niedziela, 19 czerwca 2011

9. Odnaleźć siebie

Musiałam zawiesić Blask księżyca, szczegóły tu.

***
IX. Propozycja

Naruto nabrał powietrza w płuca, przekręcając klamkę i otwierając drzwi do własnego mieszkania. Nim przekroczył próg, odczekał jeszcze kilka chwil, po czym zapalił światło i dokładnie się rozejrzał. Odetchnął z ulgą dopiero wtedy, gdy stwierdził, że przedpokój jest pusty. Ostatnio popadał w paranoję. Bał się iść wieczorem ulicą, bo wciąż miał wrażenie, że ON wyskoczy zaraz zza rogu.
Potrząsnął głową, odwracając się do drzwi i zamykając je od wewnątrz na klucz. Mimo wszystko ostrożności nigdy za wiele.
Szybko ściągnął buty, rzucając je niedbale w kąt, a po chwili do jego znoszonych trampek dołączyła również torba wraz z grubą bluzą. Westchnął ciężko, wchodząc do kuchni i zapalając światło. Odruchowo rozejrzał się jeszcze po pomieszczeniu, za co skarcił się w myślach. Za bardzo panikuje, przecież Orochimaru nie jest na tyle głupi, aby zakraść się do jego mieszkania, a później go zabić. Od razu wylądowałby w więzieniu… Chyba.
Blondyn potrząsnął głową, podchodząc do lodówki i otwierając ją.
Sam nie wiedział, dlaczego ten mężczyzna go prześladuje. Dlaczego miałby chcieć jego śmierci?
Co najważniejsze – dlaczego zabił jego rodziców? Przecież nie miał żadnych powodów… A przynajmniej tak wydawało się Naruto. Chłopak niewiele wiedział o pracy swojego ojca i o kontaktach łączących go z Orochimaru. Wiedział jedynie, że byli bliskimi przyjaciółmi.
Wyciągnął kartonik mleka, po czym wlał sobie resztkę napoju do szklanki. Musi zrobić zakupy, gdyż ostatnio żył jedynie na ostatkach, a i te się przecież kiedyś skończą.
Wstawił brudne naczynie do zlewu, ruszając do łazienki. Mimo wyczerpującego treningu jakoś nie był głodny.

Włożył ostatnią bluzkę do szafy, spoglądając z zadowoleniem na swój czysty pokój. Przez głowę przebiegła mu myśl, że gdyby zaprosił teraz do siebie Sasuke, to ten nie miałby powodów do narzekania… Przynajmniej nie na bałagan.
Szybko jednak przypomniał sobie, co stało się dziś w szkole. Westchnął ciężko, siadając na łóżku i łapiąc za telefon, aby włączyć budzik. Miał dziwne przeczucie, że to koniec. Ich koniec. Chociaż długo ze sobą nie byli… O ile oczywiście można to nazwać byciem ze sobą. Sasuke się go wstydził i na każdym kroku dawał znać blondynowi, że chodzi mu tylko o łóżko.
Po tamtym incydencie w szatni brunet nie odezwał się do niego słowem. Kimimaro pewnie teraz rozpowie całej szkole i Sasuke się wścieknie.
Nie był jakąś ciotą, żeby nad tym rozpaczać. Było mu po prostu przykro, że brunet wolał zgrywać heteroseksualnego i ukrywać się po kątach. Naruto nie chciał wiele. Nie zależało mu na tym, aby obnosić się ze swoją orientacją, ale miło byłoby pocałować od czasu do czasu bruneta w miejscu publicznym albo po prostu złapać go za rękę.
Ale mimo wszystko miał nadzieję (taką naprawdę malutką), że Sasuke jednak nie przejmie się tym zbytnio.
Tak. Naruto wierzył w cuda.
Spojrzał jeszcze na zegarek, który wskazywał równo północ. Wypadałoby się wyspać… Jutro ostatni trening przed meczem z Oto. Chociaż zapowiadało się, że jutrzejsze ćwiczenia będą dosyć lekkie. Nie mogą się przecież zamęczyć tuż przed meczem. Nawet, jeżeli grają z naprawdę słabą drużyną. Jak zawsze mawiał Kakashi – przeciwnika nigdy się nie lekceważy.
Blondyn westchnął ciężko, kładąc się i zakrywając kołdrą. Coś czuł, że jutro nie będzie w dobrej formie.

Znowu krew. Całe pomieszczenie było przesiąknięte zapachem osocza. Nienawidził jej koloru i zapachu, jego żołądek ścisnął się boleśnie. Załzawione oczy powędrowały w stronę martwych rodziców, a następnie przeniosły się na niego.
Na jego niemal czuły uśmiech i oczy zabarwione szaleństwem. Bał się tego spojrzenia. Każda komórka jego ciała bała się osoby, która właśnie przed nim stała. Która właśnie do niego podchodziła i brutalnie złapała za podbródek.
- Tatuś otrzymał karę – powiedział do niego, pieszczotliwie gładząc jego policzek. A on trząsł się tylko, będąc w szoku i przerażeniu. – Ale ty będziesz grzeczny, prawda? – zapytał, przesuwając ostrzem zakrwawionego noża po jego dziecięcej twarzy w parodii czułości. Nie był w stanie odpowiedzieć. Nie mógł się nawet ruszyć, oddychał jedynie coraz szybciej, a łzy zbierały mu się w oczach. – Co powiesz na pamiątkę do końca życia? Tak, abyś mnie zapamiętał? – ostrze wbiło się w policzek dziecka, rozcinając skórę.

Blondyn poderwał się do siadu, oddychając szybko. Z trudem łapał oddech, a serce waliło mu w piersi jak oszalałe. Zacisnął dłonie na kołdrze, kuląc się nieco.
Myślał już, że uwolnił się od tego koszmaru. Od czasu gdy „był” z Sasuke, nie śnił mu się ten sen, a teraz… Teraz wydawał się jeszcze bardziej realistyczny niż wcześniej. I ta krew…
Żołądek ścisnął mu się jeszcze boleśniej, dając znać, że długo nie wytrzyma. Naruto odrzucił kołdrę, wyskakując z łóżka i biegnąc do łazienki. Kiedy tylko nachylił się nad ubikacją, od razu wstrząsnęły nim torsje. Jego ręce rozpaczliwie zaciskały się na sedesie, a przed oczami wciąż miał tą krew. Wciąż czuł jej zapach. I wciąż widział martwych rodziców.
Kiedy skończył, przemył usta wodą, spoglądając na swoje wycieńczone odbicie w lustrze. Wytarł twarz ręcznikiem, powracając do pokoju. Rozejrzał się po pomieszczeniu z nieukrywanym strachem.
Zakrył się kołdrą po same czubki uszu z nadzieją, że sen szybko nadejdzie. I że nie będą mu się znów śnić wspomnienia sprzed kilku lat.
Sen jednak nie nadchodził. Za to Naruto bał się coraz bardziej. ON był jedyną osobą, której blondyn się bał.
Każdy przedmiot w pokoju zaczynał przypominać mu sylwetkę, zwracał uwagę na każde puknięcie, a tykanie zegara stawało się dla jego uszu przerażającą melodyjką. W końcu chłopak nie wytrzymał. Podniósł się szybko, zapalając światło.
- Jezu – stęknął, spoglądając na fotel od biurka, który w ciemności wydawał mu się być jakąś postacią.
Nie chciał być tutaj sam. Nie był jakąś niedojdą życiową, ale On go naprawdę przerażał. Do tego stopnia, że nawet nie chciał wymawiać Jego imienia. Wszystko, co było z Nim związane, napawało go lękiem.
Blondyn wstał, zakładając na siebie bluzę. Gaara był jedyną osobą, z którą chciałby się teraz widzieć i która w miarę by go zrozumiała. Rudzielec przecież wiedział o nim wszystko i nie raz już pomagał mu w takich sytuacjach. Szczególnie po śmierci Jirayi, przyjaciela ojca, który po tamtej tragedii przygarnął go do siebie i wychowywał jak własnego wnuka.
Wsunął na nogi trampki, wychodząc z mieszkania, a po chwili z klatki. Nie mógł od tak zapukać w drzwi, skoro rodzice Gaary śpią. Nie byliby zadowoleni, gdyby złożył im wizytę o pierwszej w nocy.
Stanął pod oknem No Sabaku, zaglądając do środka. Dobrze, że rudzielec mieszkał na parterze.
W pokoju było całkowicie ciemno, tak więc blondynowi ciężko było cokolwiek dostrzec. Widział zarysy różnych przedmiotów, ale nie miał pojęcia czy Gaara jest w pomieszczeniu. Zwilżył wargi, pukając w szybę. Odczekał dłuższą chwilę, ale nikt mu nie odpowiedział, co go trochę zdziwiło.
Rudzielec miał płytki sen, bardzo łatwo było go obudzić. Mimo to zapukał jeszcze raz, tyle że o wiele głośniej, niestety z tym samym skutkiem.
Blondyn zajrzał do środka. Dopiero teraz zauważył, że łóżko jest raczej puste.

