piątek, 13 maja 2011

8. Odnaleźć siebie

Rozdział miał być opublikowany już wczoraj, ale trwały jakieś prace nad serwerem więc nawet nie mogłam się zalogować.
Mam nadzieję, że długość tekstu zrekompensuje Wam czekanie :).
***

VIII. Zależy mu na mnie?

Gaara spoglądał na telefon komórkowy, który właśnie trzymał w dłoniach. Od kilku dni nie miał kontaktu z Suigetsu… Nie wysłał jeszcze do niego żadnego smsa z pytaniem o stan zdrowia, nawet nie wie, w jakim szpitalu jest Hozuki!
Oczywiście mógł zadzwonić do jego brata… Ale jakoś nie potrafił się przemóc, mimo że przez te kilka dni chodził jak struty, myśląc tylko o brązowookim, do czego jednak nie miał zamiaru się przyznawać.
Ale co miał poradzić na to, że coś ciągnęło go do Suigetsu? Jeszcze tylko nie miał pojęcia, czym było owe „coś”.
Westchnął ciężko, wchodząc w tryb pisania wiadomości.
„Naruto powiedział mi, co stało ci się na treningu. Już wszystko ok.?” – napisał, szybko wysyłając. Wiedział, że jak poczeka jeszcze chwilę, to się rozmyśli i nic nie wyśle białowłosemu.
Wsunął aparat do kieszeni, wygładzając czarny fartuch, który miał na sobie. Wrócił do swojej pracy na zmywaku, mając nadzieję, że szef nie zauważył chwili przerwy, którą sobie zrobił. Ebizo był na tyle wredny, że za każde takie ustępstwo był gotów odciągnąć mu z pensji. A rudzielec przecież tak bardzo potrzebował tych kilku groszy. Już niewiele mu brakuje do całkowitego usamodzielnienia się. Zaczął nawet przeglądać oferty mieszkań. Jeszcze tylko dwa, trzy tysiące i może się przeprowadzać.
- Jak to pomyjesz, możesz kończyć na dzisiaj – usłyszał. Zerknął na Ebizo kątem oka, potakując. Z niechęcią dostrzegł tacę wypełnioną brudnymi naczyniami, jakie przytargał do niego szef. Przymknął zmęczone oczy, zabierając się za zmywanie. W międzyczasie poczuł jak telefon wibruje mu w kieszeni.
Uśmiechnął się pod nosem, przyśpieszając, aby jak najszybciej skończyć i móc przeczytać smsa.

Odłożył ostatni talerz na miejsce, zrzucając z siebie fartuch i zawieszając go niechlujnie na haczyku, po czym wyciągnął komórkę.
„Wszystko ok. Jestem już w domu” – przeczytał wiadomość od Suigetsu. Odetchnął z ulgą, na chwilę znów wsuwając telefon do kieszeni, aby móc założyć jesienną, czarną kurtkę. Wieczory powoli stawały się coraz chłodniejsze, brutalnie przypominając, że okres letni się już zakończył.
Rudowłosy wyszedł ze swojego „stanowiska pracy”, po czym podszedł do lady, za którą stał Ebizo, przeliczający dzienny dochód restauracji. Spojrzał na Gaarę spod swoich ciemnych okularów, wzdychając cierpiętniczo.
- Dzisiaj pięć godzin, nie? – zamruczał pod nosem, wyciągając dwa banknoty i podając je rudzielcowi. – Jutro też przyjdziesz? – zapytał, powracając do przeliczania.
- Mam trening – mruknął niezadowolony rudzielec. Gdzieś w głowie pojawiła się nieznośna myśl, że jeszcze tylko trochę i spełni swoje największe marzenie. Raz może zrezygnować z treningu…
Szkoda tylko, że ten „raz” w przypadku Gaary był bardzo częsty. Wczoraj też się zerwał z treningu, a przecież przed nimi ważne mecze o dojście do finałów.
- I co z tego? Przyjdziesz czy nie? Jeżeli nie, mam kilku chętnych…
- Przyjdę – warknął, wsuwając pieniądze do kieszeni i odwracając się na pięcie. Naprawdę nienawidził tej pracy, ale na tą chwilę nie miał nic innego. Ebizo dawał dobre wynagrodzenie i co najważniejsze – nie musiał pracować na cały etat, więc udawało mu się jakoś pogodzić szkołę i pracę.
Wyszedł na chłodne, wieczorne powietrze w kiepskim nastroju. Lubił treningi, grając, czuł, że wreszcie robi coś, co kocha, a nie musi. A praca na zmywaku była dla niego istną mordęgą. W szczególności, kiedy opuszczał treningi.
Sięgnął po telefon. Jakoś nie uśmiechało mu się wracanie do domu, gdzie zastanie pijanych rodziców. Terami i Kankuro pewnie też wrócą dużo później. Oni tak samo jak Gaara unikali siedzenia w mieszkaniu, ale nie posiadali takich ambicji jak ich młodszy brat.
„Spotkamy się? W parku koło Konohy za pół godziny?” – napisał. Na odpowiedź nie musiał wiele czekać.
„Ok.”

Suigetsu cały dzień był rozdrażniony. Nawet nie cieszył go powrót do domu. Ten głupi, gruby lekarz powiedział, że na jakiś czas musi odpuścić sobie rugby! Co on sobie wyobrażał? Niedouczony jakiś był! Powinien wrócić na medycynę i nadrobić zaległości!
On nie mógł teraz tak po prostu „odpuścić sobie”. Na ostatnim meczu z Suną też nie grał i teraz z Oto ma być tak samo? Jeszcze nie dostanie stypendium sportowego, a wtedy jego kariera przyszłego, najlepszego w całym kraju (tak, Suigetsu był naprawdę ambitny) rugbisty pójdzie się kochać wraz z marzeniem z dzieciństwa o zostaniu komandosem! Albo strażakiem.
Westchnął ciężko, rzucając się na łóżko. Dodatkowo w szpitalu wciskano w niego jedzenie. Czuł się taki pełen, a dodatkowo czuł, jak obrasta w tłuszcz. Było mu z tym wszystkim niedobrze. A już nie miał, czym wymiotować.
Żeby było jeszcze ciekawiej, mama zaczęła coś podejrzewać. On oczywiście starał odwieźć ją od tych myśli, przyrzekając, że kończy z dietą i zaczyna się normalnie odżywiać.
Nagle telefon, leżący na stoliku nocnym, zawibrował. Podparł się na łokciu, sięgając po aparat. Jego serce zabiło szybciej, gdy przeczytał, od kogo dostał wiadomość.
Gaara…
A już był pewny, że rudzielec zignorował go albo zapomniał o nim. Uśmiechnął się pod nosem, odczytując smsa.

Jeszcze raz przejrzał się w lustrze, krzywiąc się na swój widok. Dlaczego zgodził się na to spotkanie z Gaarą? Mógł powiedzieć, że jeszcze jest trochę słaby czy coś!
Przecież jak on po tej wizycie w szpitalu wygląda!? Przytył! Był gruby i brzydki. Nie chciał, żeby rudzielec widział go w takim stanie.
Zakrył swój płaski brzuch grubą bluzą. Może nie zauważy? Ale jak może nie zauważyć tej góry tłuszczu?! Boże, a do tego ta okrągła twarz…
Westchnął ciężko, układając sobie jeszcze szybko włosy. Trudno. Najwyżej się go przestraszy i ucieknie.
Założył tenisówki, rzucając ostatnie zniesmaczone spojrzenie w stronę lustra. Odwrócił się na pięcie, szybko wychodząc z domu i kierując się do parku.
Mimo wszystko chciał się podobać Gaarze… Dobra, brzmi jak wyznanie ostatniego pedała, ale taka była prawda. Naprawdę chciał mu się podobać, ale co tu jest do podobania? Tłuszcz? Celulit?
Potrząsnął głową. Rany, o czym on myśli? Chce się podobać FACETOWI!? To wszystko przez Uchihę! To Uchiha go zgejowaciał!
Doszedł do parku, wsuwając dłonie do kieszeni i rozglądając się w poszukiwaniu znajomej sylwetki. Na jego twarz wpłynął niekontrolowany uśmiech, kiedy ujrzał dosyć wysoką postać idącą w jego stronę. Ten charakterystyczny luźny chód rozpoznałby chyba wszędzie.
Uniósł niepewnie rękę, machając mu i czekając, aż Gaara podejdzie bliżej.
- Cześć – krzyknął, gdy dzieliła ich odległość kilku metrów. Chłopak podszedł do niego i zamruczał coś w odpowiedzi, przyglądając mu się z uwagą. Stali w świetle latarni, więc widział wszystko w miarę dokładnie.
- Schudłeś – zauważył. Wcześniej też coś mu się wydawało, że Suigetsu stracił na wadze, ale ciężko było mu to dobrze ocenić, skoro widywali się na co dzień.
Hozuki stał chwilę w milczeniu, zbyt zaskoczony tą bezpośredniością. Trawił przez chwilę nową informację, po czym aż uśmiechnął się lekko, nie mogąc opanować nagłej radości. Schudł?! To świetnie, wręcz cudownie! Jeszcze tylko kilka kilogramów!
- Ostatnio miałem dużo na głowie – skłamał gładko. Przecież nie powie rudzielcowi, że się głodzi i wymiotuje po każdym posiłku.
Zielone tęczówki dalej przypatrywały się Suigetsu, uważnie badając każdy szczegół jego twarzy.
- To dlatego zemdlałeś? – zapytał z tą swoją obojętną miną.
- Można tak powiedzieć – och, Suigetsu bardzo dobrze wiedział, dlaczego zemdlał. – Treningi Kakashiego doprowadziły mnie do anemii – zaśmiał się. – Po prostu nie miałem czasu na jedzenie i tak jakoś wyszło – wzruszył ramionami.
Gaara zmrużył podejrzliwie oczy, wsuwając dłonie w kieszenie czarnych spodni.
- Skoro tak, to co powiesz na wizytę w kawiarni? Czekolada dobrze by ci zrobiła – zamruczał tym swoim niskim, ochrypłym i apatycznym głosem, przez co po plecach Suigetsu przebiegły bardzo przyjemne dreszcze. Chłopak przełknął ślinę, odwracając spojrzenie.
Nie mógł iść do kawiarni.
Nie mógł jeść czekolady!
Zagryzł nerwowo wargę, szukając szybko jakiejś wymówki. Nic jednak nie przychodziło mu do głowy.
Chyba, że zjadłby, a później wymknął się do toalety…
- No, możemy iść – uśmiechnął się.
- Zaparkowałem niedaleko samochód – poinformował rudzielec, ruszając pierwszy. Suigetsu aż się zapatrzył na… tyłek Gaary. Co by nie mówić, miał obłędne pośladki! A te czarne spodnie opinały go tu i ówdzie...
Potrząsnął głową, wyrzucając z siebie te zboczone myśli. Do cholery, Gaara jest chłopakiem! Jak on może myśleć tak o facecie?
Zagryzł wargę, ruszając za rudzielcem i starając się nie patrzeć na jego tyłek, co było dosyć trudne, gdyż wzrok odruchowo błądził w tamte rejony.

Spoglądał na kartę menu, krzywiąc się przy tym nieco. Już przez sam zapach panujący w kawiarni żołądek ściskał mu się boleśnie i miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Może gdyby zamówił samą herbatę? Nie posłodziłby jej, a ponoć (jak wyczytał w Internecie) sama herbata nie ma żadnych kalorii.
Podeszła do nich kelnerka, uśmiechając się przymilnie bardziej do Gaary niż Suigetsu, na co ten aż zazgrzytał zębami. Głupia, wymalowana suka! Myśli, że taki plastik spodoba się rudzielcowi...? Phi, też coś!
- Co panowie sobie życzą? – zapytała, mrugając zalotnie do wiewiórki. Ten jednak chyba zupełnie tego nie zauważył, gdyż zwrócił swoje zielone tęczówki w stronę Suigetsu, pozwalając mu pierwszemu złożyć zamówienie.
- Czarną herbatę – mruknął białowłosy, zamykając menu. Blondynka przytaknęła, szybko bazgrząc coś w swoim notesiku.
Gaara zmarszczył brwi, nie spuszczając wzroku z Hozukiego.
- Tylko tyle? – zapytał swoim zwyczajowym, obojętnym tonem. Suigetsu uśmiechnął się kątem ust trochę zakłopotany.
- Nie jestem głodny – wzruszył ramionami. Oczy Gaary zwęziły się groźnie, białowłosy na chwilę aż zaniemówił.
Takim wzrokiem rudzielec zazwyczaj patrzył na osoby, których nie darzył sympatią albo które go czymś zdenerwowały.
- Weźmiesz jeszcze szarlotkę na ciepło, Temari ją uwielbia, więc pewnie nie jest taka zła – zarządził. Suigetsu już otwierał usta, żeby zaprzeczyć. Nie mógł nic zjeść! Czuł, że gdyby tylko coś znalazło się w jego ustach, od razu dostałby mdłości. – Dla mnie espresso – dodał no Sabaku, zamykając menu i podając je kelnerce. Ta przytaknęła, uśmiechając się do Gaary na odchodnym. Pomiędzy nimi zapanowała cisza.
Suigetsu zwilżył nerwowo wargi, zmieszany nieco tym wszystkim.
- Spodobałeś się jej – mruknął niby od niechcenia. Rudzielec przez chwilę wyglądał na zdziwionego, lecz szybko przybrał swoją maskę obojętnego psychopaty. – Nie mów, że tego nie zauważyłeś – parsknął białowłosy, rozluźniając się powoli. Gaara jedynie wzruszył ramionami, nie odpowiadając. – Nie zauważyłeś – zaśmiał się. – Rany, gdzie ty masz oczy? Taka fajna laska – westchnął, kątem oka uważnie przyglądając się reakcji wiewiórki. Specjalnie go podpuszczał.
- Zależy dla kogo – burknął, błądząc zimnym spojrzeniem po wnętrzu kawiarni. Twarz Suigetsu rozjaśnił uśmiech, zrobiło mu się jakoś lżej. Skarcił się za to w myślach, ale co mógł poradzić na to, że Sasuke sprowadził go na złą, gejowską drogę?
- A tak w ogóle masz kogoś? – zapytał z udawaną obojętnością.
- Nie mam czasu – odparł rudowłosy. – A ty?
- Raczej nie – uśmiechnął się zakłopotany, choć sam nie wiedział, dlaczego tak się czuł. W ogóle przy Gaarze zachowywał się jak największa ciotka.
Do stolika podeszła kelnerka, stawiając przed nimi zamówienie. Uśmiechnęła się jeszcze do nich, dłużej zatrzymując wzrok na rudowłosym. Suigetsu zastanawiał się, co takiej landrynie może podobać się w wiewiórce. Oczywiście zielonooki był przystojny, ale to raczej nie facet dla lalki Barbie. Te tatuaże, kolczyki w uszach, mocno podkreślone kredką oczy… W ogóle Gaara jakoś nie pasował do scenerii kawiarni.
- Życzę smacznego – zaćwierkała, odchodząc i zalotnie przy tym kręcąc tyłkiem, czego rudowłosy nie zobaczył, gdyż właściwie nie poświęcał dziewczynie większej uwagi.
Suigetsu przyjrzał się parującemu ciastu, a coś go aż ścisnęło w żołądku. Czuł, że nie będzie w stanie nic przełknąć.
- Um, raczej nie mam ochoty na jedzenie po tym szpitalu i w ogóle – wytłumaczył niemrawo, odsuwając od siebie talerzyk. – Ale jeżeli chcesz, to zjedz.
- Nie lubię słodyczy – mruknął Gaara, podnosząc na niego swoje zielone oczy. – Masz jakąś specjalną dietę? – zapytał.
- No chyba nie… Ale i tak…
- W takim razie powinieneś to zjeść. Musisz trochę przytyć, bo nie popiszesz się w meczu z Oto – powiedział, biorąc łyk czarnej espresso.
Suigetsu aż przełknął ślinę. No tak, mecz z Oto, szkoda tylko, że zabraknie go na boisku.
- Nie mogę przez miesiąc ćwiczyć, tak więc nie będę grać – westchnął ciężko, bawiąc się łyżeczką i mieszając nią apatycznie herbatę. To wciąż go bolało, ten mecz był jego szansą!
Gaara spojrzał na niego zdziwiony, nie odpowiadając przez chwilę.
- To twoja wina – powiedział, uświadamiając Suigetsu bolesną prawdę. – Ty się doprowadziłeś do takiego stanu – prychnął. Białowłosy aż zamrugał zdziwiony. Rudowłosy nieczęsto używał tego tonu głosu. Był przejęty, a to już widać było po jego mimice, co jeszcze bardziej zaskakiwało Hozukiego.
Czyżby Gaara interesował się nim? Martwił? Serce białowłosego zabiło nagle szybciej, a on aż przełknął nerwowo ślinę. – Jesteś chudszy od mojej siostry, a to już wyczyn – zakończył, marszcząc groźnie brwi, aby po chwili na jego twarz znów wpłynął ten sam, obojętny wyraz.
Suigetsu nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Gaara miał rację, sam doprowadził się do tego stanu, ale to przez tą otyłość. Ilekroć spoglądał w lustro, wciąż widział tą samą, grubą osobę.
Nienawidził siebie. Po raz pierwszy nienawidził swojego ciała.
- Jedz – upomniał nagle rudowłosy. Wzrok Hozukiego powędrował na ciasto. Aż mu się niedobrze zrobiło, a gardło ścisnęło się, dając znać, że przez nie nic nie przejdzie.
- Nie mogę – jęknął w końcu żałośnie. Naprawdę nie mógł.
- Bo? – dopytał, unosząc ze zdziwieniem brew. Białowłosy zwilżył nerwowo usta, zaciskając dłoń na widelczyku.
- Ja naprawdę nie mogę – szepnął słabo, gdy poczuł, jak zbiera mu się na wymioty. Aż odsunął się z krzesłem od stołu.
Gaara zmrużył w zastanowieniu oczy. Wszystko zaczynało mu się w głowie łączyć w jedną całość. Tamto omdlenie na imprezie, pobyt w szpitalu, strata na wadze, a teraz to…
- Nie musisz jeść całego – westchnął łagodnie, zupełnie nie podobnie do swojego zwyczajowego tonu. Suigetsu podniósł na niego zdziwione spojrzenie. – Jeżeli chcesz wrócić do gry, powinieneś zacząć jeść. Jesteś naprawdę dobrym zawodnikiem, sam mówiłeś, że chciałbyś w przyszłości coś z tym zrobić – powiedział, spoglądając głęboko w czekoladowe oczy chłopaka.
Ten odchrząknął nerwowo, po chwili z niechęcią spoglądając na ciasto. Po tym, co powiedział Gaara, ciężko było mu odmówić. Faktycznie, bardzo zależało mu na tym, aby wciąż doskonalić się w rugby, ale naprawdę czuł, że nie potrafiłby przełknąć nawet kęsa. Nabrał na widelec kawałeczek jabłecznika, mimowolnie zastanawiając się ile taka porcja mogłaby mieć kalorii i ile musiałby później ćwiczyć, aby to wszystko spalić. – Suigetsu – westchnął Gaara. – Ja cię do niczego nie zmuszam, ale spójrz w lustro. Jeżeli będziesz robić tak dalej, to z całą pewnością będziesz wyglądać jak chodzący kościotrup – mruknął. Białowłosy znów przeniósł spojrzenie na jedzenie, zastanawiając się chwilę. Co się stało z tym psychopatycznym Gaarą, który zazwyczaj wolał po prostu milczeć niż się odzywać?
Może naprawdę się martwił?

Ostatecznie zjadł. Niewiele, gdyż nie była to nawet połowa ciasta, ale zjadł. Przy każdym ruchu szczęki czuł, jak mu się skręca żołądek, a przełyk ściska boleśnie, dlatego siedzieli w tej kawiarni dobrą godzinę, lecz Gaara nie wydawał się być tym zniechęcony. Po prostu siedział, praktycznie się nie odzywając i wbijając spojrzenie w jakiś punkt za oknem.
Teraz wsiadali do samochodu rudowłosego. Suigetsu zapinał pasy, czując się obrzydliwie pełny. Miał ochotę wysiąść i wszystko zwymiotować, aby tak mu nie ciążyło na żołądku.
- Chcesz już wracać do domu? – zapytał nagle No Sabaku, przekręcając kluczyk w stacyjce. Białowłosy spojrzał na niego zdezorientowany i wyrwany z zamyślenia. Zwilżył wargi, zastanawiając się krótko. Nie chciał wrócić do domu, choć z drugiej strony chciał iść do toalety i…
Westchnął ciężko. Nie. Ostatnio Mangetsu zaczął mu się przyglądać, gdyby coś usłyszał albo, co gorsza, zobaczył, nie byłoby już tak kolorowo. Z pewnością wylądowałby w jakimś szpitalu, gdzie faszerowaliby go żarciem.
- Niekoniecznie – mruknął po chwili. Gaara wjechał na główną ulicę, dosyć pustą wieczorami. Stanął na światłach, zerkając kątem oka na Suigetsu.
- Jakieś konkretne miejsce? – zadał pytanie swoim obojętnym tonem.
- Um, może plaża? – wypalił nim zdążył ugryźć się w język. Gdy zrozumiał, jak to mogło zabrzmieć, miał ochotę zapaść się w fotelu.
Rany, to było takie strasznie pedalskie!
Mimo to Gaara uśmiechnął się kątem ust, co chyba nigdy nie przestanie zaskakiwać białowłosego. Rudowłosy ładnie wyglądał, kiedy się uśmiechał… Nawet, jeśli trzeba było się wysilić, aby dojrzeć ten uśmiech… A zresztą, to było u niego takie niecodzienne, że aż żal przepuścić taką okazję i się temu nie przyglądać.
Suigetsu zwilżył nerwowo usta. Gaara był… cholera, był przystojny. Te tatuaże, kolczyki i podkreślone oczy… Wszystko ze sobą tak współgrało, tworząc tajemniczą postać, którą był właśnie rudzielec.
Rudowłosy spojrzał na niego, a uśmiech zdążył już zniknąć z jego ust. Białowłosy odchrząknął nerwowo, przenosząc spojrzenie na szybę, żeby nie było, że ciągle mu się przygląda. W międzyczasie światło zmieniło się na zielone, a samochód powoli ruszył.
- Z kim teraz gracie? – zapytał Suigetsu, aby przerwać ciszę, jaka zapadła w samochodzie.
- Z Ame. Słabi są, ostatnio nie doszli nawet do półfinałów – mrukną Gaara, wyjeżdżając powoli na przedmieścia.
- Jak rok temu z nimi graliśmy, nie przykładaliśmy się nawet, poszło szybko i łatwo. Mają fatalnych obrońców i rozgrywających. Zresztą cali są fatalni, ale podobno mają o wiele lepszych koszykarzy – zaczynał się powoli rozluźniać. Tak, rozmowa o rugby była czymś, gdzie czuł się bezpiecznie i nie musiał kontrolować swoich słów.
- Nie wiem, jak to jest z koszykarzami – rudowłosy wzruszył ramionami, zjeżdżając na parking, skąd rozprzestrzeniał się widok na plażę i morze. Dookoła było ciemno, jedynym źródłem światła był księżyc i reflektory samochodu, co budowało dosyć osobliwą atmosferę, w której Suigetsu nie potrafił się odnaleźć.
Chrząkał co chwilę nerwowo, mając nadzieję, że Gaara wreszcie się odezwie. Ale nie, rudzielec siedział cicho, niczym zaklęty, spoglądając na morze. Chyba tylko białowłosy czuł się w tym wszystkim dziwnie. Bo to wszystko było takie jak na filmach… romantycznych. Karcił się teraz w myślach, że mógł podać inne miejsce. Dlaczego akurat plaża?
- Lubię morze – odezwał się nagle Gaara, co wprawiło Suigetsu w zdziwienie. On odzywa się pierwszy? Niepytany i niezmuszany do tego?
- Ja też – odchrząknął po raz kolejny. – Szczególnie nocą – dodał, choć sam nie wiedział, po co. Czuł się jak kobieta albo, co gorsza, przegięta ciotka. No bo jaki facet mówi głośno o czymś takim?
I znów zapadła chwila milczenia. Dla Suigetsu bardzo ciężkiego milczenia, gdyż na gwałt próbował wymyślić jakiś temat, ale niestety – nic mu nie przychodziło do głowy. Siedzieli więc w ciszy, spoglądając na spokojne morze.
Aż wreszcie doznał olśnienia. Małego, ale zawsze jakiegoś. – A jak z tym mieszkaniem? Mówiłeś, że już niedługo…
Gaara spojrzał na niego. Czy białowłosemu się tylko zdawało, czy naprawdę dzieliła ich mała (bardzo mała) odległość? Suigetsu opierał się o podłokietnik ze strony rudowłosego, a sam wiewiór jakoś dziwnie blisko niego siedział.
Hozuki przełknął nerwowo ślinę, mimowolnie spoglądając na wąskie usta No Sabaku.
- Przeprowadzam się niedługo – mruknął, nie odrywając spojrzenia od czekoladowych tęczówek białowłosego. Ten aż zwilżył wargi, a serce zabiło mu szybciej. Mimowolnie przybliżył się jeszcze bardziej.
- Zaprosisz mnie, nie? – zapytał niby żartobliwie. Sam już nie panował nad tym, co mówi i robi. Gaara był tak blisko, wystarczyłoby tylko lekko się wychylić i…
Poczuł dłoń na swoim policzku. Spojrzał na rudowłosego rozognionym spojrzeniem. Odległość pomiędzy nimi jeszcze bardziej się zmniejszyła, teraz prawie stykali się nosami. Odruchowo przymknął powieki, a zdrowy rozsądek nagle zniknął, pozwalając działać emocjom. Nachylił się lekko, dotykając tych miękkich, ale wąskich warg. Po plecach przeszedł mu elektryzujący dreszcz. Poczuł, jak język Gaary napiera lekko na jego usta, które po chwili mimowolnie uchylił, wpuszczając go do swojego wnętrza.
Rudowłosy stanowczo objął dłonią jego kark, przyciągając go jeszcze bliżej siebie i pogłębiając pocałunek. Otarł się czubkiem języka o jego podniebienie, kciukiem gładząc wrażliwą skórę na szyi. Suigetsu mruknął coś niezrozumiale w jego usta, zaciskając dłonie na podłokietniku. Nie obchodziło go w tamtej chwili nic. Co z tego, że całował się z Gaarą? Co z tego, że ktoś mógł ich zobaczyć?
Zresztą nawet się nad tym nie zastanawiał. Po prostu tylko oddawał pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Z sekundy na sekundę zaczynało brakować mu oddechu, gdyż przez zapach rudowłosego zapomniał nawet jak się oddycha.
Zaczęło robić mu się niewygodnie, dlatego też stanął na siedzeniu na kolanach, przenosząc dłonie z podłokietnika na uda Gaary, ani na chwilę nie odrywając się od jego ust.
Dłonie No Sabaku z karku zsunęły się na plecy, a następnie na pośladki, ciągnąc chłopaka bardziej na siebie.
Oderwał się nagle od ust białowłosego, przenosząc swoje pocałunki najpierw na brodę, a następnie na jego szyję.
Czekoladowooki ochoczo odsunął głowę, dając więcej miejsca rudzielcowi. Zamruczał z aprobatą, kiedy Gaara natrafił na wrażliwy punkt. Sam nie wiedział, kiedy znalazł się na kolanach rudowłosego. Po prostu w pewnym momencie tam się przeniósł, a Gaara nie zaprzestał pieścić jego szyi.
Poczuł jak ciepłe dłonie powoli wsuwają się pod jego bluzę i koszulkę, na plecy. Jak gładzą kręgosłup, a następnie zsuwają się na spodnie.
Nagle Gaara odsunął się od niego, łapiąc za suwak bluzy i szybko ją rozpinając. Zrzucił ją na siedzenie obok, obejmując kark Suigetsu i ciągnąc go do kolejnego namiętnego pocałunku. Zazwyczaj rudowłosy był spokojny, teraz wydawał się działać jedynie pod wpływem emocji, był niecierpliwy, a gorąco aż od niego buchało, co tylko bardziej podniecało białowłosego. Jego członek zaczynał już reagować. Z każdym pocałunkiem No Sabaku, z każdym dotykiem i westchnięciem, robił się coraz twardszy.
- Mmm – wymruczał Suigetsu, odsuwając się od niego i również ściągając bluzę z chłopaka. Wychodziło mu to trochę nieudolnie, ale wreszcie udało mu się jej pozbyć. Z powrotem nachylił się do opuchniętych ust Gaary, atakując je coraz agresywniej. Gorąco zaczynało wpływać białowłosemu na policzki, a w samochodzie robiło się duszno. Im jednak to nie przeszkadzało, zdawali się tego zupełnie nie zauważać.
Białowłosy wsunął dłonie pod T-shirt chłopaka, gładząc jego napięty brzuch. Pod palcami czuł przyjemne w dotyku mięśnie, na co poczuł drgnięcie członka. Gaara był tak świetnie zbudowany…
Rudowłosy oderwał się od ust Hozukiego, łapiąc za rąbek koszuli i ściągając ją z chłopaka. Odrzucił ją na bok, niemal natychmiastowo przysysając się do wystającego obojczyka Suigetsu.
Przesunął dłońmi po jego zapadniętym brzuchu i żebrach, które z łatwością mógłby policzyć. Zsunął wargi na pierś chłopaka, na co ten aż mruknął z przyjemności, oddychając ciężko i nierównomiernie.
Było im nieco ciasno, a Suigetsu czuł jak kierownica napiera na jego plecy, ale mimo to nie przestawali. Zachowywali się jak w amoku.
Nagle dłonie Gaary zawędrowały na pośladki białowłosego, a ten w odpowiedzi przesunął dłonią po kroczu rudzielca. Z łatwością mógł wyczuć, że No Sabaku jest tak samo podniecony jak on.
Nie zastanawiając się wiele, rozpiął rozporek, nieporadnie wyciągając twardą już męskość. Gaara mruknął coś niezrozumiale, atakując jego szyję ustami i ściskając jego pośladki, po czym również zaczął rozpinać spodnie białowłosego. Zsunął mu je do połowy ud wraz z bielizną, wciąż całując jego szyję.
Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz był tak podniecony. Chyba z nikim nie było tak gorąco.
Dłoń Suigetsu przesuwała się po jego członku, a on sam wypinał pośladki, czując pomiędzy nimi palce rudowłosego. Jęknął, szybko odnajdując jego usta i łapiąc swojego członka drugą ręką. Chciał już.
Pamiętał jak bardzo podobało mu się, kiedy Sasuke był w nim. Chciał, aby i Gaara tam się znalazł.
Poczuł jak palec rudzielca wsuwa się w niego. Skrzywił się nieco, gdyż odczuwał nieprzyjemne tarcie. Nagle rudowłosy się wychylił, sięgając po coś do schowka. Wyciągnął malutką, srebrną, kwadratową paczuszkę, rozrywając ją szybko.
- Nawilżona – poinformował, nasuwając prezerwatywę na swojego członka. Suigetsu przełknął niepewnie ślinę, spoglądając na męskość No Sabaku. Z pewnością była mniejsza od Sasuke, ale i tak Gaara miał się czym pochwalić.
Białowłosy objął szyję chłopaka, unosząc się nieco i czekając na to, co za chwilę nastąpi. Wtulił głowę w obojczyk mężczyzny, niemal się z nim stapiając. Poczuł, jak Gaara przystawia główkę penisa do jego wejścia. Odetchnął ciężko, jeszcze bardziej wczepiając się w rudzielca. Bał się tego jednego momentu, bo pamiętał, że kiedy robił to z Sasuke, bolało. Przez chwilę, ale bolało.
- Rozluźnij się – szepnął Gaara, owiewając jego ucho gorącym oddechem.
Główka penisa wsunęła się do ciepłego wnętrza Suigetsu. Ten aż jęknął, spinając się nagle i wbijając palce w przedramię rudowłosego. Ten tylko odetchnął ciężko. Białowłosy był tak przyjemnie ciasny. – Powiedziałem – wychrypiał. – Rozluźnij się, bo będzie boleć – pogładził go uspokajająco po biodrze, resztkami sił powstrzymując się, aby nie wsunąć się w chłopaka do końca i nie zacząć się w nim poruszać.
Suigetsu odetchnął kilka razy, obniżając się powoli. Gaara zaczął się w niego wsuwać, aż zagryzając wargi z przyjemności.
***
Następny nie wiem kiedy, gdyż ostatnio piszę na bieżąco. Moje zacne zapasy się już skończyły ._.

28 komentarzy:

  1. pierwsza! I, e... Sorry za ten komentarz "pierwsza". Złe nawyki z onetu ^^"

    Cóż - już pisałam, że sui kojarzy mi się z moją koleżanka.
    Pisałam, że ten rozdział poprawił mi nastrój już przed przeczytaniem.
    Więc... Nie wiem co powiedzieć?
    W każdym razie mi się podobał.
    I nie mogę się doczekać dalszej części.
    Serio. Bardzo nie mogę. Bo to takie... Mrau? Mimo, że ostatnio jestem romantyczką i seks mnei w yaoi nie rusza (no jak można z niezwrzuszonej skały ROMANTYCZKĘ?! Wstydź sie Dream! To tez Twoja wina!)
    I.. I...
    Szlaq. Durne PMS. Durne komentarze pisane pod wpływem tego napięcia. Ale niech już będzie.

    I bardzo, bardzo Cię proszę:
    Nigdy nie przestawaj pisać.
    Bo w Tobie i Twojej Twórczości jest moc.

    (Kurde, to ostatnie miało być kolorowe, ale oczywiście blogspot ma tę jedną wadę, że nie wolno ;c )

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba trochę za szybko sie stało to "zbliżenie" między Gaarą a Suigetsu... czy w następnym rozdziale dokończysz to, na czym zakończyłaś dziś? A ile przwidujesz rozdziałów OS?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ich od samego początku do siebie ciągnęło :).

    Przewiduję jakoś 15 rozdziałów, ale może to się przeciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. To niech się przeciąga na jak najwięcej rozdziałów z GaaSui^* A skończysz to "na plaży" w następnym rozdziale?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zboczeńcy xD.
    Nie, nie planuję tego kończyć ;d.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś zUa... weź dokończ... proszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrrrrrrrr.... było gorrąco ;DD To ja teraz szybciutko idę spać, póki jest na świeżo ];>
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. cudne :) szkoda, że bez sasunaru, ale skoro tak sobie to wszystko rozplanowalas, na pewno plan jest dobry :) czekam na kontynuacje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej! A co to za tekst: "Suigetsu przełknął niepewnie ślinę, spoglądając na męskość No Sabaku. Z pewnością była mniejsza od Sasuke, ale i tak Gaara miał się czym pochwalić." ? o.O Jak mogłaś tak pokrzywdzić Gaarę? I to jeszcze w porównaniu z pff... Sasuke?! Czemu...
    Neko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. To było cudowne *O* Czekam na dalszy ciąg.
    Może Suiguś po tym zobaczy jak na serio wygląda
    pzd.
    Moony

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwaga, uwaga. Początek komentarza nie przeznaczony dla Silris :
    Witaj o żono xD To ja, twój mąż xDD

    Dalsza część komentarza udostępniona Silris :
    Wgl, czytam i czytam i czytam i tak fajnie było. Mimo, że długie to żałuję, że się już skończyło. No i najważniejsze, dlaczego w takim momencie przerywasz? Punkt kulminacyjny i no, i nic D: Normalnie chcesz mnie wprowadzić do grobu, a ja ci takie ładne dedyki robię :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha xD. Cześć mężu ;D.
    Jeszcze takiego dedyka-dedyka nie było ><. I nie, nie chcę wprowadzić męża do grobu D: byłabym wtedy wdową!

    OdpowiedzUsuń
  13. ŁAŁ! Poszli na całość ;) I wcale nie za szybko. To co tu powiedzieć o numerku z Uchihą czy Uzumakim? ;) Tam był tylko seks, a tu ich chociaż dodatkowo ciągnie do siebie. Ależ gorąca scena. Zawsze powtarzam, że morze jest najlepsze ;) Ten romantyczny szum fal obijających się o brzeg, blask księżyca odbijający się w wodzie. Człowiek od razu bardziej kreatywny się robi ;) Mam nadzieję, że Sui tym razem nie palnie jakiegoś tekstu i nie daj Boże nie wspomni co robił z Sasuke, czy Naruto! Mam też nadzieję, że nikt im nie przeszkodzi. No niech sobie chłopaki dogodzą ;)
    Teraz od początku. Mam nadzieję, że Gaara wybije Suigetsu to odchudzanie. No doprawdy, to już jest przerażające. Dobry psycholog jest mu potrzebny. Chociaż lekarzom nie wierzy, to myślę, że jednak Gaara jest dobrym pomysłem. Oj będzie miał z nim trzy światy. Wytłumaczyć takiej osobie, że jest patykiem i musi jeść jest ciężko. Ale wierzę w niego.
    W Ciebie też wierzę, moja kochana. Niech wen będzie z Tobą ku naszej radości.
    Ściskam :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  14. HA HA HA!!! Obłędne pośladki Gaary rządzą! ;DD

    OdpowiedzUsuń
  15. No nareszcie - SuiGaa wymiatają, yes!!! Precz z SasuNaru!

    OdpowiedzUsuń
  16. SasuNaru nie mam zamiaru przeganiać :).
    Tak czy inaczej to moja ulubiona para ;D.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cieszę się, że Gaara w końcu się odezwał do Suigetsu. W końcu, może, ktoś przemówi Hozukiemu do rozumu. Przynajmniej się postara. Gaara oddziałuje na niego w pozytywny sposób, zatem śmiem podejrzewać, że Sui przezwycięży swoje problemy żywieniowe.
    (właśnie sobie uświadomiłam, że z przeogromną radością przeczytałam inny parring z Naruto od sasunaru...zastanawiające, nawet Kakashi z Iruką tak mnie nie cieszą...muszę sobie to poukładać...)
    Scena w aucie na plaży. Co tu dużo mówić. Gorąca jak nagrzany przez Słońce piasek za dnia. Jak dla mnie nie wydarzyło się to zbyt szybko, dali się ponieść chwili, emocjom gromadzonym już od dłuższego czasu. Co będzie dalej? Na pewno nie będzie nudy.
    Podziwiam Gaarę, tak na marginesie. Mało kto ma tyle determinacji i chęci do walki o swój przyszły byt. Oby mu się powiodło.
    Cały czas zastanawia mnie co wydarzy się w życiu Naruto i jak na(ewentualne wydarzenia) zareaguje Sasuke.
    Pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń
  18. ja tu chyba czytałam coś kiedyś.
    skomentowałam? jeśli nie, znaczy, że nie skończyłam. w każdym razie, cieszę się, że znalazłam ponownie tego bloga, to sobie poczytam, jak znajdę czas xD bo pamiętam, że miałam miłe skojarzenia, i uśmiech mi wpełzł na twarz, kiedy mi się teraz blog otworzył i zobaczyłam nagłówek.
    dodaję do linek u siebie i będę zaglądać, a jak już będę na bieżąco, to poproszę o informowanie!
    tymczasem zapraszam też do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudoowne <3
    Kto by pomyślał, że zaraz po pierwszym pocałunku dojedzie do TAKICH rzeczy ;]
    Nie no, bardzo mi się podobało i cieszę się ze rozdział był długi ^^ I wgl to miło że Gaara tak się martwi o pana Te-odstające-żebra-to-zwały- -tłuszczu.
    Nie mogę doczekać się następnego =)

    OdpowiedzUsuń
  20. O mój Boże !! Prześwietny rozdział. Oni razem są cudowni *-*. Szkoda mi trochę Suigetsu, że ma takie kompleksy...biedactwo, niech się juz wyleczy, no ale Gaara na pewno go dowartościuje :D.
    Pozdrawiam i czekam na następną część :)
    Ashia

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mów, że nie dokończysz tej sceny? Zostawisz ich tak w trakcie? Błagam dokończ ją w następnym rozdziale. Tak jestem kolejnym zboczuchem. Poza tym to ich pierwszy raz razem, więc pozwól im dojść. :D
    Gaara jest spostrzegawczą osobą. I wie, ze na siłę się nie da zmusić kogoś do jedzenia. Wystarczyło, że namówił go do zjedzenia chociaż odrobiny ciasta.
    Mam nadzieję, że Sui da radę i uwierzy, że nie jest gruby.
    Najlepsze były jego myśli, że przez Sasu zgejowaciał. Ha ha ha to dzięki niemu odkrył swoją naturę. Pamiętam jak na początku Słodkiej rywalizacji były mu w głowie tylko dziewczyny.
    Rozdział przeczytałam jednym tchem. Mam nadzieję, że szybko ukaże się kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział dobry. Podobały mi się opisy reakcji Gaary i ogólnie cała rozmowa w kawiarni.
    Ponadto, w końcu, doczekałam się tej sceny...
    Po prostu śliczne i wciągające(w sumie jak prawie wszystkie rozdziały tego opowiadania).
    Życzę powodzenia w pisaniu i nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału nowego opowiadania, gdyż zastanawia mnie jak to wszystko przedstawisz.
    Jeszcze raz życzę powodzenia i cierpliwości do pisania.
    Pozdrawiam
    Kage

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale jak to przerywać w takim momencie?!?! xD No jak, pytam się!?!??!?!
    No to się porobiło *-* Suigetsu coś zjadł, nie wierzę ^^ A teraz robi TO z Gaarą ^-^ Poprawiłaś mi humor, dzięki :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajnie, Dream :). Serio. W końcu doczekaliśmy się GaaSui < 33. Kocham to ;p. Haha. O! I nowe opo będzie, mmm! Jaaa! < 33

    Serio, nie mam dzisiaj weny na komentarz. Jeśli cię zainteresuje to u mnie nowy rozdział xd.

    Ściskam, pannę Bo-Ja-Seksu-Opisywać-Nie-Umiem-A-Jednak-Kurwa-Umiem XD. Trochę długa ksywa, no alee.... XD. Buziaki ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. W ogóle planuje nowe opo z moja ukochana parką xd. SasuNaru < 33 Co Ty na to? ;p

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajne opowiadanie. Podoba mi się bardzo para Suigetsu i Gaary (nie tylko dlatego, że to moi ulubieńcy). Bardzo do siebie pasują. Pisz o nich więcej jakoś SasuNaru już mnie nie kręci, no może jak Sasuke byłby uke :) Wstyd mi ale czytałam twojego bloga od początku i jakoś nue cgciało mi się skomentować. Taki trochę ze mnie leń musisz wybaczyć. Już się koryguję. Fajnie piszesz, tak lekko. Wszystko jest płynne i miło się czyta. Czekam na dalszą część.

    Pozdrawiam Requiem

    OdpowiedzUsuń
  27. Oojj taaak Już Gaara wyperswaduje Suigetsu to odchudzanie. Zawsze mogą razem spalać kalorie, w znacznie bardziej przyjemny sposób ];>
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    Kuroneko

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy