebie" to moje ulubione opowiadanie jest... A ja czekam i czekam, i czekam;) Mam jednak nadzieję, że się w końcu doczekam... ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaskakujące zakończenie. Podoba mi się.

    ~Jenova

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy