wtorek, 17 maja 2011

1. Blask księżyca

I mamy premierę :D.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;).
***

I. Decyzją starszyzny przyznaję ci nauczyciela, książę

Kraina Ognia ze wszystkich dziesięciu krain była największa i najbardziej rozwinięta. To stąd wywodzili się wielcy wojownicy i magowie, zazwyczaj pochodzący z rodziny królewskiej. Zdążyła ona już uzyskać status niepokonanej. Hokage owej krainy biegle władali językiem magii, zagłębiając się w jej tajniki. Walka wręcz nie była dla nich żadnym problemem, gdyż mało kto potrafił posługiwać się mieczem tak jak robili to członkowie rodziny królewskiej.
Ale jak od wieków wiadomo, w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. W rodzinie Namikaze był nią jedyny syn, a zarazem jedyny następca tronu – Naruto.
Starszyzna wioski uważała chłopca za kogoś, kto doprowadzi ich kraj do upadku. Z przerażeniem obserwowano jak dziecko rośnie. Komentowano każdy jego wybryk, mając nadzieję, że jego ojciec wreszcie coś z tym zrobi.
Ale Minato był pobłażliwy. Kochał swojego syna i zawsze przymykał oko na jego wyskoki, wiedząc, że chłopak swoimi głupimi zabawami chce zwrócić na siebie uwagę. Naruto rósł, wciąż otaczany opiekuńczymi ramionami ojca, który ciągle tłumaczył się z jego numerów.
Minato w jeszcze jednym aspekcie był dla syna nazbyt wyrozumiały. Każdy następca tronu zaczynał naukę magii i szermierki, kiedy tyko ukończył ósmy rok życia. A Naruto miał prawie siedemnaście lat i nie znał nawet podstaw języka magii, co tylko potęgowało niechęć starszyzny do chłopaka. Każdy w kraju miał cichą nadzieję, że Kushina jeszcze zajdzie w ciążę i urodzi normalnego pierworodnego. Ale lata mijały, a żadnego dziecka nie było. Żona Hokage już za pierwszym razem miała poważne problemy z zajściem w ciążę, wiele medyków mówiło, że to cud, iż w ogóle urodziła syna.
- Czcigodny Hokage! – zaczął Danzou, jeden z najważniejszych postaci starszyzny. Wstał, podpierając się dłońmi o stół. – Następca tronu niedługo skończy siedemnaście lat. Musi rozpocząć naukę, gdyż później może być już zbyt późno.
Minato spojrzał na mężczyznę zdziwiony, udając, że nie wie, o co chodzi. Ostatnio jak rozmawiał ze swoim synem, ten wyznał mu, że wcale nie interesuje go jakaś durna szermierka ani magia. Jego syn był zainteresowany zupełnie czymś innym. Czymś, co nie było profesją rodziny królewskiej.
Zielarstwem.
Tak, syn jednego z najsilniejszych Hokage w dziejach interesował się kwiatkami. Gdyby tylko starszyzna dowiedziała się o tym, z pewnością znaleźliby jakiegoś kandydata na miejsce Naruto. A na to nie mógł pozwolić. W końcu blondyn był jego synem, a jako ojciec chciał dla niego jak najlepiej.
- Zgadzam się – jakaś kobieta w podeszłym wieku również wstała. Reszta starszyzny pokiwała głową z nietęgimi minami.
Minato westchnął ciężko, pocierając skronie.
- W takim wypadku nie mam innego wyjścia – powiedział w końcu. Nie mógł sprzeciwić się całej starszyźnie, nawet jeśli był królem. – Trzeba zastanowić się, kto będzie uczyć Naruto – mruknął, odchylając się na swoim krześle.
- Mam już dwóch kandydatów – odezwał się znów Danzou. Połowa twarzy mężczyzny była zabandażowana. Kiedyś ponoć miał jakiś poważy wypadek.
- Widzę, że zdążyłeś przewidzieć moją decyzję – Minato zmrużył podejrzliwie oczy. Nigdy nie lubił Danzou. Brunet zawsze robił mu pod górkę. Mimo że Namikaze jest najsilniejszym Hokage w dziejach, ten mężczyzna zawsze traktował go jak kogoś niespełna rozumu.
- Jestem po prostu zapobiegawczy, Czcigodny – uśmiechnął się kpiąco kątem ust. – Przejrzałem wszystkie akta najsilniejszych shinobi jakich mamy w kraju. Padło na pewne rodzeństwo, teraz razem musimy przedyskutować, który z braci będzie uczyć naszego kochanego następcę tronu – wypowiedział to z namacalnym sarkazmem. Minato nie skomentował. Był zdania, że z głupimi się nie dyskutuje.
- Rodzeństwo? – spytał zdziwiony. – Mówisz o rodzeństwie Uchiha? – po sali rozeszły się konspiracyjne szepty.
- Tak, właśnie o nich mówię – potaknął mężczyzna z tą swoją niezachwianą pewnością siebie. Minato zacisnął dłoń na kolanie, próbując się uspokoić. Tak bardzo nienawidził tego drania. Ale nie mógł nic mu zrobić. Danzou, zajmując miejsce w starszyźnie, był prawie nietykalny. – Teraz pytanie do was: który z Uchihów? Młodszy czy starszy?
- Z tego, co wiem, Itachi miał problemy z prawem – zabrał głos jakiś siwowłosy mężczyzna, wstając i podpierając się laską. – Nie możemy dopuścić, aby ktoś tak zdegenerowany uczył następcę tronu.
Wszyscy jak na komendę pokiwali potakująco głowami.
- A więc postanowione? – zapytał Danzou z chytrym uśmiechem, na co Minato aż się zapatrzył. Czyżby coś planował? – Naruto Namikaze będzie uczniem Sasuke Uchiha! Teraz wystarczy tylko zaprosić Sasuke do Konohy.
- I poinformować Naruto – wtrącił poirytowany Hokage.
- To już twoje zadanie, Czcigodny.

Minato przemierzał korytarz swojego pałacu. Już wiedział, że jego syn nie będzie zadowolony z informacji, jaką mu przekaże, ale wszystko było postanowione. Stanął przed dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami, za którymi znajdowała się sypialnia Naruto. Odetchnął ciężko, pukając.
Odpowiedziała mu cisza. Zdziwiony złapał za klamkę, przekręcając i uchylając jedno ze skrzydeł. Wsunął głowę do pomieszczenia, rozglądając się po nim. Sypialnia była pusta. Zdziwiony wycofał się, zamykając z powrotem drzwi.
- Wasza wysokość – usłyszał cichy, nieco obojętny głos dobiegający z boku. Spojrzał na brązowowłosego chłopaka – Nejiego - jedynego służącego Naruto. – Panicz jest w ogrodzie.
- Dziękuję – potaknął, już mając ruszyć w wyznaczone miejsce, gdy nagle się zatrzymał. – Nie mów, że czyta te głupie książki zielarskie – niemal jęknął.
- Niestety – szatyn uśmiechnął się przepraszająco, kłaniając się usłużenie i odchodząc. Minato westchnął ciężko, kierując się do ogrodu.
Wszedł w wąską brukowaną alejkę otoczoną różnokolorowymi kwiatami. Po bokach rozpościerały się soczyście zielone trawniki z równo przystrzyżonymi krzewami. Gdzieś dalej stała duża fontanna, w której pływały płatki róż. Wszystko to codziennie pielęgnowane było przez królewskich ogrodników, tak więc mieszkańcy pałacu nie musieli się o nic martwić.
Doszedł wreszcie do drewnianej ławeczki, na której rozłożony był blondyn, czytający coś namiętnie.
Minato westchnął, dostrzegając tytuł lektury. Jego syn powinien uczyć się magii i szermierki, a nie zielarstwa! Następca tronu nie może być jakimś zielarzem.
- Naruto… - mruknął, klepiąc go w piszczel. Chłopak odsunął od siebie książkę, spoglądając zdziwiony na ojca. Po chwili zrozumiał, podkurczając nogi, a następnie normalnie siadając i odkładając lekturę na bok.
- Coś się stało? – zapytał zdezorientowany, przyglądając się siadającemu obok niego tacie.
- Byłem na spotkaniu ze starszyzną – powiedział niechętnie. Nie chciał unieszczęśliwiać syna, ale wiedział, że ta nauka jest konieczna. W końcu jego syn jest następcą tronu, musi umieć się obronić.
Naruto skrzywił się nieco. Nie lubił tych starych buców! To byli tacy nudni, gburowaci dziadkowie, myślący, że ich obecność w królestwie jest niezwykle ważna i że bez nich Kraj Ognia sobie nie poradzi.
- No i? – dopytał, zupełnie nic nie podejrzewając. Minato westchnął cierpiętniczo, jego syn bardzo wolno łączył fakty. Miał to za matką.
- No i… Stwierdzili jednogłośnie, że masz podjąć naukę – dokończył szybko, wyrzucając z siebie słowa niczym z armaty. Syn przyglądał się mu przez chwilę, nic nie rozumiejąc, dopiero moment później jego źrenice poszerzyły się w przerażeniu.
- Co? Nie! – zajęczał, robiąc minę skrzywdzonego psa. – Tato, nie możesz na to pozwolić, no! Ja nie chcę się uczyć, to nie dla mnie! Żadna głupia magia mnie nie kręci!
Minato odwrócił wzrok, aby nie patrzeć w niebieskie, proszące ślepia swojego dziecka. Naruto dobrze wykorzystywał swoje atuty i zawsze dostawał to, czego chciał. Zresztą jego matka robiła tak samo. Wystarczyło, że raz spojrzała na swojego męża błagającym wzrokiem, a ten już miękł. Chłopak miał świetnego nauczyciela w tej kwestii.
- Masz prawie siedemnaście lat, a nie znasz nawet podstaw. Już wybrano ci nauczyciela, a że zależy nam na czasie, to przyjedzie jutro na kolację.
Blondyn zamrugał szybko, podnosząc się nagle z ławki.
- Co?! – wydarł się, wsuwając dłonie we włosy. – Ale tato! – jęknął dramatycznie. – Tak nie można! Nic mi o tym nie mówiłeś i w ogóle!
Minato uśmiechnął się tylko przepraszająco, wstając i jak najszybciej odchodząc. Wiedział, że jak jeszcze trochę posłucha stękania syna, to zmieni zdanie i wystąpi przeciwko starszyźnie, co mogłoby być tragiczne w skutkach.

Naruto leżał na swoim dużym łóżku, zrozpaczony wpatrując się w granatowy baldachim, jaki znajdował się nad nim.
Miał już nadzieję, że starszyzna da mu spokój i nie będzie go męczyć z tą durną nauką. W końcu ma już te siedemnaście lat, wiele nie zdąży się nauczyć.
Przecież on nawet nie znał alfabetu jakim posługuje się magia, co tu dopiero mówić o zaklęciach? A zresztą nigdy go to nie interesowało. Wolał zwierzęta i rośliny. No i robić na złość tym bucom ze starszyzny, po raz kolejny malując pomnik upamiętniający ostatniego władcę. Na szczęście nie musiał po sobie tego wszystkiego sprzątać. W końcu był księciem, wystarczyło wysłużyć się którąś z pokojówek.
Dodatkowo będzie mieć nauczyciela. Pięknie po prostu. To wszystko wiąże się z mniejszą ilością wolnego czasu, co z kolei oznacza rzadsze spotkania z Nejim.
Blondyn aż uśmiechnął się do siebie rozmarzony. Od niedawna był z szatynem. Oczywiście nikt o nich nie wiedział, był księciem, miał już zaplanowaną małżonkę i w ogóle, ale… Kochał Hyuugę. Znał go niemal od dziecka, będąc małym bawił się z chłopakiem w królewskim ogrodzie, lecz teraz… Zrozumiał, że to już nie jest przyjaźń. I wiedział, że szatyn czuje w stosunku do niego to samo.
Nagle po niebieskim pomieszczeniu rozniósł się dźwięk pukania w drzwi. Naruto krzyknął niedbałe: „Proszę”, nawet się nie podnosząc. Usłyszał skrzypnięcie zawiasów i kroki. Drzwi zostały zamknięte, a następnie wyłowił uchem charakterystyczny odgłos przekręcania klucza w zamku.
Na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech, który po chwili został wciśnięty w poduszkę, a sam chłopak przewrócił się na brzuch.
Poczuł jak materac ugina się pod czyimś ciężarem, a następnie jakaś dłoń wsuwa się w jego włosy.
Zamruczał zadowolony, nie ruszając się.
- Jak minął dzień, paniczu? – zapytał spokojnym tonem, takim, jakim na służącego przystało. Naruto parsknął śmiechem, obracając się z powrotem na plecy, a następnie siadając.
- Masz już wolne? – zmienił temat, szczerząc się cały czas i przysuwając do kochanka. Ten uśmiechnął się jedynie kątem ust, potakując.
Neji zazwyczaj był spokojny. Jego obojętna twarz nie ukazywała wielu emocji, ale to właśnie w nim blondyna pociągało. Ta chłodna bezduszność.
Naruto wychylił się lekko, muskając jego wargi, a następnie kładąc głowę na ramieniu szatyna. Ten objął go ramieniem, przyciągając do siebie jeszcze bliżej, tak jakby chciał się z chłopakiem skleić.