Naruto wszedł do szatni, ziewając rozdarcie. Całą noc nie spał. Gaary nie było w mieszkaniu, nie odpowiadał nawet na telefon. A No Sabaku zawsze odbierał telefony od blondyna, tak więc Uzumaki trochę się o niego obawiał. Oczywiście miał świadomość, że rudzielec mógł z kimś po prostu pójść się napić czy coś i wyciszył telefon.
To jednak nie pomogło chłopakowi w zaśnięciu. Całą noc rozglądał się po pomieszczeniu, tak jakby jego oprawca miał wyskoczyć z szafy albo wyjść spod łóżka. Wiedział, że takie myślenie jest głupie, ale mimo wszystko nie potrafił się opanować.
- Ale wyglądasz – powitał go Kiba, przyglądając mu się krytycznie. – Jakbyś całą noc nie spał – skomentował, lustrując go wzrokiem. Naruto, wypompowany z jakichkolwiek sił, położył swoją torbę na ławeczce.
- Można tak powiedzieć – mruknął krótko, zaczynając się powoli przebierać. Przynajmniej byli z lekcji zwolnieni i nie musiał się dzisiaj kisić w klasie. Chyba by w niej nie wysiedział albo po prostu zasnął. Nawet nie chciał myśleć, co by go spotkało za zaśnięcie na geografii.
- Ciesz się, że jutro mamy mecz – odparł szatyn, również zaczynając się przebierać. – Kakashi będzie łagodniejszy i w ogóle… - Kiba mówił coś jeszcze, lecz blondyn już go nie słuchał. Zamiast tego powędrował wzrokiem po szatni w poszukiwaniu pewnej osoby. Niestety nie znalazł jej, co wcale go nie uspokoiło.
Sasuke tak się przejął, że nie przyszedł do szkoły? To aż niepodobne do Uchihy… Blondyn westchnął, zaczynając przebierać spodnie. W tym momencie drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł brunet, na którego Naruto aż się zapatrzył. Uchiha jednak nie obdarzył go nawet spojrzeniem, stanął przed swoją szafką, zaczynając się szybko przebierać.
- Uchiha się spóźnił – zakpił nagle Kiba, mierząc chłopaka drwiącym spojrzeniem.
- Ty, pchlarzu, robisz to niemal codziennie – odparł brunet znudzonym głosem, zakładając przez głowę koszulkę.
Naruto przełknął ślinę, wpatrując się w lekko umięśnione plecy Sasuke, które po chwili zostały przykryte materiałem koszulki.
- Chodź, bo Kakashi się wścieknie – Kiba zignorował przytyk bruneta, zwracając się do zahipnotyzowanego blondyna. Ten otrząsnął się z zamyślenia, dopiero orientując się, że szatnia jest prawie pusta. Został tylko on, Inuzuka i Sasuke.
- Idź, za chwilę przyjdę – mruknął, czując, że musi teraz porozmawiać z brunetem. Później może nie być okazji.
Kiba spojrzał na niego zaskoczony, po czym wzruszył obojętnie ramionami, kierując się do wyjścia. – Chyba musimy porozmawiać – Naruto odezwał się dopiero wtedy, kiedy za Inuzuką zamknęły się drzwi. Brunet usiadł spokojnie na ławce, zakładając buty.
- O czym? – odparł niezwykle chłodno. Blondyn zwilżył powoli wargi, starając się jakoś ułożyć chaotyczne myśli.
- O tym, co stało się wczoraj w szatni. I o Kimimaro.
- Jeszcze nikomu nie powiedział – mruknął Sasuke, wkładając swoje ubrania do szafki i zamykając ją kodem. – Przynajmniej nikt mnie nie wytykał palcami, kiedy szedłem do szkoły – wzruszył ramionami, podchodząc do drzwi.
Naruto wstał niechętnie z ławki, spoglądając na bruneta dziwnie przybity.
- Boisz się tego, że przyczepią do ciebie karteczkę geja? – spytał ponuro, co było do niego niepodobne. Sasuke aż obejrzał się przez ramię, szybko jednak maskując swoje zaskoczenie obojętnym wyrazem twarzy.
- Nie jestem gejem – powiedział, a jego głos był całkowicie wyprany z emocji.
- Och, oczywiście, że nie – blondyn przewrócił zirytowany oczami. Taka postawa bardzo go denerwowała, nie lubił, kiedy ktoś zaprzeczał samemu sobie. – A to co robiłeś ze mną w łóżku, to tylko takie wybadanie terenu – prychnął.
- Nie jestem gejem – powtórzył, otwierając drzwi.
- Wiesz co, Uchiha? – syknął Naruto, aż zaciskając dłonie w pięści. – Pierdol się – warknął, wymijając go szybko i wychodząc na boisko.

- Jeżeli będziesz jutro grać tak jak dzisiaj, to już teraz obiecuję ci taki trening, że tyłka nie pozbierasz – warknął Kakashi, mierząc groźnym spojrzeniem blondyna. Ten westchnął ciężko, przeczesując nerwowo dłonią włosy.
To prawda. Nie mógł się zupełnie skupić, przez co grał jak ostatnia życiowa niedojda. Nie potrafił nawet piłki złapać, gdyż ta zawsze jakimś dziwnym trafem wyślizgiwała mu się. – Może na twoje miejsce wszedłby ktoś z rezerwowych?
- Nie. Obiecuję, że do jutra się pozbieram – odparł blondyn dziwnie oficjalnym tonem głosu, co zaskoczyło nawet Kakashiego.
Mężczyzna spojrzał na swojego podopiecznego takim wzrokiem, jakby zastanawiał się, czy mu go nie podmienili.
Normalnie to Naruto machnąłby ręką, wygłosił jakiś durny tekst i odszedł, szczerząc się od ucha do ucha, a nie zgadzał się z nim i obiecywał poprawę.
- Dobrze… Możecie iść do szatni – mruknął Kakashi, otrząsając się ze zdziwienia. Gracze z ulgą potoczyli się do przebieralni. Mimo wszystko trening okazał się wyczerpujący i każdy z graczy marzył jedynie o zimnym prysznicu.
- Co jest? – blondyn usłyszał znajomy głos dobiegający z boku. Spojrzał na idącego tuż koło niego Shikamaru.
- Nic – skłamał, wzruszając ramionami i uśmiechając się wymuszenie.
- Masz mnie za idiotę?
Naruto już nic nie odpowiedział. Szedł cicho, mając nadzieję, że szatyn nie będzie o nic więcej pytać.

Wpakował niechlujnie zwinięte w kłębek ubrań do torby, zarzucając ją na plecy i żegnając się z kolegami, podszedł do drzwi. Sasuke opuścił szatnię chwilę temu, posyłając mu spojrzenie, którego jednak blondyn nie potrafił rozszyfrować. Nie miał pojęcia, co mogło ono oznaczać, ale dojrzał w nim jakby troskę, a zarazem złość i obojętność.
Westchnął ciężko, wychodząc na korytarz. Już miał przejść do następnego skrzydła, gdy nagle stanął, spoglądając podejrzliwie na Kimimaro nonszalancko opartego o ścianę i stojącego tuż obok Sasuke, który najwidoczniej starał się zabić go samym wzrokiem.
- O, Naruto – twarz białowłosego rozświetlił promienny, ale nieco sztuczny uśmiech. – Chciałbym z wami pogadać, ale chyba nie chcecie robić tego przy świadkach? – spytał, spoglądając znacząco na co chwilę otwierające się drzwi szatni i opuszczających to pomieszczenie zawodników.
Blondyn zmarszczył podejrzliwie brwi, podchodząc do nich bliżej. Zerknął na Sasuke, którego twarz nie wyrażała już żadnych emocji.
- Czego chcesz? – spytał niebieskooki, mimo że wiedział. Był niemal stuprocentowo pewny, że Kimimaro chce poruszyć temat ostatniego pocałunku, a przy okazji się trochę z nich ponabijać.
Blondyn niezbyt się tym przejmował. W szkole i tak już plotkują na temat jego orientacji, mimo że nie mają potwierdzonych wiadomości. I tak jest już obiektem żartów, więc nie obchodziło go to, że ktoś taki jak Kimimaro wie.
Ale Sasuke… Sasuke nie miał takiego podejścia jak Naruto.
- Chyba dobrze wiesz – białowłosy wzruszył ramionami, a uśmiech na jego ustach znikł. – Za mną, pedałki – szepnął, ruszając w stronę składziku woźnego.
- Pedały masz w rowerze – warknął Sasuke, smętnie ruszając za chłopakiem. Podeszli do drzwi, które zazwyczaj były otwarte.
Ich woźny nie zamykał nigdy swojego kantorka, dlatego w tym pomieszczeniu zapełnionym miotłami zawsze się coś działo… Nie jedna dziewczyna przeżyła tu swój pierwszy raz. – No, więc czego chcesz? – ponaglił Sasuke, kiedy znaleźli się już w pomieszczeniu. Kimimaro sięgnął włącznik światła, zapalając małą żarówkę wiszącą na kablu pod sufitem.
- Mam propozycję. Tak jakby nie do odrzucenia – na jego twarzy pojawił się drwiący uśmiech.
Naruto wbił w koszykarza wyczekujące spojrzenie. – Nie powiem nikomu o tym, co widziałem, o ile przegracie jutro mecz – powiedział wreszcie, wzruszając pod koniec ramionami.
Blondyn przez chwilę wpatrywał się w białowłosego zdziwiony, po czym prawie że warknął:
- Jak przegrać?! Takiego meczu nie można przegrać! – zacisnął pięści. Liczył na stypendium sportowe, nie zaprzepaści takiej szansy dla zachowania pozorów bycia heteroseksualnym. I tak już wszyscy podejrzewają… - Po pierwsze, to słaba drużyna, a po drugie… Co niby mielibyśmy zrobić? Zdobywać punkty dla przeciwnej drużyny? Podkładać się?!
- Po prostu macie przegrać jeden mecz, tak wiele? – prychnął Kimimaro. – Jak coś, to powiem kilku osobom i będziecie mieć, delikatnie mówiąc, przesrane, cioteczki… Wiesz co, Sasuke? – przeniósł spojrzenie z blondyna na bruneta. – Po tym idiocie bym się jeszcze spodziewał, ale nie po tobie – zacmokał z dezaprobatą. – Co na to twoje fanki? Ucierpi twoja duma.
- Nie masz żadnych dowodów – wtrącił blondyn. – Myślisz, że uwierzą, że Sasuke całował się ze mną? – prychnął. – Powodzenia.
- Uwierzą. W końcu jestem tu dosyć ważny – Kimimaro wzruszył obojętnie ramionami. – Przegrajcie jutro mecz albo dowiedzą się, że Sasuke Uchiha tak naprawdę jest ciotą – ruszył do wyjścia, gdy nagle się zatrzymał i obejrzał przez ramię. – A właśnie. Wkładał już ci ktoś? – rzucił złośliwie, spoglądając na bruneta.
- Zaraz tobie mogę coś włożyć – zasyczał coraz bardziej nerwowy Sasuke.
Kimimaro uśmiechnął się jeszcze szerzej, wychodząc.
Blondyn zerknął na bruneta, samemu nie wiedząc, co powiedzieć.
- Nie uwierzą mu – mruknął po chwili namysłu. – Nie ma mowy, aby mu uwierzyli – przekonywał.
- Uwierzą – odparł Sasuke, nieprzekonany.
- Nie mam zamiaru się podkładać. I tak już podejrzewają – wzruszył ramionami. – Zależy mi na stypendium – dodał zgodnie z prawdą.
Brunet spojrzał tylko na niego obojętnie, po czym wyszedł.

16 komentarzy:

  1. Sasuke ma foszki jak dziewczyna podczas miesiączki xDDDDDDD
    Nie ma to jak bez kitu obrażać się na Naruto, że jakiś idiota koszykarz ich przyłapał. No każdemu mogło się zdarzyć.
    A ten Kimimaro powinien dostać dobrze po buźce.
    A Oroś jest ładny, nie wiem dlaczego Naruto się aż tak bardzo go boi. No ja wiem, może nie lubić węży czy coś, no ale no xd Tak, bardzo wymowny argument o.o

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasuke to dupek, przez duże de xD Jak on tak mógł potraktować Naru? Co za podła, bezuczuciowa gnida!
    Kimimaro powinien dostać porządne lanie za wtykanie swojego wścibskiego i brzydkiego nochala w cudze sprawy.
    Biedny Naru, jest w strasznej sytuacji. Gaary nie ma, Sasuke go olewa a Oro chce dorwać. I jeszcze te koszmary, brrr... jak ja bym takie miała, to bym chyba zaczęła spać przy zapalonym świetle albo brać tabletki na sen.
    Hmm...dziwne...z jednej strony żal mi Naru, ale z drugiej, nie mogę się doczekać jego spotkania z Oro...
    Mam nadzieję, że Sasuke się opamięta i przyzna do Naru...tak,tak wiem, nadzieja matką głupich xD
    Cieszę się, że Ci wena wróciła i oby tak dalej ^^
    Niech Sasunaru będą z Tobą xD
    Pozdrawiam,
    kauru

    OdpowiedzUsuń
  3. Sasuke Dupek to mało powiedziane... On jest DUPKIEM (jeszcze pogrubić by się przydało). A ten cały Kimimaro też jest dupkiem... Należy mu się solidne lanie... albo coś innego ;d
    fajnie, że znowu coś się pojawiło... Życzę dalszej weny.
    Do_ris

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo, jakże się cieszę, że coś dodałaś ^^ I to nie byle jakie coś. Rany to było no świetne! Rany, uwielbiam twój styl i wgl . A Sasuke to idiota i tak ma wszystko gdzieś to dlaczego i nie to, że sie dowiedzą o jego orientacji. Ja nie wiem xD
    Z niecierpliwością czekam, na następny rozdział i życze Ci duuuuuuszo weny żebyś jak najczęściej pisała na blogu ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosze, Do_ris:
    Sasuke Dupek to mało powiedziane... On jest DUPKIEM.
    Zresztą - ja też się pod tym podpisuję.
    Rozumiem strach itp, ale żeby krzywdzić przez to niewinnego blondyna? Powinien z nim szczerze pogadać o tym co mu leży na wątrobie. Kto wie - może w tedy Naru też by mu powiedział co jest grane?

    Trochę szkoda, że zawiesiłaś Blask Księżyca - ciekawie się zapowiadał. Ale dobrze, że teraz, przynajmniej nie mam ochoty się na Ciebie rzucić z pazurami (wiesz- nie przywiązałam się ^^).
    Nie mogę się doczekać kolejnej części~!
    Nieczęsto komentująca,
    nimikina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się całkowicie z pozostałymi co do mianowania Sasuke DUPKIEM.
    Skoro dla niego reputacja jest ważniejsza to po co zawracał sobie głowę zdobywaniem Naruto. Na krótką chwilę zabawy? O ile dobrze sobie przypominam to nie chciał ranić Uzumakiego a właśnie to robi. Nie wiem czy jest w pełni tego świadomy. No raczej z premedytacją tego nie robi ale skoro nie jest w stanie zrozumieć co takie coś oznacza dla blondyna to jego system wartości troszkę kuleje.
    Nie dość, że Naru boi się o własne życie to jeszcze ten dorzuca swoje trzy grosze.
    Fakt o problemie Uzumakiego nie wie, przynajmniej o tym, że Orochimaru mu grozi.
    Mam nadzieję, że Shika i Gaara nie zostawią Naru samego sobie. I Sasuke pewnego dnia też pójdzie po rozum do swego, chwilowo, pustego łba.
    A tego całego Kimimaro to mam ochotę potraktować superhipercelnymkopniakiemwczterylitery.
    Co do zawieszenia, spoko. Nic na siłę. Też jeszcze zżyć się nie zdążyłam więc możesz spokojnie chodzić ulicami^^
    Pozdrawiam i wen z Tobą.
    xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Sasuke dupku ogarnij się!
    Ej wiesz, że sniło mi się twoje opko z jakis tydzien temu... i naruto obudził się z krzykiem i wymiotował bo miał koszmary? o.o POWAŻNIE.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sasuke jesteś idiotą.O.
    Mam nadzieję, że nie przegrają meczu.
    Czekałam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będziesz pisała to opowiadanie. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ranyyy...Sasuke to taki baran , że szkoda gadać! Nie zdziwiłabym się jakby zaczął błagać Narutka , żeby odpuścił mecz:[ idiota! Dobrze, że Narutek ma chociaż Gaarę, na kórego zawsze może liczyć (chyba). Nowa notka pilnie potrzebna!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też będę psioczyć na Sasuke! xD Albo nie, bo to moja ulubiona postać ^^ Ponarzekam tylko na to, co robi Dx No kurde, kto go tak wychował?! Bo na pewno nie ja! Z tego co kojarzę, to nie posiadywuję dzieci xD Ani podobnych do Sasuke dupków w rodzinie xDD
    Dupizm jest dziedziczny, tylko genu jeszcze nie znaleźli >< Oby dzieci Sasuke i Naruto były z charakteru podobne do ojca :D
    Długo czekałam na rozwój wydarzeń! Warto było ^^ Biedny Naruto ><
    Kimimaro to nie wiem, lobotomia i ujdzie.
    Swoją drogą, ciekawe gdzie się zaszyli Suigetsu i Gaara :D Przynajmniej im się dobrze układa ^^"
    A tekst o tym, jak Sasuke starał się zabić Kimimaro samym wzrokiem mnie zabił xD
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale się namieszało. Dopisuję się pod listą oskarżającą Sasuke o dupkowatość. Korzystać z sypialni Naruto to jest dobrze, ale jak już coś przecieknie na zewnątrz, to wypiera się wszystkiego. No ciekawa jestem czy da się zastraszyć, bo Naruto jest twardy w tej kwestii. Dobrze chociaż, że on jest bramkarzem, bo gdyby Sasuke był, to mógłby piłki przepuszczać.
    Teraz Oro. (zaciera ręce) Biedny Naruto boi się teraz własnego cienia. Ciekawe kiedy Orochimaru zdecyduje się na jakieś kroki względem niego.
    I ciekawe co Gaarą.
    Co do Blasku księżyca, to mam nadzieję, że kiedyś wrócisz do niego, bo spodobało mi się :)
    Pozostaje życzyć Ci wena na OS i na nowy tekst ^^
    Ściskam mocno :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  12. No i zapomniałam, ciołek ze mnie.
    Szukając artów sasunaru, znalazłam obrazek pasujący do pewnego epizodu w Ywoim tekście ;) http://3.bp.blogspot.com/_hG218vkE9Xo/TAlu35nAjCI/AAAAAAAAAiU/p8Sp7c-aAPU/s1600/you%27re+mine.jpg

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja chcę GaaSui!!!
    Proszę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Na nich przyjdzie pora ;). Teraz trochę pomęczę Was główną parą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale ja ich nie lubię >_<

    Kocham za to GaaSui! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba nikogo nie zdziwi jeśli także podpiszę się pod stwierdzeniem, że Sasuke to dupek. XD Ale w sumie... dobrze, że jest dupkiem. Przynajmniej dzięki temu to opowiadanie nie zamieni się w jedno z tych "opek o superhipermegaróżowejsłitaśnejcukierkowej miłości", których szczerze mówiąc nie trawię. XD
    Co prawda zaczęłam czytać od ostatniego rozdziału, więc wielu wątków nie rozumiem, ale mam nadzieję, że się to zmieni, kiedy przeczytam poprzednie rozdziały. ^^ Ogólnie mi się podoba i chcę więcej! :D
    Pozdrawiam i wena życzę! xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy