Rozdział 2 – Dziwne uczucie.
Brunet już od dłuższej chwili przypatrywał się bliznom, jakie znaczyły policzki Naruto, niezbyt wsłuchując się w monolog, który prowadził blondyn. Nie znali się długo, dopiero kilka godzin, a Sasuke już zdążył zauważyć, że ten chłopak uwielbia opowiadać przedziwne historie.
- Skąd masz blizny? – przerwał mu nagle czarnooki. Jakoś udało mu się zapomnieć o rodzinie i o tym, że powinien wracać do domu. Nawet nie zauważył, kiedy zaczęło się ściemniać. Siedział jedynie pod drzewem, wsłuchując się w historie blondyna o stworach rodem ze snów, które niby Naruto kiedyś tam widział.
- Je? – zdziwił się chłopak, przesuwając dłonią po policzku. – A nie wiem. Dziadek mówi, że to są znamiona, które wyróżniają mnie od innych ludzi i przez to jestem wyjątkowy – zaśmiał się szczerze, pokazując w szerokim uśmiechu swoje szczerbate zęby.
- Jesteś wyjątkowy – powiedział bez skrępowania Sasuke. Polubił tego chłopca. – Ile masz lat?
- Osiem, prawie dziewięć, a ty? – odparł, przekrzywiając główkę w oczekiwaniu na odpowiedź. Brunet zmarszczył swoje czarne brwi, zastanawiając się chwilkę.
- Pięć.
- To młody jesteś! – zaśmiał się chłopak, stukając go przyjacielsko w ramię. – Zostaniemy przyjaciółmi? – zapytał nagle, uśmiechając się delikatnie. – Dopiero co się przeprowadziłem z dziadkiem do tego miasta i nie mam tu kolegów – wydął zasmucony usta. Sasuke poczuł się nagle bardzo szczęśliwy. Ma przyjaciela! Na jego usta wpłynął uśmiech, po czym przytaknął ochoczo.
- Pewnie!
- Muszę iść do domu. Ściemnia się – poinformował, wstając i otrzepując się z piasku. – A ty gdzie mieszkasz?
Brunet zmarszczył zdenerwowany brwi.
- Zgubiłem się – powiedział cicho. – Uciekłem z domu i się zgubiłem.
- Uciekłeś? – zapytał zdziwiony. – No dobrze, powiedz, gdzie mieszkasz, to razem z dziadkiem odprowadzimy cię, okej?
Na twarz bruneta wpłynął kolejny tego dnia szczery uśmiech.
Sasuke uchylił powoli oczy, sięgając zaspany po piszczący budzik. Wyłączył denerwujący alarm, opadając na poduszkę.
Miał dziwny sen. Naprawdę dziwny, gdyż śnił mu się chłopak, z którym spał wczoraj Itachi, tyle że jakby… młodszy. Mówił coś radośnie, ale Sasuke nie wiedział co, gdyż po prostu nie słyszał.
Westchnął ciężko, wstając i wychodząc na korytarz, prosto do łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu, ubrał się, a także ułożył włosy. Zawsze kłamał, mówiąc, że nie bawi się rano ze swoimi włosami. Przecież jak to wygląda? Chłopak wstający codziennie rano i stylizujący swoją fryzurę.
Wyszedł z łazienki, schodząc po schodach i wchodząc do dębowej kuchni. Przy jednym z blatów stał Itachi, robiący śniadanie dla jednej osoby. No tak, Sasuke w końcu mu nie powiedział, że jest już w domu.
- Dzień dobry – powiedział swoim ćwiczonym przez lata, wypranym z emocji głosem. Brunet prawie że podskoczył przestraszony, oglądając się przez ramię.
- Sasuke… Nie jesteś u Suigetsu? – zapytał zdziwiony, a także jakby zmieszany. Młodszy Uchiha aż miał ochotę uśmiechnąć się drwiąco. Nic dziwnego, że jest taki skrępowany, to, co wyprawiał w nocy, było dosyć głośne.
- Skończyliśmy wcześniej projekt, chciałem ci napisać smsa, że wracam, ale nie miałem nic na koncie – wzruszył ramionami, pochodząc do lodówki i zaglądając do jej wnętrza. – A później już chyba byłeś zbyt zajęty – dodał kąśliwie, wyciągając ser i masło.
- Gdybyś powiedział…
- Kto to właściwie był? – przerwał mu, smarując dwa kawałki chleba, przy okazji wstawiając wodę na kawę.
- Uzumaki Naruto – mruknął Itachi w odpowiedzi, siadając ze swoją jajecznicą przy stole. – Też mi zrób kawę.
Sasuke zmarszczył brwi, zastanawiając się chwilę. To imię wraz z nazwiskiem wydawały mu się znajome, jednak nie potrafił sobie przypomnieć, aby kiedykolwiek znał taką osobę. Nie sięgał tak daleko pamięcią.
Obłożył chleb serem, układając dwie dosyć spore kanapki na talerzu, który postawił na stole. Wsypał do filiżanek po czubatej łyżce kawy parzonej, po czym ją zalał.
- Skąd go znasz? – zapytał niby obojętnie. Ale tak naprawdę bardzo chciał wiedzieć, gdzie Itachi poznał tego blondyna, który wydaje się tak bardzo znajomy. I te blizny. Był niemal pewny, że gdzieś już go widział.
Itachi zapchał sobie usta jajecznicą, zupełnie, jakby chciał jak najdłużej zwlekać z odpowiedzią. Przeżuł dokładnie, odbierając od brata kawę. Sasuke usiadł naprzeciwko długowłosego, wbijając w niego oczekujące spojrzenie. Ale nim owa odpowiedź nastąpiła, brunet zdążył się jeszcze napić kawy.
- Jest dziwką – mruknął cicho, jakby nigdy nic, znów zapychając usta jajecznicą. Jego brat natomiast zamarł z kanapką w ręku, wpatrując się w Itachiego z przerażeniem.
- Żartujesz? – zapytał, jakby miał taką nadzieję. Odpowiedź jednak nie padła, co oznaczało, że długowłosy raczej nie stroi sobie z niego żartów. – Z dziwką się ruchałeś? Zabezpieczyłeś się chociaż? Wiesz, ile te szmaty mają chorób? Co jak cię zaraziła jakimś syfem typu HIV?! – podniósł głos, co nie często mu się zdarzało. Nie był zły, był wściekły. Jak jego brat mógł się pieprzyć z jakąś dziwką? To już na wyrwanie normalnych facetów go nie było stać, tylko musiał płacić za usługi jakiemuś pierwszemu lepszemu żigolakowi?
- To nie tak – westchnął Itachi. – Sasuke, ja się chyba zakochałem i inaczej się nie dało – przyznał się wreszcie.
Oczy młodszego Uchihy otworzyły się szeroko.
- Że co?
Podpierał brodę ręką, pustym wzrokiem wpatrując się w widok za oknem. Słowa nauczyciela prowadzącego lekcje nawet nie docierały do jego uszu. Wciąż nie potrafił odgonić od siebie myśli o tym blondynie. Świadomość, że skądś go zna, nie dawała mu spokoju i czuł, że musi znaleźć odpowiedź, co było całkowicie do niego niepodobne.
W końcu ten chłopak był jakąś pierwszą lepszą kurwą, nikim więcej… Kurwą, w której ponoć zakochał się Itachi. Czy może być jeszcze gorzej?
Nagle poczuł, jak coś uderza go w policzek. Zerknął na ławkę, na której blat opadła malutka papierowa kuleczka. Jego wzrok powędrował do biurka obok, w którym siedział Suigetsu, przewracający oczami.
Sasuke sięgnął do papierka, rozwijając go i szybko czytając wiadomość zapisaną koślawymi literami.
„Ogarnij się.” – przeczytał, zwijając z powrotem i wyrzucając karteczkę przez ramię, całkowicie ignorując przyjaciela. Znów powiódł wzrokiem w stronę okna.
Skąd on znał tego blondyna?
Wrócił do domu, odrzucając torbę na stolik w korytarzu. Ściągnął swoje markowe buty, zauważając przy okazji, że Itachi nie wrócił jeszcze do domu. Westchnął ciężko, ruszając do kuchni i zaglądając do lodówki, a gdy w niej nic nie znalazł, otworzył szufladę zamrażarki. Same dania na szybko, ale czego mógł się spodziewać? Ani on, ani Itachi nie umieli gotować. Ojciec przesyłał im pieniądze, więc częściej chodzili do restauracji, niż jedli w domu.
Z niechęcią stwierdził, że teraz musi zadowolić się jedzeniem dla kóz, gdyż miał do wyboru albo lasagne z paczki (które podgrzewane w mikrofali było po prostu obrzydliwe), albo warzywa na patelnię. Sięgnął po drugie danie, szybko je przyrządzając. Lepiej zostać kozą, niż mieć wieczorem niestrawności.
Gdy zjadł, ruszył schodami na górę, od razu wchodząc do swojego pokoju. Usiadł na łóżku, sięgając po swój bas.
Miał jutro test z geografii, więc teoretycznie powinien się trochę pouczyć, ale wolał spędzić ten czas ze swoim Gibsonem w ręku.
Wyciągnął instrument z futerału, pieszczotliwie przesuwając po nim dłonią. Chwilę zastanawiał się, co takiego może zagrać na początek, gdy w jego głowie odtworzył się początek kultowego utworu AC/DC - Highway to hell.
Jego palce same zaczęły przesuwać się po strunach. Nie znał nut, grał ze słuchu i był samoukiem, co sprawiało, że fałszował. Mylił się dosyć często, ale nie przestawał grać, wpadł jakby w trans.
W międzyczasie usłyszał jakieś głosy na dole, ale nie przejął się nimi. Po prostu grał, coraz bardziej wczuwając się w utwór, a w myślach pobrzmiewały mu słowa wokalisty do jego kulawej muzyki.
I'm on the highway to hell,*
On the highway to hell.
Highway to hell,
I'm on the highway to hell.
On the highway to hell.
Highway to hell,
I'm on the highway to hell.
Odetchnął, przymykając oczy i całkowicie odpływając. To były chwile jego słabości, do których nie przyznałby się nikomu, nawet Suigetsu. Naprawdę kochał klasycznego rocka, ten ochrypły głos wokalisty i te dźwięki gitar.
- No stop signs, speed limit. Nobody's gonna slow me down** – usłyszał nagle czyjś lekko ochrypły głos, nucący słowa. Zdziwiony spojrzał w stronę szeroko otwartych drzwi, które zapomniał zamknąć i… tego się nie spodziewał. A Sasuke nie lubił niespodzianek. W drzwiach stał TEN blondyn, który wczoraj zabawiał się z jego bratem. Matowe tęczówki młodszego Uchihy przesunęły się po twarzy Naruto, który uśmiechał się do niego przyjaźnie. Znał ten uśmiech. Pamiętał go, tylko skąd? – AC/DC - Highway to hell. Kocham ten utwór – powiedział.
Usta Sasuke niemal wykrzywiły się w pobłażliwym uśmieszku. Jego palce znów przesunęły się po strunach basu, wygrywając melodię utworu Nirvany - Rape me. Był ciekawy czy blondyn zrozumie aluzję.
- Rape me. Rape me, my friend. Rape me. Rape me again* – zanucił ponownie, tym swoim ochrypłym, cholernie seksownym głosem. – Nirvana, mój ulubiony zespół – mruknął, spoglądając na Sasuke jakoś tak dziwnie. Jakby czegoś oczekiwał.
Brunet zmarszczył niezadowolony brwi. Spodziewał się innej reakcji, no, ale przynajmniej ta kurwa zna się na muzyce.
- Mój brat się niecierpliwi, w końcu za coś ci płaci – burknął, mierząc chłopaka drwiącym spojrzeniem. Blondyn był bardzo chudy, ale za to wysoki. Pod oczami malowały mu się brzydko wyglądające sińce, a włosy wydawały się matowe.
Co ten Itachi w nim widział?
Naruto w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko, jakby zupełnie nie przejmował się wypowiedzią Sasuke.
- Przynajmniej zapamiętałeś, co to dobra muzyka – parsknął. Jedna z brwi bruneta uniosła się w geście zdziwienia. Już miał zapytać, o co mu chodzi, gdy nagle z dołu rozbrzmiał głos Itachiego, przerywający ich dziwną rozmowę.
- Naruto, co chcesz do picia!? Coli czy soku!?
- Coli! – odparł chłopak, wychylając się na korytarz. Po chwili nie było go już w pokoju Sasuke.
***
Tłumaczenie własne:
* AC/DC Highway to hell - Jestem na autostradzie do piekła.
** Żadnych znaków stop, ograniczeń prędkości. Nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać.
* Nirvana Rape me - Zgwałć mnie, zgwałć mnie mój przyjacielu, zgwałć mnie jeszcze raz.
***
Tłumaczenie własne:
* AC/DC Highway to hell - Jestem na autostradzie do piekła.
** Żadnych znaków stop, ograniczeń prędkości. Nikt nie jest w stanie mnie zatrzymać.
* Nirvana Rape me - Zgwałć mnie, zgwałć mnie mój przyjacielu, zgwałć mnie jeszcze raz.
RAAAAAAAAAAPE ME !!!!!!!!!!!!!!! : D
OdpowiedzUsuńEj kocham to opowiadanie. Kocham tego bloga. I Louise mi wybaczy, ale ciebie kocham TEŻ ! : D
Highwaaaaaaaaaaaay to hell : D jeny, przez ciebie będę tego całą noc słuchać o.o''
ooooooo czyli Naruto pamięta Sasuke?!
OdpowiedzUsuńKiedy młodszy Uchiha sobie uświadomi kim jest tak znajomo wyglądający blondyn?
W pyszczek jeża, ja chcę już kolejny rozdział xDD
Chciałabym mieć magiczny guziczek, po przyciśnięciu, którego przewinęłabym czas do następnej aktualizacji.
W Sasuke powili budzą się wspomnienia to i coś więcej może się dowiemy. Ciekawię się czy ich znajomość skończyła się w raz z odprowadzeniem małego Sasuke do domu czy widywali się też później. A jak tak to dlaczego urwał się kontakt.
Rozumiem obawy Sasuke względem zdrowia Itachiego. Niemniej starszy ma swój rozum i wie co robi.
Niepokój w mym sercu wzbudziły słowa Itachiego jakoby miał się zakochać w Naruto.
Co to teraz z tym będzie?
Dream...zlituj się...
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na następny rozdział.
Wen z Tobą.
xDD
ojacie! Tak myślałam, że Naruto jako starszy może lepiej zapamiętać Sasuke. Ten w końcu miał tylko pięć lat. No kto pamięta wszystkie dzieciaki z tak odległej przeszłości ;) Spotkałam kiedyś koleżankę z przedszkola, to długo szukałyśmy w głowie skąd się znamy ;) Ale wracając, Itaś! Łapy precz od Uzumakiego! ;)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się pojawienie się Naruto u Sasuke. Był pewny, do kogo wchodzi i to zdanie "Przynajmniej zapamiętałeś, co to dobra muzyka", ech. Niech teraz myśli, kogo zmieszał z błotem, qrka. Jestem ciekawa reakcji, jak w końcu dojdzie do tego kto to jest. Bardzo się cieszę, że dałaś już nowy rozdział i teraz czekamy na kolejny :D
Niech wen będzie z Tobą
Ściskam :*
Daimon
"Przynajmniej zapamiętałeś, co to dobra muzyka".
OdpowiedzUsuńA niech cię, czemu akurat Itacz musiał się wpierdzielić? Chociaż miałam nadzieję, na błyskotliwość Sasuke i to, że w końcu sobie przypomni.
Też lubię Nirvanę o.o A "Rape me" to pierwsza piosenka, którą usłyszałam i od razu wielkie *lowe* xD
No, to rozwijaj dalej temat, a ja poczekam jeszcze trochę :3
Baardzo fajnie :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jak szybko Sasek się połapie . <3
Życzę weny ;*
Jakoś mnie tak naszło. Kto wie czy to zasługa pojawienia się w rozdziale Nirvany czy wreszcie odezwała się w e mnie przyzwoitość? W końcu jak się czytam czyjeś opowiadanie już ze dwa lata, na każdym możliwym blogu prowadzonym przez tego kogoś to wypadałoby się odezwać, zapewnić o swoim uwielbieniu, czy coś w tym guście. Tak więc zapewniam o moim bezgranicznym uwielbieniu. Bardzo podoba mi się nastrój tego nowego opowiadania i jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy.Dzięki, że piszesz takie rzeczy. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńOjoj, biedny ten Itaś... I biedny Sasuś (jak zwykle domyślny)... No i oczywiście biedny Naruto... Zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
http://naruto-sasuke-yaoi-yuri.blog.onet.pl
Do_ris
łoooooooooooo! Ciekawe! oj ciekawe, ale mnie wciągnęło ;p szczególnie jak mnie dawno u ciebie nie było ;) Kiedy ten Sasek sobie przypomni ;p ja nie wiem niby inteligenty sam się powinien domyślić a tu proszę niespodzianka! trzeba mu podpowiedzieć ;d Pozdrawiam ;) ;;*
OdpowiedzUsuńWybacz, że dopiero TERAZ komentuję, ale ostatnio nie miałam jakoś 'weny'. Jakkolwiek teraz pozwolę sobie skomentować oba chapy.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale jakoś już podczas pierwszego chapu ubzdurałam sobie, że Naruto ma 8 lat...Jakoś mi to tak pasowało, no ale przejdźmy do postaci, a nie wynurzeń bez celu;)
Najbardziej w tej części zirytowało mnie zachowanie Fugaku Uchihy. Bił żonę( nie wiem czemu, ale jakoś podczas tej kłótni automatycznie pomyślałam, że Mikoto ma romans o.O ), zaniedbywał synów( zwłaszcza jednego, nie, żeby to się zmieniło), a po jej śmierci nagle ją docenił i 'życie straciło dla niego sens =.=' Rychło w czas, nie powiem.
Zaciekawiło mnie też przedstawienie Sasuke. Z jednej strony pokazujesz go jako istotę nieidealną, co odbiega od przyjętej 'normy', choć coraz więcej osób zaczyna go postrzegać jako nie-tak-idealnego i przelewać to na fic'i ;)
Przyznam, że gdyby nie napis nad opowiadaniem, zastanawiałabym się poważnie, czy przypadkiem nie zmierzamy w stronę NaruSasu...I nie chodzi o samą różnicę wieku, bo choćby takie KirePapa pokazuje, że młodszy może być seme...^.^
Przyznam się też, że myślałam, że Itachi traktuje Naruto jak dziwkę po pierwszej części opowiadania...Cieszę się, że to była pomyłka.
Co do drugiej części :]
Pierwsze co przychodzi mi na myśl( czytałam wczoraj, więc sobie przypominam co mnie zainteresowało;) ) to to, że Naruto i Sasuke będą mogli stworzyć ładny duet, kiedy Sas przestanie fałszować...Choć uczucia w muzyce to nie tyle potrzebne, co konieczne, aby włożyć w nią emocje!
Ostatnie przemyślenie, bo to chyba najbardziej nieskładny komentarz jaki napisałam.
Zastanawia mnie,czy pozwolisz nam zapoznać się z reakcją Fugaku...Obaj jego synowie zakochani nie dość że w facecie( co wyklucza na starcie wnuki i przedłużenie linii Uchihów) to jeszcze w dziwce, która ćpa...jak mniemam, bo taki wygląd raczej sam z siebie mu nie 'przyszedł'...Ciekawe, kto jest jego dostawcą i 'alfonsem'...Jakoś w tej roli widzę Orochimaru...Ale to chyba tylko nadzieja na jakiś hard OroNaru przeze mnie przemawia ;p
*wypluła herbatę po przeczytaniu końcówki poprzedniego komentarza* Jezus, NIE! O_o Moja wyobraźnia zdecydowanie jest zbyt wybujała. Sasuke i jego sarkazm *uśmieszek* Cieszy mnie, że Uzumaki nie dał się sprowokować. W końcu jest starszy ;D A poza tym jak dla mnie to było takie nieme przesłanie typu: "Za mało jeszcze w życiu widziałeś, gówniarzu" ;3 Samo mi do głowy takie coś przyszło xD nie przejmuj się mną ja już mam nieźle zryte pod kopułką xD Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Już zacieram ręce, bo moja wyobraźnia wyprzedza publikację XD A później znowu będę zgrzytać zębami, że to wszystko nie tak powinno być XDDDD
OdpowiedzUsuńDobra, już się zamykam.
Pozdrawiam
Kuroneko
A Naruś go pamięta... Kurwa, chyba mam nowe ukochane opo XD <33
OdpowiedzUsuńUbóstwiam CIĘ! XD
Mnie nie Rape, pls. xD
Ach przeczytałam choć nie jestem zwolennikiem opowiadań Sasuke/Naruto to ku mojemu zaskoczeniu całkiem ciekawie sie zaczyna :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny rozdział :D:D:D
Podoba mi to jak kreujesz w tym opowiadaniu Naruto - nie wiedzieć czemu pasuje mi na takiego... menela XD
OdpowiedzUsuńOgółem, opowiadanie calkiem dobrze się zapowiada - czuję tu taki fajny klimat. Taki pazur, coś takiego... mrau, sex, drugs & rock'n'roll <33
na dluższy komentarz się wysilę jak będzie więcej rozdziałów, bo teraz jeszcze nie wiem jak to wszystko się potoczy - pożyjemy, zobaczymy.
Wena życzę xD
Ja chcę rozdział! Bo naprawdę fajne to nowe opowiadnie... ;D
OdpowiedzUsuńAle dlaczego Naruto jest starszy od Sasuke?
@Ostatni Anonim: Naruto nawet w pierwowzorze był starszy od Uchihy. Była to wprawdzie różnica zaledwie jednego roku, ALE nie zapominajmy o tym, że Uzumaki urodził się wcześniej.
OdpowiedzUsuńCo do samego rozdziału — cóż, za dużo powiedzieć nie mogę, gdyż nie mam powodów do czepiania. Zastanawia mnie wprawdzie pewien zabieg w stylu — przy zgadywaniu piosenek przez Naruto, tytuł wstawiłabym tylko w dialogu, nie przy sasukowej narracji — ale wiadomo, mój styl pisania to sto osiemdziesiąt stopni i skupienie na dziwnych grach słownych. Nie zmienia to faktu, że podobał mi się rozdział — za dużo nie wyjaśnia, ale scena z „Rape me” — urocza. Nieoryginalna (już raz znalazłam nawiązanie do słów piosenki w jednym SaiNaru), ALE i tak cholernie kochana.
Chcemy więcej!
Jestem dzisiaj po operacji usunięcia żeba 6 ;(
OdpowiedzUsuńMogłabyś dodać następny rozdział? Proszęęęę
Umieram z bólu ;(
Ja