Rodzina Nejiego od pokoleń była oddana rodzinie królewskiej. Klan Hyuuga był jednym z najsilniejszych w kraju, co widać było po szatynie. Potrafił doskonale walczyć i biegle władał magią. Od urodzenia było wiadome, że będzie służyć potomkowi Minato i tak też się stało.
Wraz z Nejim do zamku trafiła jego kuzynka, Hinata. Zdaniem Naruto dziewczyna była tu zbędna, no ale nie mógł się przeciwstawić starszyźnie. Dodatkowo brunetka chyba coś do niego czuła.
Sam do końca nie wiedział jak to nazwać, ale Hinata bardzo dziwnie się przy nim zachowywała. Rumieniła się cały czas i jąkała, nie potrafiąc normalnie wypowiedzieć jednego zdania.
Jak stwierdził młody następca tronu – Hyuugowie lecą na niego.
- Będę miał nauczyciela – jęknął w końcu blondyn, obejmując w pasie swojego kochanka. – Rozumiesz to? Nauczyciela!
Neji zaśmiał się krótko, wsuwając nos w złociste kosmyki chłopaka.
- Rozumiem – odparł. – Najwyższa pora, abyś się czegoś nauczył.
- Ale dlaczego ty nie mógłbyś być moim nauczycielem, co? – zaskomlił, odsuwając się nieco, aby móc spojrzeć mu w oczy.
Kąciki ust szatyna uniosły się w parodii uśmiechu. Tak naprawdę bardzo chciałby mieć ten przywilej nauczyciela księcia, ale co on może poradzić?
- Nie mam predyspozycji. Nie nadaję się do tego – wzruszył bezradnie ramionami. Naruto wydął niezadowolony wargi, opadając na materac i ciągnąc za sobą szatyna, który ułożył się na nim.
Blondyn uwielbiał ten przyjemny ciężar ciała kochanka. Wiedział, że wtedy są blisko. Bardzo blisko.
- Nie doceniasz siebie. Bo to pewnie wszystko przez tego dziada, Danzou – prychnął książę, marszcząc nos. – Wiesz jak teraz będziemy mieć mało czasu? I trzeba będzie uważać na nauczyciela – westchnął.
- Wiem – odparł krótko.
Już teraz mieli mało czasu dla siebie. W końcu nie mogli się całować po kątach w zamku, bo co by było, gdyby ktoś ich zobaczył?
- To ma być jakiś Sasuke Uchiha, znasz go? – zapytał po chwili ciszy, wbijając swoje wyczekujące odpowiedzi niebieskie ślepia w mężczyznę na nim.
- Znam.
- I…? – domagał się blondyn.
- I co? – Hyuuga zdawał się nie wiedzieć, o co chodzi Naruto. Niezbyt chciał mówić o tym magu.
- No i jaki jest – prychnął chłopak, uderzając kochanka lekko w ramię. Neji zmarszczył brwi, opadając na posłanie tuż obok księcia.
- Ma dwadzieścia pięć lat, wiem, bo jest w moim wieku – zaczął powoli. – Jest młody i uzdolniony, tyle – wzruszył ramionami.
- Dzięki Neji, jesteś niezastąpiony – zakpił Naruto, przewracając oczami.

25 komentarzy:

  1. ...I znowu przez gadu nie wiem co napisać. Musze zaprzestać gadania z autorami blogów, które czytam.
    Ale z drugiej strony - w tedy wgl nie skomentuję... Ciężki wybór ;)

    Jak już pisałam, współczuję Naru bycia zakałą rodziny/kraju i nacisków z każdej strony. Podoba mi się pomysł romansu Nejiego z Naru, aczkolwiek mam cichą i skrytą nadzieję, ze skończy się na SxN ;)
    Ech... Co można napisać po pierwszej części? Chyba tylko, że nie można się doczekać ciągu dalszego. Tak też jest w tym przypadku ;)

    PS Pierwsza byłam? - spytała głosem przepełnionym nadzieją.

    OdpowiedzUsuń
  2. .. kocham twoje opowiadania! `-* Naprawdę fajnie się zaczęło - z twarzy nie może mi zejść głupi uśmiech. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    Miła odskocznia, bo właśnie się uczyłam (wos,biologia -,-). No cóż jak zawsze życzę weny i czasu ..

    kyrtie

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie ;*
    Też mam takiego głupiego banana na twarzy i szybko chyba mi on nie zejdzie ....
    Życzę weny bo nie mogę już się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo bardzo ciesze się na nowe opowiadanie ;) Takie odbicia są naprawdę fajnie, bo rutyna, jak wiadomo, niszczy :) Tak więc czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam mieszane uczucia. To przez wątek miłosny Naru z Neji'm. Lubię Hyuugę, ale jak trzyma rączki z dala on Uzumakiego. Jednak sam pomysł jest bardzo ciekawy. Mam nadzieję, że rozumiesz moje małe rozterki. W skrócie pomysł: tak, tak; Neji-tak, tak; Naru+Neji: nie, nie.
    Naruto wydaje się być ignorantem w kilku ważnych kwestiach, np. odnośnie do nauki. Chcąc rządzić krajem powinien przygotować się do tego jak najlepiej. Rozumiem, że obrona i magia mogą go nie interesować, ale podstawy znać musi, jak przystało na porządnego władcę. Zielarstwa nikt mu nie zabrania poznawać, niech robi to w wolnym czasie.
    Swoją drogą, niecodzienne zainteresowanie u chłopaka.
    Romans/związek ze służącym jest taki...niewłaściwy, według przekonań wyższych sfer. Przez to jest pociągający i wyśmienicie smakuje...w ukryciu. Co by było gdyby tajemnica ujrzała światło dzienne? Czy Naruto, faktycznie jest pewny swoich uczuć względem Neji'ego? Jest młody, jeszcze dużo pokus przed nim, znajomości.
    Sam twierdzi, że w Neji'm pociąga go ten jego chłód, co będzie jak zjawi się Sasuke? To dopiero CHŁODNA BEZDUSZNOŚĆ. O ile tak zostanie przez Ciebie wykreowany.
    W dodatku odniosłam wrażenie, że Naru jest leniwy. Jak na księcia przystało (no może nie każdemu da się przypisać lenistwo).
    Minato powinien walnąć pięścią w stół i nie pozwalać starszyźnie na zbyt wiele. Zawsze starszyzna mnie irytowała, tym swoim wtrącaniem się we wszystko, wszechwiedzą i nieomylnością. Danzo - za nim już nie przepadam.
    Ciekawią mnie dalsze losy Naruto i jego miłosne perypetie. Zapewne Sasuke nieźle zamiesza w jego życiu.
    Pozdrawiam i wen z Tobą.
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Neji od początku opowiadania widać, że zostanie olany dla Sasa;/ heh szkoda mi go bo chyba każdemu byłoby przykro heh
    Ariel

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehehe o nowe opowiadanko zaczyna się ciekawie
    Tym bardziej, że kocham Nejiego *o*
    pzd
    Moony

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach~ Cudo. Już mi się bardzo podoba to opowiadanie. lubię paring NejiNaru i cieszę się ze mogę o nich przeczytać tutaj :D
    Po samym opisie wiedziałam, że będzie ciekawe i teraz się w tym utwierdziłam. Będę czytać dalej na pewno.

    mihashi-kun

    OdpowiedzUsuń
  9. O kur*a xDD Fajne to, pisz dalej ^^
    Hmm... Neji zdradzi Naruto, prawda? PRAWDA?! xD Ja tak kocham SasuNaru x3

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany, o rany, o rany ! To jest ŚWIETNE! Uwielbiam kiedy Naruto jest z Nejim i teraz sie boję tego co będzie dalej, bo Sasuke nie może niszczyć im związku i to przykre że to jest sasunaru, no ale cóż tak musi być ;( aaaa chcę dalej, więcej, nie powinnam tego czytać, powinnam poczekać aż dodasz chociaż z 5 rozdziałów, a tak będę się męczyć :(
    Jeju, jeju, jeju.. To ja się nie mogę doczekać następnego rozdziału i życze DUUUUUUUUUUUŻOOOOOOOO weny! =]

    OdpowiedzUsuń
  11. Podoba mi się! Już lubię Naruto :D A wiesz, co podoba mi się najbardziej? Właśnie ten Neji i jego romans z Księciem. Naruto nie jest nieskalanym i nic nie wiedzącym o życiu stworzeniem ;) I już mi szkoda Hyuugi, bo Uzumaki zostawi go zapewne dla Uchihy. Ale z drugiej strony przecież po to się tu spotykamy ;) Czy dwóch służących będzie sobie wydzierać Księciunia z rąk? No Uchiha to się pewnie w życiu nie przyzna, że coś do kogoś czuje ale sztyletować wzrokiem zapewne będzie ;)
    Zielarstwo, hm skojarzyło mi się z Nevillem ;) No przecież nie każdy jest stworzony do miecza. Naruto może być w przyszłości, znanym na cały świat medykiem, o! Chociaż rozumiem, że jako przyszły władca musi trochę pomachać żelazem, ech. No i jako władca... jakaś żona? dziedzic? brrr, to straszne. Ciekawe co by powiedziała starszyzna jakby zbaczyła z kim zabawia się ich przyszły król ;D
    Pozostaje mi życzć Ci wena moja kochana.
    Ściskam mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo ciekawie sie zaczyna:Dbardzo ciekawy pomysł:)
    Ja tam aż tak nie jestem zadowolona że Naruto jest z Nejim ;p(ale nic przeciwko też nie mam) nic na to nie poradzę że jestem fanką Sasunaru;p i będę wyczekiwać ze zniecierpliwieniem kiedy zacznie sie między nimi coś dziać:D:D
    Pozdrawiam i dużo weny zyczę:*

    OdpowiedzUsuń
  13. I już teraz mogę powiedzieć że ja nie chcę!! To czarne emo wpadnie i zepsuje taką śliczną parkę!!!!!

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  14. No fajnie się zapowiada ;) Naruto i Neji, podoba mi się ta kombinacja, jednak zdecydowanie wolę Sasunaru. Pisz dalej :)
    Ashia

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedny Neji :( Zostanie sam a tak kocham go ;(
    pzd
    Dimiko

    OdpowiedzUsuń
  16. Wcale nie nudy! Bardzo fajne, serio^^
    A kiedy będzie następny rozdział OS?
    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    Miko

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszę komentarz tylko dlatego, że lubisz dużą listę komentarzy i tylko ona może Cię zmotywować do publikacji kolejnego rozdziału.
    Zapowiada się ciekawie. Motyw NejiNaru też ciekawy, tylko jakaś część mnie krzyczy "Nieeeeee! Nie rób tegooo!". Tak. NejiNaru jest ZŁE! ale motyw ciekawy. Czekam na nexta. Ciekawa jestem tych zdolności młodszego z rodzeństwa Uchiha :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Wybacz złotko ale muszę cię niestety skrytykować bo masz styl pisania tych rzekomych opowiadań jak wypracowania w podstawówce,nie razu czytuję Twe komentarze,z których da się wy wnioskować że masz wysokie mniemanie o swych zdolnościach literackich.Niestety ja ich nie dostrzegam wzorujesz się na Fantastyce typu Potter, nie osłabiaj mnie, i mieszasz ją z postaciami mangi ,kala wszystko zrozumiał,plagiat pomaga rozwijać zdolności początkowym literatą jednakoż cyt,:,,I KAŻDY W KRAJU MIAŁ CICHĄ NADZIEJĘ ŻE KUSHINA JESZCZE ZAJDZIE W CIĄŻĘ I URODZI NORMALNEGO PIERWORODNEGO''-Marzeniowa przyjrzyj się temu zdaniu,masz czelność u innych czepiać się szczegółów a sama robisz takie literówki.Wiesz twe komentarze sugerują zupełnie co innego że masz elokwentny styl jednak nie znajduje to potwierdzenia w Twych opowiadaniach,jeśli sama nie rozumiesz słownictwo które stosujesz, i to niestety jest nie lada zawodem dla czytelnika, mego pokroju.Ale dobra już kończę;) bo wszelako nie mam zamiaru pozbawić Cię zapału do tworzenia tych streszczeń wyimaginwanych szkolnych lektur ,jedynie uświadomić Ci, i zmotywować do popraw. z poważaniem :As

    OdpowiedzUsuń
  19. I tu Cię kochana zaskoczę, nie mam wysokiego mniemania, piszę bo lubię, nikt mi tego nie zabroni. A że uważasz, że wychodzi jak wypracowanie z podstawówki - Twój problem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Łaa. jakoś nigdy nie myślałam nad NaruNeji ale historia zapowiada sie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Dream, uważam, że to raczej twój problem, a nie As, ja również zgadzam się z jej zdaniem, twój styl jest płaski i bez polotu, robisz błędy rzeczowe i logiczne i jak wcześniej powiedziałam, tworzysz oklepane, nieciekawe i mało oryginalne historie. Prawda jest taka, że musisz się jeszcze naprawdę dużo nauczyć, zacznij czytać jakieś wartościowe książki, zacznij czytać opowiadania innych blogerów, którzy są lepsi od ciebie - bo tacy, mam nadzieję, że masz świadomość - istnieją. To, że coś stworzysz, opublikujesz na bloga i otrzymasz masę trzy-zdaniowych wychwalających cię komentarzy niewiele znaczy, bo nie liczysz się z opiniami osób, które się na tym znają. Nie umiesz przyjąć krytyki, jesteś niedojrzałym blogerem i nie zaprzeczaj. Może i piszesz dla przyjemności, ale masz wygórowane mniemanie o własnej twórczości, nie uczysz się, stoisz w miejscu, nie rozwijasz się co jest najgorsze dla autora. Mam wrażenie, że twoje pierwsze opowiadania były o niebo lepsze od obecnych.
    Masz jeszcze czas się rozwijać, ale nie próżnuj, zacznij coś ze sobą robić, naprawdę...

    XxX

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ oczywiście, że mam świadomość, że lepsi autorzy opowiadań blogowych istnieją.
    Mam wygórowane mniemanie? A skąd to niby wiesz? Napisałam gdzieś tak, czy może potrafisz czytać w myślach?
    Wiem, że robię błędy, mam tego świadomość, ale nie wiem czy zauważyłaś, ale nie wszystkie komentarze są trzy zdaniowe ;). Mam też parę wartościowych czytelników, którzy wytykają mi błędy, ale nie napastują mojej osoby i nie wygadują głupstw.
    Przepraszam XxX, ale ta wzmianka o moim wygórowanym mniemaniu, jest po prostu błędna. Nie wytykaj mi czegoś, czego sama nie wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawy pomysł! nigdy nie potrafiłam pisać początków, Tobie wychodzi to jednak nieziemsko. Zainteresowała mnie twoja interpretacja świata Naruto i widoczna zmiana. Magowie .? Czemu nie :P Urzekła mnie parka Naru-Neji. A co z młodszym Uchiha ? Miałam skryte marzenie żeby to jednak Itachi dostał poparcie u starszyzny :(
    Oj będzie się działo. Jedyne co mnie nie zauroczyło to Minato.. jakoś tak
    dziwnie go stworzyłaś. Ale przecież nie 4 Hokage jest tu ważny :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    A właśnie powiadamiasz?
    Dodałam Cię do obserwowanych.. ;)
    Tylko błagam nie krzywdź Hyuugi. Hinate wydaj lwom na pożarcie, ale Nejiego niee! Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny.
    .Damessa! - www.opetane-serce.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Cóż, no, miałam się nie mieszać w takie bzdury, ale komentarze niektórych mnie tak rozbawiły, że aż muszę coś wtrącić.

    Nie ma to jak oceniać człowieka, chociaż się go nie zna. Poza tym, no przepraszam was bardzo, czy ktoś zmusza was do czytania tego, co jest zamieszczone na tym blogu? Stoi nad wami z nożem/pistoletem/patelnią/inną dziwną bronią, grożąc wam śmiercią i krzycząc: "Czytaj, bękarcie!"? No wątpię.
    Nie podoba się? Robimy zwrot, wychodzimy z bloga i szukamy czegoś, co zadowoli nasz gust, zamiast chamsko komentować i wytykać jakieś idiotyzmy.

    Dream nigdy nie mówiła, że uważa się za drugą Ann Rice czy może za drugiego Cobena, czy kogo tam innego wy czytacie.
    Drugą sprawą jest to, że to jest TYLKO blog. Historia pisana przez zwykłą nastolatkę, dlaczego nikt nie przyczepia się do blogów, które prowadzone są przez typowe dzieciaczki, które nie mają pojęcia ani o pisaniu, ani o wyglądzie bloga, ani nawet o gramatyce i interpunkcji?

    Dlaczego jest tak, że im bardziej się starasz, tym bardziej mieszają cię z błotem?
    Niech żyje Polska mentalność...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy