To coś, co jest poniżej pierwszy raz opublikowałam na forum sasunaru (http://sasunaru.5gigs.net/phpBB3/viewtopic.php?f=25&t=129), teraz jednak stwierdziłam, że można to też wrzucić na bloga. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu Wam ta miniaturka :).
***
Oneshot - Nienawidzę, że kocham (SasukexNaruto)
Zacisnąłem dłoń na rękojeści katany, rozpaczliwie łapiąc powietrze i posyłając ci groźne spojrzenie.
Ty także byłeś już zmęczony, obaj wiedzieliśmy, że długo nie wytrzymamy. Nasze ciała pokrywały mniejsze i większe rany. Ledwo co staliśmy, ale to nie był jeszcze koniec. On nastanie dopiero wtedy, kiedy któryś z nas padnie. Czy to z wycieńczenia, czy to z wykrwawienia.
Zmarszczyłem brwi, zwilżając nerwowo wargi. Mierzyłeś mnie wzrokiem, te niebieskie oczy wpatrzone były we mnie tak jak kiedyś. Z pogardą, ale za nią kryło się uwielbienie. Wykrzywiłem usta w kpiącym uśmiechu.
- Zaraz padniesz, Młotku – powiedziałem, naśladując ton głosu sprzed kilku lat.
- Spadaj, Draniu – syknąłeś z tym samym zacięciem, co kiedyś. I się zaczęło. Ruszyliśmy na siebie, przekonani, że to ostatni cios. Ostatnie pchnięcie.
Tak długo czekałem na tą walkę, a ta za chwilę się skończy.
Jeden ruch, ostrze zanurzające się w ciele. Ból w okolicach podbrzusza i krew pod twoim obojczykiem.
Brutalne wyszarpnięcie broni z ciała. Jeszcze więcej krwi. Czerwień brudząca idealną biel śniegu.
Odsunąłem się nieco, łapiąc za rwący bólem bok. Podniosłem na ciebie spojrzenie, patrząc jak upadasz na kolana. Jak spazmatycznie drżysz, jak krew obficie brudzi ci ten twój brzydki, pomarańczowo-czarny dres.
Podniosłeś na mnie spojrzenie swoich zamglonych, niebieskich oczu, uśmiechając się lekko, nie tak szeroko jak zawsze.
Opadłeś na wznak, spoglądając na niebo. Umierałeś. Powoli się wykrwawiałeś.
Ty, który chciałeś zostać Hokage. Ty, który chciałeś sprowadzić mnie do swojej wioski. Umierałeś powoli, stając się coraz bledszy i pozwalając krwi brudzić biały śnieg.
Osunąłem się na kolana, tuż koło ciebie, przyglądając się twoim mętnym tęczówkom. Wciąż się uśmiechałeś.
- To już koniec – szepnąłeś.
- Koniec – przytaknąłem. Umierałeś przeze mnie. To ja cię zabiłem. Nienawidzę cię, wiesz? Nienawidzę, że kocham.
Przyglądałem się twojemu drżącemu z zimna ciału. Oczy powoli się zamykały, szepnąłeś coś sinymi ustami, lecz nie mogłem zrozumieć. Wypowiedziałeś to zbyt cicho.
Nie wiem ile to trwało, kilka sekund, minut, czy godzin. Ale w końcu twoje ciało stało się bezwładne.
Umarłeś.
Zabiłem cię. Ciebie, jedyną osobę, która mnie rozumiała. Jedyną, która nigdy nie przestała we mnie wierzyć. Jedyną, którą tak nienawidzę za to, że kocham.
Czułem jak i ze mnie sączy się krew, jednak o wiele wolniej niż robiła to u ciebie. Gdybym się pośpieszył, miałbym duże szanse na przeżycie, ale nic nie zrobiłem.
Położyłem się koło twojego martwego ciała, spoglądając w błękitne, zimowe niebo, tak jak ty to zrobiłeś wcześniej.
Było mi coraz zimniej, stawałem się coraz słabszy. Rana, którą zadałeś mi kunaiem nie była tak groźna jak ta od katany, przez którą umarłeś. Spojrzałem na ciebie, wyciągając drżącą i bladą dłoń. Przesunąłem palcami po twoich bliznach na policzku, zostawiając po sobie czerwoną smugę osocza.
W końcu zapadł zmrok, już nie wiedziałem co się wokół mnie dzieje. Zamknąłem jedynie oczy, chcąc zasnąć i dołączyć do ciebie, aby powiedzieć, że wygrałem walkę. Padłem jako ostatni.
Tak, pamiętam, jak czytałam to na forum ^^ Podoba mi się klimat tego cudeńka. Można się w nim utopić x3
OdpowiedzUsuńA taki obrazek w szablonie miała kiedyś moja Fimi-chan, strasznie mi się podoba ^^
Pozdrawiam i życzę weny!
Nie wiem skąd wziął się u ciebie taki MHRRRROCZNY klimacik (hahah), ale serce wciąż wali mi jak je bana wyscigowka. :) Bardzo mi się podobało. Pozdr :)
OdpowiedzUsuńMiło się czytało;)
OdpowiedzUsuńAle proszę - uwielbiam OS i jeszcze raz proszę - napisz szybko następny rozdział (i żeby było dużo SuiGaa bo normalnie ich kocham;D)
W siódmym aż tak dużo ich nie będzie, ale cały ósmy będzie przeznaczony właśnie GaaSui:).
OdpowiedzUsuńMiło, że para, która właściwie nie ma żadnego potwierdzenia w mandze, tak Ci się spodobała :D. Szczerze mówiąc, też ich lubię. Szkoda, że nie ma żadnych porządnych fanartów z nimi.
Naprawdę ich pokochałam, dlatego tak ciągle o nich proszę, Dream;D Możesz mniej więcej powiedzieć, kiedy będzie ciąg dalszy? Mam nadzieję, że jak najszybciej...
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie;***
Do niedzieli powinnam coś opublikować :).
OdpowiedzUsuńTen kto myśli, że to jest słabe to chyba ma coś nie tak z psychiką i nie zna się na DOBRYCH tekstach.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa prawdziwa miłość. Psychiczna miłość.
Na śmierć i życie. Do jego końca.
Bezinteresowna. I takiej powinno być jak najwięcej, a nie ciągłe imprezy, narkotyki, alkohol i sex o.o
Do niedzieli? Kocham Cię bardziej^^
OdpowiedzUsuńT.
Muszę przyznać, że bardzo dobre opowiadanie. Miło się czyta, a nie jest długie. Prawie rozpłakałam się, gdy to czytałam.
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne. To chyba wszystko co mam do powiedzenia.
Kage
Cudowne...łzy zebrały mi się w oczach...kocham SasuNaru i twój styl pisania. Pozdrawiam i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńBy" Cloud
ou... Nie lubię czytać o śmierci Naru... ale ta notka była naprawdę super i podobała mi się sama końcówka, że Sasu chciał do niego dołączyć, by mu powiedzieć, że wygrał, bo ostatni padł... świetnie ujęte!
OdpowiedzUsuńjak masz ochotę poczytać coś dłuższego, to zapraszam do siebie:
jak-dzien-i-noc.blog.onet.pl
od raz uprzedzam, że to jedno, całe, kilkurozdziałowe opowiadanie.
Och... Cóż, SasuNaru nie jest co prawda moim ulubionym pairingiem, ale to opowiadanie naprawdę mnie poruszyło. Aż mnie kurde jakoś w dołku ściska ;( Najlepsze były dwa ostatnie zdania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Kocham klimat towarzyszący takim opowiadaniom. Przypomina mi klimat moich niektórych tekstów. To uwielbiam. Czytać i pisać... Właśnie to.
OdpowiedzUsuńTo się przeważnie dzieje w one shotach, więc je czytuje najczęśniej.
Kocham.
Cóż, odeszli. Młotek i drań...
Pozdrawiam
Jakie to smutne ;_; i takie śliczne ;A;;; ! <3
OdpowiedzUsuń